W sumie ciekawe, Maciej przyciśnięty najpierw zdekonspirował się, że w sumie to on nie jest żaden poszukujący prawdy wolnomyśliciel tylko zwykły biblijny zjeboświątkowiec, co to boi się, że z morza wyjdzie bestia z siedmioma fallusami na czole i będzie ludzi cipować autystycznymi szczepionkami, po czym zaczął jak matsuka wyzywać wszystkich od idiotów, bo nie chcą jak pelikany z koprofagią łykać jedynie słusznej gównoprawdy objawionej. Kuźwa, to jest takie przewidywalne..
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.