To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Od artykułu 7. do Polexitu
Te nastroje wzięły się z wojenki lemingów z ciemnogrodem, która jest starsza od POPISu. POPIS faktycznie, nastroje odrobinę podkręca, ale tylko dlatego, że demos chce, żeby te rakiety latały. A chce, bo został urobiony do napastliwego traktowania drugiego człowieka przez dziennikarzy typu Monika Olejnik.

Demokracja, proszę pana.

Samą imprezę - to, że zrobiono z niej nagle newsa - odczytuję jako sygnał wysłany za wschodnią granicę, że o ile na Placu kwitną podziały i ludzie rżną się maczetami, to Wieża dalej jest jedna i wciąż baczy na wszystko. Czyli że Państwo Polskie, wbrew wszelkim pozorom, nie ma przetrąconego kręgosłupa; konsensus ponad podziałami nie tylko jest tutaj możliwy, ale trwa w najlepsze już kolejną dekadę. Niech więc się ZBIR z tymi migrantami przestanie wygłupiać, bo nie ugra nimi niczego.
In my spirit lies my faith
Stronger than love and with me it will be
For always
- Mike Wyzgowski & Sagisu Shiro
Odpowiedz
lumberjack napisał(a): Nie no, z tym ostatnim to już poszedłeś po bandzie.

Wcale nie. Poseł Braun już to zapowiedział.

lumberjack napisał(a): Ale lud chce UE. Najpierw PiS musiałoby przekonać lud o wrogości UE. TVP próbuje to robić w swój typowo siermiężny sposób, ale widać, że coraz mniej ludzi chce tę stację oglądać. Lud za wroga ludu prędzejuzna PiS niż UE. Zwłaszcza jeśli PiS doprowadzi do sytuacji, w której polexit stanie się rzeczywiście czymś realnym i prawdopodobnym.

Gdy ceny CO2 dojdą do 200€ za tone (a takie są plany), wtedy ludzie inaczej zaczną mówić o UE.
Tylko całkowity, gospodarczy PiSdziec (пиздец) i hiperinflacja jak z 1989 mogą uratować Polskę. Skurwerenowi musi zabraknąć na chleb, wódę i kiełbę. Wtedy pogoni PiSbolszewię widłami.
Odpowiedz
Wron NIEmiecki napisał(a): Gdy ceny CO2 dojdą do 200€ za tone (a takie są plany), wtedy ludzie inaczej zaczną mówić o UE.

To smutne. Chciałbym żeby Polska była w UE, ale jeśli to oznacza tak wielką drożyznę na wszystkim, a nie zdążymy w międzyczasie postawić atomu, to trza będzie się z tego wypisać. Przecież zwykły Polak z typową pensją nie wytrzyma takich podwyżek. Domowy budżet się załamie, ludzie masowo popadną w długi.

Szkoda. Sama UE bez Polski też będzie głupio wyglądała. My też przecież dużo z siebie dajemy, a gospodarki Polski i Niemiec są ze sobą chyba najmocniej powiązane.

I kto by pomyślał, że ekozjebizm wszystko zepsuje a nie jakiś Putin.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
lumberjack napisał(a):
Wron NIEmiecki napisał(a): Gdy ceny CO2 dojdą do 200€ za tone (a takie są plany), wtedy ludzie inaczej zaczną mówić o UE.

To smutne. Chciałbym żeby polska była w UE, ale jeśli to oznacza tak wielką drożyznę na wszystkim, a nie zdążymy w międzyczasie postawić atomu, to trza będzie się z tego wypisać. Przecież zwykły Polak z typową pensją nie wytrzyma takich podwyżek. Domowy budżet się załamie, ludzie masowo popadną w długi.

Szkoda. Sama UE bez Polski też będzie głupio wyglądała. My też przecież dużo z siebie dajemy, a gospodarki Polski i Niemiec są ze sobą chyba najmocniej powiązane.

I kto by pomyślał, że ekozjebizm wszystko zepsuje a nie jakiś Putin.

Bzdura. Nawet przy 200 Euro za tonę korzyści wciąż będą przeważać nad kosztami. Ciekawe co zwykły Polak zrobi bez EU, gdy Czechy wprowadzą cła na naszą żywność, Niemcy na nasze produkty przemysłowe itp itd. Nie łykaj tej idiotycznej propagandy i zamiast narzekać na EU, że podnosi koszty CO2 narzekaj na naszych polityków, że gówno robią aby się na to przygotować,

Przypominam - Słowacja za dwa lata ma mieć energetykę prawie w 100% bezemisyjną.

Ciekawe też, że ludzi widząc realne skutki ocieplania się klimatu, wichury, powodzie, porywiste burze, powtarzające się susze, które już obecnie przynoszą straty liczone w dziesiątkach miliardów złotych dalej używają tak kretyńskich określeń jak "ekozjebizm". Zapewniam Cię, że koszty podwyżek energii mogą być niczym przy tym jak zdrożeje żywność i woda w najbliższej przyszłości. W ciągu kilkunastu lat na sprej części kraju rolnictwo może być niemożliwe bez intensywnego sztucznego nawadniania. Problem w tym, że wody nie mamy za dużo a będziemy mieli jeszcze mniej.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
DziadBorowy napisał(a): Bzdura. Nawet przy 200 Euro za tonę korzyści wciąż będą przeważać nad kosztami.

Wszystko zależy od tego jak to wszystko zniosą domowe budżety.

DziadBorowy napisał(a): Ciekawe co zwykły Polak zrobi bez EU, gdy Czechy wprowadzą cła na naszą żywność, Niemcy na nasze produkty przemysłowe itp itd.

Też byłaby chujnia.

DziadBorowy napisał(a): Nie łykaj tej idiotycznej propagandy i zamiast narzekać na EU, że podnosi koszty CO2 narzekaj na naszych polityków, że gówno robią aby się na to przygotować,

Narzekam, a politycy mają wyjebane. Właśnie dali se 40% podwyżki - najważniejsze, że oni sami nie odczują skutków swoich działań, a społeczeństwu chuj w dupę. Policja dostanie podwyżki, to będzie broniła polityczną szlachtę przed gniewem zbiedniałego ludu. Naokoło sejmu już se postawili jakieś nowe ogrodzenie i bramy.

DziadBorowy napisał(a): Ciekawe też, że ludzi widząc realne skutki ocieplania się klimatu, wichury, powodzie, porywiste burze, powtarzające się susze, które już obecnie przynoszą straty liczone w dziesiątkach miliardów złotych dalej używają tak kretyńskich określeń jak "ekozjebizm".

Kiedy UE funduje nam drożyznę w ramach forsowania polityki likwidowania elektrowni węglowych, a jednocześnie cały przemysł ciężki, chemiczny/etc. przenosi do Chin, które aby temu sprostać budują 70 elektrowni węglowych rocznie, to mamy do czynienia z idiotyzmem, który nazywam ekozjebizmem.

Wcale nie mamy do czynienia z walką z globalnym ociepleniem tylko z onanizmem unijnych decydentów, którzy chcą się podniecać ekologicznością UE przy jednoczesnym eksporcie syfu do innych regionów świata.

Nie wiem, nie jestem jakimś naukowcem, ale likwidowanie elektrowni węglowych w jednym regionie i ich budowanie w innym nie zmniejszy emisji CO2 w skali globalnej i tak jak doświadczaliśmy wichur, powodzi, porywistych burz, powtarzających się susz, tak będziemy ich doświadczać. I to nazywam ekozjebizmem. Ekologia na pokaz, której finansowymi ofiarami jesteśmy my - biedni Polacy, których nie stać tak jak Niemców na ekologiczne rozwiązania.

Polecam najnowszy odcinek Kuzgesagt:

---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
Dziad Borowy napisał(a):Nawet przy 200 Euro za tonę korzyści wciąż będą przeważać nad kosztami.
Powiedz - dawno temu byłeś u tych znajomych, co nie zaciągają kredytów, ale za to współdzielą z sąsiadami jeden kibelek na korytarzu?

Masz takich znajomych w ogóle, czy jest to poniżej Twojej godności, bo to przecież pisowcy, a pisowiec Polakiem nie jest, jak pilaster wywodził?

A termin ekozjebizm jest jak najbardziej uzasadniony, jeśli się wie, że najwięcej dwutlenku wywalają Chiny i nie mogą się zatrzymać, bo akurat robią u siebie rewolucję przemysłową. Następna po Chinach jest Hameryka, programowo bimbająca sobie na całą resztę tej planety. Co z nimi zrobi Unia, podbije?

Last but not least, jeśli chcesz, żeby Rosja padła finansowo, to akurat rozmrożenie arktycznej granicy Rosji, zmuszające Kreml do otwarcia kolejnego frontu, jest środkiem do tego celu.
In my spirit lies my faith
Stronger than love and with me it will be
For always
- Mike Wyzgowski & Sagisu Shiro
Odpowiedz
Dobry komentarz pod filmikiem:

Cytat:"we need to elect politicians that are genuinely motivated to solve the problem and unelect the corrupt ones that don't"

we're screwed
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
lumberjack napisał(a): Kiedy UE funduje nam drożyznę w ramach forsowania polityki likwidowania elektrowni węglowych, a jednocześnie cały przemysł ciężki, chemiczny/etc. przenosi do Chin, które aby temu sprostać budują 70 elektrowni węglowych rocznie, to mamy do czynienia z idiotyzmem, który nazywam ekozjebizmem.

Wcale nie mamy do czynienia z walką z globalnym ociepleniem tylko z onanizmem unijnych decydentów, którzy chcą się podniecać ekologicznością UE przy jednoczesnym eksporcie syfu do innych regionów świata.

Nie wiem, nie jestem jakimś naukowcem, ale likwidowanie elektrowni węglowych w jednym regionie i ich budowanie w innym nie zmniejszy emisji CO2 w skali globalnej i tak jak doświadczaliśmy wichur, powodzi, porywistych burz, powtarzających się susz, tak będziemy ich doświadczać. I to nazywam ekozjebizmem. Ekologia na pokaz, której finansowymi ofiarami jesteśmy my - biedni Polacy, których nie stać tak jak Niemców na ekologiczne rozwiązania.

Logika na zasadzie dlaczego mam nie wywozić śmieci do lasu skoro inni wywożą. Zresztą - nie jest tak do końca jak mówisz a raczej jak powtarzasz standardową propagandę. Chiny pod wpływem nacisków zredukowały tempo wzrostu emisji CO2 o 20% w ciągu ostatnich 5 lat. Zobowiązały się do podobnej redukcji w ciągu kolejnych 5 lat. Od 2026 roku mają zacząć odchodzić od węgla a od 2030 emisja CO2 ma zacząć spadać. Więc tam też coś powoli się dzieje.

https://www.euractiv.pl/section/energia-...ia-klimat/

A upieranie się przy węglu nie ma większego sensu. Jego wydobycie z roku na rok będzie coraz droższe. Po prostu od węgla trzeba odejść - im szybciej tym lepiej.


ErgoProxy napisał(a):
Dziad Borowy napisał(a):Nawet przy 200 Euro za tonę korzyści wciąż będą przeważać nad kosztami.
Powiedz - dawno temu byłeś u tych znajomych, co nie zaciągają kredytów, ale za to współdzielą z sąsiadami jeden kibelek na korytarzu?

Masz takich znajomych w ogóle, czy jest to poniżej Twojej godności, bo to przecież pisowcy, a pisowiec Polakiem nie jest, jak pilaster wywodził?

A teraz wytłumacz jaki to ma związek z tematem.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
@Lumberjack
Oplata CO2 to kolejny instrument pochodny właścicieli tego świata - banksterów.
Z drugiej strony Niemcy dyskutują o częściowym odciążeniu w kosztach ponoszonych przez konsumentów.

Cytat:Die Bild-Zeitung hat mehrere Berechnungen für das Jahr 2023 aus dem Papier der Bundesumweltministerin herausgegriffen:

1. Doppelverdiener (ohne Kinder, zwei Autos, 61.160 Euro Einkommen/Jahr). Netto-Mehrkosten: 139 Euro/Jahr
2. Arbeitnehmer (alleinstehend, ohne Kinder, Auto, 24.532 Euro Jahreseinkommen): Mehrkosten 65 Euro
3. Paar mit einem Kind (ohne Auto, 40.369 Euro Jahreseinkommen). Entlastung: 319 Euro/Jahr
4. Student (Einkommen 11.382 Euro/Jahr, kein Auto): Entlastung 54 Euro/Jahr

A w Polsce? Rządzący i opozycja pierdolą w mediach od rzeczy i chodzą razem na wódkę...
Tylko całkowity, gospodarczy PiSdziec (пиздец) i hiperinflacja jak z 1989 mogą uratować Polskę. Skurwerenowi musi zabraknąć na chleb, wódę i kiełbę. Wtedy pogoni PiSbolszewię widłami.
Odpowiedz
lumberjack napisał(a):
Wron NIEmiecki napisał(a): Gdy ceny CO2 dojdą do 200€ za tone (a takie są plany), wtedy ludzie inaczej zaczną mówić o UE.

To smutne. Chciałbym żeby Polska była w UE, ale jeśli to oznacza tak wielką drożyznę na wszystkim, a nie zdążymy w międzyczasie postawić atomu, to trza będzie się z tego wypisać. Przecież zwykły Polak z typową pensją nie wytrzyma takich podwyżek. Domowy budżet się załamie, ludzie masowo popadną w długi.

Szkoda. Sama UE bez Polski też będzie głupio wyglądała. My też przecież dużo z siebie dajemy, a gospodarki Polski i Niemiec są ze sobą chyba najmocniej powiązane.

I kto by pomyślał, że ekozjebizm wszystko zepsuje a nie jakiś Putin.

Spokojnie. I tak będzie się wtedy opłacało Polakom być w UE. Nie mówiąc już o kwestii moralnej, która jest tu oczywista. Zwykli ludzie nie powinni odczuwać negatywnych skutków eko-polityki. Zamiast nawalać wielkie ceny na benzynę, należy robić dopłaty, zerowe podatki i inne zachęty, by przesiadać się do aut elektrycznych. Nakładanie obciążeń na zwykłych ludzi jest nie tylko złe, ale długofalowo nieskuteczne. Złe, bo zwykli ludzie (tacy jak ja, więc nie uważam tego określenia za negatywne) muszą zaspokajać swe podstawowe potrzeby i nieraz im na to nie wystarcza, więc nie należy im środków odbierać. A nieskuteczne, bo ludzie, w razie obciążeń na siebie, się zbuntują, wyjdą z UE, porzucą dbanie o środowisko, a wszystko wykorzysta jakaś para-putinowska mafia i nałoży nam kneble na twarze.
Zyski z UE to choćby wielkie miliardy dla rozwoju, brak barier gospodarczych, upodabnianie państwa do sprawnego kraju Zachodu, ułatwienia dla ludzi (jak podróżowanie bez wiz), większe bezpieczeństwo kraju, lepsza pozycja negocjacyjna (duży gracz) na świecie itd. itp.

Co nie zmienia faktu, że cele klimatyczne dla biedniejszych państw powinny być mniej bolesne dla nich. No bo co? Takie Niemcy zbudowały swą potęgę m.in. na węglu, a gdy my chcemy pójść drogą Niemiec, to już nie można? Bogatsze kraje powinny więcej się poświęcać. Tak samo jak bogatsi ludzie. Tyle że te rozumowanie działa też wobec Chin Ludowych. Tyle że żeby nie było tak, że usuwane elektrownie węglowe z Europy powstają 1:1 w Chinach Ludowych. Ogółem powinno być ograniczanie. A biedniejsze kraje powinny dostawać środki pomocowe od bogatszych, by zrekompensować im trudniejsze warunki do rozwoju. W zasadzie to UE już tak postępuje. Ale dobrze jakby dali nam dziesiątki miliardów euro do wydania TYLKO na dekarbonizację. A my za tę kasę gładko przeszlibyśmy na model słowackiej energetyki.
Odpowiedz
DziadBorowy napisał(a): Logika na zasadzie dlaczego mam nie wywozić śmieci do lasu skoro inni wywożą.

Logika na zasadzie: "przestajemy wywozić śmieci do naszego lasu, zaczynamy eksport naszych śmieci do cudzych lasów i udajemy przy tym, że realizacja naszych potrzeb nie generuje nowych śmieci w innych zakątkach świata".

To jest właśnie ekozjebizm. Działanie pod publiczkę. Jak się nie podoba termin ekozjebizm, bo zbyt wulgarny, to można tu wstawić: "pozorne, jałowe działania ekologiczne, wyłącznie na pokaz, nie zmieniające w żaden sposób globalnego bilansu emisji CO2; mające utrzymać decydentów UE w dobrym samopoczuciu".

DziadBorowy napisał(a): Zresztą - nie jest tak do końca jak mówisz a raczej jak powtarzasz standardową propagandę.

Chyba ty powtarzasz propagandę ekozjebistów.

DziadBorowy napisał(a): Chiny pod wpływem nacisków zredukowały tempo wzrostu emisji CO2 o 20% w ciągu ostatnich 5 lat. Zobowiązały się do podobnej redukcji w ciągu kolejnych 5 lat. Od 2026 roku mają zacząć odchodzić od węgla a od 2030 emisja CO2 ma zacząć spadać. Więc tam też coś powoli się dzieje.

No naprawdę warto wierzyć w deklaracje komunistów. Kiedy Chiny zakomunikowały światu, że u nich już nie ma epidemii koronawirusa to też tak chętnie łyknąłeś wszystko jak pelikan?

Cytat:W roku 2020 Chiny oddały do użytku aż 38,4 GW nowych mocy zasilanych węglem. Reuters zauważa, że to ponad trzykrotnie więcej niż reszta świata, która per saldo zredukowała wykorzystanie węgla.

Agencja przypomina, że w zeszłym roku Chińczycy zyskali uznanie po tym jak prezydent Xi Jinping zapowiedział, że kraj stanie się neutralny klimatycznie do roku 2060. Nie przeszkodziło to jednak Pekinowi w oddawaniu na potęgę nowych mocy węglowych.

Z danych Global Energy Monitor oraz Centre for Research on Energy and Clean Air płyną wnioski, które stawiają pod sporym znakiem zapytania wiarygodność chińskich deklaracji. W ubiegłym roku oddano do użytku 38,4 GW nowych mocy węglowych. W tym samym czasie reszta świata dokonała redukcji o 17,20 GW. Warto jednak zauważyć, że uwzględniając jednostki wycofane z eksploatacji „węglowa” zdolność produkcyjna Chin wzrosła w ubiegłym roku o "zaledwie" 29,8 GW netto.

W ubiegłym roku Pekin zgodził się na budowę kolejnych 36,9 GW mocy węglowych (trzykrotnie więcej niż w 2019). Oznacza to, że aktualnie w planach lub budowie jest aż 247 GW - wystarczyłoby to na zaopatrzenie w energię całych Niemiec.

Eksperci zwracają uwagę, że Chiny były wielokrotnie krytykowane za dążenie do zbyt energochłonnej odbudowy po kryzysie wywołanym pandemią. Proces został oparty o przemysł ciężki oraz budownictwo.
https://www.energetyka24.com/w-2020-chin...zta-swiata

Wierzyć komunistycznym Chinom to tak jak brać na serio deklaracje naszych polityków.

DziadBorowy napisał(a): A upieranie się przy węglu nie ma większego sensu. Jego wydobycie z roku na rok będzie coraz droższe. Po prostu od węgla trzeba odejść - im szybciej tym lepiej.

Ale ja żem nigdy się przy wynglu nie upierał. Ja od zawsze za atomem.

Mustafa Mond napisał(a): pokojnie. I tak będzie się wtedy opłacało Polakom być w UE.

Polsce. Tak. Ale jak będzie 200 ojro za tonę CO2, to się przełoży na cenę wszystkiego i to drastycznie. Polska może jeszcze mieć korzyści, ale jak budżety domowe dostaną ostro po dupie, to ja nie wiem jak to będzie. Może być dziadowsko i ludzie się zniechęcą do UE. Zresztą może być główna inflacja z zupełnie innych powodów, a politycy zwalą odpowiedzialność za całą nią na UE.

Mustafa Mond napisał(a): Zamiast nawalać wielkie ceny na benzynę, należy robić dopłaty, zerowe podatki i inne zachęty, by przesiadać się do aut elektrycznych.[...] Nakładanie obciążeń na zwykłych ludzi jest nie tylko złe, ale długofalowo nieskuteczne.

Teza niezgodna z unijnym Nowym Zielonym Ładem Smutny

Mustafa Mond napisał(a): Złe, bo zwykli ludzie (tacy jak ja, więc nie uważam tego określenia za negatywne) muszą zaspokajać swe podstawowe potrzeby i nieraz im na to nie wystarcza, więc nie należy im środków odbierać. A nieskuteczne, bo ludzie, w razie obciążeń na siebie, się zbuntują, wyjdą z UE, porzucą dbanie o środowisko, a wszystko wykorzysta jakaś para-putinowska mafia i nałoży nam kneble na twarze.

Dokładnie tak.

Mustafa Mond napisał(a): Zyski z UE to choćby wielkie miliardy dla rozwoju, brak barier gospodarczych, upodabnianie państwa do sprawnego kraju Zachodu, ułatwienia dla ludzi (jak podróżowanie bez wiz), większe bezpieczeństwo kraju, lepsza pozycja negocjacyjna (duży gracz) na świecie itd. itp.

Nie musisz mnie przekonywać. Jestem za UE.

Ale jak nie będę mógł se normalnie żyć i to pomimo stachanowcowania, to nie będę chciał uczestniczyć w czymś co mi zwiększa drastycznie koszty życia.

Mustafa Mond napisał(a): Ogółem powinno być ograniczanie. A biedniejsze kraje powinny dostawać środki pomocowe od bogatszych, by zrekompensować im trudniejsze warunki do rozwoju. W zasadzie to UE już tak postępuje. Ale dobrze jakby dali nam dziesiątki miliardów euro do wydania TYLKO na dekarbonizację. A my za tę kasę gładko przeszlibyśmy na model słowackiej energetyki.

Zgadzam się.

Wron NIEmiecki napisał(a): Wcale nie. Poseł Braun już to zapowiedział.

Braun to, łagodnie mówiąc, kosmita. Szur, wyjątek, a nie reguła. Nie traktowałbym tego na poważnie.

Wron NIEmiecki napisał(a): Gdy ceny CO2 dojdą do 200€ za tone (a takie są plany), wtedy ludzie inaczej zaczną mówić o UE.

Zgadzam się.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
Osiris napisał(a): Zupełnie się nie zgadzam. Co jest złego w zaproszeniu polityków na swoją imprezę? Mazurek byłby hipokrytą gdyby udawał, że wielu z nich nie zna a tylko podczas swojego programu po nich jedzie i do wszystkich ma negatywny stosunek. Prawda jest taka, że środowiska dziennikarskie, polityczne czy biznesowe przenikają się i naiwnością byłoby wierzyć inaczej. Podobnie jeśli chodzi o miłe pogaduszki między politykami z przeciwnych partii: przecież wielu z nich zna się od lat i przynależność do innej opcji tego nie zmienia. Przecież nie chodzi o to by promować podziały na śmierć i życie jak w rodzinach, które są skłócone bo jedni są za pisem a drudzy za opozycją. Przecież to jest właśnie woda na młyn dla obecnej władzy.

Nieprzypadkowo odniosłem się do redaktora Mazurka w punkcie 3, czyli ostatnim - bo do niego mam o to wszystko najmniejsze pretensje. Ma prawo kolegować się z kim chce - jasne. Ale mimo wszystko podtrzymuję, że owa impreza jest w moich oczach kolejną rysą na i tak już zarysowanym profesjonalizmie pana Roberta. Bo to, że dziennikarze polityczni znają się i kontaktują z politykami nie ulega najmniejszej wątpliwości, co innego jednak, kiedy próbujący uchodzić za obiektywnego i punktującego wszystkich swoich gości dziennikarz wcale taki nie jest. A co do drugiej części Twojej wypowiedzi - jasne, ale do tego też się odniosłem w swoim poście. Uważam, że są granice, których przekraczanie rodzi pewne implikacje. Jak pan Budka czy Neumann słusznie punktują karygodne, uderzające w wydawałoby się fundamentalne dla tych polityków kroki PIS, a później nie przeszkadza im to spotykać się przy kieliszku (w czasie, gdy w Sejmie na ich m.in. wniosek Banaś wygłasza raport NIK), to naprawdę się nie dziwę Tuskowi. Podziały są złe, ale czasami są tak głębokie, że nie naprawi ich jeden, upojny wieczór.
"Gdzie kończy się logika, tam zaczyna się administracja".
Nie cierpię administracji.
Jestem absolwentem administracji.
Chcę zmieniać administrację.
Odpowiedz
To nie jest kwestia podziałów. Jakby Kosiniak pił wódkę z Biedroniem ( a przecież to podobna różnica programowa jak Budka i Suski) to bym się nawet cieszył. O, dialogują sobie, może coś się z tego urodzi. Problem z PiSem nie wynika z samego programu, ale z bardzo chujowej praktyki, która przynosi RP obiektywne szkody.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
Odpowiedz
Sebrian napisał(a): ... słusznie punktują karygodne, uderzające w wydawałoby się fundamentalne dla tych polityków kroki PIS, a później nie przeszkadza im to spotykać się przy kieliszku (w czasie, gdy w Sejmie na ich m.in. wniosek Banaś wygłasza raport NIK)...

Ale z dugiej strony wszyscy mantrują, że podziały są tak głębokie, że nie da się normalnie pogadać.
Albo rybka albo pipka ... albo in vino veritas.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
Sofeicz napisał(a):
Sebrian napisał(a): ... słusznie punktują karygodne, uderzające w wydawałoby się fundamentalne dla tych polityków kroki PIS, a później nie przeszkadza im to spotykać się przy kieliszku (w czasie, gdy w Sejmie na ich m.in. wniosek Banaś wygłasza raport NIK)...

Ale z dugiej strony wszyscy mantrują, że podziały są tak głębokie, że nie da się normalnie pogadać.
Albo rybka albo pipka ... albo in vino veritas.

A najpewniej divide et impera. Przecież to wszystko koledzy z AWSu, po siedem kadencji w Sejmie, często znają się z Solidarności i mają nie tylko wspólnych przyjaciół, wspólne spółki skarbu państwa, wspólne znajomości w urzędach ale pewnie i wspólne rodziny. I oni mają wyjebane na długofalowe efekty działań, tu nie wchodzi w grę nawet perspektywa kadencji a najwyżej dni i miesięcy do przodu. W końcu polski wyborca ma pamięć jak Gupik...
Sebastian Flak
Odpowiedz
Nie obrażaj gupika Uśmiech
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
Sofeicz napisał(a): Ale z dugiej strony wszyscy mantrują, że podziały są tak głębokie, że nie da się normalnie pogadać.
Albo rybka albo pipka ... albo in vino veritas.

Nie wiem który już raz to napiszę - skoro prywatnie potrafią ze sobą normalnie gadać, to niech tak też robią publicznie zamiast odgrywać teatralne role podsycające waśnie między Polakami.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
Wówczas, bez dzielenia, nie mogliby rządzić...
"Gdzie kończy się logika, tam zaczyna się administracja".
Nie cierpię administracji.
Jestem absolwentem administracji.
Chcę zmieniać administrację.
Odpowiedz
Dokładnie. Ludzie szybko bu się kapnęli, że robi się ich w chuj bo to wszystko jedno, która partia wygra.
Sebastian Flak
Odpowiedz
Nawet jakby Kaczyński pił codziennie z Tuskiem wódeczkę, spał z nim w jednym łóżku i śmiał się z nim gromko o głupocie Pokaków, to i tak ich rządy mają różne skutki dla ludzi, a to jest najważniejsze. Byłby jedynie problem jakby dwie największe partie dla swych korzyści utworzyły na szczycie klikę i wzajemnie się wspierali, by być ciągle dwoma największymi partiami i wymieniać się władzą.
Źle w tym świetle wygląda zwłaszcza nieprzegłosowanie Trybunału Stanu dla Ziobry w kadencji 2007-2011... No ale nawet jeżeli ten układzik po części funkcjonuje, to PiS postanowił go złamać i władzy już nie oddawać. Duży uśmiech
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości