Fizyk napisał(a):Bardzo dużo. Twoje ciało jest analogią "kuli" ziemskiej, a temperatura 36.6 stopni Celsiusza milimetr przy Twoim ciele jest analogią stałej temperatury atmosfery tuż przy ziemi - temperatury - która rzekomo jest w równowadze, dopóki, jak to się wyraziłeś "słonko nie przygrzeje".matsuka napisał(a): To wyjdź sobie goły w zimie na śnieg. Temperatura tuż przy Twoim ciele będzie przez jakiś czas stała, tak 36.6 stopni Celsiusza, ale nie mówmy o równowadze.A co ma piernik do wiatraka?
W praktyce to ciało grzeje atmosferę, zarówno Twoje jak i Matki Ziemi, a nie żadne Słonko (słonko w małym stopniu) i bez tego ciała nie byłoby temperatury 36.6 obok ciebie, ale -273 stopnie (gdyby nie było też Ziemi).
Wobec czego nie mamy takiej sytuacji
lecz taką, w której od spodu akwarium należy położyć stale włączony grzejnik i postawić całość w chłodni.
Wtedy światło w akwarium będzie odpowiadało sytuacji światła w atmosferze i będzie zaginało się do góry
Fizyk napisał(a):A co powiesz na coś takiego?
Ziemowit napisał(a):Ten obrazek nie ma sensu. Fizyk nie miał myśli coś takiego, kiedy robił swój program. Ten obrazek sugeruje, że nie umiesz sobie wyobrazić jak to działa, albo żartujesz z nas
Do obu : przerysowałem pewien koncept, bo przez wyolbrzymienie problemu chciałem coś pokazać.
Widać mi się nie udało, to jeszcze raz :
Chodzi o to, że skoro jedne promienie światła zaginają się bardziej, a drugie mniej, to na początku różnica między nimi jest nieznacząca, niezauważalna, lecz po pewnym czasie odległości między promieniami muszą się rozjechać.
Wobec czego moglibyśmy mieć taką sytuację, że z piątego piętra widzimy obiekt, z czwartego nie, a z trzeciego piętra znów widzimy.
Oczywiście znów sytuacja jest przerysowana, bo w praktyce może chodzić o centymetry po kilku kilometrach podróży promienia, ale jednak.