Quinque napisał(a): Nie rozumiem dlaczego ateiści tak emocjonalnie podchodzą do mitów w Starym Testamencie. Czy w taki sam sposób podchodzą do mitów o Persefonie, Inzanagi? Nie wydaje mi się
Spróbuję odpowiedzieć, a co mi tam. Quinque, chrześcijaństwo jest obecnie największą religią na świecie. A w Polsce Kościół katolicki zdecydowanie gra (za) dużą rolę. Niektórzy ateiści po prostu chcieliby państwa świeckiego, bez tysięcy pomników JPII, bez krzyży na każdym wzgórzu/rozstaju dróg i bez tych wszystkich dewocjonaliów (czego znaczną część stanowi kicz). Bez religii w szkołach i bez lizania butów władz kościelnych przez rządzących tym państwem.
Miło że stawiasz Stary Testament obok mitów greckich, jednak to emocjonalne podejście u niektórych wynika z tego, że Ty i wielu innych uważacie te wszystkie "mity" za spisane pod natchnieniem boskim, czego w przypadku mitów greckich/rzymskich/słowiańskich/nordyckich już raczej się nie postuluje. I że są dziełem istoty doskonałej moralnie i intelektualnie. Zabawnie jest więc obserwować te wszystkie wykręty o moralności w kontekście (a Biblia ma wiele nieciekawych smaczków), o cudach ale niewidocznych i o patchach idealnego świata, ale cholera, w sumie to ma olbrzymi wpływ na całą kulturę w której żyjemy, i nie zawsze pozytywny.
Osobiście staram się traktować to jak mniejsze zło, może nawet konieczne. Człowiek to gatunek religijny, cóż poradzić. Ot, folklor, uśmiecham się tylko nieznacznie widząc niektóre chrześcijańskie obrzędy (te szaty, świece i kadzidła, często w groteskowym połączeniu), które w moim przekonaniu nie przystają już za bardzo do ery naukowo-technicznej, w której żyjemy.