To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Płaska/Wklęsła Ziemia?
Joker napisał(a): Może zamiast szukać sytuacji z warunkami skrajnie odstającymi od normy jak z tym samolotem wykrytym na wysokości 2 km w odległości 350 km skup się na tych standardowych.


Przecież cały czas nad tym się skupiam. Powtarzam: powierzchnię ziemi zawsze widać niezgodnie z modelem "ziemi-kuli o promieniu ok. 6371-6378 km".
Przecież tyle razy to już napisałem a jeszcze nie dotarło? Gdybyś Ty zamiast klepać w klawiaturę ruszył d... i sam poobserwował w terenie, to byś się przekonał i może by Ci się oczy otworzyły? 


Cytat:Wyjątki tylko potwierdzają regułę.

Jakie "wyjątki" ? Regułą jest to, że radar widzi sprzecznie z modelem "ziemi kuli o promieniu ok. 6371-6378 km". Podałem Ci link do strony z jakimś polskim radarem. Tam na tej stronie napisano: zasięg radaru=450 km. Czy Ty to rozumiesz ? Dla 450 km "opad globalny" wynikły z "ziemi kuli o promieniu ok. 6378 km" wynosi 15.9 km. Ponad 15 km ! Ale wojsko nie rozstawia radarów tylko na szyczytach Tatr. Takie systemy jeżdżą na ciężarówkach, kilkanaście metrów nad ziemią, przemieszaczają się w terenie i ich zasięg wynosi 450 km. To nie jest "zasięg wyjątkowy, cudowny, nadzwyczajny". To jest zasięg zwyczajny.

Podałem Ci stronę do informacji na temat radaru rosyjskiego w obwodzie kaliningradzkim. Oczywiście należy zawsze z pewnym przymrużeniem oka patrzeć na propagandę wojskową, bo istnieje coś takiego jak blef. {zawsze to istniało, jak świat światem- strach ma wielkie oczy, a przechwałki i prężenie muskułów mają jednak pewne działanie odstraszające} Być może więc zawyżyli te 6000 km zasięgu, tak ...z kilka razy ? Ale nawet zasięg tysiąc km to jest kolosalna niezgodność z modelem ziemi-kulki. Dla 1000 km "opad globalny" wynosi 79.2 km ! [Jest takie wzgórze w obwodzie kaliningradzkim ? załóżmy, że rozstawili ten radar na wysokości 1 km npm. Jest takie wzniesienie w obwodzie kaliningradzkim ? Otóż z takiego 1 kilometrowego wzgórza można radarem wykryć z odległości 1000 km jedynie to co jest wyżej niż 62 kilometry ! A oni mówią o zasięgu 6 tys km i kto wie, może wcale tak bardzo nie blefują?]


Ale skoro Polacy mają radar o zasięgu 450 km, to Ruscy nie mogą mieć o zasięgu 1000 km ? (i przechwalać się, zawyżać tak z kilka razy. A może wcale nie zawyżają tak bardzo ?)

Oczywiście takie rzeczy są niemożliwe na "ziemi-kuli o promieniu ok. 6371-6378 km" natomiast nie ma przeszkód geometrycznych (nie ma "górki kulistej ziemi", która zasłania obiekty "pod horyzontem", bo nie ma czegoś takiego jak "pod horyzontem") na płaskiej ziemi. Na płaskiej ograniczeniem jest jedynie pochłanianie i rozpraszanie fali elektromagnetycznej oraz moc radaru.


Cytat:Gdyby ziemia była płaska wystarczyłby jeden jedyny radar odpowiednio dobrze usytuowany na obszar o promieniu 300-500 km a nawet większym

No i co ? I co z tego ? Na lotnisku zazwyczaj jest tylko jedna wieża z radarem.


Cytat:Tymczasem stacji cywilnych buduje się dziesiątki w celu lepszego pokrycia obszaru.

No i ? I co ?
Co w tym dziwnego, że lotnisko w Krakowie ma swoją wieżę, a w Warszawie ma swoją ? Z całą pewnością wieża w Krakowie pokrywa jakiś obszar, którego nie pokrywa wieża w Warszawie i vice versa.


Cytat:Zamienimy się rolami bo znudziło mi się odnoszenie do płaskoziemskich anomalii na modelu ziemi kulistej. Wytłumacz może brak występowania narzucającej się od razu prawidłowości, dlaczego systemy radiolokacji cywilnej i wojskowej muszą być rozbudowane do tego stopnia jeśli wystarczy jeden radar na stosunkowo duży obszar ze względu na brak krzywizny ziemi.

A dlaczego miałby być "tylko jeden centralny radar " ?!  No dlaczego ? Masz jakiś pomysł dlaczego ?

Czy nie jest "przypadkiem" tak, że pomimo dużych zasięgów jeden radar nie pokrywa jednak "całego świata" ?
Czy nie lepiej "przypadkiem" mieć kilka radarów w różnych miejscach  i to radarów przemieszczających się, ruchomych ?
A czy nie jest "przypadkiem" tak, że mając "tylko jeden jedyny centralny radar" i tracąc go (wróg zniszczył! na wojnie naprawdę wróg może coś zniszczyć, zdumiewające ?) jesteśmy "goli i weseli", to znaczy jesteśmy bez radaru ?
A czy nie jest "przypadkiem" tak, że jeden radar i to nieruchomy ("centralny") łatwiej jest zniszczyć niż wiele radarów i to przemieszczających się ?

Daj mi więc chociaż jakiś jeden sensowny i logiczny, wystarczający powód aby posiadać "tylko jeden jedyny centralny radar".


Cytat:I możne spróbuj skrócić swoje posty o te kazania o swoim geniuszu przewyższającym Einsteina i głupocie wszystkich dookoła.

Nigdy o "swoim geniuszu" nie pisałem i nie zamierzam pisać.
Einstein żadnym geniuszem nie był. Lecz popełniał rażące błędy w myśleniu. 
To, że głupich jest więcej niż mądrych to jest fakt (zaprzeczasz temu?) i nie jest to moja wina, że tak jest.
To, że to co najlepsze jest zawsze w mniejszości to też jest fakt i to także nie jest moja wina. [Daj trudne zadanie, np. matematyczne do rozwiązania wszystkim ludziom i zbadaj czy prawdziwe rozwiązanie będzie w mniejszości, czy w większości.]
To, że to prawo ("prawo większości", czyli zasada, że większość w trudnych kwestiach z reguły się pomyli) dotyczy każdej ludzkiej grupy, także środowiska "naukowców", także "zgromadzenia profesorów  jakiejś dziedziny"- to także jest fakt i nie jest to moja wina, że tak jest.

Spory należy toczyć na argumenty, na racje. To, że "niektórych jest więcej niż innych"- to nie jest argument.

To więc, że "cały świat", w tym "większość naukowców" wierzy sobie w "kulkę ziemską" to nie jest argument. W każdej z epok historycznych większość w coś tam sobie wierzyła, w tym "większość uczonych" tamtych epok. Nie wszystko jednak w co sobie ludzie dawniej wierzyli (nawet "ludzie najmędrsi", nawet elity dawnych epok) uznajemy dzisiaj za prawdziwe => jasno z tego wynika, że nawet elity, czyli nawet "uczeni" (a nawet ich większość) mogą się mylić.
I znowu 2 strony bez żadnej treści merytorycznej.
Maciej1 napisał(a): Nigdy o "swoim geniuszu" nie pisałem i nie zamierzam pisać.
Einstein żadnym geniuszem nie był. Lecz popełniał rażące błędy w myśleniu. 
To, że głupich jest więcej niż mądrych to jest fakt (zaprzeczasz temu?) i nie jest to moja wina, że tak jest.
To, że to co najlepsze jest zawsze w mniejszości to też jest fakt i to także nie jest moja wina. [Daj trudne zadanie, np. matematyczne do rozwiązania wszystkim ludziom i zbadaj czy prawdziwe rozwiązanie będzie w mniejszości, czy w większości.]
To, że to prawo ("prawo większości", czyli zasada, że większość w trudnych kwestiach z reguły się pomyli) dotyczy każdej ludzkiej grupy, także środowiska "naukowców", także "zgromadzenia profesorów  jakiejś dziedziny"- to także jest fakt i nie jest to moja wina, że tak jest.

Spory należy toczyć na argumenty, na racje. To, że "niektórych jest więcej niż innych"- to nie jest argument.

To więc, że "cały świat", w tym "większość naukowców" wierzy sobie w "kulkę ziemską" to nie jest argument. W każdej z epok historycznych większość w coś tam sobie wierzyła, w tym "większość uczonych" tamtych epok. Nie wszystko jednak w co sobie ludzie dawniej wierzyli (nawet "ludzie najmędrsi", nawet elity dawnych epok) uznajemy dzisiaj za prawdziwe => jasno z tego wynika, że nawet elity, czyli nawet "uczeni" (a nawet ich większość) mogą się mylić.

Widocznie połechtało cię słowo "geniusz" puszczone w twoim kierunku..ale to niekoniecznie w tym sensieUśmiech Zabawne. Reszta to już po raz któryś to samo pustosłowie, daruj sobie.

Maciej1 napisał(a): A dlaczego miałby być "tylko jeden centralny radar " ?!  No dlaczego ? Masz jakiś pomysł dlaczego ?

Czy nie jest "przypadkiem" tak, że pomimo dużych zasięgów jeden radar nie pokrywa jednak "całego świata" ?
Czy nie lepiej "przypadkiem" mieć kilka radarów w różnych miejscach  i to radarów przemieszczających się, ruchomych ?
A czy nie jest "przypadkiem" tak, że mając "tylko jeden jedyny centralny radar" i tracąc go (wróg zniszczył! na wojnie naprawdę wróg może coś zniszczyć, zdumiewające ?) jesteśmy "goli i weseli", to znaczy jesteśmy bez radaru ?
A czy nie jest "przypadkiem" tak, że jeden radar i to nieruchomy ("centralny") łatwiej jest zniszczyć niż wiele radarów i to przemieszczających się ?

Daj mi więc chociaż jakiś jeden sensowny i logiczny, wystarczający powód aby posiadać "tylko jeden jedyny centralny radar".

Pudło. Nie dlatego są tworzone rozbudowane systemy radiolokacyjne cywilne i wojskowe. To są miliardy PLN/USD, stale modernizowane instalacje. Między jednym radarem teoretycznie wystarczającym na "płaskim" a systemem dziesiątek kosztujących miliardy urządzeń jest pewna racjonalna przestrzeń do zagospodarowania. Nie zastanawiające?

Generalnie temat radarów i radiolokacji stal się meczący. Strzelasz ślepakami i ewidentnie nie masz nawet podstawowej wiedzy w tym zakresie. Nie twierdzę, że ja ją mam..ale okazuje się wystarczającą by stwierdzić, że nie wiesz o czym mówisz. Na koniec wszelką wiedzę w tej dziedzinie odrzucasz tak jak i samą metodę naukową. Jedynym dowodem na te twierdzenia są anegdotyczne informacje o kontrolerach lotu i żołnierzach obsługujących sprzęt, które tylko potwierdzają ich niskie kompetencje..i których nawet nie przytaczasz. Aby ten sprzęt obsługiwać w podstawowym zakresie wiedza o jego szczegółowych zasadach działania nie jest wymagana. Podałem wcześniej źródła (strona internetowa) jednego z absolwentów Wojskowej Akademii Technicznej i wykładowcy Wyższej Szkole Oficerskiej Sił Powietrznych w Dęblinie. Bibliografia jest obszerna w tej dziedzinie...

Wszystko co w wątku okołoradarowym wniosłeś to przytoczoną anegdotę o tym jakoby pewnego pięknego dnia w pewnej dalekiej stacji radiolokacyjnej, pewien tajemniczy operator w pewien tajemniczy sposób miał uzyskać dokładną pozycję pewnego tajemniczego samolotu wraz z jego dokładną wysokością z odległości pozahoryzontalnej. 
Voodoo People
Joker napisał(a): I znowu 2 strony bez żadnej treści merytorycznej.

Podałem konkretne wyliczenia.  I konkretne informacje (o zasięgach radarów).


Cytat:Wszystko co w wątku okołoradarowym wniosłeś to przytoczoną anegdotę o tym jakoby pewnego pięknego dnia w pewnej dalekiej stacji radiolokacyjnej, pewien tajemniczy operator w pewien tajemniczy sposób miał uzyskać dokładną pozycję pewnego tajemniczego samolotu wraz z jego dokładną wysokością z odległości pozahoryzontalnej. 

Rażąca niezgodność obserwacji radarowych z "kulistością ziemi" jest zasadą, a nie wyjątkiem. Na przykład podałem Ci zwykły zasięg polskiego radaru. I podałem Ci konkretne wyliczenia dla tego zasięgu (450 km).
Ale jeśli Ty tego nie widzisz, tylko piszesz "znowu 2 strony bez żadnej treści merytorycznej" to ja Ci na to nic nie poradzę.

A to, że ziemia nie jest "kula o promieniu ok. 6371-6378 km" to możesz sprawdzić samemu, wykonując obserwacje takie jakich przykłady podałem. Radary są Ci do tego niepotrzebne.
No i od razu lepiej, bez pierdyliarda zdań pozbawionych merytorycznej zawartości, z których coś spójnego i konkretnego wyłowić nie sposób. Do kilku tez, które można wyłowić w powyższym poście można będzie się jakoś odnieść. Tymczasem czasu zbyt wiele nie mam.
Voodoo People
Maciej1 napisał(a):
Żarłak napisał(a): a czego innego nie rozumiem.
Mianowicie tego, co z twoich obserwacji i misji głoszenia ich wynika dla ludzkości. Wiemy już, że chcesz otworzyć ludziom oczy (ale tylko tym przyzwoitym, rzecz jasna) na fakt Wielkiego Kłamstwa o kształcie Ziemi. Dobrze, tylko jak ta jedna obserwacja ma się do twojego Wielkiego Dzieła? Jak twoja obserwacja może zostać wykorzystana przez ludzi dla polepszenia ich życia? Chyba nigdzie tego nie napisałeś jak dotąd.
Na przykład weźmy pod uwagę tylko korzyść materialną. To nie jest najważniejsza korzyść w ludzkim życiu, ale najprostsza do pokazania, więc niech będzie:
Otóż gdyby ludzie (w znaczeniu "większość, społeczeństwo") zrozumieli że ziemia najpewniej jest płaska, a w każdym razie nie jest tym czym jest według współczesnej kosmologii, to nie daliby się nabierać oszustom usiłującym w kraju w którym żyją zainstalować różne "państwowe agendy ko(s)miczne" zajmujące się "podbojem kosmosu". Zaoszczędziliby więc sporo pieniędzy. Proszę sprawdzić budżety tych ko(s)micznych agend, żyjących z zabierania ludziom pieniędzy z wykorzystaniem państwowego aparatu przymusu (podatkowego). Zaoszczędziliby nie tylko na "ko(s)micznych" wyczynach, ale np. także i na kłamstwie o "globalnym ociepleniu". No bo teorie o "globalnym ociepleniu" opierają się tak czy inaczej o model "globu ziemskiego". Więc skojarzenie, że żadnego "globu" nie ma od razu stawia w innym świetle tych, którzy opowiadają o tym "globalnym ociepleniu" i od razu zmniejsza skłonność ludzką do popierania tych opowieści.
A więc biorąc pod uwagę korzyści tylko materialne rzecz jest zyskowna. 

[Już to pisałem, ale przypomnę. Nie tak dawno widziałem w TV jakiegoś mądralę, który mówił coś tam o "sprzątaniu kosmosu z ko(s)micznych śmieci". Niezależnie od szczegółów esencja tego wywodu była taka: "tym (tzn. tym sprzątaniem) muszą jednak zająć się agendy rządowe, bo to bardzo kosztowny program, którego koszt wyniesie z całą pewnością przynajmniej kilkanaście mld euro". A agendy rządowe wiadomo od czego zaczynają każdą swoją działalność: od przymusowego zabierania pieniędzy zwykłym ludziom. Dlatego agenda rządowa to wymarzone miejsce dla wszelkiej maści oszustów i krętaczy wraz z ich "wielkimi rzeczami", czyli "programami mającymi odmienić oblicze świata".]

Ale korzyść z życia w prawdzie jest dużo większa i nie sprowadza się tylko do kwestii materialnych.
Prawda przynosi człowiekowi wolność, a fałsz zawsze zniewala.

Jak twoja obserwacja może zostać wykorzystana przez ludzi dla polepszenia ich życia?

Nie odpowiedziałeś na to pytanie. W twoim wywodzie zabrakło najważniejszego - argumentów.

Skoro już powołujesz się na korzyść materialną, to powinieneś podać kwoty. Ile każdy zyska rocznie pieniędzy z uwagi na zmianę aksjomatu? Policz to i podaj. Bez tego twoje wywody są bez znaczenia, bo mogę równie dobre napisać to samo, wpisując w odpowiednie miejsce "kula ziemska".

I dalej, jaka jest różnica dla przeciętnej osoby, w którą wersję modelu Ziemi wierzy? Przeciętnej, czyli takiej, która obraca się w przestrzeni, w której (hipotetycznie) nie ma znaczenia model Ziemi. Dla wielu ludzi jest to zupełnie obojętne, dlatego twój wywód o "prawdzie i fałszu", jest dla takich osób bez znaczenia. : )


Skup się i spróbuj napisać jakie są korzyści z prowadzenia twojej nieefektywnej misji.


Maciej1 napisał(a): Nie wiem. Nie znam żadnego prawdziwego wytłumaczenia tego zjawiska o którym piszesz. [róznych porach dnia na Ziemi - przyp. Ż.]

Skoro tak,, to nie możesz wypisywać bzdur (tak, bo są w tym momencie bzdurami bez poparcia), które wypisujesz.

Z jednej strony twierdzisz, że Ziemia nie może mieć danego promienia,
Nie znasz natury nieba (jak sam piszesz to wszystko są spekulacje) i nigdy go nie poznasz, ale równocześnie twierdzisz, że Ziemia prawdopodobnie jest X, bo ty zrobiłeś kilka swoich wyliczeń i wyszło ci X. Przy czym X jest zupełnie oderwany od wszystkich innych danych. Mierzysz sobie, podobno, jedną rzecz, a wnioski wyciągasz dla całości. Nie sprawdzasz zależności pomiędzy zjawiskami itd. To jest gruby błąd.

To jest tak poważny błąd, że stawia pod znakiem zapytania deklarowany cel twoich wywodów tj. "pokazywanie ludziom o dobrej woli, którzy potrafią myśleć", że są okłamywani. Sam próbujesz ludzi okłamywać opierając się na tak poważnych błędach i twierdząc, że tłumaczą one wszystko.


Maciej1 napisał(a): Lecz zachód słońca i wszystkie inne zjawiska świetlne na niebie to sprawa przede wszystkim samego nieba, czyli tego co jest ponad atmosferą.

Atmosfera nie należy do nieba?
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed  nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu  rzeczy

“What warrior is it?”

“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”


.
Żarłak napisał(a): Nie odpowiedziałeś na to pytanie. W twoim wywodzie zabrakło najważniejszego - argumentów.

A Twoje wywody powalają siłą argumentów ? Ja się z Toba na bicie piany nie będę przepychał. Jeśli jesteś człowiekiem o wypaczonym rozumie, to Bóg z Tobą, żyj sobie w swoim świecie. Normalny człowiek nie zadaje pytań w rodzaju "a jakie ma znaczenie to jaka jest prawda?" . Dla normalnego człowieka ma znaczenie poznanie prawdy o kształcie ziemi (i przy okazji o wielu innych rzeczach, np. o tym, że jest oszukiwany).


Cytat:Dla wielu ludzi jest to zupełnie obojętne, dlatego twój wywód o "prawdzie i fałszu", jest dla takich osób bez znaczenia. : )

Dokładnie tak. Dla ludzi o spaczonym rozumie nie ma znaczenia to jaka jest prawda. Ale tacy mnie nie interesują. Ja mówię do ludzi o zdrowym rozumie, ludzi którzy chcą być wolni. Tacy rozumieją, że tylko prawda wyzwala. Nie mówię do ludzi, którzy tylko chcą się nażreć, napić i wysr…


Cytat:Skup się i spróbuj napisać jakie są korzyści z prowadzenia twojej nieefektywnej misji.


 A jakie są z Twojej ? Jaka korzyść z obrony fałszu i kłamstwa? A jeśli masz w d... jaki jest kształt ziemi, to po cholerę się wypowiadasz i udzielasz w tym wątku ? Bo normalny człowiek jeśli coś jest mu obojętne, to się w to nie angażuje. Jeśli jednak Ty angażujesz się w ten temat, to znaczy że chyba to nie jest Ci obojętne, nieprawdaż ?

Ponadto na wszelkich forach wątki o kształcie ziemi są zawsze bardzo popularne, mają dużo wyświetleń i dużo wpisów => kształt ziemi ma znaczenie dla wielu ludzi.

Żarłak napisał(a): Skoro tak,, to nie możesz wypisywać bzdur (tak, bo są w tym momencie bzdurami bez poparcia), które wypisujesz.

Żadnych bzdur nie wypisuję. Nikt nie udowodnił mi błędu. Jeśli piszę coś fałszywego, to mi udowodnij fałsz.
Żarłak napisał(a): Nie znasz natury nieba (jak sam piszesz to wszystko są spekulacje) i nigdy go nie poznasz,

A skąd wiesz, że "nigdy nie poznam" ? Prorok jakiś jesteś, że wiesz co będzie ze mną ?


Cytat:Z jednej strony twierdzisz, że Ziemia nie może mieć danego promienia,

Oczywiście, że nie może, bo geometria nie kłamie.


Cytat:Przy czym X jest zupełnie oderwany od wszystkich innych danych.

Od jakich "innych danych" jest "oderwany" ?


Cytat:Mierzysz sobie, podobno, jedną rzecz, a wnioski wyciągasz dla całości

No i co ? Co z tego ? 
Jeden kontrprzykład obala model. To jest logika. Jeżeli ziemia nie jest "kulą o promieniu ok. 6371-6378 km", a nie jest bo wykluczają to obserwacje powierzchni ziemi, to każdy model (czegokolwiek! nie tylko "model wszechświata") w którym "ziemia jest taką kulą" jest fałszywy. To nie moja wina, że na tym polega logika i że tak właśnie jest. Prawda (np. prawdziwy model) nie jest sprzeczna z żadnym faktem, lecz z każdym jest zgodna.



Cytat:Sam próbujesz ludzi okłamywać opierając się na tak poważnych błędach i twierdząc, że tłumaczą one wszystko.


 Nie, ja nie próbuję ludzi okłamywać, ale piszę prawdę. Każdy może samemu sprawdzić, że ziemia nie jest taką kulą jak ją malują.

Żarłak napisał(a): Atmosfera nie należy do nieba?


To kwestia umowna co uznamy za niebo. Jeżeli za niebo uznamy "wszystko to co jest ponad ziemią", to atmosfera należy do nieba. Lecz atmosfera z całą pewnością nie jest całym niebem. Jest jeszcze "coś" ponad atmosferą, mówiąc ogólnie. I właśnie o to coś mi chodzi, to (dla mnie) jest niebo. Ale jeśli umówimy się, że atmosfera należy już do nieba, a nie do ziemi, to wtedy oczywiście będę mówił inaczej. Zawsze jednak precyzyjnie.
Kłócenie się o słowa, o nazewnictwo nie ma sensu, nie będę się w to angażował. Wyrażam się jednak precyzyjnie i napisałem wprost, że chodziło mi o to co jest ponad atmosferą.
Maciej1 napisał(a): A Twoje wywody powalają siłą argumentów ?

Powalają, skoro nie potrafisz odpowiedzieć na proste pytanie.


To proste, pokazuję, że twoja odpowiedź rozmija się z deklaracjami (wcale tobie nie chodzi o  wykazanie co jest prawdą, a co fałszem), a ty nie potrafisz udowodnić, że jest inaczej. Efekt jest taki, że jesteś powalony, jak sam napisałeś. ; )

Maciej1 napisał(a): A jakie są z Twojej ?

Maciej1 napisał(a): Jaka korzyść z obrony fałszu i kłamstwa?

Nie rozumiem o co ci chodzi. Możesz rozwinąć swoje pytania?

Maciej1 napisał(a): A jeśli masz w d... jaki jest kształt ziemi, to po cholerę się wypowiadasz i udzielasz w tym wątku ?

Sprawdzając twoje hipotezy nie ma to najmniejszego znaczenia.

Maciej1 napisał(a): Bo normalny człowiek jeśli coś jest mu obojętne, to się w to nie angażuje.

A dlaczego twierdzisz, że normalny? A może normalny się zaangażuje nawet, jeśli jest mu coś obojętne?

Maciej1 napisał(a): Jeśli jednak Ty angażujesz się w ten temat, to znaczy że chyba to nie jest Ci obojętne, nieprawdaż ?

Co nazywasz angażowaniem się? Zadanie kilku pytań? Skoro pytam z cię z ciekawości o coś, to nie musi to wynikać z jakiegoś angażowania się.

Maciej1 napisał(a): Ponadto na wszelkich forach wątki o kształcie ziemi są zawsze bardzo popularne, mają dużo wyświetleń i dużo wpisów => kształt ziemi ma znaczenie dla wielu ludzi.

Dla wielu, czyli ilu? Bo tutaj mamy 69 tys. wyświetleń przy prawie 1,8 tys. odpowiedzi. Nie jest to jakiś powalający wynik... A pamiętać należy, że dwóch kontestatorów kuloziemskiego modelu odpowiada za ponad 500 postów... Przy znacznie większej liczbie osób polemizujących pokazuje to, że naprodukowaliście kilkaset postów, które nikogo nie przekonały, a odpowiadają one za około 1/3 całości i pewnie co najmniej kilka tysięcy waszych własnych wyświetleń (jeśli nie kilkanaście), co jeszcze bardziej obniża wasz ostateczny wynik. Piszecie do nikogo (w sensie nikogo kto uznałby się za adresata waszych treści), ale no cóż, możesz wierzyć, że jest inaczej, naturalnie. ; )
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed  nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu  rzeczy

“What warrior is it?”

“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”


.
Żarłak napisał(a): Nie rozumiem o co ci chodzi. Możesz rozwinąć swoje pytania?

Ale co tu jest do "rozwijania" ? Przecież pytanie jest napisane po polsku i jest proste.
Jaka korzyść z obrony fałszu i kłamstw na temat kształtu ziemi (że "jest kulą o promieniu...itd.") ?


Cytat:Przy znacznie większej liczbie osób polemizujących pokazuje to, że naprodukowaliście kilkaset postów, które nikogo nie przekonały,

Zbadałeś opinię każdego kto czytał ten wątek ? Każdego czyli np. tych spośród "gości", którzy się nie wypowiadają, a tylko czytają ?

Skąd w człowieku bierze się taka chora skłonność do "rzecznikowania wszystkim" i do "mówienia za wszystkich" ? Zawsze mnie to zadziwia i zdumiewa.
Jakieś ukryte, wielkie kompleksy, przerażająca niepewność i lęki, że aż trzeba się podpierać "wszystkimi" ?
Czy nie lepiej aby każdy człowiek mówił za samego siebie, a nie "zapewniał za każdego i w imieniu wszystkich" ?

 Mów za samego siebie i tylko za siebie ! Kto Cię uczynił "rzecznikiem wszystkich ludzi" ?
Cytat:absurdalne mityczne byty - takie jak jądro Ziemi czy grawitacja.

Pozwolę sobie powrócić do poruszonego przez Matsukę niegdyś problemu.

Po jakim czasie piłka spadnie na ziemię z wysokości 2, 5, 10, 20 i 60m metrów.

Czas policzymy ze wzoru h = 1/2 g * t^2

gdzie:

h - wysokość piłki nad ziemią w momencie jej upuszczenia
t - czas od momentu jej upuszczenia do kontaktu z ziemią
g - przyspieszenie grawitacyjne i dla ziemi wynosi 9,80665 m/s^2

gdzie:

Wartość przyspieszenia grawitacyjnego jest równa natężeniu pola grawitacyjnego, które dla każdego ciała kulistego o znanej masie i promieniu wynosi:
[Obrazek: 4704599bcc0ecefca92e50179ca152dc41889abc]

gdzie:

[Obrazek: f5f3c8921a3b352de45446a6789b104458c9f90b] – stała grawitacyjna
[Obrazek: f82cade9898ced02fdd08712e5f0c0151758a0dd] – masa ciała niebieskiego, np. ziemi,
[Obrazek: 4b0bfb3769bf24d80e15374dc37b0441e2616e33] – promień kuli dla ciała niebieskiego.

Zatem bierzemy się za obliczenia:

h = 1/2g * t^2

i wyprowadzenie:

2h = g * t^2 

t^2 = 2h / g

oraz podstawianie, na początek dla 60m:

t^2 = 120 m / ( 9, 81 m/s^2) 
t^2 = 12,23 s^2

wynik:

t = 3,50 s

tak samo dla 2 metrów jest to 0.63s, dla 5 metrów - 1.01s, dla 10 metrów - 1.43s, dla 20 metrów - 2.02s

zaś prędkość w momencie zetknięcia z ziemią obliczamy tak: v = g * t

v = 10 m/s^2 * 3,50 s 
v = 35,0 m/s

Jak widać, ciało spada ruchem jednostajnie przyspieszonym w którym droga wynosi h = 1/2 g * t^2 i wartość czasu nie zależy od masy piłki. Stwierdził to Galileusz w 1600 roku kiedy z wieży w pizie zrzucił dwie kule, jedna o wadze 8 kg a druga 20g. Zauważył, że obie kule spadły jednocześnie. Pomijamy w obliczeniach pole grawitacyjne spadającej piłki bo jest ono w porównaniu do ziemi bardzo znikome, co innego gdyby zderzały się 2 planety.

Moje pytanie brzmi:

Dlaczego obliczenia zakładające, że grawitacja istnieje, że ziemia jest  "kulą o promieniu ok. 6371-6378 km" i że ta kula ma określoną masę zgadzają się z obserwacjami?

Ten eksperyment jest łatwy do przeprowadzenia, więc każdy może zrobić go samemu i zrzucać kulki z balkonu.
Maciej1 napisał(a): Żadnych bzdur nie wypisuję. Nikt nie udowodnił mi błędu. Jeśli piszę coś fałszywego, to mi udowodnij fałsz.


Oczywiście, że popełniasz błąd i napisałem jaki on jest w kontekście twoich deklaracji. Dalej, twierdzisz, że to czym jest niebo to są tylko ludzkie spekulacje, a następnie piszesz coś takiego:

Cytat:To kwestia umowna co uznamy za niebo. Jeżeli za niebo uznamy "wszystko to co jest ponad ziemią", to atmosfera należy do nieba. Lecz atmosfera z całą pewnością nie jest całym niebem. Jest jeszcze "coś" ponad atmosferą, mówiąc ogólnie. I właśnie o to coś mi chodzi, to (dla mnie) jest niebo. Ale jeśli umówimy się, że atmosfera należy już do nieba, a nie do ziemi, to wtedy oczywiście będę mówił inaczej. Zawsze jednak precyzyjnie.
Kłócenie się o słowa, o nazewnictwo nie ma sensu, nie będę się w to angażował. Wyrażam się jednak precyzyjnie i napisałem wprost, że chodziło mi o to co jest ponad atmosferą.




I skąd ty to możesz wiedzieć? Przecież jak gdzie indziej piszesz, to kształt Ziemi, że jest kulą, to ludzka projekcja. Więc tak samo wmówiłeś sobie, że coś jest ponad atmosferą.


Cytat:A skąd wiesz, że "nigdy nie poznam" ? Prorok jakiś jesteś, że wiesz co będzie ze mną ?


A w jaki sposób zamierzasz przekonać się jaka natura nieba jest? Jakimi narzędziami to stwierdzisz? Jak wysoko będziesz leciał, żeby móc to stwierdzić? Poza tym, przecież pewnie nie będziesz miał tyle pieniędzy, żeby to zbadać (skoro nie masz ich tyle, żeby zbudować małą rakietkę albo polecieć na bieguny, to tym bardziej nie będziesz ich miał, żeby zbadać naturę atmosfery), a zakres czasowy to już w ogóle pomińmy...

Cytat:
Cytat:Przy czym X jest zupełnie oderwany od wszystkich innych danych.
Od jakich "innych danych" jest "oderwany" ?


Na przykład od pór dnia w różnych miejscach na Ziemi, których natury nie potrafisz wyjaśnić, ale mniejsza o to.
Podajesz jeden argument X, który ma przeczyć Y, ale przy pomocy którego niczego nie wyjaśniasz. Nic. Do tej pory nie przedstawiłeś żadnego wytłumaczenia zjawisk zachodzących na Ziemi. Ani jednego. Dlatego ten twój przykład i rzekome obliczenia są oderwane od rzeczywistości, kompletnie bezużyteczne i nie mogą przydać się nikomu, kto próbuje dowiedzieć się jaka jest prawda. Prawda o naturze zjawisk na Ziemi, a nie jej proponowany przez ciebie "nowy promień" Ziemi zmierzony aparatem fotograficznym...
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed  nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu  rzeczy

“What warrior is it?”

“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”


.
Macieju1,

Napisałem jak zakładając, że ziemia jest kulą, ma określoną masę i posiada grawitację można obliczyć czas i prędkość swobodnego opadania ciała materialnego, np. piłki na ziemię.

Jeśli się z tym nie zgadzasz, przedstaw proszę swoje obliczenia na czas opadania upuszczonej piłki. Zrób eksperyment, przeprowadź obliczenia i przedstaw wynik w sekundach.

Matsuka,

Czy mógłbyś proszę odnieść się do moich obliczeń?
Maciej1 napisał(a): Ale co tu jest do "rozwijania" ? Przecież pytanie jest napisane po polsku i jest proste.
Jaka korzyść z obrony fałszu i kłamstw na temat kształtu ziemi (że "jest kulą o promieniu...itd.") ?


No nie wiem, mógłbyś nam to wyjaśnić, bo napisałeś już o tym kilkaset postów. A skoro piszesz o "rzecznikowaniu" (czego w ogóle nie było w moim komentarzu) to przestań stawiać pytania z tezą.


Maciej1 napisał(a): Zbadałeś opinię każdego kto czytał ten wątek ? Każdego czyli np. tych spośród "gości", którzy się nie wypowiadają, a tylko czytają ?

Tak, zapytajmy też tych kilka robotów wyszukiwarek, które przeglądają każdy wątek. ; ))

Żaden taki się nie objawił i to powinno wystarczyć za odpowiedź. Dla normalnej osoby, dla osoby wierzącej w byty urojone nie wystarczy.
Można zrobić nieanonimową sondę i zobaczyć jakie będą wyniki forumowego sondażu.

Maciej1 napisał(a): Skąd w człowieku bierze się taka chora skłonność do "rzecznikowania wszystkim" i do "mówienia za wszystkich" ? Zawsze mnie to zadziwia i zdumiewa.

No ja nie wiem, ale możesz nam to wytłumaczyć, bo na pewno wiesz...

Maciej1 napisał(a): Jakieś ukryte, wielkie kompleksy, przerażająca niepewność i lęki, że aż trzeba się podpierać "wszystkimi" ?

A no właśnie... Ty doskonale wiesz. Jesteś interdyscyplinarnym talentem z wiedzą i doświadczeniem na każdy temat.

Maciej1 napisał(a): Czy nie lepiej aby każdy człowiek mówił za samego siebie, a nie "zapewniał za każdego i w imieniu wszystkich" ?

 Mów za samego siebie i tylko za siebie ! Kto Cię uczynił "rzecznikiem wszystkich ludzi" ?

Mówię za samego siebie, ale musisz się skupić, żeby móc poprawnie odczytać cudze wiadomości.


Dane o wątku są dostępne i stąd moje wnioski. A ty chcesz wyciągasz wnioski o "gościach", którzy nie istnieją.
Napisaliście z matsuką, około jedną trzecią wiadomości w tym wątku. Nie pojawiła się żadna osoba, która zadeklarowałaby, że ją przekonaliście. Odpowiadacie za kilka tysięcy wyświetleń. To ile osób, które się nie wypowiadają może śledzić ten temat? Potrafisz to oszacować?
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed  nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu  rzeczy

“What warrior is it?”

“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”


.
Żarłak napisał(a): I skąd ty to możesz wiedzieć? Przecież jak gdzie indziej piszesz, to kształt Ziemi, że jest kulą, to ludzka projekcja. Więc tak samo wmówiłeś sobie, że coś jest ponad atmosferą.


Z rozumu i z obserwacji mogę tak zakładać.
Z obserwacji: 1. na niebie widać gwiazdy, słońce, księżyc  oraz 2. z wszelkich dotychczasowych obserwaji dostępnych ludziom wynika, że te światła świecą z miejsca(miejsc?) położonego wyżej niż atmosfera (w atmosferze żadnego z nich nie znaleziono, jak dotąd).
Stąd z rozumu: jest rozumnym i uprawnionym zakładać, że jest "coś" jeszcze ponad atmosferą (przynajmniej ponad tą częścią atmosfery dostępną ludzkiemu poznaniu).



Cytat:A w jaki sposób zamierzasz przekonać się jaka natura nieba jest?

Jako człowiek wierzący w Boga mam nadzieję na to, że trafię do nieba. Wtedy poznam. Za "tego świata" nie liczę na poznanie nieba i wierzę, że niebo będzie aż do końca świata niepoznane, będzie pozostawało jedynie sferą przypuszczeń, domysłów i spekulacji (czyli tak jak teraz), że jego empiryczne poznanie będzie tylko pośrednie i bardzo ubogie, bardzo ograniczone i powierzchowne (jedynie ze świateł stamtąd docierających).


Cytat:Podajesz jeden argument X, który ma przeczyć Y, ale przy pomocy którego niczego nie wyjaśniasz. Nic. Do tej pory nie przedstawiłeś żadnego wytłumaczenia zjawisk zachodzących na Ziemi. Ani jednego.

Podobnie jak wy, kuloziemcy. Wy także nie przedstawiliście żadnego prawdziwego wyjaśnienia. To "wyjaśnienie", które przedstawiacie jest fałszywe. [Bo w tym "wyjaśnieniu" ziemia jest "kulą o promieniu ok. 6371-6378 km". Temu jednak przeczy powierzchnia ziemi, jej geometria.] Nie moja wina, że nie rozumiecie tego, iż model sprzeczny z jednym faktem jest fałszywym modelem, a wyjaśnienie odwołujące się do fałszywego modelu jest fałszywym wyjaśnieniem. To naprawdę nie moja wina, że takich prostych rzeczy nie rozumiecie.


Cytat:Dlatego ten twój przykład i rzekome obliczenia są oderwane od rzeczywistości, kompletnie bezużyteczne i nie mogą przydać się nikomu, kto próbuje dowiedzieć się jaka jest prawda.


Wręcz przeciwnie. Moje obserwacje są obserwacjami rzeczywistości. Obliczenia są poprawne. Całość przyda się na pewno ludziom o niewypaczonym rozumie, ludziom nieuprzedzonym, szukającym prawdy. Kto szuka prawdy nie lekceważy i nie ignoruje żadnego faktu. Nawet tego faktu, który jest niewygodny dla oficjalnego cielca czczonego przez ludzkość w tym czasie (czyli "globusa ziemskiego").


Cytat:Prawda o naturze zjawisk na Ziemi, a nie jej proponowany przez ciebie "nowy promień" Ziemi zmierzony aparatem fotograficznym...


Ale ja żadnego "nowego promienia ziemi" nie obliczałem. Ja tylko udowodniłem, że "ziemia nie jest kulą o promieniu ok. 6371-6378 km" ani kulą do takiej kuli zbliżoną co do wielkości. Zatem udowodniłem także i to, że współczesna kosmologia nie ma praktycznie nic wspólnego z prawdą (jedynie tylko opis położeń i ruchów świateł na niebie- czyli w sumie praktycznie zero postępu od czasów starożytnych, bo i starożytni dość dobrze te kwestie opisywali).[b]Ninut(y) temu[/b]

Żarłak napisał(a): A ty chcesz wyciągasz wnioski o "gościach", którzy nie istnieją.

Istnieją. Ponieważ bardzo często, praktycznie za każdym razem (a na pewno "za większością razów") gdy przeglądam ten wątek lub w  nim piszę, to w miejscu na dole strony zatytułowanym "użytkownicy przeglądający ten wątek" zauważam (oprócz zidentyfikowanych użytkowników) także i jakiegoś "gościa", często dwóch lub nawet trzech.

Ziemowit napisał(a): Macieju1,

Napisałem jak zakładając, że ziemia jest kulą, ma określoną masę i posiada grawitację można obliczyć czas i prędkość swobodnego opadania ciała materialnego, np. piłki na ziemię.


Ale to bez sensu. Ponieważ tego się nie oblicza. Lecz to ustalono empirycznie. Empirycznie (badając spadanie ciał) ustalono tzw. " przyspieszenie ziemskie"- g).
Od tego się zaczęło. Rozumiesz ?

[I to jest w porządku! To jest OK. Doświadczenia Galileusza są OK, ponieważ to jest FIZYKA EMPIRYCZNA, a nie teoretyczna !!!. Kabała zaczyna się dopiero dalej, gdy pojawia się niezweryfikowana empirycznie "fizyka teoretyczna", czyli bajki o "grawitacji", czyli nieudowodniona empirycznie teza, że "masa generuje siłę grawitacji".]

Następna kolejność (logiczna) była taka:
 -z wątpliwego (źle zinterpretowanego) doświadczenia Cavendisha wyznaczono tzw. "stałą grawitacji" (G). 
- wcześniej z założeń (czyli z domysłów) na temat nieznanego nieba plus z założenia, że ziemia jest kulą (czyli z domysłu na temat ziemi) oraz  z obserwacji świateł na niebie wyliczono, promień tzw. "kuli ziemskiej". 
- mając powyższe wyliczono "masę ziemi".
I już!

Nawiasem mówiąc "stała grawitacji" jest ciekawa i z innych powodów, bo ona była też wyliczana na 6.66 x 10-11 m3/(kg s2)  ale ponieważ trzy szóstki to tak za bardzo biją po oczach i źle się kojarzą, więc teraz ogłoszono już oficjalną i świętą wersję tej stałej G na 6.67 x ..itd.

Ale to nie ma aż tak wielkiego znaczenia na ile sobie tę stałą wyliczymy. Jeśli nieco inaczej, to niczego to nie zmienia, wtedy po prostu masa ziemi wyjdzie nam nieco inaczej. I tak wszystko będzie się zgadzać jeśli chodzi o spadanie ciał.


Cytat:Dlaczego obliczenia zakładające, że grawitacja istnieje, że ziemia jest  "kulą o promieniu ok. 6371-6378 km" i że ta kula ma określoną masę zgadzają się z obserwacjami?



A dlaczego miałyby się nie zgadzać ?!



Każde obliczenie oparte jest na pewnych założeniach. A każde obliczenie (gdy z jednej wartości "wyliczasz  inną")  to jest ... rodzaj dopasowania. Jeżeli więc wszystko dopasowano tak by się zgadzało, to dlaczego się dziwisz, że się zgadza ?



PS. Ale nie wszystko tak idealnie dopasowano. Bo obserwacja powierzchni ziemi, czyli geometria powierzchni ziemi nie zgadza się z wcześniej dopasowanym ("wyliczonym")  "promieniem kuli ziemskiej" . O tym nie pomyślano. Bo tych obserwacji (powierzchni ziemi) nikt nie robił !
To znaczy na pewno robił Rowbotham, ale ponieważ wyszło mu nie po myśli "pięknie rozwijających się teorii fizycznych" więc jego prace po prostu zignorowano i wyszydzono. Tak właśnie rozwijała się (i nadal rozwija) współczesna (oficjalna) "nauka" czyli naukowy szwindel.
Maciej1 napisał(a): A dlaczego miałyby się nie zgadzać ?!



Każde obliczenie oparte jest na pewnych założeniach. A każde obliczenie (gdy z jednej wartości "wyliczasz  inną")  to jest ... rodzaj dopasowania. Jeżeli więc wszystko dopasowano tak by się zgadzało, to dlaczego się dziwisz, że się zgadza ?
I znowu to samo – Maciej1 twierdzi, że można po prostu dopasować błędną teorię do istniejących obserwacji i będzie się zgadzać, bo „wystarczy dopasować”. Tak samo jak wcześniej postulował „nieskończenie wiele” możliwych teorii kosmologicznych. Kiedy jednak sam pytany jest o jedną sensowną teorię płaskoziemską, to tchórzliwie ucieka od odpowiedzi na to pytanie.

Ponieważ niemożliwym jest zaś, aby Maciej1 był naprawdę takim idiotą, aby z faktu iż błędną teorię da się „dopasować”, a prawdziwej teorii „dopasować” się jakoś nie da nie wyciągnął wniosków, stąd też płynie jasna konkluzja, że on wcale (w odróżnieniu od matsuki, który co jakiś czas jakąś „mapę płaskiej Ziemi” tutaj publikuje) w płaską Ziemię nie wierzy i tylko trolluje.

EDIT: imgur wywalił jedno ze zdjęć, które zajebał Maciej1. Czy mu da to do myślenia, czy też nadal będzie uważa, że można kraść to co „powszechnie dostępne”? Zobaczymy.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Macieju1 

Mam książkę "Fizyka. Czesław Bobrowski". Ma 665 stron obliczeń i jest bardzo gruba. Porusza tematy takie jak kinematyka, zasada napędu rakietowego, mechanika cieczy i gazów, siły bezwładności, termodynamika, pole elektryczne, pole magnetyczne, dyfrakcja światła, cząstki elementarne i 100 innych zagadnień od aromów po budowę układu słonecznego.

Twierdzisz, że Czesław Bobrowski całe życie spędził na dopasowywaniu tysięcy fałszywych równań i teorii do istniejących obserwacji gdzie oznacza to, że był on świadomy tego, że całe jego życie i praca to straszne i podłe kłamstwo? Sądzisz, że mu się chciało za pieniądze tak całe życie, dzień w dzień uskuteczniać fałszywe równania?

Bo ja sobie nie potrafię wyobrazić jak można mieć na to ochotę.

Teraz mosty a grawitacja. W mechanice budowli projektując mosty oblicza się siły zginające, ścinające, rozciągające, skręcające i ściskające, które działają na konstrukcję stalową lub żelbetową mostu z masy własnej konstrukcji oraz obciążenia pojazdami na podstawie siły ciężkości tych obiektów, gdzie ta siła ciężkości zależy od grawitacji.

Czyli, że inżynierowie z uprawnieniami budowlano projektowymi, projektując most i wyliczając siły działające na ten most na podstawie grawitacji i masy użytych elementów konstrukcyjnych wyliczają wszystko za pomocą błędnych i fałszywych założeń? 

Skoro w oparciu o fałszywe założenia projektują mosty, a jeszcze gorzej, jeśli wiedzą o tym, jakich niecnych i podłych fałszerstw się dopuszczają, to by znaczyło, że są mordercami. Przecież Ty i Ja potem jeździmy po tych mostach. Czy ktoś tym wszystkim inżynierom, których są dziesiątki tysięcy na całym świecie jeszcze nie powiedział, że tak się mostów nie projektuje, przecież nie można uwzględniać w obliczeniach czegoś co nie istnieje, BO TO NIEBEZPIECZNE.

Jak masz ochotę, to mogę trochę zarzucić obliczeniami. Na początek może tyle, im prościej tym lepiej. Ciężar ciała, który wykorzystuje się w absolutnie wszystkich obliczeniach wytrzymałościowych konstrukcji stalowych i żelbetowych oblicza się tak:

[Obrazek: 66880d39a4f43c3cdd31d974343660b0c57b8e25]

Co należy rozumieć w ten sposób, że jeżeli masa sferycznie symetrycznej planety o promieniu r wynosi M, a masa danego ciała m, to wartość ciężaru ciała na powierzchni planety wyznaczana jest wzorem jak powyżej, gdzie G to stała grawitacji.

Skoro wszystkie te teorie są fałszywe, to dlaczego działają i można na ich podstawie liczyć wiele skomplikowanych rzeczy np. zaprojektować most?

W szkole projektowałem prostsze konstrukcje stalowe i powiem, że jest w cholerę i jeszcze trochę obliczeń wobec każdej belki i każdego odciągu, bo siły zewnętrzne jak i własne z jednej belki są przenoszone na drugą i na kolejną, a wszystko to przez grawitację, która ciągnie całą konstrukcję w dół.

Jeśli grawitacja nie istnieje, to czy mógłbyś wyjaśnić jak bez grawitacji można obliczyć siły działające na dowolną konstrukcję stalową i na tej podstawie dobrać odpowiednio wytrzymały materiał oraz przekrój belki?

Teraz zobacz. Światła na niebie, słońce, księżyc i gwiazdy poruszają się tak jakby ziemia była kulą. Konstrukcje wszelakie projektuje się w oparciu o siłę ciążenia jakby ziemia miała grawitację. Jest naprawdę sporo rzeczy, które wyglądają lub zachowują się tak jakby ziemia miała być kulą.

Podsumowanie:

Cytat:Jeżeli więc wszystko dopasowano tak by się zgadzało, to dlaczego się dziwisz, że się zgadza?
Ja to rozumiem tak, że jeżeli wszystko dopasowano tak by się zgadzało to znaczy że jest prawdziwe, a nie fałszywe.

A co mamy na teorię płaskiej ziemi rzuconą przeciwko teorii ziemi kuli: 

kilkanaście zdjęć horyzontu zrobionych za pomocą fajnego kompaktowego aparatu fotograficznego

przeciwko 

tysiącom równań, setkom teorii, które się zgadzają i na fundamencie których stoi cała współczesna inżynieria, oraz obserwacje nieba, które wygląda tak jakby ziemia była kulą.

Zobacz sam jak duża jest różnica w ILOŚCI argumentów.

Macieju1, pytanie ważne mam dla Ciebie: 

Jak to jest logicznie możliwe, żeby dało się dopasować setki fałszywych teorii do obserwacji a nie udało się dopasować ani jednej prawdziwej?
Ziemowit napisał(a): Twierdzisz, że Czesław Bobrowski całe życie spędził na dopasowywaniu tysięcy fałszywych równań i teorii do istniejących obserwacji gdzie oznacza to, że był on świadomy tego, że całe jego życie i praca to straszne i podłe kłamstwo? Sądzisz, że mu się chciało za pieniądze tak całe życie, dzień w dzień uskuteczniać fałszywe równania?


Nie znam Czesława Bobrowskiego więc trudno mi mówić za niego. Natomiast mogę przypuszczać i gdybać. I przypuszczam, że Czesław Bobrowski, podobnie jak większość naukowców po prostu nie rozumie tego, że wiele z teorii, które studiował to fałszywe teorie.



Cytat:Czyli, że inżynierowie z uprawnieniami budowlano projektowymi, projektując most i wyliczając siły działające na ten most na podstawie grawitacji i masy użytych elementów konstrukcyjnych wyliczają wszystko za pomocą błędnych i fałszywych założeń? 

A to ci inżynierowie potrzebują do tych wyliczeń jakiejś "stałej grawitacji" i "masy ziemi"  lub "promienia ziemi"?!


Czy zwyczajnie opierają się na empirycznym fakcie, że ciało ważące np. jedną tonę oddziałuje na belkę siłą jednej tony, gdy zawieszone na tej belce ?

Ja wyrażam się jasno i precyzyjnie. Być może nie czytałeś wszystkich moich wpisów w tym wątku, więc powtórzę:
Ja nie neguję, że istnieje siła ściągająca ciała z góry na dół, czyli w kierunku ziemi, nawet mogę tę siłę nazywać "siłą grawitacji".
Ja neguję "teorię grawitacji".
Rozumiesz ?
Teoria grawitacji nie polega wcale na stwierdzeniu faktu, że "ciała spadają w kierunku ziemi", to jest z góry na dół, ku ziemi, jak to obserwujemy. 
Lecz teoria ta polega na czymś innym. A mianowicie na postawieniu tezy, że "masa generuje siłę (grawitacji". Otóż na tę tezę nie ma żadnych przekonujących, empirycznych dowodów.
Jest faktem, ze ciała spadają z góry na dół ku ziemi, ja tego faktu nie neguję.
Lecz to, że "masa generuje siłę" to nie jest fakt, to jest teoria.

Warto, naprawdę warto zacząć myśleć dokładnie i warto nauczyć się odróżniać fakty od teorii na temat tych faktów.
Czym innym jest fakt, a czym innym jest "objaśnienie" tego faktu (zwane w nauce "teorią").
Czym innym jest fakt, że ciała spadają z przyspieszeniem g, w kierunku ziemi, z góry na dół. A czym innym jest pomysł, że "to dlatego, że ziemia ma wielką masę, a masy się przyciągają (teoria grawitacji)".

Jak można nie zauważać różnicy między tymi dwiema sprawami ?! No jak? Jak to w ogóle jest możliwe by nie rozróżniać faktu od prób tłumaczenia tego faktu ?

[Oczywiście to wynika z celowego prania mózgu przez władców tego świata. Ludzi nie uczy się logicznego i precyzyjnego myślenia, lecz ludzi uczy się powtarzania "świętych formułek i wzorów". Na tym polega pranie mózgu. Nie na uczeniu samodzielnego myślenia, ale na wtłaczaniu do głowy fałszywych schematów myślenia i uczeniu powielania tych schematów oraz na wzbudzeniu w ludziach automatycznego odruchu wyśmiewania i wyszydzania innego sposobu myślenia, innego spojrzenia na świat, spojrzenia niezgodnego z tymi "świętymi (ale naukowymi!) zaklęciami".  Jak pies Pawłowa (patrz eksperymenty fizjologiczne Pawłowa) slinił się po zapaleniu światła lub usłyszeniu dzwonka (bo tak go wytresowano, poprzez wielokrotne powtórzenia zestawu bodźców -że po tych bodźcach oczekiwał porcji jedzenia) tak "człowiek wykształcony, wyedukowany" (czytaj: z wypranym mózgiem) przez państwową, przymusową i "jedynie słuszną edukację" odruchowo i automatycznie zacznie wyszydzać i wyśmiewać każdego kto podważa tezy oficjalnej nauki. A to wyśmiewanie i wyszydzanie jeszcze sobie poczytuje za "przejaw inteligencji". Na tym polega tresura człowieka, pranie mózgu. Co do istoty niczym istotnym się nie różni od tresury psów przez Pawłowa. W obu przypadkach rzecz sprowadza się do powtarzania (pewnych bodźców), zgodnie z zasadą Geobbelsa- "kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się (dla tresowanego) prawdą".]



Cytat:Skoro w oparciu o fałszywe założenia projektują mosty, a jeszcze gorzej, jeśli wiedzą o tym, jakich niecnych i podłych fałszerstw się dopuszczają, to by znaczyło, że są mordercami.

Jedno zdanie, a co najmniej trzy błędy. 
Po pierwsze: "o jakie fałszywe założenia" opierają się projektanci mostów?! Do projektowania mostów teoria grawitacji jest w ogóle niepotrzebna. Nie trzeba znać ani "masy ziemi", ani "promienia ziemi", ani "stałej grawitacji", nawet nie trzeba w ogóle słyszeć hasła, że "masy się przyciągają". Wystarczy oparcie się na empirycznym fakcie, że tutaj na ziemi ciało ważące jedną tonę wygeneruje siłę jednej tony, po zawieszeniu tego ciała na belce mostu. I nawet w ogóle nie trzeba zadawać sobie pytania "a dlaczego się tak dzieje?" To pytanie "a dlaczego tak jest?" to jest pytanie dla...filozofów. Tak, dla filozofów! Żadnej przenośni, żadnego kłamstwa. Newton i jemu podobni (twórcy i wyznawcy "teorii grawitacji") uważali się za filozofów przyrody. I słusznie! Bo to jest właśnie filozofia przyrody, konkretnie jeden z jej odłamów zwany "naturalizmem".
Ponieważ przez kilkaset lat żmudnej i podstępnej pracy sekta tych filozofów (naturalistów), głównie zresztą masonów oduczyła ludzi zdolności logicznego myślenia, więc teraz wychodzą takie kwiatki jak teza, że "inżynierowie projektujący mosty byliby bezradni bez teorii grawitacji". Ludziom wyprano mózg więc fakty zlewają się w ich rozumach w jedno z filozoficznymi teoriami na temat tych faktów, bo ludzie już nie odróżniają faktu, czyli stwierdzenia "tak jest" od teorii na temat tego faktu, od próby tłumaczenia tego faktu, czyli od twierdzenia "jest tak jak jest dlatego, że...." .
Po drugie: inżynierowie wcale nie wiedzą (że nie cała "nauka", której ich nauczono jest prawdziwa). Oni mają tak samo wyprane mózgi, jak miał każdy z nas.
Po trzecie: morderstwo to jest zaplanowane świadomie zabójstwo człowieka. Więc inżyniera, który myli się nieświadomie nie można nazwać mordercą, nawet gdyby zawalenie się mostu przez niego zbudowanego spowodowało czyjąś śmierć. Oczywiście jeśli się inżynierowi udowodni, że świadomie źle zbudował, to wtedy co innego, wtedy tak, jest on mordercą. 


Cytat:Jak masz ochotę, to mogę trochę zarzucić obliczeniami. Na początek może tyle, im prościej tym lepiej. Ciężar ciała, który wykorzystuje się w absolutnie wszystkich obliczeniach wytrzymałościowych konstrukcji stalowych i żelbetowych oblicza się tak:

Coś podobnego ! To zupełnie zdumiewająca teza. Bo ja gdy idę do sklepu i kupuje np. kawał mięsa, to wcale nie widzę, by pani sklepowa "obliczała ciężar tego mięsa" z wykorzystaniem "stałej grawitacji, masy ziemi i promienia ziemi, przyspieszenia ziemskiego" (rozumiem także, ze dodając do "promienia ziemi" wysokość sklepu nad poziomem "geoidy ziemskiej"). Lecz pani sklepowa po prostu kładzie ten kawał mięsa na wadze i odczytuje ciężar tego kawałka ! Ja mam takie doświadczenia życiowe. Naprawdę, nie kłamię. Ty masz inne ? 

Podobnie jest z inżynierem. Niczego nie musi on "obliczać", lecz może zważyć belkę, podobnie jak pani sklepowa zważyła kawał mięsa lub znając z empirii fakt, że stal o objętości V waży X może on wyliczyć, to X (mierząc/wyliczając objętość stali). I już wie! Już wie jaką siła ta stal będzie działać na belkę, po zawieszeniu na tejże belce. Żaden "wzór Newtona" panu inżynierowi nie jest do tego potrzebny, podobnie jak nie jest potrzebny ten wzór także i pani sklepowej z mojego sklepu. Pan inżynier mógłby nawet w ogóle nie wiedzieć, że był jakiś Newton i jego "wzór" i bez problemu może poprawnie zaprojektować most. Podobnie jak moja pani sklepowa pewnie już zapomniała o panu Newtonie, ale nie przeszkadza jej to poprawnie sprzedawać mięso i to na wagę !

A może by tak zamiast "zarzucać obliczeniami" zaczą myśleć ? Może zamiast "zarzucania obliczeniami" zacząć preferować "zarzucanie logiką" ?

Filozofowie przyrody wyprali ludziom rozumy. Zaczarowali je "wzorami, liczbami i obliczeniami" . Czy trzeba na to jeszcze większego dowodu ?



Cytat:Skoro wszystkie te teorie są fałszywe, to dlaczego działają i można na ich podstawie liczyć wiele skomplikowanych rzeczy np. zaprojektować most?

A to "teoria grawitacji" jest potrzebna do projektowania mostu ?



Cytat:Teraz zobacz. Światła na niebie, słońce, księżyc i gwiazdy poruszają się tak jakby ziemia była kulą.

A guzik prawda ! "Kulistość ziemi" jest wynikiem następującego procesu myślowego:

Najpierw w rozumie kuloziemcy musi się pojawić założenie, czyli domysł, czyli spekulacja, czyli przypuszczenie (na temat nieba) następującej treści:

1. Słońce jest daleko, daleko od ziemi, na tyle daleko, że można przyjąć iż promienie słoneczne padające na całą ziemię są równoległe

Następnie musi się pojawić "umyślenie" na temat gwiazd: 
2. gwiazdy są nawet jeszcze dalej, niż słońce

I dopiero po tych dwóch wcześniejszych "umyśleniach" (wymysłach, przypuszczeniach na temat nieba) może się pojawić w rozumie kuloziemcy kolejne...umyślenie na tema ziemi:

3. Hurra, ziemia jest "kulą" !

I teraz kuloziemca może nawet "obliczyć promień tejże kuli ziemskiej", "wyliczyć" czyli tak dopasować ten promień, by zachowanie świateł na niebie i ten promień pasowały do...tych wcześniejszych umyśleń na temat nieba.

Czyli krótko, zwięźle i treściwie: wychodzi wam "kula ziemska o promieniu ok. 6371-6378 km" bo tak żeście sobie umyślili na temat nieba (którego nie znacie) i na temat ziemi (której też nie znacie w całości).

Jak możecie się przekonać o tym żeście sobie źle wymyślili ?

Ano tak i TYLKO TAK: nie ignorując ani jednego faktu !!!

Ponieważ teoria sprzeczna z "tylko" jednym faktem jest fałszywą teorią.

Obserwacje powierzchni ziemi przeczą temu, że ziemia jest "kulą o promieniu ok. 6371-6378 km". Wy, kuloziemcy bardziej jednak niż fakty kochacie swoje wymysły i teorie !


Cytat:Ja to rozumiem tak, że jeżeli wszystko dopasowano tak by się zgadzało to znaczy że jest prawdziwe, a nie fałszywe.

A ja Cię już chyba odsyłałem do mojego postu w którym był "krótki wykład o modelu"

Każda teoria naukowa jest budowana w oparciu o znane fakty i jest tak budowana by z tymi faktami się zgadzała ! Każda teoria naukowa jest DOPASOWYWANA do znanych faktów, zatem zawsze zgadza się ze znanymi faktami. 
Jeżeli teoria naukowa zgadza się z faktami w liczbie n, gdzie n- dowolnie wielka liczba naturalna => teoria taka może być prawdziwa, istnieje taka możliwość, nie jest wykluczone że ta teoria jest prawdziwa.
Jeżeli teoria nie zgadza się z jednym faktem => teoria ta jest z całą pewnością fałszywa (nawet gdyby zgadzała się z innymi faktami w liczbie n i nawet gdyby n było bardzo wielkie)

To jest logika.


Cytat:A co mamy na teorię płaskiej ziemi rzuconą przeciwko teorii ziemi kuli: 

kilkanaście zdjęć horyzontu zrobionych za pomocą fajnego kompaktowego aparatu fotograficznego

Jest to zwyczajna nieprawda. Wiele razy i wyraźnie podkreślałem: moje obserwacje są tylko przykładami obserwacji, których każdy może dokonać samemu.

Prawda jest taka: przeciwko "ziemi kuli o promieniu ok. 6371-6378 km" są powtarzalne obserwacje powierzchni ziemi, które wykluczają tezę, że ziemia jest taką (jw.) kulą. Każdy może to sprawdzić samemu, samemu dokonać obserwacji i samemu się przekonać.


Cytat:Zobacz sam jak duża jest różnica w ILOŚCI argumentów.

Jeden kontrprzykład, jeden sprzeczny z modelem fakt obala model, falsyfikuje i wyklucza ten model. To jest logika. Logika jest ważniejsza, niż "wzory i obliczenia", ważniejsza nawet niż "wielka liczba takich obliczeń".


Cytat:Jak to jest logicznie możliwe, żeby dało się dopasować setki fałszywych teorii do obserwacji a nie udało się dopasować ani jednej prawdziwej?

Pierwszą część pytania rozumiem. Drugiej nie rozumiem. Odpowiem więc na pierwszą część, czyli na pytanie Jak to jest logicznie możliwe, żeby dało się dopasować setki fałszywych teorii do obserwacji ?

Odpowiedź: a co w tym dziwnego ? Przecież to oczywista i często spotykana sytuacja, gdy ludzie snują jakieś domysły, jakieś przypuszczenia, na podstawie pewnych faktów.
Na przykład: zamordowano Kowalskiego. Detektywi zastanawiają się kto jest morderca. Jeden mówi: "morderca jest Malinowski, bo...." i tu wymienia kilka przesłanek, poszlak (faktów) zgadzających się z jego tezą. Ale inny detektyw mówi: niemożliwe, wykluczone, Kowalski był w chwili zabójstwa "na antypodach". I fałśzywa hipoteza, że "zabił Malinowski" mająca poparcie w kilku faktach upada pod ciosem jednego tylko faktu. No to ktoś inny rzuca inną hipotezę: "zamordował Zenobiusz Nowak" i podaje kilka faktów zgodnych z rzuconą tezą. Przez chwilę wszyscy się cieszą, ale wchodzi nowy detektyw i mówi "wykluczone, Zenobiusz od kilku dni gryzie piach, umarł dzień przed zabójstwem". I znowu to co miało poparcie w kilku faktach (poszlakach) upada pod wpływem jednego tylko faktu.

Zupełnie analogicznie jest z teorią naukową: istnieją fakty, które ją popierają, muszą istnieć, bo każda teoria jest przecież tak stawiana i budowana aby fakty tłumaczyła, aby się z nimi zgadzała (zupełnie podobnie jak te hipotezy detektywistyczne) oraz (jeżeli teoria jest fałszywa) to istnieją fakty (lub "tylko jeden"), które ją wykluczają. Nawet jeśli te fakty są przez jakiś czas nieznane (lub nieuświadomione sobie), to jednak (jeśli teoria jest fałszywa) one istnieją. A gdy zostaną zaprezentowane, pokazane, to teorię należy odrzucić (zupełnie podobnie jak detektywi odrzucali swoje hipotezy).

Krótko i zwięźle: jest to co popiera (teorię) i jest (w znaczeniu "może być", jeśli teoria jest fałszywa) to co teorię wyklucza. Zupełnie nie rozumiem, jak można nie rozumieć takich oczywistości ?

Nie jest prawdą, że wasza kuloziemsko-heliocentryczna teoria jest "idealnie dopasowana do faktów". Na przykład wcale nie jest dopasowana do geometrii powierzchni ziemi, co każdy może sprawdzić samemu, dokonując obserwacji powierzchni ziemi. Wasza teoria o "ziemi-kuli o promieniu ok. 6371-6378 km" jest więc po prostu fałszywa, wykluczona.

To, że ona "tak pięknie wam tłumaczy wiele innych kwestii" to nie jest prawda. Ponieważ wytłumaczenie przy pomocy fałszywego modelu jest fałszywym wytłumaczeniem. Wasza teoria niczego więc wam nie tłumaczy, tylko "pięknie" miesza wam w głowach, dając pozór złudzenie "wyjaśnienia i wiedzy".
A teorii alternatywnej (choćby i sprzecznej z jakimiś tam zdjęciami z idiotenkamery) tchórz i zuchwały złodziej Maciej1 nie przedstawi. A podobno tak łatwo jest „dopasować”. I podobno jest „nieskończenie wiele” możliwości.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
zefciu napisał(a): I znowu to samo – Maciej1 twierdzi, że można po prostu dopasować błędną teorię do istniejących obserwacji i będzie się zgadzać, bo „wystarczy dopasować”. Tak samo jak wcześniej postulował „nieskończenie wiele” możliwych teorii kosmologicznych. Kiedy jednak sam pytany jest o jedną sensowną teorię płaskoziemską, to tchórzliwie ucieka od odpowiedzi na to pytanie.


Już Ci tłumaczyłem, że nie pisałem o "nieskończenie wielu możliwych teoriach kosmologicznych", tylko o dowolnie wielu możliwościach do rozważenia przy konstruowaniu teorii kosmologicznej. Z zasady bowiem istnieje dowolnie wiele możliwości (na osiągnięcie jednego i tego samego efektu).

Wiem, że Ty masz złą wolę, ale powtarzam ze względu na innych, którzy tu zaglądają, nie z Twojego powodu.



Cytat:Ponieważ niemożliwym jest zaś, aby Maciej1 był naprawdę takim idiotą, aby z faktu iż błędną teorię da się „dopasować”, a prawdziwej teorii „dopasować” się jakoś nie da nie wyciągnął wniosków,

Powstrzymaj się od przekręcania moich słów. Nigdy nie napisałem czegoś takiego.
Lecz prawda jest taka:
Da się w oparciu o pewna liczbę faktów zbudować fałszywą teorię zgadzająca się z tymi faktami (czyli dopasować fałszywą teorię do pewnej, skończonej liczby faktów).
Nie da się jednak zbudować fałszywej teorii dopasowanej do WSZYSTKICH FAKTÓW. Zawsze jest jakieś "ale" w fałszu. Dlatego wali się wasza misternie konstruowana przez tysiąclecia opowieść o "ziemi kulce". Bo obserwacje powierzchni ziemi falsyfikują tę opowieść.


Da się zbudować prawdziwą teorię dopasowaną do pewnej liczby faktów.
To, że w danej chwili czasu nie istnieje prawdziwa teoria wykorzystująca jakiś prawdziwy fakt (np. tezę, że ziemia nie jest kulą o promieniu ok. 6371-6378 km) i tłumacząca inne fakty (np. ruchy świateł na niebie) nie oznacza, że "w ogóle się takiej nie da zbudować", lecz tyle oznacza, że jeszcze nie zbudowano.
Ponieważ budowanie teorii to nie jest "pstryk i już mamy", lecz są to lata pracy, rozmyślań i dociekań. Najlepszy dowód: patrz współczesne fałszywe teorie kosmologiczne.
Teorie buduje się latami, a nawet tysiącami lat (patrz teoria o ziemi-kulce). Ale teoria budowana przez tysiące lat może upaść w jednej chwili, pod wpływem jednego kontrprzykładu, jak upadła teoria o "globie ziemskim".


Cytat:EDIT: imgur wywalił jedno ze zdjęć, które zajebał Maciej1. Czy mu da to do myślenia, czy też nadal będzie uważa, że można kraść to co „powszechnie dostępne”? Zobaczymy.

Ja niczego nie "zajebałem" (posługując się Twoim knajackim i prymitywnym językiem. Nerwy puszczają? Bo misternie budowane kłamstwo, którego Ty jesteś częścią zaczyna się walić ?). Ja wpisałem w wyszukiwarkę hasło "zdjęcie korytarza" i znalazłem w sieci. 

Tak, wyciągnąłem wnioski. Oto wnioski: potwierdzają się moje domysły na temat Twojej osoby. Jesteś parszywą kanalią, donosicielem na usługach tego systemu kłamstwa. Cieszysz się donosicielu ze swego sukcesu? 
[Po wprowadzeniu jawnej cenzury w internecie (niejawna już istnieje) tacy jak Ty pracy jednak nie stracą]
Ale to mały Twój sukces, bo klęska Twoja będzie straszna i wielka. Służysz bowiem złej sprawie i stoisz po złej stronie.
Maciej1 napisał(a): Rażąca niezgodność obserwacji radarowych z "kulistością ziemi" jest zasadą, a nie wyjątkiem. Na przykład podałem Ci zwykły zasięg polskiego radaru. I podałem Ci konkretne wyliczenia dla tego zasięgu (450 km).

Przypomnę, mowa o tym źródle i radarze: 

prototyp radaru "Warta"

Byśmy się lepiej zrozumieli, tudzież ‘nadawali na tych samych falach’ (bo temat w końcu dotyczy jednak radiolokacji), niżej przedstawiam jak rozumiem powyższe stwierdzenia i jakie tezy zostały jednocześnie założone (mając na uwadze pełen kontekst wcześniejszej wymiany zdań w tym temacie):
Zakładam, że w związku z powyższym stawiasz następujące tezy (lub siłą rzeczy musisz je założyć):

1. Powszechnie prowadzone i znane pomiary radarowe są jednoznacznie niespójne z modelem ziemi kulistej.

2. Podstawowa zasada działania radaru opiera się na wysyłaniu krótkich i silnych impulsów energii fal elektromagnetycznych w określonym kierunku oraz odbieraniu dużo słabszych impulsów odbitych. Prostoliniowość jest czynnikiem ograniczającym zasięg radiolokacyjny dla nisko lecących celów do granicy optycznej widoczności.

3. Ustalane są zasady w warunkach standardowych więc nie bierze się teraz pod uwagę jakichkolwiek anomalii.

4. Producent polskiej prototypowej mobilnej trójwspółrzędnej stacji radiolokacyjnej określa jej zasięg na 470 km co stanowi dowód rażącej niezgodności z przewidywanym zasięgiem do otrzymania na modelu ziemi kulistej. Zasięg podawany 470 km jest kłamstwem.

5. Przedstawione przez Macieja1 obliczenia wskazują, że dla modelu ziemi kulistej podawany zasięg nie jest prawdziwy.

Cytat:
„Regułą jest to, że radar widzi sprzecznie z modelem ‘ziemi kuli o promieniu ok. 6371-6378 km’. Podałem Ci link do strony z jakimś polskim radarem. Tam na tej stronie napisano: zasięg radaru=450 km. Czy Ty to rozumiesz ? Dla 450 km ‘opad globalny’ wynikły z ‘ziemi kuli o promieniu ok. 6378 km’ wynosi 15.9 km. Ponad 15 km ! Ale wojsko nie rozstawia radarów tylko na szczytach Tatr. Takie systemy jeżdżą na ciężarówkach, kilkanaście metrów nad ziemią, przemieszczają się w terenie i ich zasięg wynosi 450 km. To nie jest ‘zasięg wyjątkowy, cudowny, nadzwyczajny’. To jest zasięg zwyczajny.”


W związku z powyższymi założeniami mam kilka pytań:

1) Które konkretne „obserwacje radarowe” masz na myśli mówiąc: „Rażąca niezgodność obserwacji radarowych z ‘kulistością ziemi’ jest zasadą, a nie wyjątkiem.” Proszę o wskazanie konkretnych danych uzyskanych z ‘obserwacji radarowych’ jeśli to jest zasadą i jest stwierdzane powszechnie. 

2) Co rozumiesz pod pojęciem „zasięgu zwykłego”. Proszę o wskazanie konkretnej metodologii, którą stosujesz do obliczania tak rozumianego zasięgu. Które parametry wchodzą tutaj w grę?

3) Jak powyższy „zasięg zwykły” ma się do zasięgu instrumentalnego podawanego przez producenta (czy występują różnice w metodologii ich obliczania czy tez może są to pojęcia tożsame) ?

4) Czy wziąłeś pod uwagę stopień pokrycia odpowiednich parametrów zasięgowych i ich relację z wyliczonym przez siebie „zwykłym zasięgiem” (zasięg instrumentalny, zasięg skutecznego odbicia, azymut, wysokość i kąt elewacji) ?

4) Czy obszar przeszukiwania tego radaru przekracza obszar ograniczony zasięgiem optycznej widoczności (zasięgu radiolokacyjnego) i które elementy specyfikacji sprzętu o tym świadczą?

5) Czy radar, o którym mowa służy do wykrywania obiektów powietrznych, nawodnych czy lądowych? 

6) Czy specyfikacja sprzętu (zasięg instrumentalny) podana przez producenta sugeruje możliwość wykrywania obiektów poza teoretycznym zasięgiem widoczności optycznej (wynikającym z krzywizny Ziemi)?

7) Czy zgadzasz się z poniższym:

Zasięg radiolokacyjny/zasięg optycznej widoczności można obliczyć ze wzoru (spójnego z założeniem ziemi kuli o promieniu około 6 370 km):

Ro = 3,57*(√h1+ √h2)
Ro - zasięg optycznej widoczności w km,
h1 - wysokość zawieszenia anteny radaru w metrach,
h2 - wysokość lotu celu w metrach.

Przykładowo dla anteny zawieszonej na 10 m i lotu namierzanego celu na wysokości 100 m zasięg optycznej widoczności to 47 km. Oznacza to, że cele lecące na wysokości poniżej 100 m w odległości ponad 47 km nie będą już namierzane. 

Część pytań wynika z wcześniejszych tez, jeśli je stawiasz chciałby wiedzieć wcześniej jak je uzasadniasz. Liczę na rzeczowe i zwięzłe odpowiedzi gdyż tezy bez uzasadnienia są tylko hipotezami, a te nie muszą być koniecznie warte dalszej analizy czy dyskusji.  Myślę, że to trzeba najpierw wyjaśnić aby wiedzieć „na czym stoimy”. Czy producenci systemów radarowych kłamią (wiedząc, że Ziemia jest płaska nieopatrznie podają publicznie parametry sprzętu wyliczane w ten sposób) czy też Maciej interpretuje wedle własnego uznania podawane parametry sprzętu. 

Proszę w miarę możliwości o konkretną odpowiedź, bez kazań, uświadamiania, motywowania, wyrażania zdziwienia naturą ludzką, zmieniania tematu, dodawania kolejnych wątków bez potrzeby, precyzję, jasność i konkretność. Zresztą nie musisz nawet odpowiadać jeśli za wiele wymagam, też nie śpieszy się ja np. mam ograniczone możliwości czasowe udzielania się na forum więc rozumiem. W każdym razie myślę, że jest już oczywiste gdzie dostrzegam pewna nieścisłość.
Skoro na pierwszy plan w swojej argumentacji „ziemi nie będącej kulą…” wysuwasz tutaj parametru tego radaru…przyjrzyjmy się mu bliżej. 

Chociaż jeśli już mowa o radiolokacji lepiej omawiać to na radarach cywilnych, jest dostępnych dużo więcej informacji. Więc może przy okazji na koniec ostatnie pytanie, czy mapa zasięgów 10 radarów FIS podawana dla lotnictwa komunikacyjnego przez Polską Agencję Żeglugi Powietrznej jest fałszywie zaniżana aby była spójna z modelem ziemi kulistej? 

[po wejściu na stronę należy otworzyć kolejny link z mapka zasięgów]

zasięgi radarów FIS na wysokościach 150, 300 i 600 m
Voodoo People
Maciej1 napisał(a): Już Ci tłumaczyłem, że nie pisałem o "nieskończenie wielu możliwych teoriach kosmologicznych", tylko o dowolnie wielu możliwościach do rozważenia przy konstruowaniu teorii kosmologicznej. Z zasady bowiem istnieje dowolnie wiele możliwości (na osiągnięcie jednego i tego samego efektu).
Zatem przedstaw jedną, która da cokolwiek spójnego.
Cytat:Da się w oparciu o pewna liczbę faktów zbudować fałszywą teorię zgadzająca się z tymi faktami (czyli dopasować fałszywą teorię do pewnej, skończonej liczby faktów).
Proszę zatem zbudować fałszywą teorię płaskoziemską, która będzie tak samo dobra jak normalna kosmologia. Czyli będzie się zgadzała z całą inżynierią, nawigacją, awioniką, geodezją i kartografią; natomiast nie będzie się zgadzała ze fotkami i obliczeniami zrobionymi przez jakiegoś gościa, który nie umie poprawnie zapisać ułamka. Czekam.
Cytat:WSZYSTKICH FAKTÓW
Od tego że będziesz na mnie pysk darł, teoria się nie napisze.
Cytat:Ja niczego nie "zajebałem"
No widzisz – imgur twierdził inaczej.
Cytat:Ja wpisałem w wyszukiwarkę hasło "zdjęcie korytarza" i znalazłem w sieci.
Które to zdjęcie korytarza następnie zajebałeś. Albo zajebał je ktoś inny.
Cytat:Cieszysz się donosicielu ze swego sukcesu?
Przecież podobno niczego złego nie zrobiłeś. Więc jak mogłem na Ciebie donieść?
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 10 gości