Swoją drogą ciekawa rzecz. O ile w księgach historycznych mamy starotestamentowego Jahwe, niczym szczególnym się nie różniącego od różnych Baalów i Marduków (z wyjątkiem obsesyjnej heteronormatywności), to w księgach proroczych Jahwe jest raczej nowotestamentowy. Zbrzydły mi palone cielce bo wy wdowy i sieroty gnębicie, i takie tam.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.