Ziemowit napisał(a): Twierdzisz, że Czesław Bobrowski całe życie spędził na dopasowywaniu tysięcy fałszywych równań i teorii do istniejących obserwacji gdzie oznacza to, że był on świadomy tego, że całe jego życie i praca to straszne i podłe kłamstwo? Sądzisz, że mu się chciało za pieniądze tak całe życie, dzień w dzień uskuteczniać fałszywe równania?
Nie znam Czesława Bobrowskiego więc trudno mi mówić za niego. Natomiast mogę przypuszczać i gdybać. I przypuszczam, że Czesław Bobrowski, podobnie jak większość naukowców po prostu nie rozumie tego, że wiele z teorii, które studiował to fałszywe teorie.
Cytat:Czyli, że inżynierowie z uprawnieniami budowlano projektowymi, projektując most i wyliczając siły działające na ten most na podstawie grawitacji i masy użytych elementów konstrukcyjnych wyliczają wszystko za pomocą błędnych i fałszywych założeń?
A to ci inżynierowie potrzebują do tych wyliczeń jakiejś "stałej grawitacji" i "masy ziemi" lub "promienia ziemi"?!
Czy zwyczajnie opierają się na empirycznym fakcie, że ciało ważące np. jedną tonę oddziałuje na belkę siłą jednej tony, gdy zawieszone na tej belce ?
Ja wyrażam się jasno i precyzyjnie. Być może nie czytałeś wszystkich moich wpisów w tym wątku, więc powtórzę:
Ja nie neguję, że istnieje siła ściągająca ciała z góry na dół, czyli w kierunku ziemi, nawet mogę tę siłę nazywać "siłą grawitacji".
Ja neguję "teorię grawitacji".
Rozumiesz ?
Teoria grawitacji nie polega wcale na stwierdzeniu faktu, że "ciała spadają w kierunku ziemi", to jest z góry na dół, ku ziemi, jak to obserwujemy.
Lecz teoria ta polega na czymś innym. A mianowicie na postawieniu tezy, że "masa generuje siłę (grawitacji". Otóż na tę tezę nie ma żadnych przekonujących, empirycznych dowodów.
Jest faktem, ze ciała spadają z góry na dół ku ziemi, ja tego faktu nie neguję.
Lecz to, że "masa generuje siłę" to nie jest fakt, to jest teoria.
Warto, naprawdę warto zacząć myśleć dokładnie i warto nauczyć się odróżniać fakty od teorii na temat tych faktów.
Czym innym jest fakt, a czym innym jest "objaśnienie" tego faktu (zwane w nauce "teorią").
Czym innym jest fakt, że ciała spadają z przyspieszeniem g, w kierunku ziemi, z góry na dół. A czym innym jest pomysł, że "to dlatego, że ziemia ma wielką masę, a masy się przyciągają (teoria grawitacji)".
Jak można nie zauważać różnicy między tymi dwiema sprawami ?! No jak? Jak to w ogóle jest możliwe by nie rozróżniać faktu od prób tłumaczenia tego faktu ?
[Oczywiście to wynika z celowego prania mózgu przez władców tego świata. Ludzi nie uczy się logicznego i precyzyjnego myślenia, lecz ludzi uczy się powtarzania "świętych formułek i wzorów". Na tym polega pranie mózgu. Nie na uczeniu samodzielnego myślenia, ale na wtłaczaniu do głowy fałszywych schematów myślenia i uczeniu powielania tych schematów oraz na wzbudzeniu w ludziach automatycznego odruchu wyśmiewania i wyszydzania innego sposobu myślenia, innego spojrzenia na świat, spojrzenia niezgodnego z tymi "świętymi (ale naukowymi!) zaklęciami". Jak pies Pawłowa (patrz eksperymenty fizjologiczne Pawłowa) slinił się po zapaleniu światła lub usłyszeniu dzwonka (bo tak go wytresowano, poprzez wielokrotne powtórzenia zestawu bodźców -że po tych bodźcach oczekiwał porcji jedzenia) tak "człowiek wykształcony, wyedukowany" (czytaj: z wypranym mózgiem) przez państwową, przymusową i "jedynie słuszną edukację" odruchowo i automatycznie zacznie wyszydzać i wyśmiewać każdego kto podważa tezy oficjalnej nauki. A to wyśmiewanie i wyszydzanie jeszcze sobie poczytuje za "przejaw inteligencji". Na tym polega tresura człowieka, pranie mózgu. Co do istoty niczym istotnym się nie różni od tresury psów przez Pawłowa. W obu przypadkach rzecz sprowadza się do powtarzania (pewnych bodźców), zgodnie z zasadą Geobbelsa- "kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się (dla tresowanego) prawdą".]
Cytat:Skoro w oparciu o fałszywe założenia projektują mosty, a jeszcze gorzej, jeśli wiedzą o tym, jakich niecnych i podłych fałszerstw się dopuszczają, to by znaczyło, że są mordercami.
Jedno zdanie, a co najmniej trzy błędy.
Po pierwsze: "o jakie fałszywe założenia" opierają się projektanci mostów?! Do projektowania mostów teoria grawitacji jest w ogóle niepotrzebna. Nie trzeba znać ani "masy ziemi", ani "promienia ziemi", ani "stałej grawitacji", nawet nie trzeba w ogóle słyszeć hasła, że "masy się przyciągają". Wystarczy oparcie się na empirycznym fakcie, że tutaj na ziemi ciało ważące jedną tonę wygeneruje siłę jednej tony, po zawieszeniu tego ciała na belce mostu. I nawet w ogóle nie trzeba zadawać sobie pytania "a dlaczego się tak dzieje?" To pytanie "a dlaczego tak jest?" to jest pytanie dla...filozofów. Tak, dla filozofów! Żadnej przenośni, żadnego kłamstwa. Newton i jemu podobni (twórcy i wyznawcy "teorii grawitacji") uważali się za filozofów przyrody. I słusznie! Bo to jest właśnie filozofia przyrody, konkretnie jeden z jej odłamów zwany "naturalizmem".
Ponieważ przez kilkaset lat żmudnej i podstępnej pracy sekta tych filozofów (naturalistów), głównie zresztą masonów oduczyła ludzi zdolności logicznego myślenia, więc teraz wychodzą takie kwiatki jak teza, że "inżynierowie projektujący mosty byliby bezradni bez teorii grawitacji". Ludziom wyprano mózg więc fakty zlewają się w ich rozumach w jedno z filozoficznymi teoriami na temat tych faktów, bo ludzie już nie odróżniają faktu, czyli stwierdzenia "tak jest" od teorii na temat tego faktu, od próby tłumaczenia tego faktu, czyli od twierdzenia "jest tak jak jest dlatego, że...." .
Po drugie: inżynierowie wcale nie wiedzą (że nie cała "nauka", której ich nauczono jest prawdziwa). Oni mają tak samo wyprane mózgi, jak miał każdy z nas.
Po trzecie: morderstwo to jest zaplanowane świadomie zabójstwo człowieka. Więc inżyniera, który myli się nieświadomie nie można nazwać mordercą, nawet gdyby zawalenie się mostu przez niego zbudowanego spowodowało czyjąś śmierć. Oczywiście jeśli się inżynierowi udowodni, że świadomie źle zbudował, to wtedy co innego, wtedy tak, jest on mordercą.
Cytat:Jak masz ochotę, to mogę trochę zarzucić obliczeniami. Na początek może tyle, im prościej tym lepiej. Ciężar ciała, który wykorzystuje się w absolutnie wszystkich obliczeniach wytrzymałościowych konstrukcji stalowych i żelbetowych oblicza się tak:
Coś podobnego ! To zupełnie zdumiewająca teza. Bo ja gdy idę do sklepu i kupuje np. kawał mięsa, to wcale nie widzę, by pani sklepowa "obliczała ciężar tego mięsa" z wykorzystaniem "stałej grawitacji, masy ziemi i promienia ziemi, przyspieszenia ziemskiego" (rozumiem także, ze dodając do "promienia ziemi" wysokość sklepu nad poziomem "geoidy ziemskiej"). Lecz pani sklepowa po prostu kładzie ten kawał mięsa na wadze i odczytuje ciężar tego kawałka ! Ja mam takie doświadczenia życiowe. Naprawdę, nie kłamię. Ty masz inne ?
Podobnie jest z inżynierem. Niczego nie musi on "obliczać", lecz może zważyć belkę, podobnie jak pani sklepowa zważyła kawał mięsa lub znając z empirii fakt, że stal o objętości V waży X może on wyliczyć, to X (mierząc/wyliczając objętość stali). I już wie! Już wie jaką siła ta stal będzie działać na belkę, po zawieszeniu na tejże belce. Żaden "wzór Newtona" panu inżynierowi nie jest do tego potrzebny, podobnie jak nie jest potrzebny ten wzór także i pani sklepowej z mojego sklepu. Pan inżynier mógłby nawet w ogóle nie wiedzieć, że był jakiś Newton i jego "wzór" i bez problemu może poprawnie zaprojektować most. Podobnie jak moja pani sklepowa pewnie już zapomniała o panu Newtonie, ale nie przeszkadza jej to poprawnie sprzedawać mięso i to na wagę !
A może by tak zamiast "zarzucać obliczeniami" zaczą myśleć ? Może zamiast "zarzucania obliczeniami" zacząć preferować "zarzucanie logiką" ?
Filozofowie przyrody wyprali ludziom rozumy. Zaczarowali je "wzorami, liczbami i obliczeniami" . Czy trzeba na to jeszcze większego dowodu ?
Cytat:Skoro wszystkie te teorie są fałszywe, to dlaczego działają i można na ich podstawie liczyć wiele skomplikowanych rzeczy np. zaprojektować most?
A to "teoria grawitacji" jest potrzebna do projektowania mostu ?
Cytat:Teraz zobacz. Światła na niebie, słońce, księżyc i gwiazdy poruszają się tak jakby ziemia była kulą.
A guzik prawda ! "Kulistość ziemi" jest wynikiem następującego procesu myślowego:
Najpierw w rozumie kuloziemcy musi się pojawić założenie, czyli domysł, czyli spekulacja, czyli przypuszczenie (na temat nieba) następującej treści:
1. Słońce jest daleko, daleko od ziemi, na tyle daleko, że można przyjąć iż promienie słoneczne padające na całą ziemię są równoległe
Następnie musi się pojawić "umyślenie" na temat gwiazd:
2. gwiazdy są nawet jeszcze dalej, niż słońce
I dopiero po tych dwóch wcześniejszych "umyśleniach" (wymysłach, przypuszczeniach na temat nieba) może się pojawić w rozumie kuloziemcy kolejne...umyślenie na tema ziemi:
3. Hurra, ziemia jest "kulą" !
I teraz kuloziemca może nawet "obliczyć promień tejże kuli ziemskiej", "wyliczyć" czyli tak dopasować ten promień, by zachowanie świateł na niebie i ten promień pasowały do...tych wcześniejszych umyśleń na temat nieba.
Czyli krótko, zwięźle i treściwie: wychodzi wam "kula ziemska o promieniu ok. 6371-6378 km" bo tak żeście sobie umyślili na temat nieba (którego nie znacie) i na temat ziemi (której też nie znacie w całości).
Jak możecie się przekonać o tym żeście sobie źle wymyślili ?
Ano tak i TYLKO TAK: nie ignorując ani jednego faktu !!!
Ponieważ teoria sprzeczna z "tylko" jednym faktem jest fałszywą teorią.
Obserwacje powierzchni ziemi przeczą temu, że ziemia jest "kulą o promieniu ok. 6371-6378 km". Wy, kuloziemcy bardziej jednak niż fakty kochacie swoje wymysły i teorie !
Cytat:Ja to rozumiem tak, że jeżeli wszystko dopasowano tak by się zgadzało to znaczy że jest prawdziwe, a nie fałszywe.
A ja Cię już chyba odsyłałem do mojego postu w którym był "krótki wykład o modelu"
Każda teoria naukowa jest budowana w oparciu o znane fakty i jest tak budowana by z tymi faktami się zgadzała ! Każda teoria naukowa jest DOPASOWYWANA do znanych faktów, zatem zawsze zgadza się ze znanymi faktami.
Jeżeli teoria naukowa zgadza się z faktami w liczbie n, gdzie n- dowolnie wielka liczba naturalna => teoria taka może być prawdziwa, istnieje taka możliwość, nie jest wykluczone że ta teoria jest prawdziwa.
Jeżeli teoria nie zgadza się z jednym faktem => teoria ta jest z całą pewnością fałszywa (nawet gdyby zgadzała się z innymi faktami w liczbie n i nawet gdyby n było bardzo wielkie)
To jest logika.
Cytat:A co mamy na teorię płaskiej ziemi rzuconą przeciwko teorii ziemi kuli:
kilkanaście zdjęć horyzontu zrobionych za pomocą fajnego kompaktowego aparatu fotograficznego
Jest to zwyczajna nieprawda. Wiele razy i wyraźnie podkreślałem: moje obserwacje są tylko przykładami obserwacji, których każdy może dokonać samemu.
Prawda jest taka: przeciwko "ziemi kuli o promieniu ok. 6371-6378 km" są powtarzalne obserwacje powierzchni ziemi, które wykluczają tezę, że ziemia jest taką (jw.) kulą. Każdy może to sprawdzić samemu, samemu dokonać obserwacji i samemu się przekonać.
Cytat:Zobacz sam jak duża jest różnica w ILOŚCI argumentów.
Jeden kontrprzykład, jeden sprzeczny z modelem fakt obala model, falsyfikuje i wyklucza ten model. To jest logika. Logika jest ważniejsza, niż "wzory i obliczenia", ważniejsza nawet niż "wielka liczba takich obliczeń".
Cytat:Jak to jest logicznie możliwe, żeby dało się dopasować setki fałszywych teorii do obserwacji a nie udało się dopasować ani jednej prawdziwej?
Pierwszą część pytania rozumiem. Drugiej nie rozumiem. Odpowiem więc na pierwszą część, czyli na pytanie Jak to jest logicznie możliwe, żeby dało się dopasować setki fałszywych teorii do obserwacji ?
Odpowiedź: a co w tym dziwnego ? Przecież to oczywista i często spotykana sytuacja, gdy ludzie snują jakieś domysły, jakieś przypuszczenia, na podstawie pewnych faktów.
Na przykład: zamordowano Kowalskiego. Detektywi zastanawiają się kto jest morderca. Jeden mówi: "morderca jest Malinowski, bo...." i tu wymienia kilka przesłanek, poszlak (faktów) zgadzających się z jego tezą. Ale inny detektyw mówi: niemożliwe, wykluczone, Kowalski był w chwili zabójstwa "na antypodach". I fałśzywa hipoteza, że "zabił Malinowski" mająca poparcie w kilku faktach upada pod ciosem jednego tylko faktu. No to ktoś inny rzuca inną hipotezę: "zamordował Zenobiusz Nowak" i podaje kilka faktów zgodnych z rzuconą tezą. Przez chwilę wszyscy się cieszą, ale wchodzi nowy detektyw i mówi "wykluczone, Zenobiusz od kilku dni gryzie piach, umarł dzień przed zabójstwem". I znowu to co miało poparcie w kilku faktach (poszlakach) upada pod wpływem jednego tylko faktu.
Zupełnie analogicznie jest z teorią naukową: istnieją fakty, które ją popierają, muszą istnieć, bo każda teoria jest przecież tak stawiana i budowana aby fakty tłumaczyła, aby się z nimi zgadzała (zupełnie podobnie jak te hipotezy detektywistyczne) oraz (jeżeli teoria jest fałszywa) to istnieją fakty (lub "tylko jeden"), które ją wykluczają. Nawet jeśli te fakty są przez jakiś czas nieznane (lub nieuświadomione sobie), to jednak (jeśli teoria jest fałszywa) one istnieją. A gdy zostaną zaprezentowane, pokazane, to teorię należy odrzucić (zupełnie podobnie jak detektywi odrzucali swoje hipotezy).
Krótko i zwięźle: jest to co popiera (teorię) i jest (w znaczeniu "może być", jeśli teoria jest fałszywa) to co teorię wyklucza. Zupełnie nie rozumiem, jak można nie rozumieć takich oczywistości ?
Nie jest prawdą, że wasza kuloziemsko-heliocentryczna teoria jest "idealnie dopasowana do faktów". Na przykład wcale nie jest dopasowana do geometrii powierzchni ziemi, co każdy może sprawdzić samemu, dokonując obserwacji powierzchni ziemi. Wasza teoria o "ziemi-kuli o promieniu ok. 6371-6378 km" jest więc po prostu fałszywa, wykluczona.
To, że ona "tak pięknie wam tłumaczy wiele innych kwestii" to nie jest prawda. Ponieważ wytłumaczenie przy pomocy fałszywego modelu jest fałszywym wytłumaczeniem. Wasza teoria niczego więc wam nie tłumaczy, tylko "pięknie" miesza wam w głowach, dając pozór złudzenie "wyjaśnienia i wiedzy".