To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Ważka w bursztynie
#1
Dla tych dla których teoria psychohistoryczna okazała się zbyt skomplikowana i zbyt hermetyczna - wersja popularnonaukowa.

Jako żołnierzowi, który w jeździe całe życie służył, mówić mi tego nie wypada, ale owóż temu, że wszędy piechota a armaty grunt, dopieroż one pochody a obroty wojenne, a marsze, a kontrmarsze. Siła książek w cudzoziemskim wojsku człek musi zjeść, siła rzymskich autorów przewertować, nim oficerem znaczniejszym zostanie, u nas zaś nic to. Po staremu jazda w dym kupą chodzi i szablami goli, a jak zrazu nie wygoli, to ją wygolą…

Henryk Sienkiewicz




Szkolne podręczniki nadal dzielą historię ludzkości na podstawie stworzonych jeszcze w XVIII wieku kryteriów. Mamy więc Antyk, albo Starożytność, bywa, że uzupełniany „Prehistorią”, czyli czasami sprzed wynalezienia pisma, Średniowiecze, Nowożytność, oraz „Współczesność” – ostatnie sto lat.

Upadek imperium rzymskiego, który wyznacza koniec Antyku i początek Średniowiecza, na pierwszy rzut oka, wydaje się obiektywnie rozdzielać dwie epoki historyczne. Nie był to tylko upadek jednego tylko, choćby i bardzo wielkiego, kraju. Była to katastrofa całej śródziemnomorskiej cywilizacji. Głęboki regres ekonomiczny i w konsekwencji także kulturowy i cywilizacyjny właśnie. Powtórnie poziom produkcji z czasów Imperium osiągnęła Europa dopiero po tysiącu latach.

Reszta tutaj
Demokracja jest sprzeczna z prawami fizyki - J. Dukaj

Jest inaczej Blog człowieka leniwego
Odpowiedz
#2
To w sumie jest bardziej streszczenie. I to takie mocno tnące - próba wyjaśnienia, w jaki sposób ludzkość przedmaltuzjańska zamieniła się w maltuzjańską uważam za najciekawszy element "psychohistorii pilastra", a żadnej wzmianki o tym nie ma w tym artykule. Ciekawe są też przewidywania, i co do nich nasunęło mi się pytanie, o którym wcześniej nie pomyślałem, ale muszę najpierw przeczytać "źródłowe" artykuły. A i jeszcze coś: wcale wynalezienie rolnictwa nie jest lepszą i bardziej obiektywną granicą między prehistorią i czasami historycznymi. Pismo pozwala nam bowiem badać rzeczy, których bez niego badać nie możemy. Na przykład jakość instytucji, choć w Twoim modelu odgrywa małą rolę w epoce maltuzjańskiej, to jakąś jednak odgrywa, a poznajemy ją właśnie po źródłach pisanych (kodeksy prawne chociażby). Mogę sobie poczytać kodeks Hammurabiego i zastanowić się, jak wpływał on na produktywność, dynamikę populacji i jakość życia mieszkańców Babilonu. Natomiast o tym, jak wyglądały prawa w społecznościach niepiśmiennych nie wiem nic, chyba że zostały one opisane przez piśmiennych sąsiadów.
Odpowiedz
#3
Chciałbym odnieść się do czegoś co napisałeś na końcu, ale nie wiem czy już teraz mogę to zrobić - nie chciałbym spojlerować tekstu.

Albo spróbuję inaczej, bez cytowania - na końcu tekstu przedstawiłeś tylko dwie możliwe drogi, którymi ewentualnie pójdzie ludzkość.

Czemu nie bierzesz pod uwagę, że w międzyczasie powstaną technologie, które nie śniły się nawet najmądrzejszym fizjologom?

Jak tak sobie pomyśleć ile rzeczy zostało wynalezionych w ciągu ostatnich stu lat, to aż strach pomyśleć jakie technologie powstaną w ciągu następnego wieku. Cyborgizacja, inżynieria genetyczna oraz technologie, o których jeszcze nawet nic nie wiemy, mogą wywrócić do góry nogami sposób funkcjonowania społeczeństw.

Niby czemu ludzkość miałaby nie przejść owej osobliwości? Rolnictwo, samochody, samoloty, rozwój medycyny, powstanie internetu - wszystko to odciska piętno na ludzkości. Czemu niby miałyby tego nie robić przyszłe osiągnięcia technologiczne?
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
#4
To też jest pewien mankament teorii - o ile pamiętam, pilaster napisał o wpływie wynalazku sztucznej macicy chyba dopiero w ostatnim tekście, tymczasem nie jest to chyba jakiś bardzo odległy wynalazek.
Odpowiedz
#5
Nie wiem czy to jest jakiś mankament, a nie sucha konkluzja. To nie jest XIX wiek. O niewyobrażalnych przełomach raczej nie ma mowy. Z dzisiejszej perspektywy wiemy o zasadach rządzących światem wystarczająco dużo aby wyobrazić sobie technologię dowolnie kształtującą rzeczywistość, od poziomu nano po makro. I jedyne co nas ogranicza to zasoby, materiały i energia. Reszta to w zasadzie detale i wydaje mi się, że po osiągnięciu progu populacyjnego nowoczesna gospodarka zamieni się w bezstratny quasiekosystem żywiący się zdobywaną z zewnątrz energią, głównie słoneczną. No chyba, że ludzkość wyjdzie w kosmos i zyska szereg nowych zasobów oraz habitatów, w których nastąpi nowa eksplozja demograficzna, pojawi się szereg technologii dostosowawczych, a badania prowadzone w odmiennych od ziemskich warunkach dadzą nowe, unikalne wyniki i może w konsekwencji doprowadzą do rozgałęzienia technicznego populacji pozaziemskich. Bo jak z Ziemi nie wyjdziemy to skończymy jak nietzscheańscy "ludzie ostatni" albo jeszcze gorzej, jak społeczeństwo z Idiokracji.
Sebastian Flak
Odpowiedz
#6
Galahad napisał(a): O niewyobrażalnych przełomach raczej nie ma mowy.

Dlaczego?

Galahad napisał(a): Z dzisiejszej perspektywy wiemy o zasadach rządzących światem wystarczająco dużo aby wyobrazić sobie technologię dowolnie kształtującą rzeczywistość, od poziomu nano po makro.

No właśnie. Potrafię sobie wyobrazić człowieka tak mocno zespolonego z technologią, że nie będą już do niego pasowały modele wzrostu demograficznego lub demograficznej stagnacji. Może człowiek przyszłości nie będzie się rozmnażał tylko kopiował lub wytwarzał.

Galahad napisał(a): Bo jak z Ziemi nie wyjdziemy to skończymy jak nietzscheańscy "ludzie ostatni" albo jeszcze gorzej, jak społeczeństwo z Idiokracji.

Dlaczego?

Oj tam, oj tam, może jakaś kometa pizdnie w Ziemię zanim ludzie zgłupieją Uśmiech
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
#7
Łazarz napisał(a): próba wyjaśnienia, w jaki sposób ludzkość przedmaltuzjańska zamieniła się w maltuzjańską uważam za najciekawszy element "psychohistorii pilastra", a żadnej wzmianki o tym nie ma w tym artykule.

Ale jest w oryginalnej, pełnej wersji. Kto ciekaw, ten niech przeczyta.  Cwaniak

Cytat: wcale wynalezienie rolnictwa nie jest lepszą i bardziej obiektywną granicą między prehistorią i czasami historycznymi. Pismo pozwala nam bowiem badać rzeczy, których bez niego badać nie możemy. Na przykład jakość instytucji, choć w Twoim modelu odgrywa małą rolę w epoce maltuzjańskiej, to jakąś jednak odgrywa, a poznajemy ją właśnie po źródłach pisanych (kodeksy prawne chociażby).


Owszem, ale same instytucje są starsze niż pismo i datują się własnie od wynalezienia rolnictwa. Poza tym jakość instytucji można poznać ze źródeł pośrednich, archeologicznych - głównie z gęstości zaludnienia.


Cytat: pilaster napisał o wpływie wynalazku sztucznej macicy chyba dopiero w ostatnim tekście, tymczasem nie jest to chyba jakiś bardzo odległy wynalazek.

Odległy, nieodległy, ale ...przyszły. Zatem mógł zostać wspomniany dopiero przy rozważaniach o przyszłości.

Ale faktycznie jego powstanie i masowe zastosowanie całkowicie zdestabilizuje układ. Co się wtedy stanie - nie wiadomo. Chaos, tak samo jak osobliwość jest granicą stosowalności modelu. Jednak pilaster nie podziela przekonania że stanie się to wkrótce. Może za 3-4 pokolenia.

lumberjack


Cytat:Niby czemu ludzkość miałaby nie przejść owej osobliwości?

Patrz wyżej - osobliwość jest granicą stosowalności modelu, a nie realnym zjawiskiem fizycznym. W tym przypadku modelu wykładniczego - dużo bardziej prymitywnego i mniej dokładnego od modeli psychohistorycznych. Nawet wewnątrz czarnej dziury naprawdę żadnej osobliwości nie ma. 


Cytat:Czemu nie bierzesz pod uwagę, że w międzyczasie powstaną technologie, które nie śniły się nawet najmądrzejszym fizjologom? 

Jak napisał Galahad - prawa rządzące Wszechświatem są właściwie już znane - technologie muszą się stosować do nich, zatem mniej więcej wiadomo, co może zostać wynalezione. Niewiadome mogą się kryć tylko tam, gdzie nasza wiedza teoretyczna jeszcze nie dotarła - kwantowa grawitacja, czy sztuczna inteligencja.

Cytat: Potrafię sobie wyobrazić człowieka tak mocno zespolonego z technologią, że nie będą już do niego pasowały modele wzrostu demograficznego lub demograficznej stagnacji. Może człowiek przyszłości nie będzie się rozmnażał tylko kopiował lub wytwarzał.

Nawet wtedy modele będą stosowalne. W końcu takie kopiowanie, czy wytwarzanie też wymaga jakichś zasobów a zwłaszcza czasu. Poza tym wytwarzane mogą fabrycznie być co najwyżej noworodki. Nadal potrzeba będzie ogromnych zasobów, zwłaszcza czasu, na ich wychowanie i wykształcenie.

Inna sprawa, że wtedy układ będzie dążył do chaosu, jak napisał wcześniej pilaster.
Demokracja jest sprzeczna z prawami fizyki - J. Dukaj

Jest inaczej Blog człowieka leniwego
Odpowiedz
#8
pilaster napisał(a): Nawet wtedy modele będą stosowalne.

Tak, tylko inne.

pilaster napisał(a): Nadal potrzeba będzie ogromnych zasobów, zwłaszcza czasu, na ich wychowanie i wykształcenie.

A co jeśli wykształcenie, wiedzę, informacje, będzie się w kilka minut wgrywało bezpośrednio do mózgu? Koszty "trochę" zmaleją Język
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
#9
lumberjack napisał(a):
pilaster napisał(a): Nadal potrzeba będzie ogromnych zasobów, zwłaszcza czasu, na ich wychowanie i wykształcenie.

A co jeśli wykształcenie, wiedzę, informacje, będzie się w kilka minut wgrywało bezpośrednio do mózgu? Koszty "trochę" zmaleją Język

Owszem. Wtedy układ się załamie całkowicie i przyszłość na powrót stanie się niewiadomą.  Cwaniak
Demokracja jest sprzeczna z prawami fizyki - J. Dukaj

Jest inaczej Blog człowieka leniwego
Odpowiedz
#10
Zastosowania sztucznych macic - na wcześniakach - powinniśmy doczekać. Może do tego czasu uda się rozwinąć tę technologię do tego stopnia, że pojawi się sposób na wykorzystanie jej w in vitro. Potem pójdzie już "z górki", ale tego, faktycznie, raczej już nie doczekamy. Ciekawe czy Chińczycy zmienią swoje podejście eugeniczne do ludzi. Jeśli nie zmienią, to stawiałbym, że to oni będą odpowiedzialni za wyhodowanie pierwszego człowieka.

Zastanawia mnie tylko na ile pozaustrojowy sposób rozmnażania (i towarzyszące mu ingerencje genetyczne) może zmienić stosunki społeczne...
Przede wszystkim zmieni, jeszcze donioślej, pozycję kobiet. To zdecydowanie zaburzy model pilastra Duży uśmiech

Ale jest to też konieczne żeby ludzkość mogła rozmnożyć się po Drodze Mlecznej. Bez stworzenia sztucznej macicy nie ma co liczyć na szerszą ekspansję. Zabawna mogłaby być genealogia osoby, która po wielu pokoleniach gwiezdnej podróży i chowu, jako pierwsza od czasów założyciela "dynastii", zeszłaby na nowy ląd. Celestyn Serwiusz Terreus IV Kowalski...


lumberjack napisał(a): A co jeśli wykształcenie, wiedzę, informacje, będzie się w kilka minut wgrywało bezpośrednio do mózgu? Koszty "trochę" zmaleją

To znaczy jak "wgrywało"? Potrafię sobie wyobrazić podłączenie człowieka do internetu poprzez urządzenie wewnętrzne (wszczep) zamiast zewnętrznego (smartfon), ale nie potrafię sobie wyobrazić wtłaczania wiedzy poprzez transfer energii z bitów do neuronów, synaps i całej reszty "uzwojowienia" mózgu. O które rozwiązanie Tobie chodzi?
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed  nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu  rzeczy

“What warrior is it?”

“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”


.
Odpowiedz
#11
pilaster napisał(a): Jak napisał Galahad - prawa rządzące Wszechświatem są właściwie już znane - technologie muszą się stosować do nich, zatem mniej więcej wiadomo, co może zostać wynalezione. Niewiadome mogą się kryć tylko tam, gdzie nasza wiedza teoretyczna jeszcze nie dotarła - kwantowa grawitacja, czy sztuczna inteligencja.

Tak też mówiono Planckowi, odradzając studiowanie fizyki, nauki bez przyszłości - w końcu zostało tylko kilka newtonowskich rachunków do uściślenia Uśmiech

Tak naprawdę, to nasza obecna wiedza obejmuje około 5% całości, bo nic nie wiemy o ciemnej materii i energii. To dopiero przedsionek poznania. Aż strach się bać.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
#12
Żarłak napisał(a): To znaczy jak "wgrywało"? Potrafię sobie wyobrazić podłączenie człowieka do internetu poprzez urządzenie wewnętrzne (wszczep) zamiast zewnętrznego (smartfon), ale nie potrafię sobie wyobrazić wtłaczania wiedzy poprzez transfer energii z bitów do neuronów, synaps i całej reszty "uzwojowienia" mózgu. O które rozwiązanie Tobie chodzi?

Nie wiem. Ja tu tylko uprawiam swoje tępe fajans fikszyn Oczko

Wiem tylko tyle, że już wiele razy było tak, że coś się wydawało ludziom z danej epoki niemożliwe, a potem przychodzili ludzie z następnej epoki i czynili to możliwym...
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
#13
Tylko raz, że od czasów Plancka wiele się zmieniło, a dwa, że dysponujemy sporym spektrum wymyślonych a nieziszczonych technologii powstałych w mózgach wszelkiej maści futurystów. I to, że jest co odkrywać to fakt, natomiast nie bardzo wiadomo jak tego czegoś użyć skoro nie wiadomo czym jest i czy się w ogóle da. Technologie oparte na materii zaś są sperspektywizowane. Wiadomo do czego możemy dojść i co się da zrobić. Są pomyślalne. Te oparte o nieznane egzotyczne materie, zaś nie. No i Pilaster bazuje po prostu na tym co wiadomo. Przypuszczenia bez dowodów to co najwyżej wróżby są, a tym akurat się Pilaster nie para Duży uśmiech

lumberjack napisał(a):
Żarłak napisał(a): To znaczy jak "wgrywało"? Potrafię sobie wyobrazić podłączenie człowieka do internetu poprzez urządzenie wewnętrzne (wszczep) zamiast zewnętrznego (smartfon), ale nie potrafię sobie wyobrazić wtłaczania wiedzy poprzez transfer energii z bitów do neuronów, synaps i całej reszty "uzwojowienia" mózgu. O które rozwiązanie Tobie chodzi?

Nie wiem. Ja tu tylko uprawiam swoje tępe fajans fikszyn Oczko

Wiem tylko tyle, że już wiele razy było tak, że coś się wydawało ludziom z danej epoki niemożliwe, a potem przychodzili ludzie z następnej epoki i czynili to możliwym...

No mi do głowy przychodzi pomysł z neurorzeźbiarstwem. Za pomocą neuroprzekaźników, nanotechnologii i impulsów elektrycznych czy magnetycznych się w mózgu żłobi połączenia odpowiadające za konkretne umiejętności np. Ale to już pieśń dalekiej przyszłości.
Sebastian Flak
Odpowiedz
#14
Żarłak napisał(a): Zastosowania sztucznych macic - na wcześniakach - powinniśmy doczekać. 

Jakieś pierwsze nieporadne próby może. Ale na pewno nie jako codzienna rutynowa technologia, a tylko taka miałaby zauważalny wpływ na zachowanie atraktora.



Cytat:Zastanawia mnie tylko na ile pozaustrojowy sposób rozmnażania (i towarzyszące mu ingerencje genetyczne) może zmienić stosunki społeczne...
Przede wszystkim zmieni, jeszcze donioślej, pozycję kobiet. To zdecydowanie zaburzy model pilastra Duży uśmiech


Przecież o tym pisze pilaster. Człowiek z gatunku typu K zamieni się w gatunek typu r. Rozwiązania modelu staną się chaotyczne, a tym samym całkowicie nieprzewidywalne i układ przemieści się do innego atraktora. Jakiego - nie wiadomo. Całkowitego wymarcia Homo sapiens nie można wykluczyć

Cytat:Ale jest to też konieczne żeby ludzkość mogła rozmnożyć się po Drodze Mlecznej. Bez stworzenia sztucznej macicy nie ma co liczyć na szerszą ekspansję. Zabawna mogłaby być genealogia osoby, która po wielu pokoleniach gwiezdnej podróży i chowu, jako pierwsza od czasów założyciela "dynastii", zeszłaby na nowy ląd.


Żadnych wielopokoleniowych podróży międzygwiezdnych nie będzie. Do nowego układu dolecą ci sami, którzy wystartowali, najwyżej 20-30 lat starsi (jeżeli nie powstanie skuteczna i bezpieczna hibernacja). Ale przywiozą ze sobą zapewne tysiące zamrożonych embrionów i uruchomią sztuczne macice już na miejscu.


lumberjack


Cytat: już wiele razy było tak, że coś się wydawało ludziom z danej epoki niemożliwe, a potem przychodzili ludzie z następnej epoki i czynili to możliwym...

Jeszcze więcej razy zaś to co wydawało się niemożliwym, faktycznie okazywało się niemożliwym. Równie często zaś to, co wydawało się możliwe, w końcu okazywało się niemożliwe, niepraktyczne, nieekonomiczne, względnie potrzeba która wskazywała na dane rozwiązanie została zaspokojona w inny sposób. etc... Z ostatnich 100 lat można wymienić np plecaki odrzutowe, regulowanie pogody, silnik Wankla...
Demokracja jest sprzeczna z prawami fizyki - J. Dukaj

Jest inaczej Blog człowieka leniwego
Odpowiedz
#15
Żarłak napisał(a): Zastanawia mnie tylko na ile pozaustrojowy sposób rozmnażania (i towarzyszące mu ingerencje genetyczne) może zmienić stosunki społeczne...
Przede wszystkim zmieni, jeszcze donioślej, pozycję kobiet. To zdecydowanie zaburzy model pilastra Duży uśmiech
Ja sądzę, że upowszechnienie całkowicie pozaustrojowego rozmnażania sprawiłoby, że płeć przestanie mieć jakikolwiek sens biologiczny, skoro strategia rozrodcza samca i samicy będzie identyczna. Pojawi się silny nacisk selekcyjny na obojnactwo - a ewolucja będzie już niedarwinowska, bo zmiany będzie wywoływało świadome działanie ludzi. Toteż prorokuję, że kilkaset lat po rozpowszechnieniu się takiej metody w ogóle nie będzie mężczyzn ani kobiet, chyba że w jakichś specjalnych rezerwatach dzikich ludzi Uśmiech
Odpowiedz
#16
ZaKotem napisał(a):
Żarłak napisał(a): Zastanawia mnie tylko na ile pozaustrojowy sposób rozmnażania (i towarzyszące mu ingerencje genetyczne) może zmienić stosunki społeczne...
Przede wszystkim zmieni, jeszcze donioślej, pozycję kobiet. To zdecydowanie zaburzy model pilastra Duży uśmiech
Ja sądzę, że upowszechnienie całkowicie pozaustrojowego rozmnażania sprawiłoby, że płeć przestanie mieć jakikolwiek sens biologiczny, skoro strategia rozrodcza samca i samicy będzie identyczna 

Koszty rozrodu będą takie same dla obu płci, zatem będzie silny nacisk na zanik jakiegokolwiek dymorfizmu płciowego. Kobiety i mężczyźni przestaną różnić się od siebie nawzajem wyglądem i behawiorem, ale sam podział nie zaniknie, bo mieszanie genów przy rozrodzie ma głębokie uzasadnienie ewolucyjne.  Płeć może zaniknąć tylko w środowisku pozbawionym patogenów, chorób i pasożytów.
Demokracja jest sprzeczna z prawami fizyki - J. Dukaj

Jest inaczej Blog człowieka leniwego
Odpowiedz
#17
No ale właśnie obojnactwo umożliwia mieszanie genów bez uciążliwej rozdzielnopłciowości. Tak robi większość roślin albo np. ślimaki. A w przypadku braku dymorfizmu płciowego ma też zalety kulturowe - eliminuje kłopot, jaki mają krasnoludy Pratchetta, czyli konieczność ustalenia płci drugiego osobnika, zanim zacznie się z nim flirtować.
Odpowiedz
#18
Sofeicz napisał(a): Tak naprawdę, to nasza obecna wiedza obejmuje około 5% całości, bo nic nie wiemy o ciemnej materii i energii. To dopiero przedsionek poznania. Aż strach się bać.
Ino niekoniecznie z tą pozostałą wiedzą da się coś zrobić. Taka chromodynamika kwantowa ma kilkadziesiąt lat. Wyobrażasz sobie jakieś jej komercyjne zastosowanie?
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
Odpowiedz
#19
kmat napisał(a):
Sofeicz napisał(a): Tak naprawdę, to nasza obecna wiedza obejmuje około 5% całości, bo nic nie wiemy o ciemnej materii i energii. To dopiero przedsionek poznania. Aż strach się bać.
Ino niekoniecznie z tą pozostałą wiedzą da się coś zrobi ć. Taka chromodynamika kwantowa ma kilkadziesiąt lat. Wyobrażasz sobie jakieś jej komercyjne zastosowanie?

Musisz spytać tych mądrych, którzy to kumają (bo ja wymiękam) ale ponieważ zajmuje się najsilniejszymi wiązaniami, to i potencjalnie dotyka najwyższych energii.
Może wysmażą jakąś ekstramegabombę kwarkową ?
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
#20
pilaster napisał(a): Całkowitego wymarcia Homo sapiens nie można wykluczyć

No i spoko. Na sam koniec istnienia wszyscy ludzie powinni w tym samym czasie włączyć sobie tą piosenkę:



Uśmiech

Można ewentualnie dodać kilka nowych zwrotek:

---

Byłem dronem, byłem klonem, duplikatem, cyberczłonem
Byłem na księżycu; na kosmicznej stacji, byłem nawet w hibernacji
Wszystko chuj, o ja wam mówię - wszystko chuj
Może czasem trochę mniejszy, ale potem jeszcze większy

---

Stałem się softłerem, androidem, komputerem
Byłem na Saturnie i Neptunie - obracałem kosmoniunie
Wszystko chuj, o ja wam mówię - wszystko chuj
Może czasem trochę mniejszy, ale potem jeszcze większy

---

Po wszechświecie se latałem, galaktyki se zwiedzałem
Drogę Mleczną nawiedziłem i Klingonkę zapłodniłem
Wszystko chuj, o ja wam mówię - wszystko chuj
Może czasem trochę mniejszy, ale potem jeszcze większy

---

Całego świata wiedzę zgromadziłem; wszystko zapisałem
Punkt osobliwości osiągnąłem, ale sensu życia nie poznałem
Wszystko chuj, o ja wam mówię - wszystko chuj
Może czasem trochę mniejszy, ale potem jeszcze większy
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości