To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Ustawa hazardowa - przemyślenia za i przeciw
#1
hej, śledziliście historie afery hazardowej i próby uregulowania rynku przepisami, które zmieniały się przez 8 lat? Macie swoje przemyślenia lub doświadczenia w tym zakresie?

19 stycznia opublikowali tekst jednolity Ustawy hazardowej wraz ze wszystkimi dotychczasowymi zmianami , trochę poczytałem te przepisy  (tu macie np tekst jednolity ustawy hazardowej ) i mam mieszane uczucia... codziennie od paru lat przechodzę obok gralni z jednorękimi bandytami i ten tłumek wrzucający bez opamiętania kasę  jak stał tak stoi , zgraja nałogowych hazardzistów - ta ustawa działa czy nie działa?
Odpowiedz
#2
A co ci wadzą ci wrzucający - twoje wrzucają?
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
#3
Sofeicz napisał(a): A co ci wadzą ci wrzucający - twoje wrzucają?

  oni mi nie wadzą - mi ich po prostu szkoda, łudzą się że wygrają ...kilkanaście lat temu przez kilka miesięcy pracowałem w kasynie w USA i się nauczyłem, że takich miejscach nie ma nic przypadkowego - nie ma tam czegoś takiego jak szczęście, najpierw trzeba maszynę nakarmić (nawrzucać kasy) a potem człowiek który tym steruje (zmieniając lub zwiększając prawdopodobieństwo) decyduje kto i kiedy wygra, pokazywali mi takie numery ze wychodził manager i mówił do mnie - idź powiedz tamtemu graczowi żeby zagrał na tej konkretnej maszynie - niech wrzuci 3 monety , ja szedłem do takiego gracza i mu to mówiłem - on się przesiadał, wrzucał 3 monety i zwykle po 2 lub 3 wygrywał...

już chyba lepszy bukmacher niż taki przybytek z maszynami co się kręcą bębny z diamentami albo owocami, u bukmachera przynajmniej możesz obstawiać zakłady w oparciu o swoją wiedzę i intuicję - nie uważasz?
Odpowiedz
#4
Mówiąc krótko, stwierdzasz, że właściciele kasyn to oszuści, na podstawie niejasnych doświadczeń z pracy w jednym kasynie (widziałeś tego gościa, jak ustawiał prawdopodobieństwo wygranej, czy to twoje domysły, oparte na penis wie czym?). A przyszło ci w ogóle do głowy, że takie oszukiwanie, za które idzie się do więzienia (ty też jesteś przestępcą jeśli w tym uczestniczyłeś i nie zawiadomiłeś policji) jest po prostu niepotrzebne, skoro na kasynie można zrobić pieniądze legalnie i bez ryzyka? Tak jak nie trzeba dodawać denaturatu do wina, żeby zarabiać na jego sprzedaży?
Odpowiedz
#5
ZaKotem napisał(a): Mówiąc krótko, stwierdzasz, że właściciele kasyn to oszuści, na podstawie niejasnych doświadczeń z pracy w jednym kasynie (widziałeś tego gościa, jak ustawiał prawdopodobieństwo wygranej, czy to twoje domysły, oparte na penis wie czym?). A przyszło ci w ogóle do głowy, że takie oszukiwanie, za które idzie się do więzienia  (ty też jesteś przestępcą jeśli w tym uczestniczyłeś i nie zawiadomiłeś policji) jest po prostu niepotrzebne,  skoro na kasynie można zrobić pieniądze legalnie i bez ryzyka? Tak jak nie trzeba dodawać denaturatu do wina, żeby zarabiać na jego sprzedaży?

 nie twierdzę wprost że własciciele kasyn to oszuści, twierdzę że niestety ustawiają systemy tak żeby gracz nie wygrał za dużo, albo inaczej wygral tylko tyle ile oni uznają że może wygrać - to nie jest biznes równych szans niestety...
to jest ten sam przypadek co bodajże afera z forexową firmy xtrade brokers - w momencie składania zleceń przez ludzi, specjalnie i świadomie opóźniali ich realizację żeby było to dla nich korzystne a nie dla gracza, (wiedzieli że składa zlecenie np kupna więc podsuwali mu zlecenie sprzedązy byc może z wyzszym kursem taki które im sie bardziej opłacało)...w usa pare lat temu była awantura który dom maklerski ma miec krótszy kabel do centralnego komputera giełdy - bo się okazywało że 5 cm kabla decydowało o powodzeniu transakcji, czasy liczonych w milionowych częsciach sekundy decydowały który komputer szybciej zrealizuje transakcję...

wracając do meritum - zasady jakie panuja w kasynach sa klarowne, ale większość graczy nie ma swiadomości że stoi na niższej pozycji niz kasyno, to inna kwestia niz rozważania czy to jest etyczne, fair czy równe szanse w biznesie
Odpowiedz
#6
Ratman napisał(a): nie twierdzę wprost że własciciele kasyn to oszuści,
No przecież twierdziłeś.
Cytat:twierdzę że niestety ustawiają systemy tak żeby gracz nie wygrał za dużo, albo inaczej wygral tylko tyle ile oni uznają że może wygrać - to nie jest biznes równych szans niestety...
No to jest przecież oczywiste, że każdy organizator gier losowych musi tak ustalić wartość oczekiwaną wygranych, żeby mieć zysk. Ty jednak zarzucałeś coś więcej.
Cytat:wracając do meritum - zasady jakie panuja w kasynach sa klarowne, ale większość graczy nie ma swiadomości że stoi na niższej pozycji niz kasyno
Jednym słowem – zarzucasz ludziom, że są idiotami.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
#7
Ratman napisał(a):  nie twierdzę wprost że własciciele kasyn to oszuści, twierdzę że niestety ustawiają systemy tak żeby gracz nie wygrał za dużo, albo inaczej wygral tylko tyle ile oni uznają że może wygrać
To właśnie spełnia znamiona oszustwa, bo jest nim przedstawianie gry ustawionej jako gry losowej. I za to idzie się do więzienia. I jak o tym wiesz (nie tylko wyobrażasz sobie, ale wiesz) pracując w kasynie i nie doniesiesz, jesteś wspólnikiem oszusta.

Cytat:- to nie jest biznes równych szans niestety...
to jest ten sam przypadek co bodajże afera z forexową firmy xtrade brokers - w momencie składania zleceń przez ludzi, specjalnie i świadomie opóźniali ich realizację żeby było to dla nich korzystne a nie dla gracza, (wiedzieli że składa zlecenie np kupna więc podsuwali mu zlecenie sprzedązy byc może z wyzszym kursem taki które im sie bardziej opłacało)...w usa pare lat temu była awantura który dom maklerski ma miec krótszy kabel do centralnego komputera giełdy - bo się okazywało że 5 cm kabla decydowało o powodzeniu transakcji, czasy liczonych w milionowych częsciach sekundy decydowały który komputer szybciej zrealizuje transakcję...
Co to ma w ogóle wspólnego z tematem? Nikt normalny nie twierdzi, że gra na giełdzie jest grą losową, chociaż pewne elementy losowe zawiera.

Cytat:wracając do meritum - zasady jakie panuja w kasynach sa klarowne, ale większość graczy nie ma swiadomości że stoi na niższej pozycji niz kasyno, to inna kwestia niz rozważania czy to jest etyczne, fair czy równe szanse w biznesie
W kasynie, w którym przestrzega się reguł, szanse wygranej wyznacza rachunek prawdopodobieństwa i każdy w sposób jednoznaczny może sobie obliczyć, ile średnio straci na jednej grze (bo średnio oczywiście musi stracić, żeby gra opłacała się jej właścicielowi). Nie wiem gdzie tu jest "niższa pozycja".
Odpowiedz
#8
Ratman
Użycie 'znaczonych' automatów jest w USA ścigane. Są do tego powołane specjalne stanowe i federalne urzędy (np. State Gaming Commision, IGRA).
Same maszyny czyli 'slot machines' mają fabrycznie plombowane EPROMy więc mówienie, że szef kazał coś podkręcić, to raczej mało prawdopodobne.
Jankesi mają pierdolca na punkcie fair play. Takie oszukańcze kasyno straciłoby natychmiast licencję.
To już nie czasy Bugsy Siegala.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
#9
zefciu napisał(a): Jednym słowem – zarzucasz ludziom, że są idiotami.

Bo są. Może to trochę za mocne określenie, ale powiedziałbym, że są mocno naiwni w tej swojej głębokiej wierze, że im się uda. Ci co chodzą do kasyn, ci co grają w totka (totek jest "lajtowy", więc i uczestnicy tej gry są "lajtowymi" idiotami), ci co grają w karty. Nie wiem, no ja uważam ludzi wciągniętych w hazard za debili. Wiele lat temu, w pijalni piwa, do której chodziłem, gościu wrzucił do jednorękiego bandyty całą swoją pensję. Jak o nim pomyśleć jak nie o debilu?
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
#10
Większość ludzi chodzących do kasyna chce po prostu trochę się zabawić, dostać drinka i wrzucić parę stówek. I poczuć troszkę adrenaliny. Tak to działa w LV.
Takich patologicznych straceńców jest ułamek ułamka.
Uzależnić się można nawet od jedzenia popiołu z papierosów.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
#11
lumberjack napisał(a): Bo są. Może to trochę za mocne określenie, ale powiedziałbym, że są mocno naiwni w tej swojej głębokiej wierze, że im się uda. Ci co chodzą do kasyn, ci co grają w totka (totek jest "lajtowy", więc i uczestnicy tej gry są "lajtowymi" idiotami), ci co grają w karty. Nie wiem, no ja uważam ludzi wciągniętych w hazard za debili. Wiele lat temu, w pijalni piwa, do której chodziłem, gościu wrzucił do jednorękiego bandyty całą swoją pensję. Jak o nim pomyśleć jak nie o debilu?
No jeśli ktoś wrzucił do jednorękiego bandyty całą pensję, to jest nie tyle debilem, ile osobą zaburzoną. Ale jeśli ktoś gra w toto-lotka czy w kasynie za jakieś pieniądze, których mu zbywa to jest to po prostu osoba, która lubi sobie pograć. Mógłby te pieniądze wydać na dziwki albo na luksusowy alkohol, albo na drogie ciuchy, albo na inny z tysięcy innych zbytków, na które ludzie wydają pieniądze i czerpią z tego satysfakcję.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
#12
Sofeicz napisał(a): Ratman
Użycie 'znaczonych' automatów jest w USA ścigane. Są do tego powołane specjalne stanowe i federalne urzędy (np. State Gaming Commision, IGRA).
Same maszyny czyli 'slot machines' mają fabrycznie plombowane EPROMy więc mówienie, że szef kazał coś podkręcić, to raczej mało prawdopodobne.
Jankesi mają pierdolca na punkcie fair play. Takie oszukańcze kasyno straciłoby natychmiast licencję.
To już nie czasy Bugsy Siegala.

 cześć, prawo prawem a życie zyciem... ja pracując w kasynie miałem klucz do wszystkich jednorekich bandytów, otwierałem je przy wypłatach i wtedy jak się zacinały graczom - w środku stoi kubeł na monety, jak gracz mówił że wrzucił 20 monet i się zacięło albo ze maszyna nie wypłaciła tyle ile na liczniku to brałem garściami te monety i dawałem mu do jego kubełka - nikt tego nie liczył, on widział że ma więcej a mnie na szkoleniu uczyli że i tak wszystko przegra, nie zaszkodzi że mu damy więcej, najwyżej sie jeszcze bardziej uzależni... jak nikt tego nie liczy to jak sie to ma do przepisów? jedynie co kamery nagrywaja wszystko i za lustrami weneckimi siedzą kontrolerzy... jesli manager amerykanin robił takie numery na pokaz że można było wygrywac jak się chiało to raczej w granicach prawa pewnie i nie oznacza że automaty są znaczone, po prostu specyfika biznesu... czy oszukaństwo? jak przyjechałem do kasyna do tez wszyscy mówili na szkoleniach: prawo, przepisy stanowe, ustawa antyhazardowa, stop uzaleznieniu itd a jak wyjeżdżałem to wszystko pic na wodę - jedna wielka ściema - o tym jak kasyna podchodzą do graczy i całą socjotechnikę jak wytrzaskac ludzi z kasy można napisać książkę... tak z boku - wiecie kto w kasynie bedzie mial najwięcej kasy? ten co nie gra, tylko chodzi po kasynie i zbiera pieniądze z podłogi albo wypłaca wygrane z maszyn które ludzie zostawili (ja pracowałem w takim kasynie gdzie bylo 3000 maszyn, jak wychodzili gracze do toalety to potem cięzko im było trafić do tej gdzie grali, tym bardziej że większość grających to emeryci)
Odpowiedz
#13
Sorry Ratman ale kręcisz. Najpierw mówisz, że problemem jest to, że ręcznie sterowano automatami. Potem, że co prawda ręcznie nie sterowano, ale przecież house edge jest nieuczciwy. Teraz znowu opowiadasz, że problemem jest to, że dawaliście ludziom darmowe żetony. Sam nie wiesz, jaką historyjkę próbujesz nam tutaj sprzedać.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
#14
zefciu napisał(a): Sorry Ratman ale kręcisz. Najpierw mówisz, że problemem jest to, że ręcznie sterowano automatami. Potem, że co prawda ręcznie nie sterowano, ale przecież house edge jest nieuczciwy. Teraz znowu opowiadasz, że problemem jest to, że dawaliście ludziom darmowe żetony. Sam nie wiesz, jaką historyjkę próbujesz nam tutaj sprzedać.

ej no gdzie kręcę ?Oczko ogólna konkluzja jest taka że ręczne sterowanie to problem nieświadomych a nie mój, a to że dawałem ludziom żetony to pisałem w kontekście prawa i regulacji - że dziurawe, pod to co pisałeś że niby jest tak przestrzegane przez Komisje itp - ogólna historia jest taka żeby każdy sam zdecydował co chce robić i brał odpowiedzialność, ale miał świadomość że system który go namawia do granie wbrew temu co taki gracz sobie myśli jest przeciwko niemu i zrobi wszystko żeby wyciagnać kasę - ot co Oczko
Odpowiedz
#15
Dobra Ratman.
Jaki jest sens tego wątku, poza niewątpliwie odkrywczą konstatacją, że prawo prawem, a życie życiem?
Teoretycznie wszyscy powinni jeździć w terenie zabudowanym 50, a jeżdżą z reguły szybciej.
I co w związku z tym?
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
#16
Sofeicz napisał(a): Dobra Ratman.
Jaki jest sens tego wątku, poza niewątpliwie odkrywczą konstatacją, że prawo prawem, a życie życiem?
Teoretycznie wszyscy powinni jeździć w terenie zabudowanym 50, a jeżdżą z reguły szybciej.
I co w związku z tym?

zgadzam się - wątek zszedł na boczny tor, bardziej chodziło mi o polską ustawę hazardową w wersji po lipcu 2017 - czy macie jakieś swoje opinie na temat tych przepisów? czy słuszne było zamknięcie rynku dla firm zagranicznych ?
czy podatek 12 % w obecnej formule ma sens?
Odpowiedz
#17
zefciu napisał(a): o jeśli ktoś wrzucił do jednorękiego bandyty całą pensję, to jest nie tyle debilem, ile osobą zaburzoną.

Hm, no ale przecież właśnie na tym polega hazard. Żeby tak wkręcać ludzi, żeby potrafili przepultać cały swój dobytek.

zefciu napisał(a): Ale jeśli ktoś gra w toto-lotka czy w kasynie za jakieś pieniądze, których mu zbywa to jest to po prostu osoba, która lubi sobie pograć.

Tak, jak ktoś zna umiar to ok.

zefciu napisał(a): Mógłby te pieniądze wydać na dziwki albo na luksusowy alkohol, albo na drogie ciuchy, albo na inny z tysięcy innych zbytków, na które ludzie wydają pieniądze i czerpią z tego satysfakcję.

Tak, aczkolwiek z kupienia dobrego piwa ma się realną korzyść - w przeciwieństwie do hazardu.

Chociaż z drugiej strony - lubię hazard, ale taki nie na pieniądze Oczko Przecież gry komputerowe to też w jakimś stopniu gry hazardowe. Ostatnio gram sobie w Etherlords II (świetna gra, polecam) - turowa strategia fantasy RPG. Można by ją nazwać też pewną formą gry karcianej. Komponujesz sobie tam zbiór "kart" czarów, które w czasie rozgrywki trafiają do twojej talii losowo. Trochę zależy od strategii, inteligencji oraz uprzedniego doboru kart, ale trochę od zwykłego szczęścia.

Sofeicz napisał(a): Większość ludzi chodzących do kasyna chce po prostu trochę się zabawić, dostać drinka i wrzucić parę stówek. I poczuć troszkę adrenaliny.

Spoko. W takim razie zapraszam do wirtualnego Lumberkasyna. Zainteresowanym podam numer mojego konta - pozwalam przelewać na moje konto dowolną sumę pieniędzy. Gwarantuję adrenalinę oraz 10%-ową szansę, że zwrócę przelaną kwotę.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
#18
Ratman napisał(a): ej no gdzie kręcę ?Oczko ogólna konkluzja jest taka że ręczne sterowanie to problem nieświadomych a nie mój
Jak już Ci zwrócono uwagę – Twój. Jeśli bowiem takie sterowanie miało miejsce, to jesteś współwinny przestępstwa. Ty jednak jakoś zmieniłeś temat.
Cytat:a to że dawałem ludziom żetony to pisałem w kontekście prawa i regulacji - że dziurawe
A gdzieś jest przepis, który zabrania dawać ludziom darmowe żetony? Pytam, bo nie wiem.
Cytat:ale miał świadomość że system który go namawia do granie wbrew temu co taki gracz sobie myśli jest przeciwko niemu i zrobi wszystko żeby wyciagnać kasę - ot co Oczko
No i każdy taką świadomość ma. Bo nie ma logicznej możliwości, aby było inaczej. Uważasz, że kasyna powinny ryzykować, że nie starczy im na opał i wypłatę pensji dla pracowników?

Sofeicz napisał(a): Jaki jest sens tego wątku, poza niewątpliwie odkrywczą konstatacją, że prawo prawem, a życie życiem?
Nie wiem, czy taką niewątpliwą. Kasyna są kontrolowane. Gry hazardowe w nich uprawiane mają ściśle wyliczony house edge. Gdyby jakieś kasyno nagle zaczęło przynosić zyski większe, niż z owego house edge wynikają, to by się odpowiednie służby tym zainteresowały.

Ratman napisał(a): czy słuszne było zamknięcie rynku dla firm zagranicznych ?
Z perspektywy jakiej słuszne? Z perspektywy zysków dla polskich grup przestępczych – słuszne.
lumberjack napisał(a): Hm, no ale przecież właśnie na tym polega hazard. Żeby tak wkręcać ludzi, żeby potrafili przepultać cały swój dobytek.
Zupełnie nie. Bo jak ktoś przepulta cały swój dobytek, to już więcej do kasyna nie przyjdzie. Chodzi o to, żeby dana osoba uzależniła się od dreszczyka, jaki daje hazard w kasynie i przychodziła dalej.
Cytat:Tak, aczkolwiek z kupienia dobrego piwa ma się realną korzyść - w przeciwieństwie do hazardu.
Tak tak. Mnie jednak chodziło nie o piwo, tylko o np. koniak za klocka, którego kupujący nie odróżni w smaku od Metaxy, ale będzie szpanował przed kumplami. Albo o t-shirta za stówę, który od t-shirta za dychę różni się tym, że ma napis Dolce&Gabbana.
Cytat:Chociaż z drugiej strony - lubię hazard, ale taki nie na pieniądze
Ja sobie lubię na wyjeździe pyknąć turniej Texasa. Taki na zasadzie 10 zł wkupu. Nie gram jakoś super, ale jest to fajne i obecność nawet małych pieniędzy dodaje grze uroku. Do kasyna mnie nie ciągnie w ogóle.
Cytat:Gwarantuję adrenalinę oraz 10%-ową szansę, że zwrócę przelaną kwotę.
Trochę gorsze warunki, niż w normalnym kasynie. Gry kasynowe są tak skonstruowane, że mają tylko malutki house edge. Dlatego możliwość, że się będzie miało szczęśliwy dzień i wyjdzie się z kasyna z większą kasą, niż ta, z którą się weszło jest realnie możliwa. Ale prawo wielkich liczb zapewnia, że kasyno i tak zamknie każdy dzień na plusie.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
#19
zefciu napisał(a): Zupełnie nie. Bo jak ktoś przepulta cały swój dobytek, to już więcej do kasyna nie przyjdzie.

Dla mnie hazard to złe mzimu, nie tykam się tego.


Cytat:Uzależnienie od hazardu rozwija się stopniowo. Zazwyczaj można wyróżnić poniższe etapy:

  1. Faza zainteresowania hazardem - dotyczy głównie dzieci i nastolatków. Jest to okres wyraźnego zainteresowania różnymi grami. Faza ta może trwać nawet dziesięć lat.
  2. Faza zwycięstw – granie okazjonalne, snucie fantazji na temat dużych wygranych. Zdarzające się wygrane powodują coraz silniejsze pobudzenie, coraz częstsze zakłady i coraz większe stawki. Grający zaczyna wierzyć w to, że ma wpływ na przebieg gry.
  3. Faza strat - stawiając na wysokie zakłady, grający naraża się na duże straty. Zaciąga więc pożyczki i podejmuje 1. próby odgrywania się, a w przypadkach powodzenia wygrane idą na spłatę wcześniej zaciągniętych długów. Hazardzista okłamuje swoje otoczenie.
  4. Faza desperacji - separacja od rodziny i znajomych, utrata pracy i narastające długi powodują panikę. Presja wierzycieli popycha często nawet ku przestępstwom.
  5. Faza utraty nadziei -  dochodzi do rozpadu rodziny oraz utraty przyjaciół. Hazardzista nierzadko ma myśli lub próby samobójcze. 
  6. Faza zdrowienia (odbudowy) – dotyczy osób, które podejmują terapię. W tej fazie uzależniony stopniowo wraca do normalnego życia.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Hazard#Uza...od_hazardu

Cytat:Blisko połowa ze 101 mln ludzi, którzy odwiedzili kasyna w USA w 2014 roku (z tego roku pochodza najnowsze dane), to osoby w wieku 50 lat lub starsze. Kuszone przez specjalistów z branży hazardowej, wpadają w pułapkę prowadzącą nieraz do bankructwa.

W 2014 roku amerykańskie kasyna zanotowały ponad 66 mld dolarów przychodu z hazardu. Znaczna część tego zysku pochodzi od starszych graczy, którzy na ogół mają dużo wolnego czasu i wypełniają sale gier także poza godzinami szczytu, kiedy inni pracują.

Często zaczyna się niewinnie - starsi klienci przychodzą do kasyn, by zaspokoić ciekawość, i nie szastają pieniędzmi. Raz wygrywają, kiedy indziej tracą, ale z zachowaniem rozsądku. Z czasem jednak nałóg zaczyna ich całkowicie pochłaniać.

Biuletyn opublikowany przez amerykańską organizację działającą na rzecz osób starszych AARP przytacza przykład małżeństwa Beauforda oraz Sharon Burtonów, którzy dla rozrywki zaczęli odwiedzać kasyno Harrah's Cherokee Casino Resort w stanie Karolina Północna. Zwłaszcza mężczyzna okazał się mało odporny na pokusę - w ciągu roku przegrał on blisko 50 tys. dolarów, co stanowiło równowartość jego rocznych zarobków.

Obsługa kasyn stara się jak najbardziej ułatwić i uprzyjemnić życie starszym ludziom. Organizuje dla nich bezpłatne zbiorowe wycieczki do domów gry, rozdając na początek bezpłatne żetony. Stałym klientom oferuje darmowe noclegi, posiłki, drinki, atrakcyjne miejsca w restauracjach lub wejściówki na imprezy rozrywkowe.

Nieraz musi upłynąć wiele czasu, zanim ktoś się zorientuje, że za dreszczyk emocji i towarzyszące mu atrakcje w istocie musi płacić sam - przygrywając w pokera, ruletkę albo na automatach do gier.

Kasyna wykorzystują też fakt, że wielu starszych ludzi cierpi z powodu samotności, społecznej izolacji, nudy czy straty bliskich. W salonie gry znajdują sympatycznych rozmówców pytających ich o zdrowie, poświęcających im uwagę, przypominających o zażyciu leków i gotowych ze współczuciem wysłuchać ich problemów.

Stali bywalcy dostają od obsługi kartki świąteczne lub urodzinowe, a także namiastkę uprzywilejowanego traktowania. Wydaje im się, że pracownicy kasyn dbają o nich lepiej niż ich bliscy i przyjaciele. Daje im to poczucie bycia kimś ważnym, a także nadzieję.

Nałóg hazardowy nie oszczędza nie tylko zwykłych śmiertelników. Wydawany w Los Angeles tygodnik „Hollywood Reporter” opisał historię uhonorowanego nagrodą Emmy producenta telewizyjnego i scenarzysty, 71-letniego Davida Milcha, który narobił sobie długów sięgających 17 mln dolarów. W kłopoty przez grę w kasynach popadł także znany aktor Ben Affleck, głośno było też o podobnych problemach byłego koszykarza, a obecnie komentatora sportowego Charlesa Barkleya.

Z badań wynika, że ponad 4 mln starszych ludzi w USA ma problem z hazardem. Wpływają na to m.in. związane z wiekiem zaburzenia funkcji poznawczych; szczególnie podatne są osoby z demencją starczą, które z powodu zachodzących w ich mózgu zmian mogą tracić poczucie wartości pieniądza i odczuwać potrzebę powtarzania pewnych zachowań, np. naciskania przycisku w automacie do gier.

Niekiedy pod presją opinii publicznej kasyna oferują konsultacje mające odciągnąć ich klientów od hazardu. Jak się można domyślać, skuteczność takich inicjatyw jest mizerna.

Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)

http://www.gazetaprawna.pl/artykuly/1005...ynach.html

Cytat:Ja sobie lubię na wyjeździe pyknąć turniej Texasa. Taki na zasadzie 10 zł wkupu. Nie gram jakoś super, ale jest to fajne i obecność nawet małych pieniędzy dodaje grze uroku. Do kasyna mnie nie ciągnie w ogóle.

Spoko, tylko nie daj się wciągnąć w to gówno. Może jak se lajcikowo pograsz w Texasa przez 10 lat, to w końcu najdzie cię chcica na kasyno.

Cytat:Trochę gorsze warunki, niż w normalnym kasynie.

No co? Im gorsze warunki tym większa adrenalina Uśmiech
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
#20
lumberjack napisał(a):
Cytat:Uzależnienie od hazardu rozwija się stopniowo. Zazwyczaj można wyróżnić poniższe etapy:
No dobra. Alkoholizm też rozwija się stopniowo od pierwszego piwa. Ale to nie znaczy, że każdy kto okazjonalnie strzeli sobie kielicha jest/stanie się alkoholikiem.
Cytat:Blisko połowa ze 101 mln ludzi, którzy odwiedzili kasyna w USA w 2014 roku (z tego roku pochodza najnowsze dane), to osoby w wieku 50 lat lub starsze. Kuszone przez specjalistów z branży hazardowej, wpadają w pułapkę prowadzącą nieraz do bankructwa.
No czyli zaraz. Blisko połowa jest w wieku takim a takim. Ale do bankructwa prowadzi to „nieraz”. Tutaj już statystyki nie podano. Fakt, że ktoś ma > 50 lat nie oznacza, że jest biedny, lub że gospodaruje swoimi pieniędzmi nierozsądnie.

Jeśli więc coś ta statystyka oznacza, to to, że popularność rozrywki jaką jest kasyno spada. „Milenialsi zabijają kasyna!!!!!1111ONEONEONE”, „Za moich czasóóóów, to się do kasyna porządnego chodziło. A teraz te gówniarze tylko po tych internetach siedzom i w te holdemy gupie grajom”
Cytat:Spoko, tylko nie daj się wciągnąć w to gówno. Może jak se lajcikowo pograsz w Texasa przez 10 lat, to w końcu najdzie cię chcica na kasyno.
Chyba jednak nie. Gram sobie naprawdę okazjonalnie. A idea kasyna mnie nie kręci, bo jednak świadomość tego, że statystyka jest przeciwko mnie mnie odstręcza.

Zresztą na ustawie antyhazardowej nie cierpią wcale kasyna. Ani legalne (które po prostu płacą ten horendalny podatek), ani nielegalne (które są dobrze kryte). Cierpią najbardziej właśnie ci, którzy chcą sobie w gronie znajomych pograć na pieniądze.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości