To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Moja definicja wiary. 01.
#21
Toho napisał(a): Do Zeniec,
Podążając twoim tokiem myślenia, czyli rozumiem, że mam odciąć wszystkie receptory na świat zewnętrzny i te w ciele informujące o ciele i spróbować cokolwiek udowodnić? Wiesz to się nazywa utrata przytomności albo zwykły sen, a z tej perspektywy ciężko prosić o dowód.
I pytanie do cb, gdzie twój "umysł" kiedy spoczywasz twardym snem?
Nie rozumiem do końca Twojego zarzutu. Taki już nasz los, że patrzymy na wszystko przez swoją głowę i po jej odjęciu, siląc się na obiektywizm, niewiele potrafimy zdziałać. Dotarłeś do absurdu, ale nie dlatego, że rozumowanie jest do dupy, tylko teza, że możemy udowodnić istnienie czegoś na zewnątrz. Nawet jeśli coś jest (cokolwiek to znaczy), to i tak otrzymujesz za pomocą zmysłów "tylko" obraz tego czegoś. Gdyby nie było żadnego zewnętrza, a w Twoim umyśle pojawił się ten sam zestaw wrażeń, to miałbyś dokładnie te same przesłanki, by myśleć, że coś na zewnątrz jest. Stąd wrażenia nie są tu dowodem na nic.

Sofeicz napisał(a): To walnij się głową o spekulatywną ścianę w twoim umyśle a zmienisz perspektywę.
Wydaje mi się, że jednym z filarów sukcesu Matrixa było właśnie to, o czym rozmawiamy. Gdyby podłączyć człowieka do maszyny i puścić mu odpowiednio stymulującą symulację, to gdzie ląduje Twój argument? Czy ściana musi istnieć "naprawdę", by poczuć zderzenie z nią?
Odpowiedz
#22
Żeniec, załóżmy inaczej ty mówisz, że nie ma dowodu na istnienie świata zewnętrznego. To ja Ci nasunę inny punkt widzenia:
nie ma świata wewnętrznego, cały wszechświat istnieje, zwierzątka, roślinki ale to twojego "umysłu" nie ma. Jeśli tak, to z punktu widzenia "umysłu" (czegoś czego nie ma) nie udowodnisz, że coś istnieje. Gdzie jesteś jak śpisz?

Co do Twojego komnetarza do Sofeicza, to doskonale wiesz o co mu chodziło. To, że możesz nie widzieć ściany która jest lub widzieć jak jej nie ma, obie sytuacje mogą zaistnieć, psychatria ma tu szerokie pole do popisu.
Odpowiedz
#23
Toho napisał(a): Żeniec, załóżmy inaczej ty mówisz, że nie ma dowodu na istnienie świata zewnętrznego. To ja Ci nasunę inny punkt widzenia:
nie ma świata wewnętrznego, cały wszechświat istnieje, zwierzątka, roślinki ale to twojego "umysłu" nie ma. Jeśli tak, to z punktu widzenia "umysłu" (czegoś czego nie ma) nie udowodnisz, że coś istnieje. Gdzie jesteś jak śpisz?
Akurat stwierdzenie "nie ma świata wewnętrznego" każdy może sobie obalić. I to tak wprost z definicji. A jeśli nie ma żadnych umysłów, to rzeczywiście nikt nie udowodni, że są, bo brakuje dowodzącego i "dowodzonych" Oczko
Jak śpię, to wierzę, że jestem tam, gdzie zasnąłem, o ile ktoś mnie nie przeniósł.

Toho napisał(a): Co do Twojego komnetarza do Sofeicza, to doskonale wiesz o co mu chodziło. To, że możesz nie widzieć ściany która jest lub widzieć jak jej nie ma, obie sytuacje mogą zaistnieć, psychatria ma tu szerokie pole do popisu.
Oczywiście, że tak, co nie zmienia faktu, że popełnił błąd. Taki "dowód" jest dowodem tylko jeśli założymy tezę. Nie wiem, czy to Twój ulubiony sposób dowodzenia, ale nie o to tu chodzi.
Odpowiedz
#24
Żeniec, czyli jak obaliłeś twierdzenie, że nie istnieje żaden umysł? W skrócie jaki jest dowód na istnienie jakiegokolwiek umysłu?
Gdzie jesteś jak śpisz? Nie pytam Cię w co wierzysz.
Wole odpowiedź "nie wiem" niż przypuszczenia lub osobiste rozważania.

Co do wątku z o tej "ścianie" to się wycofuję.
Odpowiedz
#25
Toho napisał(a): Żeniec, 
Gdzie jesteś jak śpisz? Nie pytam Cię w co wierzysz.
Wole odpowiedź "nie wiem" niż przypuszczenia lub osobiste rozważania.

Powinieneś był zapytać : Czy kiedy śpisz, to masz świadomość tego gdzie się znajdujesz?
"Kto nie zważa na karność, gardzi własnym życiem, lecz kto słucha napomnienia, nabywa rozumu.
Bojaźń Pana jest szkołą mądrości, a pokora poprzedza chwałę"
                            
"To głupota prowadzi człowieka na manowce, a potem jego serce wybucha gniewem na Pana"

          Prz. 15,32-33; 19,3
Odpowiedz
#26
Toho napisał(a): Witam,

.................................
Odpowiadam:
Cytat:1. Czy Bóg/byt/(inne określenie) istnieje?
    
    jedyna odpowiedź słuszna (według mnie) to: NIE WIEM 

jest druga odpowiedź: To nie ma znaczenia

Cytat:3. Osoba będąc teistą posiada 2 wyjścia:
a) pozostaje przy wierze w byt
b) wierze w Boga osobowego (każda forma religii)

Stanowczo zaprzeczam Duży uśmiech
Odpowiedz
#27
Do freeman:
Sen – z definicji stan czynnościowy ośrodkowego układu nerwowego, cyklicznie pojawiający się i przemijający w rytmie dobowym, podczas którego następuje zniesienie świadomości i bezruch.
Nie masz świadomości, gdzie się znajduje twoje ciało. Ale ja się pytałam gdzie jesteś w sensie ten nieszczęsny "umysł"? o ten kontekst mi chodziło. Próbę prowokacji, żeby znaleźć dowód na istnienie jakiegokolwiek świata wewnętrznego.
Jeśli poddano pod wątpliwość istnienie całego świata zewnętrznego, to świat wewnętrzny uznaje się za pewny co do istnienia.

Do Teista:
na to pytanie: czy Bóg/byt istnieje równie dobrze możesz odpowiedzieć : mam to gdzieś, jestem zajęty, nie chce mi się myśleć, to nie ma znaczenia, nie mówię po polsku.
Tych i wielu innych opcji nie brałam pod uwagę. Ale tak z ciekawości zapytam: uważasz, że nie ma to znaczenia?

Osoba będąc teistą.....jeśli zaprzeczasz to dlaczego? Jaki schemat myślenia jest dla ciebie bardziej poprawny od tego?
Odpowiedz
#28
Moja "definicja" "wiary" jest następująca: kurczowe przylgnięcie do jakichś perspektyw/przekonań.
Odpowiedz
#29
Toho napisał(a): Do freeman:
Sen – z definicji stan czynnościowy ośrodkowego układu nerwowego, cyklicznie pojawiający się i przemijający w rytmie dobowym, podczas którego następuje zniesienie świadomości i bezruch.
Nie masz świadomości, gdzie się znajduje twoje ciało. Ale ja się pytałam gdzie jesteś w sensie ten nieszczęsny "umysł"? o ten kontekst mi chodziło. 
Nigdy nie doświadczyłaś tego że coś się Tobie śni i masz świadomość tego, że to sen?Mnie się to nie raz przytrafiło.
"Kto nie zważa na karność, gardzi własnym życiem, lecz kto słucha napomnienia, nabywa rozumu.
Bojaźń Pana jest szkołą mądrości, a pokora poprzedza chwałę"
                            
"To głupota prowadzi człowieka na manowce, a potem jego serce wybucha gniewem na Pana"

          Prz. 15,32-33; 19,3
Odpowiedz
#30
Do freeman:
z definicji bardziej "przekonanie" niż "świadomość", podczas snu masz zniesienie świadomości. I co takie zjawisko jak marzenia senne miały by udowodnić?
Odpowiedz
#31
To na bazie czego miałbym mieć (właściwe) przekonanie, że to czego właśnie doświadczam jest tylko
snem?
A na pytanie gdzie znajduję się podczas snu, mogę z pełnym przekonaniem powiedzieć, że tam gdzie moje ciało.
"Kto nie zważa na karność, gardzi własnym życiem, lecz kto słucha napomnienia, nabywa rozumu.
Bojaźń Pana jest szkołą mądrości, a pokora poprzedza chwałę"
                            
"To głupota prowadzi człowieka na manowce, a potem jego serce wybucha gniewem na Pana"

          Prz. 15,32-33; 19,3
Odpowiedz
#32
Toho napisał(a): Do Teista:
na to pytanie: czy Bóg/byt istnieje równie dobrze możesz odpowiedzieć : mam to gdzieś, jestem zajęty, nie chce mi się myśleć, to nie ma znaczenia, nie mówię po polsku.
Tych i wielu innych opcji nie brałam pod uwagę. Ale tak z ciekawości zapytam: uważasz, że nie ma to znaczenia?

Osoba będąc teistą.....jeśli zaprzeczasz to dlaczego? Jaki schemat myślenia jest dla ciebie bardziej poprawny od tego?

Nie ma znaczenia. Niezależnie od tego czy wierzysz czy nie, podlegasz Jego prawom. Ja np. jestem teistą niewierzącym, poczytaj moje wątek:
https://ateista.pl/showthread.php?tid=13...#pid654943
Odpowiedz
#33
żeniec napisał(a):
Sofeicz napisał(a): To walnij się głową o spekulatywną ścianę w twoim umyśle a zmienisz perspektywę.
Wydaje mi się, że jednym z filarów sukcesu Matrixa było właśnie to, o czym rozmawiamy. Gdyby podłączyć człowieka do maszyny i puścić mu odpowiednio stymulującą symulację, to gdzie ląduje Twój argument? Czy ściana musi istnieć "naprawdę", by poczuć zderzenie z nią?

Gadka, szmatka - zrób to i zdaj relację.
Co cię powstrzymuje?

PS. Bo jak twierdzi Dżiga Wiertow - "Praktika teorju jebjot"
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
#34
Do Teista:
Tak z ciekawości skoro "to nie ma znaczenia" dla Ciebie czy Bóg/byt istnieje to po co sam tworzyłeś wątek udowadniający istnienie Boga/bytu do którego dałeś mi linka?
"teista niewierzący", jesteś pewny istnieniu bytu, ale nie wierzysz w żadną religie, tak mam to rozumieć?

Do freeman:
Skąd masz mieć przekonanie, że marzenie senne jest marzeniem sennym? Nie wiem, z miłą chęcią posłuchałabym osoby oczytanej w zakresie neurobiologii itp., która by mi to przybliżyła.
Odpowiedz
#35
Toho napisał(a): Do Teista:
Tak z ciekawości skoro "to nie ma znaczenia" dla Ciebie czy Bóg/byt istnieje to po co sam tworzyłeś wątek udowadniający istnienie Boga/bytu do którego dałeś mi linka?
"teista niewierzący", jesteś pewny istnieniu bytu, ale nie wierzysz w żadną religie, tak mam to rozumieć?

Do freeman:
Skąd masz mieć przekonanie, że marzenie senne jest marzeniem sennym? Nie wiem, z miłą chęcią posłuchałabym osoby oczytanej w zakresie neurobiologii itp., która by mi to przybliżyła.

W tamtym wątku nie podejmowałem próby udowodnienia istnienia Boga lecz, na prośbę Bububleble próbuję stworzyć definicję Boga, którą zrozumie ateista niewierzący. Jestem w komfortowej sytuacji bo jestem teistą niewierzącym, więc stoję okrakiem nad przepaścią, co dzieli dwie podstawowe grupy użytkowników tego forum. Do sprawy podchodzę jako materialista powołując się na metody tworzenia nowoczesnej nauki, która w podstawie, dokładnie jak religia wprowadza wstępne założenie.

Czy jestem pewny istnienia bytu? W moich rozważaniach to nie ma znaczenia, a w religię nie można wierzyć, można wierzyć w słuszność religii, bo religia jest systemem skonstruowanym przez człowieka i podobnie jak kodeks drogowy umożliwia bezpieczne dotarcie autem do domu, tak religia umożliwia bezpieczne dotarcie do końca drogi, gdzie czeka nas nagroda.
Odpowiedz
#36
Teista napisał(a): ...bo religia jest systemem skonstruowanym przez człowieka i podobnie jak kodeks drogowy umożliwia bezpieczne dotarcie autem do domu, tak religia umożliwia bezpieczne dotarcie do końca drogi, gdzie czeka nas nagroda.

 Niech zgadnę.
Talon na balon, 10% rabat, 2 w 1, darmowe SPA?
Pytam jako ateista ateistyczny - takie dziwo.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
#37
Toho napisał(a): Żeniec, czyli jak obaliłeś twierdzenie, że nie istnieje żaden umysł? W skrócie jaki jest dowód na istnienie jakiegokolwiek umysłu?
Istnieje mój, więc dla mnie to twierdzenie jest obalone. Natomiast nie wiem, czy zauważyłeś, ale moje wejście do dyskusji zacząłem od odrzucenia solipsyzmu i podkreślenia, że dowodu na istnienie czegokolwiek poza podmiotem, z punktu widzenia tego podmiotu, być nie może, i trzeba coś arbitralnie założyć.

Toho napisał(a): Gdzie jesteś jak śpisz? Nie pytam Cię w co wierzysz.
Przecież dokładnie o to pytasz, patrz punkt wyżej. Bez pewnych elementarnych założeń to pytanie nie ma sensu.

Toho napisał(a): Wole odpowiedź "nie wiem" niż przypuszczenia lub osobiste rozważania.
Jeśli obaj nie przyjmiemy pewnego baseline'u, to wszystko staje się przypuszczeniem lub osobistym rozważaniem. A rozmawiamy w kontekście braku pewnych założeń, przynajmniej tak rozumiem dotychczasową dynamikę dyskusji.

Toho napisał(a): Co do wątku z o tej "ścianie" to się wycofuję.
W porządku.

Sofeicz napisał(a): Gadka, szmatka - zrób to i zdaj relację.
Co cię powstrzymuje?

PS. Bo jak twierdzi Dżiga Wiertow - "Praktika teorju jebjot"
Dokładnie to samo, co by powstrzymywało uczestników Matrixa przed zrobieniem tego samego Oczko "Nierealność" bytów to nie to samo, co nierealność doświadczeń. I na temat tych pierwszych spekulujemy, posiadając tylko te ostatnie.
Odpowiedz
#38
Sofeicz napisał(a):
Teista napisał(a): ...bo religia jest systemem skonstruowanym przez człowieka i podobnie jak kodeks drogowy umożliwia bezpieczne dotarcie autem do domu, tak religia umożliwia bezpieczne dotarcie do końca drogi, gdzie czeka nas nagroda.

 Niech zgadnę.
Talon na balon, 10% rabat, 2 w 1, darmowe SPA?
Pytam jako ateista ateistyczny - takie dziwo.

I tu decydującą rolę odgrywa wiara
"Talon na balon, 10% rabat, 2 w 1, darmowe SPA?"  - dla wierzących, a szeol dla mnie.
Odpowiedz
#39
Do Teisty:
używasz zwrotów teista niewierzący, ateista niewierzący, ciężko mi to zrozumieć.
Ok, w religie się nie wierzy tylko w jej założenia, mój błąd użyłam skrótu myślowego.
Szanuje poglądy, dla Cb nie ma to znaczenia czy Bóg/byt istnieje. Tylko, że w coś subiektywnego nie mam zamiaru się wgłębiać.

Do Żeniec:
Przedstawiasz poglądy solipsyzmu i jednocześnie je odrzucasz? To jeszcze raz trochę jaśniej jak dasz radę przedstaw Twoją wizję świata i gdzie w tym wszystkim jest/ nie ma bytu i jeśli coś jest albo nie musi to podaj możliwe alternatywy. Bo rozumiem, że według Cb muszę Ci udowodnić istnienie świata zewnętrznego by z jego perspektywy odnieść się do istnienia bytu.

z tym snem chodziło mi o to, że może nam się wydawać, że istniejemy odrębnie od ciała; stąd ten pomysł na pytanie by ktoś przedstawił dowód na istnienie nas jako takich, ale to nie ukrywam nie był cel wątku dlatego można ten temat zamknąć.
Odpowiedz
#40
Toho napisał(a): Do Żeniec:
Przedstawiasz poglądy solipsyzmu i jednocześnie je odrzucasz? To jeszcze raz trochę jaśniej jak dasz radę przedstaw Twoją wizję świata i gdzie w tym wszystkim jest/ nie ma bytu i jeśli coś jest albo nie musi to podaj możliwe alternatywy. Bo rozumiem, że według Cb muszę Ci udowodnić istnienie świata zewnętrznego by z jego perspektywy odnieść się do istnienia bytu.
No tak i tak, jakbym przyjmował solipsyzm, to byśmy za długo nie pogadali Duży uśmiech

Jakiejś kompleksowej wizji świata nie mam, staram się mieć taki satysfakcjonujący model minimum, w reszcie stosuję selekcję negatywną. Obejmuje on między innymi istnienie innych bytów poznających, skuteczną komunikację, skuteczność eksperymentów (czyli jakąś sensowność rozumowań indukcyjnych). O świecie "zewnętrznym", "obiektywnym", "rzeczach niezależnych od obserwatora", itp. milczę, bo nie umiem o nich sensownie nic powiedzieć, bo ilekroć próbuję sobie coś takiego wyobrazić i o tym mówić, to jest to wyobrażenie wewnątrz mojego umysłu, i mówię o tym wyobrażeniu wewnątrz umysłu, a nie o tej rzeczy na zewnątrz. To jest mój główny zarzut, tzn. nawet jeśli przyjmiemy, że coś na zewnątrz istnieje (cokolwiek to znaczy), to i tak nie potrafimy o tym sensownie mówić, więc również gdybanie czy jest, czy nie, jest bezprzedmiotowe. Jeśli wykażesz, że możemy z sensem mówić o świecie zewnętrznym, to mi to już wystarczy, nie musisz dowodzić jego istnienia.

Toho napisał(a): z tym snem chodziło mi o to, że może nam się wydawać, że istniejemy odrębnie od ciała; stąd ten pomysł na pytanie by ktoś przedstawił dowód na istnienie nas jako takich, ale to nie ukrywam nie był cel wątku dlatego można ten temat  zamknąć.
W tym sensie to jest to taka miękka odrębność. Po prostu do pewnego stopnia potrafimy siebie oszukać, że potrafimy postrzegać bez głowy, poruszać się bez ciała i być "na zewnątrz", przedstawiając sobie to "zewnątrz" w umyśle, a więc... w środku.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości