Dragula napisał(a): Kontekst tamtych wydarzeń, nieznany ateistom, za to znany tobie. Kontekst który nie pozwala na ocene treści ST przez pryzmat naszych czasów. Napisałeś to, czy coś całkiem innego?
Np. Żydów w ogóle nie gorszyły tamte opowieści. Oni chcieli z tych histori wyciągnąć pewną lekcję. Jakieś duchowe przesłanie. A to że niektóre opowieści były wzorowane na prawdziwych wydarzeniach(np. Wieża Babel czy Spalenie Sodomy i Gomory) nie zmienia to faktu że są to tylko mity(warto zaznaczyć że mit nie oznacza bajusi na dobranoc. Takie rozumienie słowa mit pochodzi z XIX wieku). Np. Ludzie doszukują się okrucieństwa Boga w zmienieniu żony Lota w słup soli. Jest to przykład mitu etiologicznego. Obok miejsca w którym się to zdarzyło jest jezioro w którym takie słupy się znajdują. A że ludzie z tamego okresu nie wiedzieli że żona Lota zwęgliła się, to pomyśleli iż stała się słupem soli. No mniejsza, ja widzę w tej histori miłość Bożą. Zabronił jej się odwracać by zdążyła uciec przed deszczem ognia(odłamkami meteorytu)
Nie rozumiem dlaczego ateiści tak emocjonalnie podchodzą do mitów w Starym Testamencie. Czy w taki sam sposób podchodzą do mitów o Persefonie, Inzanagi? Nie wydaje mi się