To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Edukacja seksualna
Iselin napisał(a):
bert04 napisał(a): (...)
Przykładowo z Polski znam zwyczaj, że jak ktoś Ciebie częstuje cukierkami, należy dwa razy odmówić, dopiero trzecie "nie" jest "nie"*.
(...)

To jeszcze gdzieniegdzie pokutuje i jest bardzo denerwujące, Na szczęście stopniowo zanika.

Jak pisałem pod *, zakładam, że i tutaj przemiana kulturowa postępuje. Ale taka przemiana nigdy nie idzie równomiernie.

Cytat:Okropne jest to krygowanie się, kiedy ludzie nie potrafią powiedzieć, czego chcą, a z drugiej strony nie potrafią zrozumieć, że nie chcesz miliona dokładek i męczące jest powtarzanie tego sto razy.


Nie zapominaj, że w polskim kodzie kulturowym gościnność definiowała się przez zastawiony stół. A odmowa zjedzenia była obrazą dla gospodyni.

Cytat:Nie mówiąc już o tym, jakie irytujące jest nachalne namawianie na alkohol.

Nie zapominaj, że w polskim kodzie kulturowym gościnność definiowała się przez zastawiony stół. A odmowa wypicia była obrazą dla gospodarza.

Raz pamiętam, jak w przelotnej gościnie odmówiłem wypicia wódki. Przez chwilę myślałem, że gospodarz mi przyleje. To na szczęście dawno było, ale pokazuje pewien psychologiczny mechanizm.

Cytat:Mają też zakodowane, że reakcją na komplement powinna być fałszywa skromność i nie potrafią po prostu podziękować, tylko zawsze muszą odpowiedzieć coś w rodzaju "grubo wyglądam w tej sukience".

Wiesz, że ja do dziś nie potrafię? I tak, ostatnio to się zwiększa, bo trochę zadbałem o wygląd i zdrowie, więc dostaję komplementy. Ale do jasnej ciężkiej cholery jak tylko ktoś mi o tym powie, to włącza się mi w głowie mechanizm "A wcale że nie, mam tę koszulę od lat, jeszcze jestem daleko od celu na wadze, ostatnio ten łosoś mi lepiej wyszedł"... Próbuję się tego pozbyć, ale nie wychodzi specjalnie.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz
ZaKotem napisał(a): No tak. Natomiast chororozsądkowa jest taka zasada, że to zawsze mężczyzna ma zapraszać.
To się wywodzi z czasów, kiedy kobiety z wyższych sfer nie pracowały.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Odpowiedz
ZaKotem:
Cytat:No tak. Natomiast chororozsądkowa jest taka zasada, że to zawsze mężczyzna ma zapraszać.
To nie umawaj się z kobietami o których masz niskie mniemanie.
Kobiety w dalszym ciągu zarabiają statystycznie mniej, więcej inwestują w opiekę nad dziećmi, tracą zdrowie przy porodzie, marnują swój potencjał intelektualny.
Facet, który sępi na randkach żle rokuje na przyszłość, nie potrafi zarabiać pieniędzy tylko zbiera do skarpety albo kombinuje na przyszłość jak się uwolnić, kiedy już wykorzysta kobietę prokreacyjnie.
Poza tym, kobiety na ogół poszukują stałego partnera i stałego związku, mężczyźni na odwrót.
Rozsadziło mi antenę.
Odpowiedz
Rodica napisał(a): To nie umawaj się z kobietami o których masz niskie mniemanie.
Kobiety w dalszym ciągu zarabiają statystycznie mniej, więcej inwestują w opiekę nad dziećmi, tracą zdrowie przy porodzie, marnują swój potencjał intelektualny.
Facet, który sępi na randkach żle rokuje na przyszłość, nie potrafi zarabiać pieniędzy tylko zbiera do skarpety albo kombinuje na przyszłość jak się uwolnić, kiedy już wykorzysta kobietę prokreacyjnie.
Poza tym, kobiety na ogół poszukują stałego partnera i stałego związku, mężczyźni na odwrót.

(Podkreślenia własne, b4)

To znowu jest kwestia kultury, a także, nazwijmy to, klasy społecznej. Jeżeli kobieta:

- zarabia statystycznie tyle, co mężczyzna
- umie się zabezpieczyć się przed niechcianą ciążą
- a co do chcenia, to albo wcale, albo najwyżej dwójkę dzieci, kiedyś w długiej perspektywie czasu
- i nie szuka w tym momencie stałego związku, a przynajmniej nie chce tego sygnalizować

będzie płaciła za siebie. Być może oczekuje od faceta, żeby przynajmniej zaproponował zapłacenie, w końcu to też kod kulturowy, ale odmówi.

Zauważ też, że w każdej sytuacji, w której jedna osoba płaci za drugą, jest to związane z pokazaniem pewnej nierównowagi. Jedna strona jest bogatsza, samodzielniejsza, może wymagać i decydować o menu. Druga strona jest biedniejsza, ubezwłasnowolniona, "zinfantylizwana". Także, jeżeli zaprasza Ciebie koleżanka ze studiów, która się dorobiła kasy, i przez to jesz z nią jakieś wegańsko-tajlandzkie wodorosty, których nie znosisz, wysłuchując jej nudnych wywodów na temat najnowszych metod odsysania tłuszczu. Tu nie potrzeba relacji damsko-męskich, żeby widzieć źródło zgrzytów.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz
Rodica napisał(a): To nie umawaj się z kobietami o których masz niskie mniemanie.
To i się nie umawiałem. Z moją obecną żoną, a wcześniej dziewczyną, takiej chororozsądkowej zasady nie przestrzegaliśmy, tylko na etapie randkowym raz ja zapraszałem i płaciłem, a raz ona Uśmiech
Cytat:Kobiety w dalszym ciągu zarabiają statystycznie mniej, więcej inwestują w opiekę nad dziećmi, tracą zdrowie przy porodzie, marnują swój potencjał intelektualny.
Tylko że zazwyczaj randkuje się z kobietą przed porodem, a nawet przed poczęciem.

Cytat:Facet, który sępi na randkach żle rokuje na przyszłość, nie potrafi zarabiać pieniędzy tylko zbiera do skarpety
Ja bym powiedział, że facet który "sępi", dba o budżet i nie jest rozrzutny.
Cytat:albo kombinuje na przyszłość jak się uwolnić, kiedy już wykorzysta kobietę prokreacyjnie.
A komuś płacącemu za randki coś by broniło stosować tę taktykę? Może przedstaw jakieś dane statystyczne, ilu procentowo facetów płacących za randki pozostawiało kobietę z dzieckiem, a ilu niepłacących, to pogadamy o faktach, a nie o fantazjach.

Cytat:Poza tym, kobiety na ogół poszukują stałego partnera i stałego związku, mężczyźni na odwrót.
Przecież coś takiego byłoby sprzeczne z biologią. Wśród zwierząt istnieją różne modele współżycia płciowego, od fanatycznej monogamii po pełen promiskuityzm, ale nie ma ani jednego takiego gatunku, w którym jedna płeć preferowałaby stałe związki, a druga ich unikała.
Odpowiedz
bert04 napisał(a): Zauważ też, że w każdej sytuacji, w której jedna osoba płaci za drugą, jest to związane z pokazaniem pewnej nierównowagi. Jedna strona jest bogatsza, samodzielniejsza, może wymagać i decydować o menu. Druga strona jest biedniejsza, ubezwłasnowolniona, "zinfantylizwana". Także, jeżeli zaprasza Ciebie koleżanka ze studiów, która się dorobiła kasy, i przez to jesz z nią jakieś wegańsko-tajlandzkie wodorosty, których nie znosisz, wysłuchując jej nudnych wywodów na temat najnowszych metod odsysania tłuszczu. Tu nie potrzeba relacji damsko-męskich, żeby widzieć źródło zgrzytów.
W dobrym tonie jest wybranie miejsca, które spodoba się także osobie zapraszanej. Poza tym to osoba zapraszana wybiera, co będzie jadła. I to w dobrym tonie jest nienaciąganie osoby zapraszającej na nie wiadomo co.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Odpowiedz
bert04:
Cytat:No tak. Natomiast chororozsądkowa jest taka zasada, że to zawsze mężczyzna ma zapraszać.
Większość kobiet, tak mi się zdaje, fantazjuje o wielkiej miłości i tym jedynym od szczenięcych lat, a sygnalizuje to w ten sposób, że nie wychodzi z inicjatywą. Natomiast faceci organicznie nie cierpią romansów i szczycą się, tym, że się masturbują.

Cytat:będzie płaciła za siebie. Być może oczekuje od faceta, żeby przynajmniej zaproponował zapłacenie, w końcu to też kod kulturowy, ale odmówi.
A  jeśli została zaproszona do teatru na spektakł, a facet już zarezerwował miejsca i kupił bilety?
Czy nie wystarczy, że się zrewanżuje zapraszając go na romantyczną kolację, którą sama przygotowała?

Cytat:Zauważ też, że w każdej sytuacji, w której jedna osoba płaci za drugą, jest to związane z pokazaniem pewnej nierównowagi. Jedna strona jest bogatsza, samodzielniejsza, może wymagać i decydować o menu. Druga strona jest biedniejsza, ubezwłasnowolniona, "zinfantylizwana". Także, jeżeli zaprasza Ciebie koleżanka ze studiów, która się dorobiła kasy, i przez to jesz z nią jakieś wegańsko-tajlandzkie wodorosty, których nie znosisz, wysłuchując jej nudnych wywodów na temat najnowszych metod odsysania tłuszczu. Tu nie potrzeba relacji damsko-męskich, żeby widzieć źródło zgrzytów.
Jeśli koleżanka, znajoma wskoczyła w wyższy status i się popisuje w ten sposób, że narzuca biedniejszym znajomym swoje fanaberie, dobrze jest rozluźnić takie relacje. Nie ma sensu się upokarzać.

ZaKotem
Cytat:Ja bym powiedział, że facet który "sępi", dba o budżet i nie jest rozrzutny.
Ile zaoszczędziłeś na randkach? Równowartość ceny worka kiszonych ogórków?
Facet który ma możliwości intelektualne nie myśli takimi kategoriami, tylko szuka kobiety, która będzie go mobilizować do realizowania potencjału i podnoszenią statusu.

Cytat:Przecież coś takiego byłoby sprzeczne z biologią. Wśród zwierząt istnieją różne modele współżycia płciowego, od fanatycznej monogamii po pełen promiskuityzm, ale nie ma ani jednego takiego gatunku, w którym jedna płeć preferowałaby stałe związki, a druga ich unikała.
Nie wydaje mi się, żeby to było sprzeczne z biologią, faceci czują większą presję do rozsiewania genów.
Rozsadziło mi antenę.
Odpowiedz
Rodica napisał(a): bert04:
Cytat:No tak. Natomiast chororozsądkowa jest taka zasada, że to zawsze mężczyzna ma zapraszać.

Tego bert ani nie pisał ani nawet nie cytował, coś Ci się pomerdało. Upraszam o większą uwagę, coby nie przypisywać cytatów fałszywie.

Cytat:Większość kobiet, tak mi się zdaje, fantazjuje o wielkiej miłości i tym jedynym od szczenięcych lat, a sygnalizuje to w ten sposób, że nie wychodzi z inicjatywą. Natomiast faceci organicznie nie cierpią romansów i szczycą się, tym, że się masturbują.

Nie wiem, ilu znasz facetów, którzy szczycą się, że się masturbują, ale to dygresja. Podejrzewam, że więcej jest facetów lubiących romanse (choć niekoniecznie się do tego przyznają publicznie).

Cytat:
Cytat:będzie płaciła za siebie. Być może oczekuje od faceta, żeby przynajmniej zaproponował zapłacenie, w końcu to też kod kulturowy, ale odmówi.
A  jeśli została zaproszona do teatru na spektakł, a facet już zarezerwował miejsca i kupił bilety?
Czy nie wystarczy, że się zrewanżuje zapraszając go na romantyczną kolację, którą sama przygotowała?

Może to zrobić, nikt jej nie broni. A może też wyłamać się z kodu kulturowego i zaprosić faceta do kina na ostatnią część "Szybkich i Wściekłych". Obie formy rewanżu są w porządku, choć oczywiście kontynuacja może być diametralnie inna, bo też i sygnały są odmienne.

Cytat:Jeśli koleżanka, znajoma wskoczyła w wyższy status i się popisuje w ten sposób, że narzuca biedniejszym znajomym swoje fanaberie, dobrze jest rozluźnić takie relacje. Nie ma sensu się upokarzać.

Zauważyłaś motyw? Super.

Teraz kontynuujemy tok myślowy. Postaw sobie na miejscu koleżanki ze studiów - kolegę z pracy. Wyobraź sobie, że zaprasza Ciebie do jakiejś drogiej (postaw się) restauracji z jedzeniem, którego nie lubisz. Może to będzie sushi, może francuskie novelle cuisine, może jakieś inne modne żarcie. Podczas kolacji będzie Ciebie zanudzał opowieściami o swoim samochodzie, ile ma Pe-eS-ów, jakie przyspieszenie, ile zapłacił za chromowane felgi. A pod koniec, nie owijając w bawełnę spyta się, czy masz ochotę zjeść jeszcze śniadanie u niego.

Nie uważasz, że to może być odczute jako upokarzające? I że tylko jakaś zrozpaczona kobieta będzie w tym widziała jakiś maczowski romantyzm? A dla w miarę zrównoważonej dziewczyny, tradycyjnej czy zfeminizowanej, będzie to sygnał, żeby "rozluźnić takie relacje"?

Cytat:Nie wydaje mi się, żeby to było sprzeczne z biologią, faceci czują większą presję do rozsiewania genów.

Fakt. I dodajmy, że ciąża u homo-sapiens trwa wyjątkowo długo, a dzieci są przez drugie tyle czasu na tyle niesamodzielne, że to jest minimum rok "wyjęty" z życiorysu. Czasem dłużej. Dla faceta natomiast to gdzieś, nie wiem, od 5 minut do, powiedzmy maksymalnie i przy sporej wytrzymałości, paru godzin. Pod tym względem biologicznie te różnice są spore, więc i taktyki godowe są różne.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz
Rodica napisał(a): Ile zaoszczędziłeś na randkach? Równowartość ceny worka kiszonych ogórków?
Dużo więcej. Zaoszczędziłem koszty utrzymywania przez kilkadziesiąt lat pasożyta z gatunku Księżniczkus vulgaris albo alternatywnie koszty rozwodu z taką lampucerą.

Cytat:Nie wydaje mi się, żeby to było sprzeczne z biologią, faceci czują większą presję do rozsiewania genów.

Samiec i samica ma identyczny interes w płodzeniu potomstwa. Czasem ta wspólnota interesu przyjmuje dziwne formy. Na przykład dla samicy modliszki korzystne jest zjedzenie samca, a tym samym dla samca korzystne jest bycie zjedzonym. Gdyby bowiem było niekorzystne, to samce skutecznie broniące się przed zjedzeniem uzyskałyby przewagę nad niebroniącymi się i w ciągu kilku pokoleń już żaden nie byłby zjadany. Jeśli dla samca szympansa korzystne jest bycie wielkim ruchaczem, to tym samym dla samicy szympansa korzystne jest zdobycie genów wielkiego ruchacza dla swoich synów. Samica powinna więc dążyć do kopulacji z wielkim ruchaczem, a od szympansich inceli uciekać, najlepiej pod opiekę ruchacza. I rzeczywiście tak właśnie postępują. Czucie mięty do szympansa czułego i opiekuńczego, z którym mogłaby stworzyć stały związek na wzór gibonów, byłoby dla szympansic niekorzystne.

Jeżeli jednak młode wymaga do prawidłowego rozwoju tak dużo opieki, że sama samica nie wydoli - tak jak jest u ptaków i, ośmielam się podejrzewać, u ludzi - dla samicy korzyść z samca opiekuńczego przeważa nad korzyścią z ruchacza. A to oznacza, że również dla samca opiekuńczość jest bardziej opłacslna. Bo co ruchaczowi z tego, że rozsieje swe nasienie po różnych samicach, skoro jego potomstwo umrze z głodu albo, jak w przypadku wyższej cywilizacji, z dużym prawdopodobieństwem będzie niedorozwinięte społecznie? Jego synowie nie będą ruchaczami, tylko incelami. A córki dziwnymi ciociami żyjącymi z dwunastoma kotami. Prędzej czy później geny ruchacza są eliminowane.

Oczywiście w środowisku prymitywnym, gdzie dzieci się nie wychowuje, tylko co najwyżej daje im jeść, nie ma to żadnego znaczenia i tam strategia ruchania może się rozwijać. Może nawet dla dziecka lepiej być maltretowanym przez jedną tylko patomatkę, niż przez oboje patorodziców. Oprócz meneli i lumpów takie środowisko zapewniali także... arystokraci, bo u nich opieką nad dziećmi zajmowali się nie rodzice, tylko służba, a samotną jaśnie panią wciąż stać na wychowawców. Dlatego w tych dwóch, dosyć różnych, środowiskach, poligamia cieszyła się powodzeniem, podczas gdy lud pracujący preferował monogamię. Dlatego wśród ludzi jest pewne zróżnicowanie, ale jest ono z natury rzeczy symetryczne płciowo.
Odpowiedz
bert04 napisał(a): Może to zrobić, nikt jej nie broni. A może też wyłamać się z kodu kulturowego i zaprosić faceta do kina na ostatnią część "Szybkich i Wściekłych". Obie formy rewanżu są w porządku, choć oczywiście kontynuacja może być diametralnie inna, bo też i sygnały są odmienne.
Właśnie: może, ale nie musi. Niektóre kobiety wolałaby zaprosić kogoś do kina niż siedzieć pół dnia w kuchni.
bert04 napisał(a): Teraz kontynuujemy tok myślowy. Postaw sobie na miejscu koleżanki ze studiów - kolegę z pracy. Wyobraź sobie, że zaprasza Ciebie do jakiejś drogiej (postaw się) restauracji z jedzeniem, którego nie lubisz. Może to będzie sushi, może francuskie novelle cuisine, może jakieś inne modne żarcie. Podczas kolacji będzie Ciebie zanudzał opowieściami o swoim samochodzie, ile ma Pe-eS-ów, jakie przyspieszenie, ile zapłacił za chromowane felgi. A pod koniec, nie owijając w bawełnę spyta się, czy masz ochotę zjeść jeszcze śniadanie u niego.

Nie uważasz, że to może być odczute jako upokarzające? I że tylko jakaś zrozpaczona kobieta będzie w tym widziała jakiś maczowski romantyzm? A dla w miarę zrównoważonej dziewczyny, tradycyjnej czy zfeminizowanej, będzie to sygnał, żeby "rozluźnić takie relacje"?
Dla mnie w ogóle dziwne jest zapraszanie osoby, z którą ma się dość luźne relacje, już na wstępie do jakiejś drogiej restauracji. Jest dużo sympatycznych kafejek. Kiedyś nawet świeżo poznany znajom z kursu zaprosił mnie na kawę i zaczął wspominać, że nie muszę spać tej nocy sama. Ale nie strzelił focha z powodu odrzucenia propozycji. I nie, takie zaproszenie nie oznacza, że ktoś ma się czuć do czegokolwiek zobowiązany.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Odpowiedz
Khem, geny jakiegoś pojedynczego ruchacza, prawdopodobnie samego Czyngis Chana, do dziś są rozsiane po całej Azji w milionach (dziesiątkach milionów?) kopii.

To tak nie działa, jak ZaKot sobie idealizuje. Kobieta oczywiście oddaje się ruchaczowi, po czym łapie opiekuńczego, który z natury swojej ma słabość do opieki nad kobietą porzuconą przez obmierzłego ruchacza. Historię rodziny Słomczyńskich polecam w tym kontekście, a w innym zastanowienie się nad instytucją zdrady małżeńskiej.
In my spirit lies my faith
Stronger than love and with me it will be
For always
- Mike Wyzgowski & Sagisu Shiro
Odpowiedz
ErgoProxy napisał(a): Khem, geny jakiegoś pojedynczego ruchacza, prawdopodobnie samego Czyngis Chana, do dziś są rozsiane po całej Azji w milionach (dziesiątkach milionów?) kopii.
No przecież Dżyngis Chan, facet, który kazał zabić swojego syna za to, że ten był za mało okrutny dla swych poddanych, to idealne wręcz połączenie dwóch grup typowo poligamicznych, czyli arystokracji i patologii społecznej. Na pewno trudno go nazwać człowiekiem pracy. Jak pisałem, jest zróżnicowanie.
Cytat:To tak nie działa, jak ZaKot sobie idealizuje. Kobieta oczywiście oddaje się ruchaczowi, po czym łapie opiekuńczego, który z natury swojej ma słabość do opieki nad kobietą porzuconą przez obmierzłego ruchacza.
Gdyby to było powszechne, to geny owych frajerów zostałyby szybko wyeliminowane. Jednak typowi monogamiczni mężczyźni, chociaż czasem lecą na wdowy, u których chleb gotowy, rzadko uznają za atrakcyjne kobiety po prostu wyruchane i zostawione.
Odpowiedz
A skąd wiadomo, że opiekuńczość jest warunkowana wyłącznie przez geny? Pytam w kontekście tytułu tego wątku, gdzie stoi jak wół: edukacja. Edukacja czego, genotypu?
In my spirit lies my faith
Stronger than love and with me it will be
For always
- Mike Wyzgowski & Sagisu Shiro
Odpowiedz
Iselin napisał(a): Właśnie: może, ale nie musi. Niektóre kobiety wolałaby zaprosić kogoś do kina niż siedzieć pół dnia w kuchni.

No dobra, ale jeżeli kobieta ma ochotę uwieść faceta, który z jakichś powodów może odmówić (tak, ponoć się zdarza), to jednak kolacja u siebie w domu daje większe szanse, niż jakieś "Pożegnanie z Afryką".

Cytat:Dla mnie w ogóle dziwne jest zapraszanie osoby, z którą ma się dość luźne relacje, już na wstępie do jakiejś drogiej restauracji.

Być może, ale potrafią sobie wyobrazić, że facet z większą ilością kasy niż klasy będzie uważał, że to jest świetny pomysł, żeby zabłysnąć. Inny może uważać się za incela, który tylko w ten sposób ma jakieś szanse u kobiety w górnym przedziale tej osławionej 10-stopniowej skali. Ale przyznaję, że przykład był mocno przerysowany, coby uwypuklić pewną tezę.

Przypomnę w tym kontekście nie tak dawny temat TP o oświadczynach na egzotycznych urlopach. Może minęły czasy, kiedy facet już na początku znajomości próbował "zdobyć serce szturmem", jednakże w końcowej fazie nastąpiła moda na nadrabianie całego ominiętego romantyzmu na maksa, na granicy kiczu a często i poza nią.

Cytat:Jest dużo sympatycznych kafejek. Kiedyś nawet świeżo poznany znajom z kursu zaprosił mnie na kawę i zaczął wspominać, że nie muszę spać tej nocy sama. Ale nie strzelił focha z powodu odrzucenia propozycji. I nie, takie zaproszenie nie oznacza, że ktoś ma się czuć do czegokolwiek zobowiązany.

- facet miał więcej klasy, jeżeli zniósł kosza z bez focha
- z drugiej strony, patrząc cynicznie, nie wykosztował się też za mocno, więc w porównaniu do poprzedniego przykładu jedynie ryzykował utratę twarzy
- a patrząc mniej cynicznie, takie niezobowiązujące miejsce było dla obu stron bezpieczniejsze dla takich niezobowiązujących propozycji.

ZaKotem napisał(a): Gdyby to było powszechne, to geny owych frajerów zostałyby szybko wyeliminowane. Jednak typowi monogamiczni mężczyźni, chociaż czasem lecą na wdowy, u których chleb gotowy, rzadko uznają za atrakcyjne kobiety po prostu wyruchane i zostawione.

No ale u "młodej i porzuconej" są większe szanse, że kolejne potomstwo będzie jednak własne. Wdowy, statystycznie, bliżej są kresu okresu "przydatnego do zaciążenia". No i należy jeszcze uwzględnić, czy ten przykładowy frajer miałby lepsze szanse na genów przekazanie, gdyby się ograniczał tylko do organicznych dziewic.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz
bert04:
Cytat:Zauważyłaś motyw? Super.

Teraz kontynuujemy tok myślowy. Postaw sobie na miejscu koleżanki ze studiów - kolegę z pracy. Wyobraź sobie, że zaprasza Ciebie do jakiejś drogiej (postaw się) restauracji z jedzeniem, którego nie lubisz. Może to będzie sushi, może francuskie novelle cuisine, może jakieś inne modne żarcie. Podczas kolacji będzie Ciebie zanudzał opowieściami o swoim samochodzie, ile ma Pe-eS-ów, jakie przyspieszenie, ile zapłacił za chromowane felgi. A pod koniec, nie owijając w bawełnę spyta się, czy masz ochotę zjeść jeszcze śniadanie u niego.

Nie uważasz, że to może być odczute jako upokarzające? I że tylko jakaś zrozpaczona kobieta będzie w tym widziała jakiś maczowski romantyzm? A dla w miarę zrównoważonej dziewczyny, tradycyjnej czy zfeminizowanej, będzie to sygnał, żeby "rozluźnić takie relacje"?
Nie wiem czy w ogóle jest realnie możliwa taka sytuacja o której piszesz. Facet który chce zaciągnąć kobietę do łózka nie wysila się za bardzo, nie stawia kolacji, modnego żarcia i owszem dużo gada o samochodach.
Facet, który gada o samochodach to z definicji ruchacz. Oni zazwyczaj poprzestają na robieniu mażlanych oczu i pseudowrażeniu nie popartego żadnymi czynami.

ZaKotem:
Cytat:Dużo więcej. Zaoszczędziłem koszty utrzymywania przez kilkadziesiąt lat pasożyta z gatunku Księżniczkus vulgaris albo alternatywnie koszty rozwodu z taką lampucerą.
Widocznie mężczyźni mają różne strategie życiowe. Jedni praktykują zbieranie korzonków, inni polują na mamuty. Kobietę, która leci na kasę poznać po tym, że świecą jej się oczy na jej widok, żąda coraz droźszych prezentów, nie ma skrupułów w ich przyjmowaniu, nie próbuje się też w żaden sposób zrewanżować.
Rozsadziło mi antenę.
Odpowiedz
Rodica napisał(a): Nie wiem czy w ogóle jest realnie możliwa taka sytuacja o której piszesz. Facet który chce zaciągnąć kobietę do łózka nie wysila się za bardzo, nie stawia kolacji, modnego żarcia i owszem dużo gada o samochodach.
Facet, który gada o samochodach to z definicji ruchacz. Oni zazwyczaj poprzestają na robieniu mażlanych oczu i pseudowrażeniu nie popartego żadnymi czynami.

Nawet jeżeli przesadziłem w opisywanej sytuacji, to przecież odpowiada ona temu, o czym pisałaś. Facet pokazuje, że a) jest hojny i b) stać go na dosyć kosztowne hobby. To przeciwieństwo,faceta, który, cytuję: "sępi na randkach żle rokuje na przyszłość, nie potrafi zarabiać pieniędzy tylko zbiera do skarpety". Teraz nagle liczą się tematy rozmowy czy maślane oczy?

Może jednak więc sama widzisz, że hojność na randce to bardzo mgliste kryterium, co najwyżej jedno z wielu, a nie jakiś papier lakmusowy dla kobiet szukających bezpiecznego gniazda. Chyba, że nie widzisz.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz
ErgoProxy napisał(a): A skąd wiadomo, że opiekuńczość jest warunkowana wyłącznie przez geny? Pytam w kontekście tytułu tego wątku, gdzie stoi jak wół: edukacja. Edukacja czego, genotypu?

Wcale nie tylko. Przez "memy" też. Ale one podlegają identycznej selekcji naturalnej jak geny, tyle że ich ewolucja trwa szybciej.

Rodica napisał(a): Widocznie mężczyźni mają różne strategie życiowe. Jedni praktykują zbieranie korzonków, inni polują na mamuty. Kobietę, która leci na kasę poznać po tym, że świecą jej się oczy na jej widok,  żąda coraz droźszych prezentów, nie ma skrupułów w ich przyjmowaniu, nie próbuje się też w żaden sposób zrewanżować.
No właśnie, bez skrupułów przyjmuje kolejne zaproszenia na randki i nie próbuje się zrewanżować zapraszając sama. Też po tym poznaję.
Odpowiedz
O! ZaKotu właśnie wyszła negacja postępu społecznego i to taka negacja, że silniejszej być nie może. Bo jak się środowisko zmieni, to ewolucja, wulgaryzując, potrafi zmienić kierunek o 180 stopni. Toteż jak najbardziej możliwy jest samoistny "regres" do form kulturowych przypominających patriarchat. Ba, skoro środowiskiem dla "memów" są wytwory innych "memów", tak jak w biologii jest z genami, nie trzeba majdrać przy ekonomii czy innych memetycznych analogach środowiska nieożywionego - starczy, że kultura fiknie i bum, patriarchat stanie się trędny.

Wszystko to przy założeniu, że memetykę da się traktować poważnie.
In my spirit lies my faith
Stronger than love and with me it will be
For always
- Mike Wyzgowski & Sagisu Shiro
Odpowiedz
No ale z jakiego powodu kultura ma fikać? Kultura fika wtedy, gdy normy kulturowe przestają być korzystne dla tych, którzy ich przestrzegają. Korzystne albo w sensie biologicznym (ci, którzy przestrzegają zasad, mają więcej potomstwa, nie tylko w następnym pokoleniu, ale i w kolejnych) lub ekonomicznym - zresztą to drugie przekłada się statystycznie na to pierwsze. Patriarchat jest korzystny wtedy, gdy ilość potomstwa jest ważniejsza niż jego jakość. Na przykład wtedy, gdy tysiąc potomków Wojosława zatknie na dzidy głowy zaledwie ośmiuset potomków Sławowoja. Wtedy sensowne jest robienie z kobiety fabryki niemowlaków o jak największej wydajności na metr kwadratowy i roboczodzień, mężczyźni zaś z konieczności muszą zajmować się wszystkim innym. Kiedy z jakiegoś powodu ktoś mający mądrzejsze dzieci zaczyna zdobywać przewagę nad kimś mającym liczniejsze dzieci, patriarchat robi się bez sensu, i jest nacisk selekcyjny na jego likwidację.
Odpowiedz
Widać ludzie niekoniecznie przejmują się tym, co dla nich korzystne w sensie ZaKota, szczególnie jeżeli te korzyści objawiają się w horyzoncie N pokoleń - podczas gdy większość ludzi ma problem, żeby im do pierwszego starczyło. Inaczej jak wytłumaczyć to, co robiły Persjanki, kiedy gremialnie zaganiały swoich chłopów w szeregi rewolucji ajatollachów?

Also, ja nie wiem, jaka definicja patriarchatu jest obecnie na topie - dla mnie to jest taki ustrój, w którym istnieje ścisły podział zajęć na kobiece i męskie, a podziału tego pilnują - i tutaj zagwozdka - albo kobiety, albo mężczyźni; to zależy od epoki i zakątka planety. (Nazwa ustroju jest więc wzięta od przypadku i czapy, jak to z reguły bywa - komuś coś się wydawało i tak już zostało.) Przy tym zajęcia męskie statystycznie przynoszą więcej hajsu, a zajęcia kobiece są statystycznie bardziej niewdzięczne. Yuve, yuve yu.
In my spirit lies my faith
Stronger than love and with me it will be
For always
- Mike Wyzgowski & Sagisu Shiro
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości