zefciu napisał(a): A to akurat nieprawda. Ruch antyszczepionkowy powoduje realne szkody społeczne.Mówiłem o zagrożeniu dot. bezpośrednio mnie lub moich najbliższych . Ogólnie każde niedbalstwo intelektualne powoduje szkody społeczne.
zefciu napisał(a): Przecież pisałem, o co mi chodzi. O ile w przypadku np. rewolweru możemy rozróżnić „zasady praktyczne” (jak go czyścić, jak go konswerwować) i „zasady moralne” (kiedy jego użycie jest uprawnione), to różnica ta zaciera się, gdy mówimy o społeczeństwach ludzkich.Wciąż zarówno pan Colt, jak i producent pralki, są niewielkimi autorytetami, jeśli chodzi o zasady moralne użycia ich produktów. To, że mogą wiedzieć, jak te produkty działają, nie przekłada się na ich kompetencje w wyznaczaniu celów ich użycia. I ciężko mówić tu o zacieraniu się granicy pomiędzy empirią a systemami normatywnymi, gdyż są to niezwykle odrębne dziedziny, chociaż częściowo wpływające na siebie nawzajem.
zefciu napisał(a): Ale tutaj nie jest ważne, w co kto wierzy. Po prostu są różne koncepcje Boga. I Bóg, który się objawia jest jedną z tych koncepcji. I argument „nie znamy reguł gry” jest dla niektórych koncepcji prawidłowy, a dla koncepcji chrześcijańskiej – nieprawidłowy.Chyba czegoś tu zupełnie nie rozumiem. Do każdego poglądu stosuje się te same zasady rozumowania, niezależnie od tego, czy jest to pogląd na temat religii, czy też tego, czy sąsiad zabawia się z Twoją żoną, gdy jesteś nieobecny. Pojęcie subiektywnie nieprawidłowego argumentu jest dla mnie kompletnie obce, jeżeli założymy, że mamy te same cele (a raczej cel - dążenie do prawdy i wizji świata najbliższej prawdziwego świata).
zefciu napisał(a): Zgodnie z koncepcją chrześcijańską – nic takiego się nie pojawi.Chyba - zgodnie z kolejnym założeniem ślepo przyjmowanym na kanwie chrześcijaństwa. Samo chrześcijaństwo explicite takiej tezy nie zawiera, tylko wywodzi się ją stąd, że "no przecież my jesteśmy szczytem rozwoju. Rozumiemy, że tym głupkom z przeszłości Bóg mógł dać niepełne reguły, ale co jak co, my już na pewno wszystko wiemy".
Tak z ciekawostek - judaizm również nie przewidywał nagłej zmiany reguł. A tu popatrz. Ba, wciąż nawet uważają, że to na nich zatrzymał się rozwój, ku irytacji chrześcijan.
zefciu napisał(a): Bowiem wyjechanie mi nagle, że papież jest dla mnie współwyznawcą miało taką cholernie wielką wartość merytoryczną i było tak wysokim, że hoho!Ale jakie "wyjechanie"? Nadal nie rozumiem. Papież jest Twoim współwyznawcą. Jeżeli pijesz do tego, że to przecież katolik, a nie prawosławny, to jest to oczywiście fakt zupełnie nieistotny z punktu widzenia naszej dyskusji, gdzie m.in. o chrześcijaństwie rozmawiamy tylko ogólnie. W oczywisty sposób papieża uznaje się za głównego przedstawiciela religii chrześcijańskiej - czy to się komuś podoba, czy też nie. Ponadto był to przykład mi bliższy, bo nie mam pojęcia, kto jest prawosławnym autorytetem religijnym.
Bulwersujesz się, jakbym nie stawiał Cię w jednej grupie z papieżem (który obecnie nie jest taki zły, jak np. wcześni papieże), a z np. Breivikiem.
"O gustach się nie dyskutuje; a ja twierdzę, że całe życie to kłótnia o gusta." (Nietzsche F.)