zefciu napisał(a):Ale co to znaczy „Na wysokości 120-150 km. Nad Ziemią” (równoważnik zdania zaczynamy wielką literą)? To znaczy, że ma grubość 30 km? Czy że ma taki kształt, że na pewnych obszarach to 120, a na pewnych 150? Czy po prostu czasami leży na 120 a czasami na 150, zależnie, jakie zjawisko akurat „wyjaśniasz”?
To znaczy, że nie jest płaskim, równym sufitem, lecz kopułą, która w zależności od miejsca które badamy jest na wysokości orientacyjnej między 120-150 km. Nie wykluczam, że w rejonach "wału antarktycznego" znajduje się względem Ziemi nawet bliżej.
A może jest wiszącą nad nami kulą i znajduje się dalej od Ziemi w rejonach antarktycznych? Tego nie wiem.
zefciu napisał(a):Zacytuj, kłamco, wypowiedź przedstawiciela NASA, który twierdzi, że „nic tam nie ma”.Po pierwsze z nas dwóch jesteś jedyną osobą, której bezsprzecznie i niepodważalnie udowodniono kłamstwo ponad wszelką wątpliwość, węc daruj sobie te żałosne wstawki.
Po drugie jesteś osobą o niewyobrażalnej wręcz złośliwości co widać nie tylko w tym poście, ale i w podłym i natarczywym atakowaniu spokojnego i kulturalnego Macieja1, minusami co chwila.
Po trzecie jesteś donosicielem. Zostałeś złapany za rękę na donoszeniu do moderacji i to w sprawach, które bezpośrednio Cię nie dotyczą - w sporze, w którzym nie uczestniczyłeś.
Nie wiem czy Twój rudy kolor włosów ma tu znaczenie, ale zaznaczam go do celów naukowych.
Powiedz mi jak ktoś tak złośliwy i małostkowy jak Ty mógłby mi w czymkolwiek dopiec? Jaki jest sens, żebyś się tak szarpał tutaj?
Może ktoś Ci zabierał kanapki gdy byłeś mały i teraz mścisz się na całym świecie, ale to nie byłem ja i to nie mój problem. Takich jak Ty ja w szkole broniłem i nic więcej nie mogłem już zrobić.
zefciu napisał(a):matsuka napisał(a): Ok, wycofuję się z tego punktu.Czyli cały Twój model był bez sensu i jest do poprawki.
Co za kompletna bzdura. Z całej palety siedmiu czy ośmiu przesłanek wskazujących na istnienie danego zjawiska, gdy wycofam się z jednego argumentu to ma świadczyć, że model jest bez sensu?
Nie wierzę, żebyś był aż tak niemądry, więc piszesz to na pewno z chęci podgryzania po kostkach. Problem w tym, że nie masz się czego złapać biedaku, więc się po prostu kompromitujesz.
Daj sobie spokój, dobrze?
Tyle razy lekceważyłem te Twoje żałosne próby zaczepiania mnie, prób zmieniania tematów, pozorowania dyskusji, żeby ze mną się pokłócić, że nawet średnio inteligentna małpa już by zrozumiała moją wiadomość do Ciebie.
Jeśli chcesz rozmawiać konkretnie - bardzo proszę. Chcesz się kłócić - idź gdzieś indziej. Już dość napsułeś tę dyskusję rozmowami o Cantorze i o formatowaniu tekstu.