To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Spowiedź - najbardziej demoralizujący obyczaj naszych czasów?
wodzuki napisał(a):Pytanie z innej beczki
Ja nigdy nie byłem katolikiem, nie chodziłem też do spowiedzi, ale coś kusi mnie aby zobaczyć z bliska jak wygląda ta cała szopka. Daltego proszę o opis dokłady jak wyglada spowiedź, jakie regułki należy mówić aby nie zostać zdemaskowanym Duży uśmiech

Też jestem ciekawa
:*
Odpowiedz
Hehe, Piotrze, bo apokalipsa idzie Uśmiech Różne rzeczy się dzieją.

A co do regułek - trochę regułek, trochę recytacji, trochę modlitwy. a jak się wierzy, że coś ma ''uzdrawiającą'' moc to pomoże. Tak jak z placebo. Pomaga? Pomaga. I to jest najważniejsze - skutek.
Odpowiedz
remik47 napisał(a): Żyjąc w przekonaniu, ze wszystkie grzechy zostaną odpuszczone, katolicy czują sie bardzo swobodnie i bezpiecznie.
Och, bynajmniej nie u każdego tak to musi wyglądać! Ja mam wręcz dokładnie odwrotne doświadczenia Uśmiech Zawsze bardzo nie lubiłem spowiedzi - bałem się i wstydziłem. Trudno było mi się zebrać aby się do niej udać. Później jednak odczuwałem ogromną ulgę, że mam to już za sobą i że mam "czyste konto" Uśmiech Czułem się tak lekko i błogo, że kamień spadł mi z serca... Uśmiech I postanawiałem sobie silnie, żeby odtąd już "nie grzeszyć", abym nie musiał się znowu spowiadać Uśmiech Podobne podejście miał zresztą św. Augustyn  Duży uśmiech
Odpowiedz
Nerwica dopuścił się trochę nekropostingu tutaj, ale fajnie, bo akurat trafiłem ostatnio na ciekawą prelekcję:

Ogólnie mowa jest o nieuczciwości, ale m. in. poruszony jest temat spowiedzi. W skrócie – rozważane są trzy koncepcje dotyczące tego, jak psychologicznie może działać spowiedź. Pierwsza, która mówi, że osoba wystrzega się grzechu w obawie przed czekającą ją spowiedzią – nieugruntowana. Druga, która mówi iż poczucie oczyszczenia, jakie daje spowiedź sprawia, że osoba chce, by to uczucie trwało (tutaj istnieją pewne eksperymentalne przesłanki). Najbardziej przekonującą jest jednak taka, która widzi w spowiedzi środek zapobiegający sytuacji, gdy osoba dopuszczająca się drobnych nieuczciwości (a każdy się takich dopuszcza) dochodzi do reflekcji „a co tam...” i przechodzi do jeszcze gorszych. Taką koncepcję udało się poprzeć eksperymentami, gdzie dano osobom, na których eksperymentowano możliwość „świeckiej” spowiedzi z oszustw, jakich się dopuścili.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
Jeśli rzeczywiście spowiedź zapobiega przechodzeniu z drobnych nieuczciwości do większych to przecież powinno mieć to wpływ na liczbę popełnianych przestępstw - czyli w Polsce mielibyśmy dużo mniej niż w UK.
Odpowiedz
Osiris napisał(a): Jeśli rzeczywiście spowiedź zapobiega przechodzeniu z drobnych nieuczciwości do większych to przecież powinno mieć to wpływ na liczbę popełnianych przestępstw - czyli w Polsce mielibyśmy dużo mniej niż w UK.
No tak. Bo przecież Polska nie różni się od UK niczym zupełnie. To są identyczne społeczeństwa, identyczne kultury, identyczne gospodarki i tylko religia inna.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
zefciu napisał(a):
Osiris napisał(a): Jeśli rzeczywiście spowiedź zapobiega przechodzeniu z drobnych nieuczciwości do większych to przecież powinno mieć to wpływ na liczbę popełnianych przestępstw - czyli w Polsce mielibyśmy dużo mniej niż w UK.
No tak. Bo przecież Polska nie różni się od UK niczym zupełnie. To są identyczne społeczeństwa, identyczne kultury, identyczne gospodarki i tylko religia inna. 
Oczywiście  że nie są identyczne, ale w pewnym stopniu można je porównać - UK to nie Japonia. Możesz wybrać sobie inny kraj, np. bliższe nam kulturowo Czechy. Chyba, że przedstawisz jakiś inny sposób na wykazanie, że spowiedź ma jakikolwiek pozytywny wpływ na ograniczenie nieuczciwości.
Odpowiedz
zefciu napisał(a): Pierwsza, która mówi, że osoba wystrzega się grzechu w obawie przed czekającą ją spowiedzią – nieugruntowana.
O! Dokładnie tak było ze mną!

zefciu napisał(a): Druga, która mówi iż poczucie oczyszczenia, jakie daje spowiedź sprawia, że osoba chce, by to uczucie trwało (tutaj istnieją pewne eksperymentalne przesłanki).
Hmm...w pewnym sensie to byrównież się zgadzało. Przede wszystkim poczucie ulgi i pewnej lekkości, związane z oczyszczeniem umysłu z myślenia o lęku przed spowiedzią. I że załatwiłem już sprawę i mam ją z głowy. Od dziecka miałem podobną obsesję - aby mieć z głowy różne rzeczy - wliczając w to zadania domowe w szkole.

Zawsze chciałem jak najdłużej wytrwać w tym "czystym" stanie, w którym uważałem, że "jeśli teraz umrę, to pójdę do nieba". Wydawało mi się, że dowolny grzech sprawia iż tracę ten stan i jestem skazany na piekło, więc chciałem jak najdłużej wytrwać w tym stanie "czystości i lekkości". Na początku udawało mi się to jedynie przez parę dni, a potem "grzeszyłem" i się załamywałem. Później długo się zbierałem w sobie do kolejnej spowiedzi. I tak cykl się powtarzał. Generalnie przez większość czasu czułem się źle i jedynie w krótkich okresach czułem się lepiej (a i tak przez te parę dni żyłem w ciągłym lęku aby tego nie stracić).

zefciu napisał(a): Najbardziej przekonującą jest jednak taka,
Najbardziej przekonująca? Dla kogo? Dla Ciebie? Bo dla mnie na pewno nie...

zefciu napisał(a): która widzi w spowiedzi środek zapobiegający sytuacji, gdy osoba dopuszczająca się drobnych nieuczciwości (a każdy się takich dopuszcza) dochodzi do reflekcji „a co tam...” i przechodzi do jeszcze gorszych. Taką koncepcję udało się poprzeć eksperymentami, gdzie dano osobom, na których eksperymentowano możliwość „świeckiej” spowiedzi z oszustw, jakich się dopuścili.
Nie rozumiem. Nie widzę związku. Nie przekonuje mnie to.


Moim zdaniem w dyskusjach o spowiedzi nieuczciwie jest lekceważyć zjawisko skrupulactwa...
May all beings be free.
May all beings be at ease.
May all beings be happy
Odpowiedz
neuroza napisał(a): Najbardziej przekonująca? Dla kogo? Dla Ciebie? Bo dla mnie na pewno nie...
Dla tych, którzy wykonywali badania. Niestety nie udało mi się znaleźć bezpośrednio tej publikacji. Ale jeszcze może kiedyś poszukam.
Cytat:Nie rozumiem.
Czego nie rozumiesz?
Cytat:Nie widzę związku.
Między czym a czym nie widzisz związku? Między faktem, że z badań wynika, że wyznawanie przewin zmniejsza częstotliwość ich popełniania a czym?
Cytat:Moim zdaniem w dyskusjach o spowiedzi nieuczciwie jest lekceważyć zjawisko skrupulactwa...
Moim zdaniem w dyskusji nieuczciwie jest rzucić temat, ale nie wyjaśnić, o co chodzi.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
Osiris napisał(a): Jeśli rzeczywiście spowiedź zapobiega przechodzeniu z drobnych nieuczciwości do większych to przecież powinno mieć to wpływ na liczbę popełnianych przestępstw - czyli w Polsce mielibyśmy dużo mniej niż w UK.

A nie mamy? Paczaj statystyki:

https://www.quora.com/Why-is-Poland-one-...-right-now
https://www.reddit.com/r/europe/comments...poland_is/
http://www.oecdbetterlifeindex.org/topics/safety/
https://voiceofeurope.com/2018/01/safest...pe-poland/
https://safearound.com/europe/poland/

Cytat:Generally, Poland is a safe country for tourists, although some areas are best to avoid or needed to be vigilant during the stay. SafeAround has compiled information from diverse resources make sure you have a safe trip in Poland and be aware of all potential dangers. Poland is the 17th out of 162 places of the safest country in the world.
Is Poland a Safe or Dangerous Country?

Travelling in Poland is generally safe, it’s highly ranked on the list of the safest and most dangerous countries. Poland is in top 20 of the safest countries on earth. Visitors of the country never faced any serious threats during their stay, however, pickpocketing, petty thefts, bag snatching, overcharge and ATM scams are possible. We will provide the tips of how to eliminate the chances of being robbed and which areas are better to avoid during your visit. Generally, the areas in Poland with the highest crime rate are West Pomeranian, Lubusz, Lower Silesian, Silesian. Despite the crime rate is relatively high, it doesn’t mean that these regions of Poland are unsafe. That just means that you should be especially vigilant while visiting these parts of the country. However, in a big, most visited tourist’s cities like Warsaw or Krakow, there are some boroughs, which SafeAround would advise to avoid. For additional information, see city specific advices and articles Warsaw or Krakow.

Nie wiem na ile spowiedź ma znaczenie, ale wydaje mi się, że ogólnie chodzi o jednorodność kulturową, poczucie przynależności do tego samego narodu czy cuś w ten deseń. A pomijając przynależność narodową mamy jeszcze inne narody, ale o kulturach i religiach nie kolidujących z wartościami dominującymi w polskiej kulturze. Ukraińcy czy Chińczycy są tego najlepszym przykładem.

UK jest na 33 miejscu. Na 16 pozycji poniżej Polski.

https://safearound.com/europe/united-kingdom/

Cytat:As all European countries, the UK is a safe country. Violent crime is low, and most tourists will never be bothered by safety concerns other that petty crime. It is ranked 33th on the ranking of world’s safest countries. In some cities, some neighborhoods are pretty nasty and risky for tourists – refer to local advice or our city guides to know which parts are better avoided. In London and other cities, some areas with a lot of bars and nightclub can get dangerous at night, where intoxicated people are sometimes easy targets for muggers. Sport events – such as soccer games – can end with some violence between teams. Traffic and crossing lanes can be an issue since people drive on the left side of the road, and every year tourists get run over because they forgot to look before crossing the road. Pickpockets are an issue in urban areas cities or at crowded events.  Travelers should also know that pickpockets often work in teams, and sometimes even in conjunction with street vendors. Begging is not uncommon in some larger cities, but not to a greater extent than in most other major cities, and you will rarely experience aggressive beggars. Some beggars are organized in groups. Be aware that flashing any cardboard sign very near to your body could be a pickpocket trick. Recent terrorist attacks have happened in neighboring countries (France and  Belgium);and while tourists should raise their level of caution, the police presence has been greatly increased in large cities to deter further attacks. While very few tourists have been victims of these attacks, the terrorist threat is reflected in the safety ranking. Be especially vigilant for bag and phone thieves at transport hubs like train stations, airports, restaurants, outdoor cafes, beaches and on public transport. Protect your personal belongings at all times, especially your ID and passport. Petty crime, like bag snatching and pick pocketing, is a serious problem around touristic areas and on public transport. For any emergency, call the free european-wide number 112 (or 999). For more details, see city specific advice or take a look at our travel articles.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
zefciu napisał(a): Moim zdaniem w dyskusji nieuczciwie jest rzucić temat, ale nie wyjaśnić, o co chodzi.
Nie uważam mojego zdania za nieuczciwość.

Moim zdaniem aby dobrze zbadać temat spowiedzi, należałoby zacząć od zgłębienia dokładnie tematu skrupulactwa i zobaczenia jak spowiedź na to zjawisko wpływa. Bo widzisz, coraz bardziej dochodzę do wniosku, że skrupulaci to po prostu osoby, które barzdziej konsekwentnie stosują się do pewnych rzeczy. Starają się być bardziej spójne w kwestiach religijnych i moralnych. I dlatego uważam, że one po prostu obnażają słabość i wręcz szkodliwość pewnych zjawisk, ideologii, praktyk, postaw i zachowań.

zefciu napisał(a): Dla tych, którzy wykonywali badania.
Bardzo niewielkie znaczenie ma dla mnie to, że ktoś inny uznał coś za najbardziej przekonujące.

zefciu napisał(a): Czego nie rozumiesz?
zefciu napisał(a): Między czym a czym nie widzisz związku? Między faktem, że z badań wynika, że wyznawanie przewin zmniejsza częstotliwość ich popełniania a czym?
Ok. Teraz lepiej rozumiem o co chodziło w Twojej wypowiedzi.

Dla mnie to jest zatem bliskie punktu pierwszego. Na przykład (jaskrawy):

1) Wyznaję coś jakiemuś nawiedzonemu księdzu.
2) On na mnie wrzeszczy, krzyczy, potępia mnie.
3) Mam traumę.
4) Od tej pory staram się unikać tego, co ów nawiedzony ksiądz uznał za przewinę.

Innymi słowy, zamiast rozwijać własne "sumienie", zastepuję je konfesjonałem.
May all beings be free.
May all beings be at ease.
May all beings be happy
Odpowiedz
neuroza napisał(a): Moim zdaniem aby dobrze zbadać temat spowiedzi, należałoby zacząć od zgłębienia dokładnie tematu skrupulactwa i zobaczenia jak spowiedź na to zjawisko wpływa. Bo widzisz, coraz bardziej dochodzę do wniosku, że skrupulaci to po prostu osoby, które barzdziej konsekwentnie stosują się do pewnych rzeczy. Starają się być bardziej spójne w kwestiach religijnych i moralnych. I dlatego uważam, że one po prostu obnażają słabość i wręcz szkodliwość pewnych zjawisk, ideologii, praktyk, postaw i zachowań.
No dobra. Ale jaki tutaj mamy związek ze spowiedzią jako taką? Bo przecież każdy kto wyznaje jakąś tam moralność uznaje jakieś tam czyny za moralnie złe. I może popaść w skrupulanctwo niezależnie, czy praktykuje spowiedź, czy nie praktykuje?
Cytat:1) Wyznaję coś jakiemuś nawiedzonemu księdzu.
2) On na mnie wrzeszczy, krzyczy, potępia mnie.
3) Mam traumę.
4) Od tej pory staram się unikać tego, co ów nawiedzony ksiądz uznał za przewinę.
A nie po prostu „idę do innego księdza”? Z osobistego doświadczenia powiem, że spowiedzi, które mają największy na mnie wpływ to te, w których spowiednik okazał mi empatię, a nie te, w których mnie potępiał i opieprzał.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
Moje zdanie jest takie, że spowiedź jest bez sensu. Powiedzcie mi jaki jest sens w tym, że idzie się do księdza i powie co się zrobiło nie tak. Dla mnie ksiądz to człowiek jak każdy inny inny. Nie ma miana świętego, ani nie jest żadnym wybranym jak dla mnie. To coś jak sytuacja, w której mówi się, że "dasz palec a wezmą całą rękę". Będę sobie grzeszył bo i tak potem pójdę do spowiedzi i będę rozgrzeszony. Jaki w tym sens? Jeśli człowiek zgrzeszył to zgrzeszył, powinno to być dla niego nauką osobistą.. jeśli sam wie, że zgrzeszył to nie powinien powtarzać tego błedu w przyszłości. Po co do tego wszystkiego drugi człowiek z koloratką na szyi , ubrany w sutannę..
With or without religion, good people can behave well and bad people can do evil; but for good people to do evil — that takes religion."
Odpowiedz
Liliawodna napisał(a): Moje zdanie jest takie, że spowiedź jest bez sensu. Powiedzcie mi jaki jest sens w tym, że idzie się do księdza i powie co się zrobiło nie tak. Dla mnie ksiądz to człowiek jak każdy inny inny. Nie ma miana świętego, ani nie jest żadnym wybranym jak dla mnie. To coś jak sytuacja, w której mówi się, że "dasz palec a wezmą całą rękę". Będę sobie grzeszył bo i tak potem pójdę do spowiedzi i będę rozgrzeszony. Jaki w tym sens? Jeśli człowiek zgrzeszył to zgrzeszył, powinno to być dla niego nauką osobistą.. jeśli sam wie, że zgrzeszył to nie powinien powtarzać tego błedu w przyszłości. Po co do tego wszystkiego drugi człowiek z koloratką na szyi , ubrany w sutannę..

Pomijasz w tej religii dwie sprawy - szczery żal za grzechy i szczere postanowienie poprawy - jeśli wierzący nie wywiąże się z tych dwóch wielkich wyzwań, to jego spowiedź jest uważana za nieważną. Postawa o której piszesz w świetle doktryny oznacza permanentne życie w grzechu i czyni wszystkie spowiedzi nieważnymi. W dodatku są to dodatkowe grzechy.

Oczywiście część ludzi ma właśnie takie podejście jak opisałaś.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
Lumberjack - tyle, że do tego żalu można się przyzwyczaić i ci tak prędzej czy później zwiśnie, a postanowienie poprawy jest podobne do tych noworocznych Duży uśmiech imho spowiedź to taki rytual dla spokoju ducha, że "coś tam robię ku lepszemu". Jeśli komuś faktycznie na czymś zależy, to będzie do tego dążył bez względu na spowiedź czy jej brak.

Btw wydaje mi sę, że i tak strasznie mało katolików się spowiada. Biorąc pod uwagę osoby w moim wieku to znam tylko jedną ktora to robi, a inni, choć z jakiegos powodu chodza do kosciola, nie spowiadaja sie wcale
I hear the roar of big machine
Two worlds and in between
Hot metal and methedrine
I hear empire down


Odpowiedz
Teoria swoją drogą, a praktyka swoją.

Dragula napisał(a): Jeśli komuś faktycznie na czymś zależy, to będzie do tego dążył bez względu na spowiedź czy jej brak.

Dokładnie tak.

Dragula napisał(a): Btw wydaje mi sę, że i tak strasznie mało katolików się spowiada.

Tak. W dodatku i tak chodzą do komunii. Tu też chyba nie jest najważniejsze to o czym mówi teoria, tylko żeby ludzie widzieli, że się idzie do tejże komunii. I nieważne czy bez spowiedzi czy z nieważną spowiedzią.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
zefciu napisał(a): A nie po prostu „idę do innego księdza”? Z osobistego doświadczenia powiem, że spowiedzi, które mają największy na mnie wpływ to te, w których spowiednik okazał mi empatię, a nie te, w których mnie potępiał i opieprzał.

Opisz dokładniej, jak to się odbywa w twoim 'rycie', bo z tego co wiem, w kościołach wschodnich jest wiele różnych praktyk pokutnych.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
Sofeicz napisał(a): Opisz dokładniej, jak to się odbywa w twoim 'rycie', bo z tego co wiem, w kościołach wschodnich jest wiele różnych praktyk pokutnych.
Sam sakrament spowiedzi ma formę podobną do zachodniej – spowiadamy się kapłanowi „na ucho” i wypowiadana jest formuła rozgrzeszenia. Zamiast konfesjonałów używa się anałojów – pulpitów. Kapłan wykłada tam krzyż i Ewangelię. Penitent pochyla się, całuje je, a kapłan przykrywa go epitrachilem (stułą) i tak słucha spowiedzi.

Różnicą może być to, że zasadniczo oczekuje się spowiedzi przed każdym przyjęciem Komunii – związek tych dwóch sakramentów jest więc ściślejszy (jak u św. Justyna).

Istnieje też praktyka zakonna „wyznawania myśli”. Nie chodzi tutaj o odpuszczenie grzechów, a o „monitoring” życia duchowego mnicha. Praktyka ta jakoś tam się splata historycznie ze spowiedzią (np. św. Symeon Nowy Teolog uważał, że ojcom duchowym powinno przysługiwać prawo do udzielania rozgrzeszenia nawet jeśli nie są kapłanami), ale jest mimo wszystko czymś odrębnym.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
remik47 napisał(a): Jestem nówka na forum, ale na temat spowiedzi znalazłem tylko coś o małżonkach, a nie o to mi chodzi.

Moim zdaniem ten sakrament jest czymś bardzo, ale to bardzo demoralizującym ludzi (wierzących). Żyjąc w przekonaniu, ze wszystkie grzechy zostaną odpuszczone, katolicy czują sie bardzo swobodnie i bezpiecznie.
Rozmawiam z ludźmi chodzącymi do kościoła co czują po tym obrządku. Opinie są  bardzo podobne: "jakby ktoś mi zdjął wielki ciężar" "poczułem się czysty i wolny". Nie byłem już ponad 2 lata w tym budynku, ale staram się żyć  tak aby nie szkodzić innym ludziom, a w razie potrzeby i mozliwości pomagać w potrzebie... Wg katolików moja postawa nie jest słuszna.
Czy to, że nie opowiadam obcemu facetowi co złego zrobiłem w ciągu tygodnia jest czymś co sprawia, ze jestem gorszy? nieczysty? I hope not Uśmiech ( I'm SURE!)

A jaka jest Wasza opinia na temat spowiedzi?

Mocna przesada. Najbardziej zdemoralizowaną praktyką ( kiedyś jak i obecnie ) w wierze religijnej jest zabijanie w imię Boga ( kochającego) Sama spowiedź została wymyślona, aby poddać  szczególnej kontroli umysłu dojnych owieczek, aby poznać ich np; przestępstwa, preferencje seksualną, parafilie, tajemnice maści różnorakiej.
W spowiedzi najbardziej demoralizujące i haniebne jest wpajanie poczucia winy.I wszystko co sie z tym wiąże. Czasem tak silne, że z płaczem odchodzi dewiant/ka od konfesionału, bo zamiast rozgrzeszenia  ( w domyśle ) to będzie piekło. Co gorsza, czasem idzie do innego klechy, łagodniejszego, tolerancyjniejszego, życzliwszego, serdeczniejszego, lepszego, bo wie, że ten odpuści. ( Do tej dopiero obłuda, ale mechanizm psychologii w tej obłudzie działa moim zdaniem prawidłowo) Dewiant/ka nie rozumie, że to jest tylko na niby. Generalnie notabene: do tego syfu przyłażą raczej stare niedobitki eklezjalne, chodzą ze zwykłego strachu przez kostucha. Młodzi na ogół  są za głupi aby zainteresować się religioznawstwem i psychologia, socjologią. Dlatego w ogóle nie chodzą, choć  sporo uważa się za wierzących. W co ? W te samo diabelstwo wierzą co ich kolesiowaci...

Nie chodzi przecież o czystość , czy nieczystość, zbawienie , potępienie. Jeżeli ktoś dopuścił sie zła, to jedynie on sam może zło odwrócić. W mojej perspektywie, nikt nie może oczyścić drugiego. To zupełnie prosty mechanizm, nie wymagający wiary, księży, modlitw, bogów, odpustów, mamony, poświęcenia czasu, wzbudzania sztucznego żalu, czy innych egoistycznych i obrzydliwych , skretyniałych praktyk.

Człowiek dwulicowy, jak przystało na chrześcijanina ...
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości