Fizyk napisał(a):No i to niestety pokazuje skuteczność goebbesowskiej strategii Mastuki na zmęczenie:Vanat napisał(a): On tu widzi wiązkę, która zagina się w górę Duży uśmiech (...)Już nawet nie chciało mi się tego komentować (...)
Sadzi dziesiątki argumentów całkowicie od czapy (och, jak kusi by napisać "argumentów idiotycznych", ale się powstrzymałem)
Powołuje się na badania kompletnie nie związane ze sprawą (najchętniej w obcych językach)
Co jakiś czas powtarza swoje stare argumenty (czasem tylko w innej mutacji)
Ignoruje wszelkie kontrargumenty
Ogłasza, że oto "szach-mat" właśnie wygrał dyskusję.
Tempo produkcji bzdur zawsze będzie większe niż tempo ich demaskowania. Nie masz więc szans w wyścigu z producentem bzdur, bo jako poważna osoba, próbujesz te argumenty po pierwsze zrozumieć (a nie jest to łatwe, bo w większości to bełkot) a potem sensownie i czytelnie na nie odpowiedzieć. Odpowiadasz więc tylko na te najważniejsze argumenty, które w twojej opinii powinny zamknąć sprawę.
Matsuka natomiast liczy, że wywoła wrażenie, jakbyś odniósł się jedynie do niektórych argumentów - widocznie ich resztę musiałeś uznać.
Oczywiście jego strategia zadziała tylko na niezbyt rozgarniętego czytelnika, ale przecież własnie tacy są klientelą płaskoziemców.
matsuka napisał(a): Popatrz, że używam takich sformułowań jak :No ale jak Fizyk ma pisać, że ma "jakąś ideę", albo "potencjalny powód dla którego" ewidentne kłamstwo miałby nabierać cech prawdopodobieństwa, jeśli on nie ma żadnej "idei", ale opisuje ewidentne fakty stwierdzone w milionach eksperymentów i obserwacji, oraz zgodne z obliczeniami robionymi na podstawie doskonale udowodnionych praw rządzących naturą.
Cytat:Mam tu kolejną, ciekawą ideę dlaczego światło (może) zagina się do góryCytat:Wskazuje to na kolejny potencjalny powód dla którego światło mogłoby się zaginać do góry.itd.
Ty niestety nie robisz tak jak ja.
Ty masz jakąś swoją idee, której nie potrafisz wywieźć z obecnie uznanej wiedzy (zasada brzytwy ockhamowskiej) a zazwyczaj z tą wiedzą po prostu sprzeczną i by idea miała jakikolwiek sens musisz tworzyć nowe byty (prawa zagięcia światła przelatujące między cząsteczkami o różnym kolorze, firmament i tego typu wyssane z paca bzdury). Nie potrafisz jej opisać w sposób uporządkowany, nie potrafisz zmieścić jej w matematycznych ramach, do tego jedynymi przesłankami potwierdzającymi idee, są zawsze możliwe do wielorakiej interpretacji obserwacje i obliczenia anonimowych amatorów i co najdziwniejsze, nigdy twoje własne obserwacje i obliczenia.
Tym się własnie różnicie, ty zmyślasz bezpodstawne teoryjki których nie próbujesz nawet sprawdzać, a Fizyk wie, bo sprawdził i to nie sam, ale jako jeden z wielkiej społeczności naukowców sprawdzających na wzajem swoje eksperymenty i obliczenia.