Matsuka,
Sądzę, że najlepszym dowodem na sprawdzenie czy Google Maps i inne mu podobne kłamią byłoby wybranie się do Australii, wypożyczenie samochodu i przejechanie najkrótszej trasy wyznaczonej przez nawigację Google Maps. Zapisać stan licznika kilometrów przed i po podroży, sprawdzić zużycie paliwa. Mnie niestety trochę nie stać na wywalenie kilku tysięcy na samolot i potem kolejnych ładnych kilku tysięcy na podróż + wzięcie kilku tygodni urlopu na to.
Logiczny wniosek:
Gdyby droga w rzeczywistości była wyraźnie dłuższa niż pokazują to znane nam mapy, to ktoś by się w końcu wkurzył, że wydał na tankowanie za dużo bo mu auto spaliło na trasie więcej niż planował. Ja na trasie 1000 i więcej kilometrów korzystam z kalkulatorów spalania, bo pasażerowie chcą wiedzieć ile mniej więcej będą musieli zapłacić. Czy w Australii ktoś by tego nie odkrył, że mu za dużo spaliło?
Moim zdaniem kierowca zauważyłby to w swoim portfelu, a to wrażliwe miejsce dla wielu ludzi. Dłuższa trasa = chudszy portfel, a 1000km więcej niż na mapie to 350zł mniej w portfelu niż myślał (przy spalaniu 7l/100km).
Sądzę, że najlepszym dowodem na sprawdzenie czy Google Maps i inne mu podobne kłamią byłoby wybranie się do Australii, wypożyczenie samochodu i przejechanie najkrótszej trasy wyznaczonej przez nawigację Google Maps. Zapisać stan licznika kilometrów przed i po podroży, sprawdzić zużycie paliwa. Mnie niestety trochę nie stać na wywalenie kilku tysięcy na samolot i potem kolejnych ładnych kilku tysięcy na podróż + wzięcie kilku tygodni urlopu na to.
Logiczny wniosek:
Cytat:W tym lepsza jest podróż samochodem, gdyż samochód pokazuje ile konkretnie przejechałeś, a nie co na ten temat uważa GPS.
Gdyby droga w rzeczywistości była wyraźnie dłuższa niż pokazują to znane nam mapy, to ktoś by się w końcu wkurzył, że wydał na tankowanie za dużo bo mu auto spaliło na trasie więcej niż planował. Ja na trasie 1000 i więcej kilometrów korzystam z kalkulatorów spalania, bo pasażerowie chcą wiedzieć ile mniej więcej będą musieli zapłacić. Czy w Australii ktoś by tego nie odkrył, że mu za dużo spaliło?
Moim zdaniem kierowca zauważyłby to w swoim portfelu, a to wrażliwe miejsce dla wielu ludzi. Dłuższa trasa = chudszy portfel, a 1000km więcej niż na mapie to 350zł mniej w portfelu niż myślał (przy spalaniu 7l/100km).