@Vanat: Odniosę się tylko pokrótce, bo to temat na osobny wątek tak naprawdę
W ogólności się z Tobą zgadzam. Ogólna szkodliwość pseudonauki jest mi znana i zgadzam się, że należy z nią walczyć.
Zgadzam się też, że stawianie pseudonaukowców publicznie na równej pozycji wytwarza mylne wrażenie, że mówią coś, co warto poważnie traktować. Nie jestem jednak przekonany, że rzucanie wyzwiskami ośmiesza tę stronę dyskusji, którą byśmy chcieli
Piszesz, że wybrałem drogę dyskusji. Może. Osobiście czuję się nieco bliżej Twojej drogi, którą nazywasz edukowaniem. Przedstawiam, co wiem, najprzystępniej jak mogę. Wydaje mi się, że ta droga niesie najlepsze przesłanie ewentualnym zewnętrznym czytelnikom - nie sprawia wrażenia, że poglądy pseudonaukowe są równie merytoryczne, co naukowe, i nie sprawia wrażenia, że osoby reprezentujące naukę są na poziomie dresów z ulicy Jasne, tworzenie popularnonaukowych materiałów potrafi tworzyć problemy, m.in. takie jak opisałeś, ale mimo wszystko wydaje mi się, że to najlepsza droga (zwłaszcza jak poszerzy się ją o odpowiadanie na ewentualne wątpliwości).
Pseudonaukowca raczej nie przekonasz, ale możesz przekonać ludzi patrzących z zewnątrz, którzy nie wiedzą, co o temacie myśleć. Wyzwiska jednak niekoniecznie to osiągną
W ogólności się z Tobą zgadzam. Ogólna szkodliwość pseudonauki jest mi znana i zgadzam się, że należy z nią walczyć.
Zgadzam się też, że stawianie pseudonaukowców publicznie na równej pozycji wytwarza mylne wrażenie, że mówią coś, co warto poważnie traktować. Nie jestem jednak przekonany, że rzucanie wyzwiskami ośmiesza tę stronę dyskusji, którą byśmy chcieli
Piszesz, że wybrałem drogę dyskusji. Może. Osobiście czuję się nieco bliżej Twojej drogi, którą nazywasz edukowaniem. Przedstawiam, co wiem, najprzystępniej jak mogę. Wydaje mi się, że ta droga niesie najlepsze przesłanie ewentualnym zewnętrznym czytelnikom - nie sprawia wrażenia, że poglądy pseudonaukowe są równie merytoryczne, co naukowe, i nie sprawia wrażenia, że osoby reprezentujące naukę są na poziomie dresów z ulicy Jasne, tworzenie popularnonaukowych materiałów potrafi tworzyć problemy, m.in. takie jak opisałeś, ale mimo wszystko wydaje mi się, że to najlepsza droga (zwłaszcza jak poszerzy się ją o odpowiadanie na ewentualne wątpliwości).
Pseudonaukowca raczej nie przekonasz, ale możesz przekonać ludzi patrzących z zewnątrz, którzy nie wiedzą, co o temacie myśleć. Wyzwiska jednak niekoniecznie to osiągną
"Tylko dwie rzeczy są nieskończone - Wszechświat i ludzka głupota. Co do Wszechświata nie jestem pewien" - Albert Einstein