[freeman]

Tak samo, jeśli odrzucenie dobrej nowiny ma skutkować potępieniem, to najlepszym dla ludzi powinno być niegłoszenie jej wcale. Wtedy nie ma ryzyka, że ktoś ją odrzuci. 

Tak samo, jeśli niechwycenie się koła ratunkowego rzuconego tonącemu ma skutkować utonięciem, to najlepszym dla tonącego byłoby nierzucanie mu koła ratunkowego wcale. Wtedy nie ma ryzyka, że nie zechce się go uchwycić.

[Jaques]

1, 2, 3, 4 a odniesiesz w końcu do tego o czym pisze ZaKotem? Po uznaniu nieba i piekła za pewnik zabijanie niewinnych ludzi (więc najlepiej dzieci) jest najlepszym sposobem na zbawienie wszystkich.

Jest Boże przykazanie "nie zabijaj". A jeżeli robi się coś złego, to wynik nie może być dobry.

Dzieci i rodziców łączy więź. Jeżeli rodzic robi coś złego, to dziecko nie jest szczęśliwe. W opisywanym przypadku nie będą szczęśliwe i z nieba nici Tak się kończą dziwne pomysły.

[Dragula]

To znaczy zamordowane dzieci nie idą do nieba? Dlaczego?

[freeman]

Powód jest prozaiczny - umarli nie mogą chodzić.

[znaLezczyni]

Zmieniłbyś zdanie po obejrzeniu "The Walking Dead" :)

[freeman]

Być może.Pewnie po wysłuchaniu Dead Can Dance również

[Jaques]

To znaczy zamordowane dzieci nie idą do nieba? Dlaczego?

Pytasz o miejsce, a ja pisałem o ciężarze, jaki na nie spada poprzez głupotę rodzica.

[Dragula]

No ale ani ja ani Koci Zad nie pisaliśmy o ciężarach, tylko o prostej kwestii zbawienia. Czy ofiary mordów mają szanse na zbawienie, czy nie?

[freeman]

Żaden rodzic nie jest w stanie zapewnić swemu dziecku zbawienia, a już próba wymuszenia czegokolwiek na Bogu to najgorszy pomysł z możliwych.

[Jaques]

No ale ani ja ani Koci Zad nie pisaliśmy o ciężarach, tylko o prostej kwestii zbawienia. Czy ofiary mordów mają szanse na zbawienie, czy nie?

Ustalmy, czy mówimy o tym samym. Jak rozumiesz zbawienie?

[Petrus90]

Bardzo dobry artykuł jezuity, o. Grzegorza Kramera dot. kary śmierci. Myślę, że pasuje do tego wątku.

http://www.grzegorzkramer.pl/zabijacwimiebog/

[Dragula]

Zbawienie rozumiem jako przedłuzenie pośmiertnej egzystencji. Tak jak od zarania dziejów rozumieją tą kwestię wszystkie religia świata

[freeman]

Przedłużenie pośmiertnej egzystencji, czy może przedłużenie egzystencji po śmierci? No bo jeśli to pierwsze, to brak zbawienia oznaczałby skrócenie pośmiertnej egzysytencji (cokolwiek by pod terminem "pośmiertna egzystencja" rozumieć).

[Jaques]

Czy ofiary mordów mają szanse na zbawienie, czy nie

Zbawienie rozumiem jako przedłuzenie pośmiertnej egzystencji.

Wierzę, że zamordowane dziecko będzie żyło wiecznie, podobnie jak dziecko niezamordowane i jak każdy. Dlatego ich zabicie nie daje nic dobrego, a daje tylko złego. Generalnie pomysł, by zrobić coś dobrego robiąc coś złego nie ma sensu.

[Dragula]

no to skoro wszyscy mają żyć wiecznie, to tym bardziej nie ma sensu wiara w cokolwiek i postępowanie w konkretny sposób. Jeśli wszystkie wybory dają ten sam rezultat, to po co się przejmować?

[Jaques]

Celem nie jest "przelot" na rajską wyspę, ale stworzenie dobrego świata w każdym zakątku Ziemi.

[freeman]

Wierzę, że zamordowane dziecko będzie żyło wiecznie, podobnie jak dziecko niezamordowane i jak każdy. 

A na czym opierasz swoją wiarę?

[Jaques]

Wierzę naukę płynącą z Ewangelii - w dobro i sprawiedliwość.

[freeman]

Ale to nie jest odpowiedź na moje pytanie.

[Jaques]

To jednak odpowiedź. Moje przekonanie, że istnieje życie wieczne bierze się z Ewangelii.