zefciu napisał(a):W jakimś stopniu — tak. Ale zdaję sobie sprawę, że to, że jest mi przykro tylko trochę, a nie „nieskończenie bardzo” jest dowodem, że moja wiara w życie wieczne była już wcześniej taka se.Ja miałem trochę podobnie i chyba nigdy nie brałem życia wiecznego za coś pewnego przez ten cały czas, kiedy jeszcze byłem katolikiem. Po zateizowaniu się właściwie nie odczułem w tym kontekście różnicy. Człowiek i tak przeżywa całe swoje życie (wiem, tautologia czy inny stwór). U ciebie to szło równolegle ze zwątpieniem w pozostałe rzeczy? U mnie paradoksalnie to było pierwsze, na długo przed Jezusem, Bogiem i Kościołem. A tak na dobrą sprawę, bez życia wiecznego po cholerę wierzyć w pozostałe rzeczy
I hear the roar of big machine
Two worlds and in between
Hot metal and methedrine
I hear empire down
Two worlds and in between
Hot metal and methedrine
I hear empire down