To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Wiedźmin Bagińskiego
Hans Żydenstein napisał(a): Ja wiem, że wielu się śmieje z polskiej wersji, bo smok, efekty itd, a tak naprawdę nie oglądali polskiego serialu. W polskim serialu dialogi i wydarzenia są lepsze, nieskrócone, bardziej wierne książce.

Po pierwsze, nie było serialu.

Po drugie, tak, serial był lepszy od filmu, którego też nie było. Ale to tylko z tej prostej przyczyny, że film jest skróconą wersją serialu, więc bez wiedzy książkowej nie da się nic zrozumieć. Serial, od biedy, da się.

Po trzecie, dialogi są wierniejsze, a mimo to serial i film, których nie było, są wyprute z humoru. Zostawiono jeden jedyny greps z rzuconą rękawicą.

Po czwarte, oba dzieła, których nie ma, leżą grą aktorską (z pojedynczymi wyjątkami), teatralizmem tetryków i infantylizmem dzieciaków. Zwłaszcza to drugie psuje scenę, która w opowiadaniach była najbardziej wzruszająca z całej sagi.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz
Obejrzałem i cóż.. Nic szczególnego. To już amatorskie Pół wieku później było lepsze. Akcja to sieczka, opowiadania zmasakrowane, taktyka na poziomie GoT, szczucie cycem jak w jakimś Spartacus: Blood and Sperm, każda rozumna rasa występuje w dwóch wariantach pigmentacyjnych, krasnoludy to hiphopowcy z achondroplazją. To jest okrutnie nijakie.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
Odpowiedz
A propos:

https://www.cdaction.pl/artykul-59085/we...dzmin.html

Sapek pieje natomiast nad Cavillem. Dziwnie się to wszystko toczy...
Sebastian Flak
Odpowiedz
Gawain napisał(a): Sapek pieje natomiast nad Cavillem. Dziwnie się to wszystko toczy...
Cavilla naprawdę dobrze się ogląda. Żebrowski był w miarę ok, ale za bardzo Skrzetuski.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Odpowiedz
No, role Geralta i Jaskra są nieźle obsadzone. Tak samo jak Calanthe czy Tissai. Ale Yennefer czy Tris to tragedia.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
Odpowiedz
Dla mnie Yennefer jest spoko. Triss to zaś masakryczna tragedia. Natomiast Geralt jak dla mnie to za bardzo niemowa. No i książkowego poczucia humoru mu brak. Ale to sezon pierwszy. Z Jaskrem zamienił ze cztery zdania do tej pory. Powinno być tylko lepiej.
Sebastian Flak
Odpowiedz
Obejrzałem i generalnie jest OK, ale problemów nie brakuje i niektóre z nich mogą ciążyć nad całą adaptacją.

Gawain słusznie zauważył problemy z oświetleniem. Sceny w "ciemności" były dziwnie szare, z kolei sceny dzienne często były przejaskrawione, choćby scena z pilotowego odcinka w wieży Stregobora. Nie jestem specjalistą i nie wiem jak to nazwać, ale jest problem z tonacją(?) - czasem szli na efekty w stylu "300" ze srogimi filtrami, zachmurzonym niebem, etc. (szczególnie po bandzie ten efekt był użyty w finale), innym razem mamy pastelowy krajobraz jak w odcinku z Diabołem.

Scenografie i kostiumy generalnie są spoko i nie psuły specjalnie immersji, chociaż czasami było zbyt "czysto".

Wyraźnie brakowało budżetu na efekty, więcej statystów i... konsultacje eksperckie? Sceny bitew nie mają należytego rozmachu, a ich przebieg jest bez sensu.
Spoiler!

Henry Cavill jako Geralt dobrze wygląda (może aż za dobrze), dobrze macha mieczem i jest wystarczająco ponury. Z początku maniera obniżania tonu à la Nolanowski Batman trochę bawiła/irytowała, ale z czasem można się przyzwyczaić. Ciekawe - czy jest to inicjatywa aktora, czy reżysera?
Co mi się nie podoba, to że niemal zupełnie obdarli Geralta z poczucia humoru. Jak się zastanowić, to w ogóle humoru w całej produkcji jest niedużo, przez co serial jest niepotrzebnie bardziej ciężkostrawny, niż powinien. Odbija się to też na worldbuildingu, bo spora część humoru była dostarczona w postaci historycznych anegdot (o królu Desmodzie chociażby), zabobonów jak skrzaty szczające do mleka, etc. Przez to serial nie ma odpowiedniej atmosfery, którą np. gry uchwyciły całkiem nieźle. Z Jaskra (który generalnie jest dobrany w porządku) zrobili z jakichś powodów nieporadnego żółtodzioba i comic relief zamiast doświadczonego, obytego z dworem i czarującego dla płci przeciwnej zdolnego barda. W ogóle, relacje Geralt - Jaskier przypominają relacje Shrek - Osioł, tylko są bardziej toksyczne
Spoiler!
Takie ustawienie ich relacji szkodzi również w inny, gorszy sposób. W serialu jest niedużo character buildingu Geralta i normalne dialogi z Jaskrem byłyby świetną okazją dla naturalnej ekspozycji. A tak mamy czerstwe one-linery, gniewne pomruki i okazjonalne wydarcie się Geralta na Jaskra. Najciekawsza ekspozycja odbyła w pilocie, gdzie Geralt miał monolog z koniem Huh W serialu co i rusz pojawia się motyw, że wiedźmini (i Geralt w szczególności) nie mają uczuć, co jest kontestowane jedynie grymasem Cavilla, podczas gdy widz powinien wiedzieć, że to nieprawda, choćby właśnie dzięki pokazanej szczerej przyjaźni Geralta z Jaskrem. Przez to zresztą zaczyn odcinka z Dżinem jest mało wiarygodny, bo czemu niby Geralt tak nagle przejmuje się Jaskrem, skoro dotychczas Jaskier był tylko pokazany jako kula u nogi?

Powyższe jest niepokojącym objawem niepotrzebnego poprawiania Sapkowskiego w kreacji bohaterów. Podobnie jest Yennefer. Zdaję sobie sprawę, że przeszłość Yennefer jest dość oględnie zarysowana w powieści, więc może warto i słusznie jest rozszerzyć jej rolę w serialu. Dobrze jest to jednak zrobić w sposób niesprzeczny.
Spoiler!
Aktorka grająca Yennefer też mi jakoś nie pasuje. Jest za mało... poważna? Dostojna? Od odcinku z
Spoiler!
kwestie Yennefer i sposób w jaki je wypowiada sprawiają, że robi wrażenie znudzonej/poirytowanej nastolatki. Jej dialogi z Tissaią są bez sensu, zwłaszcza w finale brzmią jak generyczny girl empowerment.

Scenariusz czasem kuleje na tyle mocno, że widz, który nie czytał książek, się pogubi. Sam się zastanawiałem kilka razy nad akcjami bohaterów i czemu je podjęli (choć fakt, książki czytałem już jakiś czas temu), co oznacza, że wyjaśnienia zabrakło na ekranie. Np.
Spoiler!
Główny wątek z Ciri chyba toczy się tak, jak powinien. Czuć, że nie bardzo wiedzieli, co mają z nią zrobić w międzyczasie, a jakoś od czasu do czasu trzeba było o niej przypominać, przez co ma sporo scen, w których ona sama niewiele robi, nie ma sensownych dialogów, za to różne rzeczy przydarzają się jej.

W kontekście całej sagi,
Spoiler!

Edit: Ale piosenka weszła dobrze;

Odpowiedz
bert04 napisał(a): Po pierwsze, nie było serialu.

Po drugie, tak, serial był lepszy od filmu, którego też nie było. Ale to tylko z tej prostej przyczyny, że film jest skróconą wersją serialu, więc bez wiedzy książkowej nie da się nic zrozumieć. Serial, od biedy, da się.

Dla mnie to właśnie nie ma filmu, który był pociętym serialem, ale serial jest.

bert04 napisał(a): Po trzecie, dialogi są wierniejsze, a mimo to serial i film, których nie było, są wyprute z humoru. Zostawiono jeden jedyny greps z rzuconą rękawicą.

w serialu netflixa też brzuszki nie popękają nam ze śmiechu, pamiętam może ze dwie śmieszne sceny.
bert04 napisał(a): Po czwarte, oba dzieła, których nie ma, leżą grą aktorską (z pojedynczymi wyjątkami), teatralizmem tetryków i infantylizmem dzieciaków. Zwłaszcza to drugie psuje scenę, która w opowiadaniach była najbardziej wzruszająca z całej sagi.

Nie wiem co to jest "teatralizm tetryków". ale netflixowy wiedźmin jest bardzo teatralny, przez sposób kręcenia i postprodukcję.
Chodzi o scenę końcową, spotkanie z Ciri ? Opowiadania to nie saga, a netflix to dopiero namieszał w tej scenie
Odpowiedz
Hans Żydenstein napisał(a): w serialu netflixa też brzuszki nie popękają nam ze śmiechu, pamiętam może ze dwie śmieszne sceny.

Anglikom można wybaczyć, że nie załapią, o co chodzi z poematem o królewnie Vandzie, która utopiła się w rzece, bo nikt jej nie chciał.

Cytat:Nie wiem co to jest "teatralizm tetryków". ale netflixowy wiedźmin jest bardzo teatralny, przez sposób kręcenia i postprodukcję.
Chodzi o scenę końcową, spotkanie z Ciri ? Opowiadania to nie saga, a netflix to dopiero namieszał w tej scenie

Jeszcze nie dociągnąłem do końca, więc bez spoilerów proszę. A "teatralizm tetryków" to drugi grzech główny polskich produkcji, gdzie aktor mówi, jalby był na scenie teatru, z emfazją i dykcją, coby ostatni widz jeszcze słyszał. Dotyczy głównie starzych roczników. Co do zaś dzieci, to w Polsce aktorstwo dziecięce nie istnieje. Biorą krewnych producenta, którzy recytują kwestie jak wierszyki szkolne na Dzień Mamy. Zero emocji lub wczucia w rolę. To wada nie tylko Wieśmina, ale tam uderzała ze względu na rolę Ciri. To jest pierwszy grzech główny polskich produkcji. Jest ich więcej, nie jestem pewien, czy tylko 7, ale to temat na inny temat.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz
https://pl.ign.com/wiedzmin-netflix/2816...sza-fabule

Showrunnerka zdradza sekrety drugiej serii...

Btw. A nie mówiłem?
Sebastian Flak
Odpowiedz
Gawain napisał(a): Dla mnie Yennefer jest spoko.
Mi nie podeszła. Uroda jak z disco w remizie, a jej wątek to jakieś soft porno. No i borze szumiący, wyrywanie jajników na żywca przez.. krocze? Przecież to się pochlastać idzie z zażenowania.
Gawain napisał(a): Natomiast Geralt jak dla mnie to za bardzo niemowa.
Ponoć aktor grał wiedźmina z gry.

bert04 napisał(a): A "teatralizm tetryków" to drugi grzech główny polskich produkcji, gdzie aktor mówi, jalby był na scenie teatru, z emfazją i dykcją, coby ostatni widz jeszcze słyszał. Dotyczy głównie starzych roczników.
Prawda. Chłop może grać żula siedzącego na ławeczce z jabolem, a jak gada, to słychać ł sceniczne. Zawsze mnie to rozwalało.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
Odpowiedz
bert04 napisał(a):Jeszcze nie dociągnąłem do końca, więc bez spoilerów proszę. A "teatralizm tetryków" to drugi grzech główny polskich produkcji, gdzie aktor mówi, jalby był na scenie teatru, z emfazją i dykcją, coby ostatni widz jeszcze słyszał. Dotyczy głównie starzych roczników. Co do zaś dzieci, to w Polsce aktorstwo dziecięce nie istnieje. Biorą krewnych producenta, którzy recytują kwestie jak wierszyki szkolne na Dzień Mamy. Zero emocji lub wczucia w rolę. To wada nie tylko Wieśmina, ale tam uderzała ze względu na rolę Ciri. To jest pierwszy grzech główny polskich produkcji. Jest ich więcej, nie jestem pewien, czy tylko 7, ale to temat na inny temat.

Otóż nie. Pierwszy grzech główny polskich produkcji to całkowity brak reżyserii dźwięku. Polska to zapewne jedyny kraj świata, w którym wszystkie rodzime filmy i seriale trzeba oglądać z napisami.
Odpowiedz
Marudzenie na wysokim poziomie godne inżyniera Mamonia. I dotyczy głównie produkcji Patryka Vegi, który albo obsadza role amatorami albo każe profesjonalistom mówić jak przy ciężkim katarze. Reszta jest dokładnie przeciwna, Calanthe mówi do Wieśmina "szeptem", a słychać ją w Nilfgaardzie.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz
kmat napisał(a): Mi nie podeszła. Uroda jak z disco w remizie,
Bardzo dobrze wygląda. To dziewczyna z patorodziny z nizin społecznych, która zupełnie przypadkiem dostała się do Wielkiego Świata. Ona nie ma emanować odwieczną potęgą i godnością jak Galadriel, wygląd Yennefer ma mówić "mam moc i chuj wam w dupę".

Cytat: a jej wątek to jakieś soft porno. No i borze szumiący, wyrywanie jajników na żywca przez.. krocze? Przecież to się pochlastać idzie z zażenowania.
No cóż, chyba przesadzili z dosłownością przekazu. Serial niby jest od 16 lat, ale jakby jeden 12-latek próbował przekazać innym 12-latkom "chodzi o jajniki, jajniki, no to od robienia dzieci, no wiecie, to, co baba ma w cipie".
Odpowiedz
kmat napisał(a): Mi nie podeszła. Uroda jak z disco w remizie, a jej wątek to jakieś soft porno.

Bez przesady. Mogli to zrobić zdecydowanie gorzej.

Cytat:No i borze szumiący, wyrywanie jajników na żywca przez.. krocze? Przecież to się pochlastać idzie z zażenowania.

A nie zauważyłem co tam wyrywają. Sądziłem, że to macica aby. No i miało być szokująco i dojmująco, bo robiła to bez narkozy. Tłumaczy to wątek chęci posiadania dziecka. Próba leczenia traumy. W "naszym" Wieśku, Wolszczak kompletnie z dupy chciała upitolić łeb smokowi. Tutaj ma to jakiś sens fabularny, nawet jeżeli to tylko trauma a i to taka nieco naciągana.

Cytat:Ponoć aktor grał wiedźmina z gry.

To wiele wyjaśnia.


Łazarz napisał(a): Otóż nie. Pierwszy grzech główny polskich produkcji to całkowity brak reżyserii dźwięku. Polska to zapewne jedyny kraj świata, w którym wszystkie rodzime filmy i seriale trzeba oglądać z napisami.

Prawda. Głuchych zatrudniają do oficjalnych produkcji.



Serial został rozpisany na siedem sezonów. Zajebią książkowy przekaz. Jak pójdzie źle to będzie kino niekończącej się drogi i miernej inwencji showrunerki.
Sebastian Flak
Odpowiedz
ZaKotem napisał(a): Bardzo dobrze wygląda. To dziewczyna z patorodziny z nizin społecznych, która zupełnie przypadkiem dostała się do Wielkiego Świata. Ona nie ma emanować odwieczną potęgą i godnością jak Galadriel, wygląd Yennefer ma mówić "mam moc i chuj wam w dupę".
Znaczy się taka Mandaryna?
ZaKotem napisał(a): No cóż, chyba przesadzili z dosłownością przekazu. Serial niby jest od 16 lat, ale jakby jeden 12-latek próbował przekazać innym 12-latkom "chodzi o jajniki, jajniki, no to od robienia dzieci, no wiecie, to, co baba ma w cipie".
Duży uśmiech

Gawain napisał(a): Bez przesady. Mogli to zrobić zdecydowanie gorzej.
Mogli. Więc doceńmy Uśmiech
Gawain napisał(a): Sądziłem, że to macica aby.
Takie małe?
Gawain napisał(a): No i miało być szokująco i dojmująco, bo robiło to bez narkozy.
No i cyc na wierzchu, coby co bardziej nagrzany widz mógł strzepać. Nie jestem pewien czy chciałbym się znaleźć w grupie docelowych odbiorców tej sceny.
Gawain napisał(a): Tłumaczy to wątek chęci posiadania dziecka. Próba leczenia traumy.
Ino jakoś zapomniało się tą traumę przedstawić.
Gawain napisał(a): W "naszym" Wieśk, Wolszczak kompletnie z dupy chciała upitolić łeb smokowi. Tutaj ma to jakiś sens fabularny, nawet jeżeli to tylko trauma a i to taka nieco naciągana.
Czyli zrobili coś nieco lepiej niż w polskim serialu. Doceńmy.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
Odpowiedz
kmat napisał(a): Takie małe?

Do środka nigdy nie zaglądałem, nie wiem co to było. Miednica raczej wielka nie jest, to może i tutaj raptem takie o cóś wyszło.

Gawain napisał(a): No i cyc na wierzchu, coby co bardziej nagrzany widz mógł strzepać. Nie jestem pewien czy chciałbym się znaleźć w grupie docelowych odbiorców tej sceny.

Operacja jak operacja. Takich raczej się w garniaku nie przeprowadza.



Cytat:Ino jakoś zapomniało się tą traumę przedstawić.

Od biedy da się to obronić. Najpierw szok, potem badanie możliwości, potem ochłonięcie i taka minitrauma jak ją przekwitanie wzięło. W końcu te linie czasowe sprawiają, że jak poznaje Geralta, to już stara dupa jest. Ale fakt, ciężko w tym burdelu to wychwycić. 


Cytat:Czyli zrobili coś nieco lepiej niż w polskim serialu. Doceńmy.

Doceńmy.
Sebastian Flak
Odpowiedz
https://niestatystyczny.pl/2019/12/27/se...pUZxYTe_lM


Sapek zaczął zarabiać krocie. W sprzedaży usiejskiej bije rekordy i kolegów po fachu. A jako, że książki są o niebo lepsze od serialu, wróżę wielką modę na jego twórczość. Kto wie, może za tym pójdzie też moda na innych polskich pisarzy. Odkurzyć Lema, przypiąć Dukaja, wydobyć Piskorskiego czy innego Komudę... Jakby tak zaczęto realizować filmy, albo gry... Mogłoby się okazać, że Polacy nie gęsi i dorabiają się na rozrywce. A tam marże są ogromne a potencjalne zyski fenomenalne.
Sebastian Flak
Odpowiedz



Dobrze wypunktowane wszystkie  minusy serialu.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
Cholera, odświeżam sobie serial, którego nie było. Noż kuźwa, jednak lepsze.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości