Ostatnio chodzi mi po głowie taki pomysł: grawitacja jako wynik nie przyciągania, ale odpychania - mówiąc najbardziej skrótowo. Oczywiście to nie może stać w sprzeczności z dotychczasowymi teoriami fizycznymi na poziomie wyników. Zastanowiłem się mianowicie, co by się działo, gdyby otaczał nas ośrodek cząstek poruszających się z prędkością światła i oddziałujących z materią. Cząstki w układzie inercjalnym nadbiegałyby ze wszystkich stron, więc na obiekt nie działałaby żadna siła. Po zmianie układu na inny inercjalny, cząstki nadal poruszałyby się względem obiektu z prędkością c i również nie wytwarzały siły. Natomiast przy zmianie układu (podczas przyśpieszania) wywierane byłoby ciśnienie odpowiedzialne za siłę bezwładności. Nie wiem jak by to zapisać wzorem, ale może właśnie przez analogię do ciśnienia?
Z drugiej strony, te same cząstki byłyby ekranowane przez materię. Im więcej materii, tym większe tłumienie cząstek nadbiegających z jej strony. A więc materia wytwarzałaby deficyt cząstek, a tym samym powstawałaby przewaga cząstek przemieszczających się w kierunku obiektu - i to tworzyłoby efekt zwany grawitacją. W przypadku obiektów kulistych byłaby przewaga cząstek w kierunku środka kuli, czyli klasyczna siła ciążenia.
Otacza nas niewidoczne powietrze, o którego istnieniu przypominają podmuch wiatru. Może jest również niewidzialny ośrodek szybkich cząstek, o którym przypominają szarpnięcia w pociągu czy tramwaju? Czy takie wyjaśnienie da się sfalsyfikować?
Z drugiej strony, te same cząstki byłyby ekranowane przez materię. Im więcej materii, tym większe tłumienie cząstek nadbiegających z jej strony. A więc materia wytwarzałaby deficyt cząstek, a tym samym powstawałaby przewaga cząstek przemieszczających się w kierunku obiektu - i to tworzyłoby efekt zwany grawitacją. W przypadku obiektów kulistych byłaby przewaga cząstek w kierunku środka kuli, czyli klasyczna siła ciążenia.
Otacza nas niewidoczne powietrze, o którego istnieniu przypominają podmuch wiatru. Może jest również niewidzialny ośrodek szybkich cząstek, o którym przypominają szarpnięcia w pociągu czy tramwaju? Czy takie wyjaśnienie da się sfalsyfikować?