kmat napisał(a): Swoją drogą ciekawa rzecz. O ile w księgach historycznych mamy starotestamentowego Jahwe, niczym szczególnym się nie różniącego od różnych Baalów i Marduków (z wyjątkiem obsesyjnej heteronormatywności), to w księgach proroczych Jahwe jest raczej nowotestamentowy. Zbrzydły mi palone cielce bo wy wdowy i sieroty gnębicie, i takie tam.
Księgi prorockie zostały zredagowane w okresie Drugiej Świątyni, czyli kiedy Judea stanowiła część imperium perskiego, a potem imperium hellenistycznego. Religia i państwowość są nierozerwalnie związane, w imperium, czyli państwie ponadplemiennym, bogowie plemienni muszą wyginąć lub ewoluować w coś bardziej uniwersalnego. Imperium wymusza na swoich składowych długotrwały pokój, który staje się czymś normalnym (dla plemion był tylko chwilą odsapnięcia między wojnami), więc bogowie, zamiast zagrzewać swoich do zarzynania cudzych, zaczynają się zajmować wdowami i sierotami - czyli wzrostem zaufania społecznego w społeczeństwie, które nie jest już połączone więzami krwi, lecz raczej zależnościami ekonomicznymi. Bogowie zawsze troszczą się akurat o to, co jest korzystne dla wierzących w nich ludzi.