To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Zmiana stron
Adeptus napisał(a): Rozumiem, że gorliwość religijna i dążenie do "zjednoczenia z Bogiem" to wcale nie namiętność?
Zależy, co przez to rozumiesz.

Cytat:
Cytat:A co Ty masz za obsesję na punkcie katolików?
Znowu zbywasz pytanie.
Nie zbywam, tylko pytam z ciekawości.

Cytat:No to jeszcze na przykład nie wyzwoliłem się z nałogu modlitwy (hańba mi za to), jak się wyzwolę, to będę bardziej wolny?
A naprawdę jest to modlitwa? Czy tylko jakieś kompulsywne wypowiadanie tekstów?
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
Cytat:Nie zbywam, tylko pytam z ciekawości.
I w dalszym ciągu nie odpowiedziałeś na moje pytanie. A moje obsesja na punkcie katolików zapewne wypływa z tego, że to największy odłam chrześcijaństwa, najbardziej mi znany, sam do niego należałem. Oczywiście, w wielu aspektach to nie jest prawdziwe chrześcijaństwo (choć przedsoborowa wersja była bliżej, niż obecna i dalej są tacy katolicy, jak np. ksiądz Posacki, którzy rozumieją, że chrześcijaństwo to kult cierpienia i słabości).



Cytat:A naprawdę jest to modlitwa? Czy tylko jakieś kompulsywne wypowiadanie tekstów?
Hmm, no kiedy się modlę, staram się przez chwilę zachowywać, jakbym wierzył, że Bóg istnieje i jest dobry. 

Ale generalnie wielu gorliwych katolików w czasie kwarantanny powtarza, że nie może żyć bez Eucharystii. Nałóg jak się patrzy.
Odpowiedz
Adeptus napisał(a): I w dalszym ciągu nie odpowiedziałeś na moje pytanie.
Które?
Cytat:Oczywiście, w wielu aspektach to nie jest prawdziwe chrześcijaństwo (choć przedsoborowa wersja była bliżej, niż obecna i dalej są tacy katolicy, jak np. ksiądz Posacki, którzy rozumieją, że chrześcijaństwo to kult cierpienia i słabości).
Nudny jesteś.

Cytat:Hmm, no kiedy się modlę, staram się przez chwilę zachowywać, jakbym wierzył, że Bóg istnieje i jest dobry.
Starasz się zachowywać, jakbyś wierzył, czy wierzysz?

Cytat:Ale generalnie wielu gorliwych katolików w czasie kwarantanny powtarza, że nie może żyć bez Eucharystii. Nałóg jak się patrzy.
Podobieństwo jak między tęsknotą za ukochaną osobą, a uzależnieniem od pornoli. Niby podobne, ale jednak nie do końca Duży uśmiech
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
Cytat:Które?
Czy to nieprawda, że chrześcijaństwo nakazuje wierzyć w rzeczy niepoparte rozumem.



Cytat:Nudny jesteś.
Prawda generalnie jest nudna i monotonna.



Cytat:Starasz się zachowywać, jakbyś wierzył, czy wierzysz?
Staram.



Cytat:Podobieństwo jak między tęsknotą za ukochaną osobą, a uzależnieniem od pornoli. Niby podobne, ale jednak nie do końca
Jaką kochaną osobą? To jest wafel. Nie Jezus. Wafel. Jeśli już do czegoś porównywać Eucharystię to do masturbacji z wyobrażaniem sobie jako partnera dawno nieżyjącej postaci historycznej. To jest chore. Wiara w to, że wafel jest ciałem Jezusa (i to nawet nie kawałkiem jego ciała, nie, całym żywym Jezusa) to jeden z największych absurdów w historii ludzkości. Ta jedna rzecz absolutnie przekreśla chrześcijaństwo (a przynajmniej te odłamy, które wierzą w transsubstancję) jako "religię niesprzeczną z rozumem". Jeszcze do tego dochodzi obrzydliwy aspekt kanibalizmu. To jest jakaś bzdura kosmiczna, że księżom udało się wmówić ludziom, że ten absurdalny, idiotyczny akt to najpiękniejsza i najważniejsza rzecz na świecie. Pieprzyć wszystkie dokonania ludzkości, wszystkie poświęcenia, całą mądrość, odwagę, wszystko, najważniejsze żeby żreć wafle. I jeszcze różaniec odmawiać. I jeszcze straszenie, że masz obowiązek przyjmować, ale jak przyjmiesz niegodnie, to pójdziesz do piekła podwójnie. Nawet w czasach, gdy za katolicyzm bym się dał pokroić, komunia raz na jakiś czas była dla mnie przykrym obowiązkiem, potrafiłem jedynie myśleć o tym, że po drodze od konfesjonału miałem niewłaściwą myśl, więc pewnie komunia będzie niegodna, ale przyjąć i tak w końcu muszę i tak źle i tak niedobrze. Nie rozumiem, jak to może komuś dawać radość i szczęście.
Odpowiedz
Adaptus

Może masz nerwicę natręctw skoro się modlisz pomimo niewiary. Znając twoje antychrześcijańskie wypowiedzi zszokowało mnie to, że się modlisz (⊙_◎)
Odpowiedz
Po prostu kiedyś obiecałem Bogu, że uchroni mnie i bliską osobę przed pewnymi złymi rzeczami, to będę mu za to dziękował do końca życia. I się spełniło. Może jednak ten potworny, chrześcijański Bóg istnieje i okazał mi łaskę i w takim wypadku nieładnie byłoby wycofać się z obietnicy, nawet wobec takiego drania. Jeśli kiedyś stanę przed nim, by dumnie powiedzieć, że w upie mam te jego niebo, głupio byłoby gdyby mi wyciągnął "A widzisz, a wtedy okazałem Ci dobro, a Ty nie dotrzymałeś obietnicy, masz wobec mnie dług wdzięczności, więc daruj sobie to poczucie moralnej wyższości".
A może to jakiś niechrześcijański Stwórca wszechświata mi to spełnił i w takim wypadku trzeba dziękować jemu.

Wiem, że to głupie, bo Boga prawdopodobnie nie ma, a jeśli jest, to jest oczywiste, że się nie troszczy o żywe istoty, ale jednak strach jest silniejszy niż rozum.
Odpowiedz
no to musi być ciężkie taki konflikt wewnętrzny emocji i rozumu.


Przypomniał mi się jeden kawał że wyskoczył ateista spadochroniarz z samolotu ale żadna linka od spadochronu nie zadziałała więc lecąc w dół i nie wiedząc już Co może zrobić zaczął się modlić do Boga żeby mu pomógł, jak przeżyje upadek z kilku kilometrów to stanie się gorliwym wierzącym i będzie żył zgodnie z drogą wyznaczoną przez Boga.
Będąc już blisko ziemi zahaczył jakieś gałęzie itp., a na końcu uderzył w bardzo błotniste podłoże.
Podotykał się poruszał trochę, wstał, otrzepał się, zaskoczony stwierdził, że nic mu się nie stało i powiedział do siebie na głos "człowiek w stresie to jednak głupoty wygaduje".
Odpowiedz
No właśnie ja kiedyś miałem coś takiego, że w każdej chwili stresu ślubowałem Bogu, że jak efekt czegoś będzie dobry, to będę odmawiał modlitwy dziękczynne. Na szczęście na ogół nie obiecywałem całego życia, tylko np. tydzień, ale i tak chwilami miałem takie nagromadzenie tych modłów, że aż dostałem jakiejś patologii na kolanie od klęczenia. Miewałem już tak, że jak złożyłem taki ślub, to od razu próbowałem się wycofać "Nie, Panie Boże, wcale Cię o to nie proszę", żeby nie dokładać potem kolejnych podziękowań, ale się bałem tak robić, bo wtedy z kolei Bóg się mógł obrazić, że nie chcę polegać na nim.
Odpowiedz
Hmm, widać Twoja wiara była/jest mocno sprzęgnięta z superego i jednocześnie masz potrzebę tym strukturom psychicznym się podporządkować dla świętego spokoju, a z drugiej strony chcesz się wyzwolić spod ich wpływu... Buntujesz się czego wyrazem są tutaj te wypowiedzi.
Sprawa jest poważna, musisz to sobie jakoś ułożyć.
Odpowiedz
Adeptus napisał(a): Czy to nieprawda, że chrześcijaństwo nakazuje wierzyć w rzeczy niepoparte rozumem.
A co to znaczy „rzeczy poparte rozumem”?
Cytat:
Cytat:Nudny jesteś.
Prawda generalnie jest nudna i monotonna.
Nieźle. Widzimy powyżej, że Adeptus uważa się za Prawdę wcieloną.
Cytat:Jaką kochaną osobą? To jest wafel. Nie Jezus. Wafel.
No to nie ma sensu, co mówisz. Bo skoro ludzie, jak mówisz, uzależnieni są od przyjmowania Eucharystii, to znaczy, że przynajmniej wierzą, że w tej Eucharystii dostępują komunii z ukochaną osobą. Bo gdyby byli uzależnieni od wafla, to by se kupili albo upiekli.
Cytat:Nie rozumiem, jak to może komuś dawać radość i szczęście.
No to dziwne. Bo podobno kiedyś byłeś chrześcijaninem. A teraz twierdzisz, że chrześcijan nie rozumiesz. To tak, jakbym ja kłamał, że nie rozumiem katolików. Doskonale ich rozumiem, tylko wybrałem ostatecznie inną drogę.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
Byłem chrześcijaninem, wierzyłem, że trzeba przyjmować komunię, przyjmowałem komunię, ale był to dla mnie przykry obowiązek i nie rozumiałem tych, którzy pieją w zachwycie jakie to wspaniałe uczucie. To znaczy, w sumie - wydawało mi się, że jestem chrześcijaninem, bo religia, którą sobie wyznawałem nie była aż tak antyhumanistyczna jak prawdziwe, biblijne chrześcijaństwo.
Odpowiedz
Adeptus napisał(a): religia, którą sobie wyznawałem nie była aż tak antyhumanistyczna
Nie. Wcale nie pieprzyłeś na tym forum, że ofiary, które zginęły z rąk chrześcijan są same sobie winne. Lwia część chrześcijan takich rzeczy nie wypisuje. Zatem Twoje chrześcijaństwo było i jest antyhumanistycznym wynaturzeniem. Prawdziwego chrześcijaństwa, jak dotychczas nie poznałeś.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
To o czym wspominasz, pisałem dawno temu, kiedy byłem dzieciakiem i bardziej dla jaj bawiłem się w w katolickiego fanatyka.

Cytat:Zatem Twoje chrześcijaństwo było i jest antyhumanistycznym wynaturzeniem. Prawdziwego chrześcijaństwa, jak dotychczas nie poznałeś.
Ale chrześcijaństwo jest antyhumanistycznym wynaturzeniem. Sama koncepcja grzechu pierworodnego - Bóg, który stwarza świat, w którym na to, czy ktoś zostanie potępiony na wieki ma jakikolwiek wpływ czyn jego przodków, jest kwintesencją zaprzeczenia sprawiedliwości i miłosierdzia. Zresztą, wszechwiedzący Bóg, który stwarza ludzi z góry wiedząc, że część z nich potępi, jest potworem.
Już nie mówiąc o tym, że jest to Bóg, który jest absolutnie zafiksowany na punkcie własnej chwały i nie chce, by człowiek - ponoć jego dziecko - rósł w siłę i mądrość, bo wtedy choć trochę się usamodzielni, a wtedy będzie mnie odrobinę zależny od Boga, więc chwała Boga - jedyna rzecz, jaka się liczy - zostanie odrobinę zmniejszona. Widać to choćby przy wieży Babel, gdzie w Biblii jest wyraźnie jest napisane, że motywacją Boga do pomieszania języków była niechęć do tego, by ludzie się zjednoczyli, bo urosną w siłę (a interpretacja, że ludzie chcieli zbudować drabinę do nieba, by walczyć z Bogiem, dlatego słusznie ich pokarał, jest kompletnie z sufitu wzięta i sprzeczna z tekstem).
Poza tym w chrześcijaństwie człowiek nie ma prawa nie tylko decydować, co chce robić z własnym ciałem, które przecież nie należy do niego, lecz jest "świątynią Ducha Świętego", nie ma nawet prawa do własnych myśli i emocji, nawet z nich będzie rozliczany.
A człowiek ma obowiązek zawsze wychwalać Boga, nawet gdy ten zsyła/dopuszcza klęski i katastrofy. Choćbyś był pobity, zgwałcony, toczony rakiem i trądem, masz obowiązek dziękować Bogu za to, że tak bardzo Cię kocha i tak bardzo się o Ciebie troszczy, całować rękę, która Cię bije.
A nawet zgodnie z księgą, która ma być przesłaniem Boga do człowiek i jego "listem miłosnym", Bóg jest masowym mordercą przebijającym Stalina i Hitlera, który osobiście lub przez swoich sługusów wymordował całe narody (a raz nawet prawie całą ludzkość), ba nawet swoich sługusów nie oszczędzał i zabijał ich za takie drobiazgi jak ofiarowanie nie takiego kadzidła czy szemranie z powodu trudnych warunków.
No i o założenie, że Bóg kocha nas najbardziej na świecie i każda inna miłość jest przy tym niczym. Na świecie jest pełno ludzi, którzy poświęcają się dla innych, całe życie im pomagają, trudzą się... ale zawsze będą poniżej Boga, który jest wszechmocny i mógłby pomagać ludziom bez najmniejszego wysiłku, ale jeśli to robi, to od wielkiego dzwonu w ramach "cudów" i to po to, żeby ludzie poznali jego chwałę. Dlaczego mam kochać rodziców mniej od Boga, czy wręcz "mieć ich w nienawiści" jak mówił ten psychopata Jezus, skoro oni tyle dla mnie poświęcili, zawsze byli przy mnie, okazują mi mi swoją miłość, podczas gdy Bóg nie podejmuje żadnego wysiłku na moją rzecz? Że co? Umarł za mnie? No tak, odwieczny szantaż emocjonalny, zamknij ryj, bo Jezus umarł za ciebie, tak cię kocha. Opowieść o odkupieniu nie jest najpiękniejszą historią na świecie, to czysty absurd. Dlaczego wszechmocny Bóg nie mógł po prostu wybaczyć ludziom grzechów, musiał składać siebie samego sobie w ofierze? Tak, wspominałeś o koncepcji Christus Victor, gdzie chodzi bardziej o zwyciestwo nad śmiercią... Ale to nic nie zmienia, przecież mógł ją pokonać jednym słowem. Po co ta krwawa pokazówka? Chyba właśnie po to, by wzbudzać w ludziach poczucie winy "Oooo, jesteś takim grzesznikiem, że Jezus umarł za ciebie, popatrz no, jak on cię kocha, normalnie". No i w ogóle tak koncepcja, że człowiek, obojętnie jak dobry, jest plugawym grzesznikiem, który bez łaski Bożej zasługuje na wieczną mękę. Dobra nowina? To jest najbardziej ponura nowina, jaką sobie można wyobrazić! Nowina, że światem rządzi Bóg tak małostkowy, że jest gotów posłać cię na wieczne męki za niewłaściwe myśli, albo nawet za coś, co zrobili twoi przodkowie i żeby łaskawie nie potępiać choć części ludzkości jego syn cierpiał i umarł, ale nawet to w pełni nie uśmierzyło gniewu tego potwora i unikniesz potępiania tylko jeśli będziesz bezustannie przepraszał go i pokutował za wszystkie te głupoty, które on uznaje za grzech. Aha, poza tym powinieneś z utęsknieniem czekać na dzień, w którym Bóg ześle na ziemie zarazy, potwory i klęski żywiołowe, aby oczyścić ją z tych, których uznaje za godnych potępienia i zesłać ich do piekła, ale ty, jeśli będziesz wystarczająco pokornie błagał go o łaskę, dostąpisz zbawienia, polegającego na takim praniu mózgu, że przez wieczność nie będziesz w stanie nawet pomyśleć niczego sprzecznego z wolą Boga i nie będzie Cię obchodziło, że twoi krewni i przyjaciele smażą się w piekle, tylko będziesz pogrążony w wiecznej ekstazie, jak szczur z elektrodą w mózgu.

I pewnie znowu napiszesz "Ale Ty sobie wymyśliłeś te prawdziwe chrześcijaństwo". To napisz, konkretnie, w czym się mylę, w czym to co, piszę jest sprzeczne z doktryną chrześcijańską. TO jest właśnie ta doktryna, z tą tylko różnicą, że chrześcijaństwo te wszystkie okropności podaje jako coś pięknego i wspaniałego.
Odpowiedz
Adeptus napisał(a): To o czym wspominasz, pisałem dawno temu, kiedy byłem dzieciakiem i bardziej dla jaj bawiłem się w w katolickiego fanatyka.
A teraz też dla jaj się bawisz antyklerykała? Skąd mogę wiedzieć?
Cytat:Ale chrześcijaństwo jest antyhumanistycznym wynaturzeniem. Sama koncepcja grzechu pierworodnego - Bóg, który stwarza świat, w którym na to, czy ktoś zostanie potępiony na wieki ma jakikolwiek wpływ czyn jego przodków, jest kwintesencją zaprzeczenia sprawiedliwości i miłosierdzia.
A o to się pytaj tych, którzy tak wierzą.
Cytat:Już nie mówiąc o tym, że jest to Bóg, który jest absolutnie zafiksowany na punkcie własnej chwały i nie chce, by człowiek - ponoć jego dziecko - rósł w siłę i mądrość, bo wtedy choć trochę się usamodzielni, a wtedy będzie mnie odrobinę zależny od Boga, więc chwała Boga - jedyna rzecz, jaka się liczy - zostanie odrobinę zmniejszona.
Tylko że w ogóle o niczym takim chrześcijaństwo nie mówi. Według chrześcijan Bóg jest beznamiętny – nie można niczego Mu ująć. Odsunięcie od Boga jest szkodliwe dla człowieka i dlatego należy go unikać.

Gdybyś rzeczywiście był kiedyś chrześcijaninem, to byś to wiedział. Ale okazuje się, że byłeś nim tylko „dla jaj”.

Cytat:Tak, wspominałeś o koncepcji Christus Victor, gdzie chodzi bardziej o zwyciestwo nad śmiercią... Ale to nic nie zmienia, przecież mógł ją pokonać jednym słowem.
No ale zechciał stać się człowiekiem. Pokazać, że nasze życie jest dla Niego coś warte.
Cytat:Chyba właśnie po to, by wzbudzać w ludziach poczucie winy
Chyba jednak nie po to, skoro chrześcijańska liturgia w ogóle się na tym nie skupia.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
Cytat:A o to się pytaj tych, którzy tak wierzą.
To Ty w to nie wierzysz? Do jakiego odłamu chrześcijaństwa Ty należysz, w którym nie ma grzechu pierworodnego?


Cytat:Tylko że w ogóle o niczym takim chrześcijaństwo nie mówi. Według chrześcijan Bóg jest beznamiętny – nie można niczego Mu ująć. Odsunięcie od Boga jest szkodliwe dla człowieka i dlatego należy go unikać.
Mówi Biblia. Uważasz, że Biblia jest częścią chrześcijaństwa?
Po co Bóg w Biblii morduje ludzi, którzy robią coś, co jest ukazane jako sprzeczne z (właściwym) oddawaniem mu chwały? Dlaczego np. zabił dwóch synów Aarona, którzy ofiarowali mu niewłaściwy "ogień"? Dlaczego zabił człowieka, który dotknął Arki Przymierza? I dlaczego pomieszał języki budowniczym wieży Babel?

Cytat:No ale zechciał stać się człowiekiem. Pokazać, że nasze życie jest dla Niego coś warte.
No to skoro chciał, to jego sprawa. Ale dlaczego człowiek ma odczuwać poczucie winy czy wdzięczność z tego powodu, że "Jezus cierpiał za niego", skoro to cierpienie wynikało z Jezusowego widzimisię, bo coś tam chciał pokazać? Poza tym, co to dla mnie za pociecha, że ja cierpię, no ale mój Stwórca, który odpowiada za to cierpienie (bo to on stworzył taki świat) też se pocierpiał trzy dni.

Cytat:Chyba jednak nie po to, skoro chrześcijańska liturgia w ogóle się na tym nie skupia.
Od niedawna. Przedsoborowa teologia katolicka była tego pełna. Możliwe, że w prawosławiu podkreśla się bardziej triumf Jezusa, niż jego cierpienie, ale znowuż - na jaką chwałę zasługuje triumf wszechmocnej istoty? To jak chwalenie kogoś, że wygrał grę komputerową z kodem na nieśmiertelność.


Oczywiście, jak zwykle, do większości spraw się nie odniosłeś.
Odpowiedz
Adeptus napisał(a): To Ty w to nie wierzysz? Do jakiego odłamu chrześcijaństwa Ty należysz, w którym nie ma grzechu pierworodnego?
Do tego „odłamu”, co się nigdy nie odłamał.
Cytat:Mówi Biblia. Uważasz, że Biblia jest częścią chrześcijaństwa?
Uważam, że Biblia posługuje się zabiegami poetyckimi. Między innymi antropomorfizacją. Bóg jest w Biblii obdarzany różnymi atrybutami ludzkimi, których według tejże samej Biblii naprawdę nie posiada.
Cytat:No to skoro chciał, to jego sprawa. Ale dlaczego człowiek ma odczuwać poczucie winy czy wdzięczność z tego powodu, że "Jezus cierpiał za niego"
Ale przecież cierpienie Chrystusa rozważamy zawsze w kontekście Zmartwychwstania. Nie „zatrzymujemy się nad nim”. A dlaczego mam odczuwać wdzięczność, że ktoś się zniżył do mojego poziomu, żeby mi pomóc, to sam sobie odpowiedz.

Cytat:Przedsoborowa teologia katolicka była tego pełna.
A co mnie obchodzi przedsoborowa teologia katolicka?
Cytat:Oczywiście, jak zwykle, do większości spraw się nie odniosłeś.
Pisz swoje posty zwięźlej, tak, aby zawierały tylko istotne punkty argumentacji. To wtedy będę wiedział, na odniesieniu do czego Ci zależy?
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
Cytat:Uważam, że Biblia posługuje się zabiegami poetyckimi. Między innymi antropomorfizacją. Bóg jest w Biblii obdarzany różnymi atrybutami ludzkimi, których według tejże samej Biblii naprawdę nie posiada.
Czyli jak Biblia mówi, że Bóg kogoś zabił, to nie zabił. Jak mówi, że trzeba sobie wyłupić oko albo nienawidzić rodziców, to chodzi o coś innego. Ale jak mówi "Bierzcie i jedzcie, to jest ciało moje" to należy to rozumieć na 100% dosłownie. Bo tak.


Cytat:Ale przecież cierpienie Chrystusa rozważamy zawsze w kontekście Zmartwychwstania. Nie „zatrzymujemy się nad nim”. A dlaczego mam odczuwać wdzięczność, że ktoś się zniżył do mojego poziomu, żeby mi pomóc, to sam sobie odpowiedz.
Gdybym był żebrakiem i obok przechodził milioner, to naprawdę nie zależało by mi na tym, żeby się przebrał w śmierdzące łachy i spędził noc pod tym samym mostem, zamiast po prostu wrzucić mi trochę grosza. Uznałbym go za wariata. Tym bardziej, gdyby twierdził, że mam mu być wdzięczny/podziwiać go za tę hucpę. A gdyby mi powiedział "Widzisz, nie przejmuj się, że ci chłodno i głodno, ja też cierpiałem za ciebie", to bym mu chyba napluł w twarz.



Cytat:Pisz swoje posty zwięźlej, tak, aby zawierały tylko istotne punkty argumentacji. To wtedy będę wiedział, na odniesieniu do czego Ci zależy?
Do wszystkiego, co napisałem. Gdyby mi nie zależało, nie napisałbym tego. Każde zdanie jest dla mnie istotne.
Odpowiedz
Adeptus napisał(a): Czyli jak Biblia mówi, że Bóg kogoś zabił, to nie zabił.
A jak odróżniasz osobę, którą zabił Bóg o takiej, która nie żyje, a Bóg jej nie zabił.
Cytat:Jak mówi, że trzeba sobie wyłupić oko albo nienawidzić rodziców, to chodzi o coś innego.
No tutaj hiperbola jest dość oczywista.
Cytat:Ale jak mówi "Bierzcie i jedzcie, to jest ciało moje" to należy to rozumieć na 100% dosłownie. Bo tak.[/size][/color]
Proszę zatem wyjaśnić przenośne znaczeni tych słów.
Cytat:Gdybym był żebrakiem i obok przechodził milioner, to naprawdę nie zależało by mi na tym, żeby się przebrał w śmierdzące łachy i spędził noc pod tym samym mostem, zamiast po prostu wrzucić mi trochę grosza.
Ale przecież Bóg nie tylko spędził noc pod mostem, ale nas spod tego mostu wyciągnął w drodze powrotnej.
Cytat:Do wszystkiego, co napisałem.
Gdyby Ci zależało na odpowiedzi na wszystko, to byś nie powtarzał do znudzenia tego samego zdania w różnych parafrazach.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
Cytat:A jak odróżniasz osobę, którą zabił Bóg o takiej, która nie żyje, a Bóg jej nie zabił.
Jeśli w Biblii napisane jest, że Bóg kogoś zabił, to zakładam, że według Biblii należy do typu pierwszego.


Cytat:Proszę zatem wyjaśnić przenośne znaczeni tych słów.



"Ten chleb i wino są symbolem mnie samego, poprzez ich spożywanie symboliczne włączacie się w jedność ze mną". Dlaczego krew musi oznaczać rzeczywistą krew, a spożycie rzeczywiste spożycie, skoro wyłupienie oka nie ma nic wspólnego ani z okiem, ani wyłupywaniem?

Cytat:Ale przecież Bóg nie tylko spędził noc pod mostem, ale nas spod tego mostu wyciągnął w drodze powrotnej.
Co najwyżej obiecał, że jak już umrzemy, to jeśli za życia wykonywaliśmy, co przykazał, wyciągnię nas. A jeśli nie... marny nasz los.

Poza tym - gdybym był żebrakiem i miliarder wyciągnął by mnie spod mostu, to bym mu podziękował, ale nie uważałbym go za najwspanialszego człowieka na świecie, bo bym wiedział, że praktycznie nic go to nie kosztowało. A gdyby dodatkowo ten miliarder wcześniej przespał noc pod moim mostem, to nie uznałbym, że to cokolwiek dodało do jego zasług, bo ten teatralny gest nie był kompletnie do niczego niepotrzebny. Raczej by mój szacunek do niego zmalał, bo uznałbym go za taniego efekciarza, któremu zależy na poklasku.


Cytat:Gdyby Ci zależało na odpowiedzi na wszystko, to byś nie powtarzał do znudzenia tego samego zdania w różnych parafrazach.
No widzisz, rozwiązałeś problem, jak ładnie. Zdawało mi się, że zależy, a wcale nie zależy. He.
Odpowiedz
Lampart napisał(a): 1. ZaKotem nie zdefiniował szczęścia jako dopaminy tylko jako zadowolenie z życia tak ogólnie o ile dobrze zrozumiałem.

ZaKotem napisał(a): Radość to nagły kop dopaminy, a szczęście to jej utrzymywanie się na ogólnie wysokim poziomie. Radość to "ale zajebiście!", a szczęście to "wszystko jest na swoim miejscu i takie, jak być powinno".
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości