Sofeicz napisał(a): Ale gdyby taki płaskoziemski chłop pańszczyźniany np. z miasta Quito (stolicy Ekwadoru) wybrał się idąc i płynąc cały czas prosto na zachód do kuzyna z Singapuru i dalej na zachód do innego kuzyna z Nairobi, to tenże kuzyn powiedziałby mu, że do rodzimego Quito najbliżej jest.... iść i płynąć cały czas dalej na zachód.
Ki ch... ????
Tak więc miałby nasz płaskoziemca niezły dysonans poznawczy i geometryczny, bo te trzy miasta leżą prawie w linii prostej, a suma kątów miedzy nimi wynosi ok. 540 st.
A to przecież herezja - nie ma takich kątów trójkąta na płaszczyźnie.
Chwilowo się nie odzywają to odpiszę za nich:
Wygadujecie bzdury bo suma kątów wynosi 180 st. a nie żadne 540. Umiecie liczyć ile trójkąt ma na płaskiej powierzchni? To jest tak, jak cała edukacja szkolna zawiodła i potem wszyscy powtarzają nie zastanawiając się nad sensem tej "wiedzy". Już wiele razy pokazałem wam dowód na to, że ziemia nie jest "kulą o promieniu ok. 6371-6378 km" i nie chce mi się wstawiać tu jeszcze raz. Zdjęcia ziemi wykonane przeze mnie, już to wykazałem, proszę sprawdzić.
Sam sprawdziłem i z Nairobi do Singapuru nie ma ani jednego bezpośredniego lotu, wszystkie są z przesiadkami i to przeważnie po jakiś dziwnych trasach, które do ziemi kuli nie pasują. Dlaczego samolot robi międzylądowanie daleko na północ, czyli leci z przesiadką w Londynie albo w Dubaju? Przecież to nieekonomiczne, a może po prostu ziemia nie jest "kulą o promieniu ok. 6371-6378 km".
Po drugie nie można spojrzeć do modelu kuli, robić obliczenia na podstawie modelu kuli i wyciągnąć wnioski w oparciu o model kuli. Bo to jest NIELOGICZNE! Tak to jest, jak się dopasowywuje rzeczywistość do modelu, a powinno być odwrotnie. Najpierw są obserwacje, a potem jest model. Ja to wykazałem na swoich fotografiach, proszę sprawdzić.
Ja jestem człowiekiem pokornym i potrafię przyznać się do błędu. Wskażcie mi chodź jeden błąd w moim rozumowaniu, to się przyznam, ale jak dotąd nie wskazaliście ani jednego.