Miałem taką refleksję ostatnio, że płaskoziemcy (i w sumie inni zwolennicy teorii spiskowych dot. nauki też) są trochę jak początkujący programiści, którym program nie działa i nie wiedzą, czemu. Tacy programiści często zaczynają podejrzewać istnienie błędów w kompilatorze albo wręcz w samym sprzęcie, bo przecież niemożliwe jest, żeby to oni popełnili błąd
Podobnie płaskoziemcy: zetknięci z faktami, których nie potrafią pogodzić z przyjętym modelem świata, szukają problemu nie w swoim rozumieniu tego modelu, a w modelu jako takim. Chrzanić, że cały świat operuje na tym modelu bez problemów, że różne jego aspekty są połączone w skomplikowaną sieć i zanegowanie jednego powoduje efekt lawinowy i problemy z wyjaśnieniem tysięcy faktów. Nie, oni na pewno mają rację, a reszta świata się myli i jest ślepa, bo nie widzi, że znaleziona przez nich pozorna niezgodność jest NIEWYTŁUMACZALNA.
Nie chciałbym z płaskoziemcami układać puzzli, bo by mi wpychali kawałki brzegowe w środek i wpierali, że tak na pewno powinno być
Podobnie płaskoziemcy: zetknięci z faktami, których nie potrafią pogodzić z przyjętym modelem świata, szukają problemu nie w swoim rozumieniu tego modelu, a w modelu jako takim. Chrzanić, że cały świat operuje na tym modelu bez problemów, że różne jego aspekty są połączone w skomplikowaną sieć i zanegowanie jednego powoduje efekt lawinowy i problemy z wyjaśnieniem tysięcy faktów. Nie, oni na pewno mają rację, a reszta świata się myli i jest ślepa, bo nie widzi, że znaleziona przez nich pozorna niezgodność jest NIEWYTŁUMACZALNA.
Nie chciałbym z płaskoziemcami układać puzzli, bo by mi wpychali kawałki brzegowe w środek i wpierali, że tak na pewno powinno być
"Tylko dwie rzeczy są nieskończone - Wszechświat i ludzka głupota. Co do Wszechświata nie jestem pewien" - Albert Einstein