To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
PiSizacja Platformy
#21
zefciu napisał(a):
Mustafa Mond napisał(a): A to jest pewnie spowodowane tym, że część elektoratu PO to na kompasie politycznym najskrajniejsze osoby.
Ale właśnie czemu? Bo teoretycznie PO chce być centrowa i big-tentowa. Niby reprezentuje liberalizm, ale skrajni liberałowie gospodarczy pójdą do Korwina, a skrajni liberałowie obyczajowi — do Zoidberga. Więc co w PO przyciągnęło jakichkolwiek radykałów?
No ale są też liberalni liberałowie, czyli ludzie, którzy gospodarczo nie trawią Zandberga, a światopoglądowo nie chcą Korwina. Uśmiech Coś jak Matczak, Hołdys, Lis itd..

zefciu napisał(a):
Mustafa Mond napisał(a): więc oni się nawzajem ze sobą żrą najbardziej.
A tu bym się kłócił. Bo ja raczej widzę walki z Lewicą i PL2050. PiS jest w tych walkach tylko takim złym mzimu (skoro z nami walczycie to jesteście krypto-PiS), ale nie bezpośrednim adresatem ataku.
A to jest zawsze oznaka egoizmu, przeszacowania swoich możliwości i niedoborów wyobraźni (no chyba, że Tusk nie chce wygrać wyborów, o co akurat go nie podejrzewam). To tak jakby szykować się na mecz finałowy, zanim zagrało się półfinał. Na ostatnim Euro były oskarżenia wobec Pablo Sousy, że nie przyszykował kadry na Słowację, bo skupił się na Hiszpanii. Jak było, wiemy.

zefciu napisał(a):
Mustafa Mond napisał(a): Poza tym sam Tusk charakterologicznie jest dość agresywny.
Jest agresywny strategicznie, ale w swojej wymowie — grzeczny i z klasą. Nigdy nie będzie publicznie poniżał „patusów głosujących na Lewicę”, czy wyśmiewał „Szymka co płacze”. To jest jednak dobre wyjaśnienie — Tusk potrzebuje takiej awangardy hejterów, którzy zewrą szyki PO, ale Tusk nie musi się tłumaczyć z tego co piszą. Pytanie, czy te osoby nie zniechęcą zbyt wielu niezdecydowanych. Na to pytanie nie umiem odpowiedzieć, bo wiem, że nie mogę sądzić po sobie.
Ta strategia, według mnie, sensu nie ma. Uważam, że między KO, Lewicą a P2050 jest pokaźna grupa progresywistów, którzy nie mają na kogo głosować za bardzo. Gospodarczo są między KO a Lewicą, czyli w zasadzie tam, gdzie Hołownia, ale od Hołowni odstrasza ich za mała postępowość Polski 2050 i przyszły mariaż z PSL-em i Gowinem.
Ten elektorat nie chce hejtowania Lewicy i Hołowni, tylko propozycji dla ich poglądów.



bert04 napisał(a): https://polska2050.pl/

W tekście tego nie widać, ale tytuł strony internetowej brzmi "Ruch Szymona Hołowni". Ciężko tu nie kojarzyć Ruchu Palikota, nie mówiąc o partiach Petru, Biedru czy Tymińsku.

Moim zdaniem nie można porównywać Hołowni do Petru, Palikotełe, Biedru, Kukizu i Tymińsku, bo Hołownia trwale zakotwiczy się w polskiej scenie politycznej. A dlaczego? No bo znalazł niszę. W przedostatnim tekście na blogu o tym pisałem, Hołownia w zasadzie odtwarza coś w rodzaju dawnego SLD Millera. Ze względu na wzmożenie prawactwa i prosperity gospodarczo-socjalne duże połacie elektoratu między PiSem a PO przycupnęły w PiSie, ale to się kończy. Tak jak Emmanuel Macron we Francji Hołownia wyczuł pustę niszę i tam konsekwentnie wszedł. Rozumie tę niszę, więc elektorat od niego nie ucieknie. A jacy to są ludzie? Często to tzw. "konserwatyzm inkluzywny", czyli ludzie ogółem konserwatywni, ale tacy, którzy mają jednak jakiś problem z pisowskim "konserwatyzmem". Mogą być bowiem prawosławni (Hajnówka i okolice), Kaszubami, Ślunzakami, protestantami (okolice Cieszyna), Łemkami, Niemcami opolskimi itd. więc nie akceptują pisowskiego kulturowego przymusu bycia narodowym katolikiem. Na mapie poparcia Hołowni w wyborach prezydenckich w 2020 roku widać, że ci ludzie na niego poszli. Kto jeszcze jest inkluzywnym konserwatystą? Pewnie jacyś nowocześni katoliccy inteligenci, albo jacyś bardziej konserwatywni przedstawiciele innych mniejszości (miałem w sumie kolegę geja z Podlasia, który był przeciwko aborcji i on chyba teraz Hołownię popiera).

No ale oczywiście nie tylko z konserwatyzmu inkluzywnego elektorat Hołowni się składa. Pewnie głosują na niego też ludzie biedniejsi z Ziem Odzyskanych, czyli tacy, którzy chcą jakiejś mądrej pomocy od państwa. Na Lewicę raczej nie pójdą, bo Lewica skupia się na sprawach światopoglądowych, a oni nie czują się dość pewnie w szybko zmieniającym się świecie. Charytatywny i wrażliwy Hołownia dobrze tu rezonuje. Ci ludzie kiedyś szli na SLD Millera, a chwilowo mogli przycupnąć w 2011 roku u Palikota. Sam żyję na wsi popegeerowskiej i czuję, że Hołownia może tu dużo zdobywać właśnie wśród ludzi liczących na jakąś pomoc, by się mogli rozwijać.
Poza tym biedniejsi ludzie spoza Ziem Odzyskanych, którzy ponadto nie dostali zbytnio pomocy od PiSu i którzy nie są jakimś "radiomaryjnym" betonem PiSu też mogą iść Hołownię. Myślę, że mamy w kraju pas "swing states", który w dużej mierze odwróci się od PiSu w kolejnych wyborach. Taki pas od Warmii i Mazur po Śląsk.

No a jeżeli Hołownia odtwarza stare SLD, to tym bardziej racjonalny jest blok wyborczy z PSL-em. W wyborach w 2023 roku mogą na spokojnie walnąć powyżej 20% i być czarnym koniem wyborów. Tym bardziej, że zaraz zacząć się powinien odpływ z PiSu trochę bardziej konserwatywnych niż hołowniarze wyborców PiSu (dalsza erozja pisowszyzny trwa), czyli w zasadzie chyba dawnych wyborców pawlakowego PSL-u, którzy ostatnio na PiS głosowali.

Ciekawie robi się za to teraz w KO za sprawą Tuska. Tusk coraz bardziej afirmuje program lewicowy, nieraz nawet przebijając partię Razem jak z pilotażem 32-godzinnego tygodnia pracy. Stawiam, że Tusk uznał, że Polacy są łasi na socjalny i leniuchowaty populizm, bo mimo wszystkich problemów PIS dalej przebija KO w sondażach, więc trzeba jakoś kopiować PiS. To jest oczywiście myślenie błędne, moim zdaniem... Wszystko przecież idzie w dobrym kierunku, więc po co tak patologizować program?
Ale jeżeli Tusk ma teraz w programie skrócenie czasu pracy, związki partnerskie, aborcję, natychmiastowy rozdział państwa od Kościoła i "mieszkanie prawem, nie towarem", to co stoi na przeszkodzie przed wspólnym komitetem wyborczym KO i Lewicy? No kaman!
Tylko żeby liberalni wyborcy nie uciekli przez te tuskowe pomysły do Konfy, nowego komitetu wyborczego lub w demobilizację... Tusk robi się w zasadzie coraz większym problemem. KOLEW powinien powstać, ale powinien przy tym być programowo progresywny i socjalliberalny (trzeciodrogowy), a nie mieć pokaźnych wątków socjalistycznych. Eh...
Odpowiedz
#22
Mustafa Mond napisał(a): No ale są też liberalni liberałowie, czyli ludzie, którzy gospodarczo nie trawią Zandberga, a światopoglądowo nie chcą Korwina. Uśmiech Coś jak Matczak, Hołdys, Lis itd..
Niby tak, ale jak czasami się czyta „coming out, czytam Petersona”, to widać, że tym liberalnym liberałom wcale tak daleko do korwinizmu nie jest.
Cytat:Gospodarczo są między KO a Lewicą, czyli w zasadzie tam, gdzie Hołownia, ale od Hołowni odstrasza ich za mała postępowość Polski 2050 i przyszły mariaż z PSL-em i Gowinem.
Ale PL2050 czasem zdaje się być bardziej postępowa niż KO. PL2050 o kwestiach LGBT czy rozdziale K-ła od państwa mówi i pisze już przecież od dawna. Tylko że mało kto to słucha i czyta i jak to samo powie Tusk, to się odzywają głosy „łoooo, jaki odważny cysorz Europy”. Śmieszne to trochę.
Cytat:Ten elektorat nie chce hejtowania Lewicy i Hołowni, tylko propozycji dla ich poglądów.
Tu się zgadzam. Natomiast fanatycy KO mają dla nich tylko „jak się Wam nie podoba to spierdalać do PiS-u”. Ostatnio usłyszał takowe np. Bart Staszewski, jak ośmielił się zakwestionować propozycje PO w stosunku do środowisk LGBT.

Cytat:No a jeżeli Hołownia odtwarza stare SLD, to tym bardziej racjonalny jest blok wyborczy z PSL-em.
Zdecydowanie. Nie rozumiem za to, na jakiego grzyba jest im skompromitowany totalnie Gowin.

Cytat:Tym bardziej, że zaraz zacząć się powinien odpływ z PiSu trochę bardziej konserwatywnych niż hołowniarze wyborców PiSu (dalsza erozja pisowszyzny trwa), czyli w zasadzie chyba dawnych wyborców pawlakowego PSL-u, którzy ostatnio na PiS głosowali.
I to jest probierz słuszności strategii PL2050. Dokąd przepłyną ludzie, którzy w obliczu gospodarczej porażki PiS będą z PiS odpływać.
Cytat:Ciekawie robi się za to teraz w KO za sprawą Tuska. Tusk coraz bardziej afirmuje program lewicowy, nieraz nawet przebijając partię Razem jak z pilotażem 32-godzinnego tygodnia pracy. Stawiam, że Tusk uznał, że Polacy są łasi na socjalny i leniuchowaty populizm, bo mimo wszystkich problemów PIS dalej przebija KO w sondażach, więc trzeba jakoś kopiować PiS. To jest oczywiście myślenie błędne, moim zdaniem... Wszystko przecież idzie w dobrym kierunku, więc po co tak patologizować program?
Mnie też się wydaje to porażką, bo „liberalnych liberałów” to odstraszy, a „lewaccy lewacy” w to nie uwierzą. No ale zobaczymy.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
#23
Ja PISizację PO widzę nieco gdzie indziej. Z tym, że od dawna wiadomo było, że tak będzie po tym jak PIS otworzył rozdawniczą puszkę pandory. Zaczyna się przedwyborcze licytowanie kto da więcej. W kwestiach helicopter-money, którymi PIS zasypuje swój elektorat raczej nie mogą z nim konkurować to pojawiają się pomysły takie jak 4 dniowy tydzień pracy. Co w obecnej sytuacji gospodarczej jest równie głupie i szkodliwe jak PISowski 500+.
Gdyby PO powiedziała - "skrócimy czas pracy o jedną godzinę z 40 do 39 godzin na tydzień i będziemy obserwowali co się dzieje", to byłaby to propozycja ciekawa i warta uwagi. Fajnie byłoby raz w tygodniu kończyć chociaż tą godzinę wcześniej a i gospodarka by to zapewne wytrzymała. A tak gdy wyskakują od razu ze skróceniem czasu pracy o 20% to ja tutaj widzę PIS bis, który nie ma pomysłu na nic poza zaoferowaniem bezpośrednich korzyści swojemu wyborcy, bez spojrzenia na długofalowe koszty i skutki tych obietnic.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
#24
DziadBorowy napisał(a): Ja PISizację PO widzę nieco gdzie indziej. Z tym, że od dawna wiadomo było, że tak będzie po tym jak PIS otworzył  rozdawniczą puszkę pandory. Zaczyna się przedwyborcze licytowanie kto da więcej. W kwestiach helicopter-money, którymi PIS zasypuje swój elektorat raczej nie mogą z nim konkurować to pojawiają się pomysły takie jak 4 dniowy tydzień pracy. Co w obecnej sytuacji gospodarczej jest równie głupie i szkodliwe jak PISowski 500+.
Gdyby PO powiedziała - "skrócimy czas pracy o jedną godzinę z 40 do 39 godzin na tydzień i będziemy obserwowali co się dzieje", to byłaby to propozycja ciekawa i warta uwagi. Fajnie byłoby raz w tygodniu kończyć chociaż tą godzinę wcześniej a i gospodarka by to zapewne wytrzymała. A tak gdy wyskakują od razu ze skróceniem czasu pracy o 20% to ja tutaj widzę PIS bis, który nie ma pomysłu na nic poza zaoferowaniem bezpośrednich korzyści swojemu wyborcy, bez spojrzenia na długofalowe koszty i skutki tych obietnic.

Sęk w tym, że to jest świetny pomysł, ale... wymaga fundamentalnych zmian w oskładkowaniu i opodatkowaniu pracy. Przecież w skróconym czasie pracy znaleźli by się Stachanowcy chcący ciągnąć nadgodziny albo w ogóle drugie etaty. I bez zmian będziemy mieli szarą strefę, wypłaty pod stołem i zjechanie z emeryturami z ZUSu do poziomu wypłat z KRUSu przy jednoczesnych w ciul wysokich kosztach ozusowienia. Krótszy dzień pracy jest na serio dobrym rozwiązaniem, które sprawia, że roboty się nie rozciąga na nie wiadomo jaki okres tylko wykonuje swoje i idzie do domu. A przy okazji jest czas na życie.
Sebastian Flak
Odpowiedz
#25
Gawain napisał(a): Krótszy dzień pracy jest na serio dobrym rozwiązaniem, które sprawia, że roboty się nie rozciąga na nie wiadomo jaki okres tylko wykonuje swoje i idzie do domu. A przy okazji jest czas na życie.

Pod warunkiem, że pracujesz w fabryce gumowych diabełków i możesz odwalić swoją szychtę i szlus.
W mojej branży jakoś tego nie widzę - jak trzeba, to tyram świątek piątek.

Izrael Poznański pracował nawet w szabas, bo jak twierdził "nie da się zbić majątku od poniedziałku do czwartku".
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
#26
DziadBorowy napisał(a): Gdyby PO powiedziała - "skrócimy czas pracy o jedną godzinę z 40 do 39 godzin na tydzień i będziemy obserwowali co się dzieje", to byłaby to propozycja ciekawa i warta uwagi. Fajnie byłoby raz w tygodniu kończyć chociaż tą godzinę wcześniej

Dla kogoś dla kogo praca jest udręką/przykrą koniecznością.

Gawain napisał(a): Przecież w skróconym czasie pracy znaleźli by się Stachanowcy chcący ciągnąć nadgodziny albo w ogóle drugie etaty.

Tylko ci, którzy pracują u kogoś. Jak se sam działasz to Kapitana Państwo chuj obchodzi ile pracujesz; możesz nawet i pincet sto dziwińcset godzin tygodniowo.

Gawain napisał(a): Krótszy dzień pracy jest na serio dobrym rozwiązaniem, które sprawia, że roboty się nie rozciąga na nie wiadomo jaki okres tylko wykonuje swoje i idzie do domu.

Jak się ma na akord, to się nie rozciąga. Jak się ma na godziny, to się rozciąga.

Gawain napisał(a): A przy okazji jest czas na życie.

Czepiasz się szczegółów jakichś Język

Ja se pracuję tak mniej więcej 56-61h h tygodniowo i dla mnie propozycja 1h pracy mniej jest śmieszna. Wolałbym 1h pracy więcej, ale mam za słabe ciało, które nie nadąża za wolą Smutny

Sofeicz napisał(a): W mojej branży jakoś tego nie widzę - jak trzeba, to tyram świątek piątek.

A ja nawet jak nie trzeba Duży uśmiech Ehh, życie jest piękne Uśmiech

Sofeicz napisał(a): Izrael Poznański

To ten od tego fajnego grobu? Spoko gość, fajną mentalność miał.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
#27
Sofeicz napisał(a):
Gawain napisał(a): Krótszy dzień pracy jest na serio dobrym rozwiązaniem, które sprawia, że roboty się nie rozciąga na nie wiadomo jaki okres tylko wykonuje swoje i idzie do domu. A przy okazji jest czas na życie.

Pod warunkiem, że pracujesz w fabryce gumowych diabełków i możesz odwalić swoją szychtę i szlus.
W mojej branży jakoś tego nie widzę - jak trzeba, to tyram świątek piątek.

Izrael Poznański pracował nawet w szabas, bo jak twierdził "nie da się zbić majątku od poniedziałku do czwartku".

Tydzień pracy z reglamentowanymi godzinami nie jest dla przedsiębiorców i freelancerów. Sam działam w tej chwili przy promocji Projektu Szeptańce i skończyłem gadać ze współpracownikami dopiero o wpół do pierwszej nad ranem. Taki urok pracy. Natomiast pracuję też fizycznie i u siebie i u ludzi i wiem, że mając umowę nie ma nic głupszego niż dogorywanie w robocie na godziny. Akord jest zajebisty. Zarobiłem w zeszłym roku więcej na akord niż pracując za granicą XD Tyle tylko, że nie da się wszędzie robić na akord a beznadziejny system etatowy psuje w ogóle rynek, bo zmiany też są ustawiane z dupy pod godziny w etacie.


lumberjack napisał(a):
DziadBorowy napisał(a): Gdyby PO powiedziała - "skrócimy czas pracy o jedną godzinę z 40 do 39 godzin na tydzień i będziemy obserwowali co się dzieje", to byłaby to propozycja ciekawa i warta uwagi. Fajnie byłoby raz w tygodniu kończyć chociaż tą godzinę wcześniej

Dla kogoś dla kogo praca jest udręką/przykrą koniecznością.

Czyli dla większości.

Gawain napisał(a): Przecież w skróconym czasie pracy znaleźli by się Stachanowcy chcący ciągnąć nadgodziny albo w ogóle drugie etaty.

Tylko ci, którzy pracują u kogoś. Jak se sam działasz to Kapitana Państwo chuj obchodzi ile pracujesz; możesz nawet i pincet sto dziwińcset godzin tygodniowo.[/quote]

No a dla kogo jest system etatowy?

Gawain napisał(a): Krótszy dzień pracy jest na serio dobrym rozwiązaniem, które sprawia, że roboty się nie rozciąga na nie wiadomo jaki okres tylko wykonuje swoje i idzie do domu.

Jak się ma na akord, to się nie rozciąga. Jak się ma na godziny, to się rozciąga.[/quote]

No tak i mnie robota na godziny wkurwia niemożebnie. Choć miałem okazję zobaczyć Mistrzów w akcji. Pracowałem z górnikami. Nikt nie potrafił tak jak oni czynić z roboty ceremonię spokojnie kontynuowaną według zasad z państwowych etatów. Nawet w urzędzie nie widziałem takiego pietyzmu.

Gawain napisał(a): A przy okazji jest czas na życie.

Czepiasz się szczegółów jakichś Język

Ja se pracuję tak mniej więcej 56-61h h tygodniowo i dla mnie propozycja 1h pracy mniej jest śmieszna. Wolałbym 1h pracy więcej, ale mam za słabe ciało, które nie nadąża za wolą Smutny[/quote]

Slabiak. Miałem takie tygodnie gdzie 12-14 godzin dziennie w robocie stykało. Lekko licząc miesięcznie półtora etatu. Tyle że na akord szło. Ale tak się nie da pociągnąć długo.


Cytat:
Sofeicz napisał(a): Izrael Poznański

To ten od tego fajnego grobu? Spoko gość, fajną mentalność miał.

Kiedyś to mieli fajny kult ambitnego zapierdolu. Teraz to się trafiają ulungi z kultem bezsensownego zapierdolu. Pamiętam jak gadałem z babką co pracowała na jakimś magazynie i gdy wszystko było ogarnięte i nie było roboty to zamiatali czyste podłogi, sortowali sznurki i składali i rozkładali pudełka XD Bo trzeba zapierdalać XD
Sebastian Flak
Odpowiedz
#28
Z newsów — ojciec Maty się zbiesił https://twitter.com/wsamraz/status/1549711653348036608 co napełnia mnie optymizmem. Są w środowisku liberalnym w Polsce osoby, które przynajmniej dostrzegają problem.

Z przemyśleń — wydaje mi się, że o ile nie istnieje żaden POPiS w znaczeniu ideologicznym, o tyle istnieje jeden wspólny interes PO i PiS. I jest nim dwupartyjność. Dwupartyjność m. in. mentalna — tzn. sytuacja, w której ludzie uwierzą, że istnieją tylko dwie partie (wszystkie pozostałe są najwyżej przybudówkami partii wroga). I dlatego obie partie na dwupartyjność grają. Z tym, że o ile dla wyborczy PiS jest to stan przyjemny (są nasi i obcy), o tyle dla potencjalnego wyborcy KO już nie (nie każdemu się uśmiecha, że musi wybaczyć „swojej” partii praktycznie wszystko, bo jedyną alternatywą jest ta druga partia).
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
#29
Owszem, dwupartyjność leży w interesie obu partii i PO na nią dość mocno grało. PiS był za Tuska pod ochroną, choćby uwalenie komisji w sprawie Blidy na to wskazuje. Takie hodowanie straszaka-nowotwora, żeby elektorat się nie zbiesił i nie zaczął eksperymentować.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
Odpowiedz
#30
Pasuje do nazwy wątku.
Tuskowy pomysł na kredyt 0% i 600+ do najmu to głupota. Przelew kasy do ludzi lub banków, zamiast działań systemowych. Pisowski socjalkorwinizm w pełnej krasie. Nawet Zandberg ten pomysł wypunktował na Twitterze:
https://mobile.twitter.com/partiarazem/s...3162585088
Jeżeli "Książę Danii" Cię punktuje gospodarczo, to masz poważny problem...
Zachodnie kraje nie czynią tak, jak sugeruje Tusk. Wiedeń buduje mieszkania, Berlin ustala maksymalne ceny czynszów, ale nigdzie nie ma dopłat do najmu oraz spłacania marż i odsetek kredytowych przez państwo. Czyżby Tusk po prostu bez żadnych badań i analiz kapryśnie wymyślił sobie te postulaty i je rzucił w eter? W końcu może, bo jest de facto dyktatorem KO. Na szczęście Lewica i Hołownia negatywnie ocenili ten pomysł, a Tusk sam rządzić krajem nie będzie przecież, nawet jako dyktator KO (tytuł "dyktator" nie jest koniecznie negatywny - mieliśmy w naszej historii w końcu np. dyktatorów powstań narodowowyzwoleńczych).

Gorszy pomysł w sferze deweloperskiej ma tylko RSP21W (że Agrounia i Porozumienie), bo oni chcą, żeby deweloperzy musieli oddawać 20% wybudowanych przez siebie mieszkań państwu. Czyli rozkułeczenie w 20%. Program gospidarczy Kołodziejczakowi robi w końcu Jan Zygmuntowski, który jest pisolewicowcem w stylu Rafała Wosia i Jana Śpiewaka.

Liczę, że chadecja lub refleksja wewnątrzplatformiana lub nawet Lewica przyblokuje te pomysły Tuska. Ludu, mój ludu... Nawet Balcerowicz przyznał, że na razie Lewica jest mniej populistyczna niż PiS i... KO. W kampanii 2019 roku KO chciało dopłacać do pensji najmniej zarabiającym, co było sensowne, bo pomagałoby biedniejszym i zachęcałoby do podejmowania pracy (ten pomysł Rzońcy trochę przypomina izraelski odwrócony PIT), ale aktualny leitmotiv KO to dla mnie klapa.
Czegoś nie dostrzegam? Zgadzacie się?
Odpowiedz
#31
Ja obserwuję raczej SLD-yzację Platformy - chodzi mi o tych wszystkich Olejniczaków i Napierniczaków, o Hausnerach, Rosatich i Cimoszkach nie wspomniawszy. Zdaje się, że któraś z tych rozhisteryzowanych bab też. Ktoś mógłby kiedyś zrobić taką listę uciekinierów z lewicy. Taki to kon-lib, czyli Wolność + Własność + Sprawiedliwość, Mises, Hayek i Friedman. Poza tym oczywiście Thatcher z Reaganem.
Odpowiedz
#32
Olejniczak!? Nie. Wojciech nie poszedł do KO, tylko buja się gdzieś w rewirach banków. Cezary dalej jest w SLD, tylko go ostatnio Matysiakowa przeskoczyła i przez to do Sejmu nie wszedł. Olejniczaczków to TY nie szkaluj. Język
W sumie Wojciech niestary. Gość nawet pięćdziesiątki nie ma. Byłby dla mnie spoko jako prezes NL, zamiast Czarzastego, ale pewnie już wpływów prawie żadnych w partii nie ma.

Liberał_z_UPR napisał(a): Zdaje się, że któraś z tych rozhisteryzowanych bab też.

Eeeee... Nowacka? Ona jest w KO. Szefuje iPL.
Odpowiedz
#33
Mustafa Mond napisał(a): Pasuje do nazwy wątku.
Tuskowy pomysł na kredyt 0% i 600+ do najmu to głupota.

Ktoś mu powiedział, a on widocznie w to uwierzył, że wygrana wymaga bycia bardziej pisowskim niż rosyjska placówka na Polskę (tzw. PiS), to takie głupoty mu wyszły.
"All great men should be haunted by the fear of not living up to their potential.
All loyal men should be haunted by the fear of not having done enough for their country.
All honourable men should be haunted by the fear of not having lived a life worthy of those men who came before us." Sigurd
Odpowiedz
#34
Mustafa Mond napisał(a): Berlin ustala maksymalne ceny czynszów, ale nigdzie nie ma dopłat do najmu oraz spłacania marż i odsetek kredytowych przez państwo.

Jak nie ma, jak jest.
O systemie Wohngeld słyszaleś?
Nie mówiąc o francuskich programach dopłat do najmu APL.

Cytat:W kontekście kosztownych dopłat do czynszów, bardzo dobrym przykładem wydaje się Francja. Ten kraj wydaje bowiem rekordowo dużo na politykę mieszkaniową. Mowa o kwocie wynoszącej około 40 miliardów euro rocznie. W 2016 r. aż 45 proc. tej sumy pochłaniał system dodatków mieszkaniowych APL (fr. aide personnalisée au logement). Wspomniany system przewiduje dofinansowanie do kosztów wynajmu lokum. W 2017 r. rząd Emmanuela Macrona przeforsował obniżkę dodatków APL o średnio 5 euro miesięcznie. Jej skutkiem miało być zaoszczędzenie kwoty wynoszącej ok. 800 mln euro rocznie. Taka decyzja spotkała się ze sporym sprzeciwem społecznym.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
#35
@Sofeicz
Ciekawe. Nie słyszałem o tym. No ale to i tak daleko np. do systemu wiedeńskiego. Moja babcia ma dwupokojowe, ładne mieszkanko w centrum Wiednia (Meidling) najmowane i za wszystko (czynsz+rachunki) płaci 500 eurosów miesięcznie.
Dla mnie rozwiązanie systemowe dobrze widać po wiedeńskim Seedtadt Aspern. Na uboczu w wiedeńskiej pustce buduje się wokół jeziorka dzielnicę z mieszkaniami i miejscami pracy. Jest sensowny, spójny projekt. Jest wykonawca ze Szwecji wybrany przez miasto. Miasto już podpięło Seestadt do reszty miasta metrem i dość futurystyczną, trochę wiadukową (o ile dobrze pamiętam) linią tramwajową. Wprowadzą się tam ludzie z całego bożego świata. Zaczną robić PKB i płacić podatki. Będzie kasa w budżecie miasta na podobny taki projekt. I cyk - Wiedeń ekspanduje.
Wiedeń to właśnie system mądrego budownictwa. No a co proponuje Razem? Gosek-Popiołek rzekła, że budowane mieszkania powinny być finansowane z obligacji BGK, czyli… z długu formalnie upychanego poza budżet państwa. To prędzej Gierek, a nie Wiedeń.
Może lepiej zaprośmy kogoś z SPÖ, by ten system klecił za nas, bo polscy politycy idą w gierkizm (z długu my to zbudowali) lub socjalkorwinizm (masz kasę+ do łapy i nie marudź), czyli w, jak dla mnie, dwie odnogi pisowskiej "myśli" ekonomicznej.
To że Niemcy i Francja też dopłacają najemcom pokazuje dla mnie, że te kraje wybrały opcję leniwą, zamiast ambitnej i lepszej szwedzko-wiedeńskiej. Tyle że nasza Lewica ma Szwecję i Wiedeń na ustach, a te systemy mało rozumie, tylko wszystko spłyca.
Poza tym, dlaczego Tusk chce spłacać marże i odsetki kredytowe kasą państwową? To nie lepiej już, żeby państwo bezpośrednio dawało te kredyty 0%, zamiasy ładować sakwy bankom?
PS
Tusk wymyślił akurat "600+", bo:
- to okrągła, efektowna liczba, łatwa do zapamiętania i głoszenia,
- to o 100 więcej niż 500(+), a więc Tusk "przebija" PiS jak w "Awanturze o Kasę".
Tylko żeby PiS, Lewica, KP2050 i Polska21Wieku nie krzyknęli "wabank"... Choć w sumie o chadeków boję się najmniej. Prędzej Lewica wyskoczy z jakimś "milionem mieszkań" budowanych z długu BGK. Kołodziejczak (i Gowin, lol) już chce rozkułaczać w 1/5. Jeszcze niech Konfa wyskoczy z jakimś projektem "nasze ulice, wasze kamienice", znaczy, pardon, na odwrót. Braun niech zacznie pieprzyć, że trzeba "Żydom" zabrać kamienice i dać Polakom. Jeszcze tego brakuje w tym cyrku.
Odpowiedz
#36
Kredyt 0% - to nic innego jak tani populizm w stylu PIS. Bezsensowne wydawanie pieniędzy aby przyciągnąć elektorat.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
#37
Mustafa Mond napisał(a): Tusk wymyślił akurat "600+", bo:
- to okrągła, efektowna liczba, łatwa do zapamiętania i głoszenia,
- to o 100 więcej niż 500(+), a więc Tusk "przebija" PiS jak w "Awanturze o Kasę".

Tusk się uczy.
I nauczył się, że PT Polacy, to 'en masse' nie są kreatywni przedsiębiorcy i akapowcy, tylko sieroty po PRLu wypatrujące jak dżdżu darmoszki od państwa.
Możemy się zżymać, że tak przebiega ewolucja od liberala do socjała ale taka jest arytmetyka.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
#38
DziadBorowy napisał(a): Kredyt 0% - to nic innego jak tani populizm w stylu PIS. Bezsensowne wydawanie pieniędzy aby przyciągnąć elektorat.

To w zasadzie kredyt minus ileś tam %, bo przecież przez następne dekady prędzej będzie ogółem inflacja niż deflacja, więc zwrócona w przyszłości kasa będzie mniej warta niż ta pożyczona, choć nominalnie taka sama. Zatem jak Tusk będzie to dawać, to prawie wszyscy, którzy mogą brać, uznają jednostkowo, że opłaca się brać. No ale mamy tu dramat/"tragedię wspólnego pastwiska". Jednostka "se" uzna, że się to jej opłaca, ale tak pomyślą masy innych jednostek, a nie widzę, żeby plan Tuska miał jakieś ograniczenie liczbowe w rodzaju "dopłacimy do maksymalnie 20 tysięcy domków rocznie". Żeby z tego nie buchnęła jakaś nieruchomościowa bańka jak w Hiszpanii i Irlandii. Masa kasy rzucona na rynek, spore wydatki państwa rozłożone w czasie, zwiększenie inflacji, a na koniec co? Wiele prawie pustych, drogich, dużych domów (no bo jak dają "za darmo", to opłaca się brać jak najwięcej), których cena gwałtowanie spadnie przez zbyt dużą podaż i ogólny kryzys, jak miało to miejsce w Hiszpanii i Éire?
https://obserwatorgospodarczy.pl/2022/06...i-analiza/
W sumie ostatnio podobny problem mają... Chiny Ludowe, które sztucznie, poprzez centralne planowanie, rozbuchały swój sektor budowlany. No i teraz mają miasta-widmo (w ChRL jest 65 milionów pustych mieszkań) i problemy finansowe (Evergrande itd.).
https://obserwatorgospodarczy.pl/2022/01...arka-chin/
https://obserwatorgospodarczy.pl/2022/10...woju-chrl/

EDIT

Sofeicz napisał(a):
Mustafa Mond napisał(a): Tusk wymyślił akurat "600+", bo:
- to okrągła, efektowna liczba, łatwa do zapamiętania i głoszenia,
- to o 100 więcej niż 500(+), a więc Tusk "przebija" PiS jak w "Awanturze o Kasę".

Tusk się uczy.
I nauczył się, że PT Polacy, to 'en masse' nie są kreatywni przedsiębiorcy i akapowcy, tylko sieroty po PRLu wypatrujące jak dżdżu darmoszki od państwa.
Możemy się zżymać, że tak przebiega ewolucja od liberala do socjała ale taka jest arytmetyka.

W sumie Tusk się nie boi takie pomysły słać w eter, bo liberałowie nie mają, gdzie pójść od niego. Liberałowie plują na PiS zaciekle, a więc na wybory i tak pójdą, choćby z przyczyn światopoglądowych, międzynarodowych i ogólnie cywilizacyjnych. Kiedyś mogli pójść niemądrze do Konfy, ale teraz nawet krety pod ziemią potrafią dostrzec, że Konfa to "syf, kiła i mogiła" spod znaku dwugłowego orła. Zatem co? Tusk chce zabrać elektorat Lewicy i Hołowni. A może nawet PiSowi, co jest niemądre... Jakoś niezdecydowanych i niegłosujących też chce tak zachęcić do siebie, a przy okazji wytrącić PiSowi oręż o treści: "Tusk wam zabierze, co my daliśmy, bo on skąpy i nieczuły i zły jest do szpiku kości". No a liberałowie i tak na KO pójdą z braku laku. Zatem Szczotkowskiemu, Petru, Balcerowiczowi i Grabowskiemu zostaje pragmatyczny głos na KO, nawet jak Tusk zaraz wyskoczy z 700+ na prawo jazdy lub zakup nowego auta, by absolutnie niesystemowo "zwalczać" wykluczenie komunikacyjne.
No chyba że liberałowie czasem pójdą do Hołownię-Kamysza, mimo "oświeconego konserwatyzmu" chadeków. No ale niech "se" idą. Wszystko zostanie w antypisiej rodzinie.

EDIT2

Dlaczego Tusk po takich pomysłach nie chce iść do wyborów z Lewicą jako big tent w stylu amerykańskiej Partii Demokratycznej? Woli rozbijać głosy? Woli próbować przejąć wyborców Lewicy?
Eh... Tusku, Tusku mój...
Odpowiedz
#39
Sofeicz napisał(a): Możemy się zżymać, że tak przebiega ewolucja od liberala do socjała ale taka jest arytmetyka.

Ewolucji światopoglądu Tuska nie sposób zaprzeczyć, ale on przede wszystkim dostosowuje się do reguł gry ustanowionych przez PIS. Po pisowskim rozdawnictwie nikt nie wyjdzie z niepopularnymi hasłami na sztandarach. Doprowadziło to do tak absurdalnej sytuacji, że pewnie niejeden wyborca opozycji będzie chciał, aby ewentualny, nowy rząd NIE dotrzymał pewnych obietnic.
"Gdzie kończy się logika, tam zaczyna się administracja".
Nie cierpię administracji.
Jestem absolwentem administracji.
Chcę zmieniać administrację.
Odpowiedz
#40
https://www.onet.pl/informacje/krowoders...y,30bc1058
Dobry, ciekawy artykuł. Oby Tusk przeczytał. Niech nie robi thatcheryzmu-socjalkorwinizmu. Mądre budowanie systemowe, a nie przelew kasy, do kroćset!
Przypomniało mi się, że publicznie w PO wdałem się raz w dyskusję z ważnym politykiem PO (na pewno Top20 w partii). Podczas dyskusji wyszło, że nie rozumie prawa popytu i podaży. Poprawił mnie, gdy powiedziałem, że "gdy jest więcej produktów, cena spada". Według niego jest na odwrót. Popierał go w tym taki jeden partyjny fan Mentzena. W sumie ten ważny członek PO to też wielki fan Mentzena, a poza tym wróg Lewicy. Nazwał mnie nawet "socjalistą" za zaproponowanie niderlandzkiego modelu opodatkowania. Eh... Z kadrami w PO będzie tylko gorzej w następnych latach. Tusk-dyktator pewnie będzie promował potakiwaczy i głuptasów, by nikt mu nie zagrażał. Czarzasty-dyktator robi podobnie. Trochę źle to wygląda. Zdrowy system zarządzania partią jest tylko w PSL, ale "kaman men"; ludowcy nie są moimi klimatami światopoglądowymi; zupełnie. W PL2050 Hołownia moze rzec "partia to ja". Robi za "ajatollaha". No ale przynajmniej Hołownia jest dużo mądrzejszy niż Czarzasty i Tusk. Ale znowu - chadecja to nie moje klimaty światopoglądowe...
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości