To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Szatan jest ultraprawicowy
#21
kmat napisał(a):
Galahad napisał(a): Co? Nie żebym uznawał teorie o zastoju, ale się tu chyba jebnąłeś i to dosyć mocno...
W dotychczasowej w znaczeniu do tego czasu. Później oczywiście był szybszy. Ale wcześniej nigdy.

Zasadniczo racja jeśli patrzeć liniowo. Na upartego można by się przyczepić do rozwoju Hellady, ale późniejszy regres zasadniczo zrównał wszystko. Ale w sumie to nie jest istotne...
Sebastian Flak
Odpowiedz
#22
Galahad napisał(a): Na upartego można by się przyczepić do rozwoju Hellady
Niezbyt. Grecy zrobili krok milowy jeśli chodzi o teorię, ale na praktykę się to przekładało dość umiarkowanie.
Co do tempa rozwoju w średniowieczu to proste porównanie: z czym przypłynęli Wikingowie na Grenlandię, a z czym Kolumb na Antyle. Przecież to przepaść.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
Odpowiedz
#23
Zdjęcie 
kmat napisał(a):
Galahad napisał(a): Na upartego można by się przyczepić do rozwoju Hellady
Niezbyt. Grecy zrobili krok milowy jeśli chodzi o teorię, ale na praktykę się to przekładało dość umiarkowanie.
Co do tempa rozwoju w średniowieczu to proste porównanie: z czym przypłynęli Wikingowie na Grenlandię, a z czym Kolumb na Antyle. Przecież to przepaść.

Słabo ten rozwój Europy się przedstawia, przynajmniej w porównaniu do chociażby Chińczyków. 
Proste porównanie: z czym płynął Kolumb na Antyle a z czym pływał Zheng He po wodach południowej Azji na pocz. XV w. 
https://www.google.co.uk/search?q=zheng+...zm0phWbjM:
Odpowiedz
#24
lumberjack napisał(a): Antysemityzm jest stary jak świat. Istniał na wiele wieków przed prawicą i lewicą. Antysemickie teksty można sobie poczytać już u starożytnych greckich i rzymskich pisarzy.

Oczywiście. Bo do tego zeby zostać antysemitą wystarczy rozum. Ideologia taka czy inna nie jest wymagana. Cwaniak
Stalk the weak, crush their skulls, eat their hearts, and use their entrails to predict the future.
Odpowiedz
#25
Wilk napisał(a):
lumberjack napisał(a): Antysemityzm jest stary jak świat. Istniał na wiele wieków przed prawicą i lewicą. Antysemickie teksty można sobie poczytać już u starożytnych greckich i rzymskich pisarzy.

Oczywiście. Bo do tego zeby zostać antysemitą wystarczy rozum. Ideologia taka czy inna nie jest wymagana. Cwaniak

To chyba tego rozumu nie mam, bo jestem filosemitą. Co rozumnego jest w zwalczaniu przedstawicieli jednej narodowości czy wyznania? Nic racjonalnego tu nie widzę.
Sebastian Flak
Odpowiedz
#26
Gawain napisał(a): To chyba tego rozumu nie mam, bo jestem filosemitą.

Szczerość to dobra cecha.
Stalk the weak, crush their skulls, eat their hearts, and use their entrails to predict the future.
Odpowiedz
#27
Osiris napisał(a): Proste porównanie: z czym płynął Kolumb na Antyle a z czym pływał Zheng He po wodach południowej Azji na pocz. XV w.
No właśnie to porównanie pokazuje, że rozwój Europy był olbrzymi. Jeśli bowiem w XV wieku Europa i jej sztuka nawigacji tak właśnie wygląda w porównaniu do Chin, a w wieku XVII jezuiccy astronomowie deklasują uczonych chińskich, to kto się w tym czasie rozwijał?
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
#28
zefciu napisał(a):
Osiris napisał(a): Proste porównanie: z czym płynął Kolumb na Antyle a z czym pływał Zheng He po wodach południowej Azji na pocz. XV w.
No właśnie to porównanie pokazuje, że rozwój Europy był olbrzymi. Jeśli bowiem w XV wieku Europa i jej sztuka nawigacji tak właśnie wygląda w porównaniu do Chin, a w wieku XVII jezuiccy astronomowie deklasują uczonych chińskich, to kto się w tym czasie rozwijał?

Ale tu chodziło o średniowiecze a nie o XVII wiek.
Odpowiedz
#29
Osiris napisał(a): Ale tu chodziło o średniowiecze a nie o XVII wiek.

Legendarne chińskie Bao Chuany są podobnie przereklamowane jak legendarne japońskie miecze. Rozmiary powyżej 100 metrów są, mówiąc oględnie, kontrowersyjnie dyskutowane, świadectwa tych rozmiarów dosyć późne, ich zdolność do żeglugi w trudnych warunkach pogodowych powątpiewana. Ale nawet gdyby założyć ich istnienie w "optymistycznej" wersji z maksymalnymi wymiarami, będzie to kolejny przykład wybuchu chińskiego geniuszu, który potem ugrzązł niecce zastoju i konfucjańskim poszanowaniu tradycji. Bo to jednak Kolumb na swoich oceanicznych mini-karawelach dotarł do Ameryki, a Zheng-He zasadniczo uprawiał żeglugę przybrzeżną, jak Egipcjanie i Rzymianie.

Bo rozmiar, Ozyrysie, to nie wszystko. Kleopatra też miała statek wielkości 115 metrów, ale w wojnie z Oktawianem jej to nie pomogło.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz
#30
Osiris napisał(a): Słabo ten rozwój Europy się przedstawia, przynajmniej w porównaniu do chociażby Chińczyków. 
Proste porównanie: z czym płynął Kolumb na Antyle a z czym pływał Zheng He po wodach południowej Azji na pocz. XV w. 
https://www.google.co.uk/search?q=zheng+...zm0phWbjM:

Chyba mało kto zdaje sobie sprawę, jak bardzo mikre były to łupiny. 
Widziałem niedawno replikę 'Santa Marii" w skali 1:1 w muzeum A. Fiedlera w podpoznańskim Puszczykowie. 
Trzeba było naprawdę wiele odwagi, żeby czymś takim wybrać się na oceany.
Skoro jednak śmierć ustanawia porządek świata, może lepiej jest dla Boga, że się nie wierzy w niego i walczy ze wszystkich sił ze śmiercią, nie wznosząc oczu ku temu niebu, gdzie on milczy.
Albert Camus
Odpowiedz
#31
Osiris napisał(a): Ale tu chodziło o średniowiecze a nie o XVII wiek.
Na początku Średniowiecza Europa wyprzedzała Chiny?
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
#32
Osiris napisał(a): Słabo ten rozwój Europy się przedstawia, przynajmniej w porównaniu do chociażby Chińczyków.
Proste porównanie: z czym płynął Kolumb na Antyle a z czym pływał Zheng He po wodach południowej Azji na pocz. XV w.
Porównanie z rzyci. Idzie nie o poziom a o tempo rozwoju. Różnica jak między poziomem PKB a tempem jego wzrostu - niemiecki jest wyższy, ale etiopski szybciej rośnie.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
Odpowiedz
#33
kmat napisał(a):
Osiris napisał(a): Słabo ten rozwój Europy się przedstawia, przynajmniej w porównaniu do chociażby Chińczyków.
Proste porównanie: z czym płynął Kolumb na Antyle a z czym pływał Zheng He po wodach południowej Azji na pocz. XV w.
Porównanie z rzyci. Idzie nie o poziom a o tempo rozwoju. Różnica jak między poziomem PKB a tempem jego wzrostu - niemiecki jest wyższy, ale etiopski szybciej rośnie.

Pewnie tak. Ale nie wiem gdzie jest ta przepaść technologiczna między łodziami Wikingów a statkami Kolumba. Ponad pół tysiąclecia między nimi a twierdzisz, że to niby jakieś zawrotne tempo rozwoju.
Odpowiedz
#34
Z natury rzeczy Szatan zawsze jest tam gdzie można robić coś złego. Jest ponad prawicowo - lewicowy.

Mam teraz coś na potwierdzenie czegoś, co zacnego ZaKota może wprowadzić w pewien dysonans poznawczy. Rzecz na tyle interesująca, że nawet szacowany brytyjski "The Independent" miał tam swojego przedstawiciela, a między innym Fox news zamieściło swoje relacje. Przy okazji feministek wspomniałem o rzucaniu złego uroku, klątwy na Bretta Kavanaugh i naturalnie Trumpa (na tego ostatniego już wcześniej).

Skoro Szatan miałby być ultraprawicowy, to dlaczego zwalcza się prawicę i prawicowego Trumpa poprzez wzywanie mocy piekielnych?

Po wrzuceniu linków warto wyłączyć głos, by nie słuchać.

https://www.independent.co.uk/life-style...95016.html

Jak widać rzecz, która u nas wzbudza uśmiech politowania, jest w świecie angolskim traktowana coraz bardziej poważnie. Dlaczego?
Odpowiedz
#35
Gladiator napisał(a): Skoro Szatan miałby być ultraprawicowy, to dlaczego zwalcza się prawicę i prawicowego Trumpa poprzez wzywanie mocy piekielnych?

Po wrzuceniu linków warto wyłączyć głos, by nie słuchać.

https://www.independent.co.uk/life-style...95016.html
Przeczytałem całość, i według autora tego artykułu wiedźmy przeklinające Kavanaugha ani razu nie zwróciły się o pomoc do diabła. Chyba że uznamy, że to diabeł jest adresatem Psalmu 109, który recytowały. Swoją drogą, w Biblii są świetne klątwy.

Cytat:Jak widać rzecz, która u nas wzbudza uśmiech politowania, jest w świecie angolskim traktowana coraz bardziej poważnie. Dlaczego?
Efekt uboczny kultury, która wolność słowa, każdego ciemnego luda, ma za świętość. Kreacjonizm też jest tam traktowany zupełnie na serio i ma znaczenie polityczne. Swoją drogą angloamerykańscy chrześcijanie, którym współczesna politpoprawność nakazuje szanować uczucia religijne i wierzenia czarownic i czcicieli świętych drzew, muszą czuć się dokładnie tak samo, jak Polacy ateiści, od których się wymaga (nawiasem mówiąc, słusznie) szacunku wobec wierzeń i uczuć katolików. To zabawne patrzeć, z jakim bólem znoszą takie równouprawnienie i cieszę się na myśl o tym, co będzie, jak idea równości wyznań zacznie być traktowana na serio i w Polsce.
Odpowiedz
#36
ZaKotem napisał(a): Efekt uboczny kultury, która wolność słowa, każdego ciemnego luda, ma za świętość. Kreacjonizm też jest tam traktowany zupełnie na serio i ma znaczenie polityczne. Swoją drogą angloamerykańscy chrześcijanie, którym współczesna politpoprawność nakazuje szanować uczucia religijne i wierzenia czarownic i czcicieli świętych drzew, muszą czuć się dokładnie tak samo, jak Polacy ateiści, od których się wymaga (nawiasem mówiąc, słusznie)  szacunku wobec wierzeń i uczuć katolików. 

Nie rozumiem idei szacunku wobec jakichkolwiek wierzeń religijnych i uczuć wierzących. A pojęcie obrazy uczuć religijnych to już parodia. Jeśli należy wymagać szacunku wobec wierzeń i uczuć katolików to powinniśmy także szanować przekonania muzułmańskie dotyczące ateistów w takich krajach jak Arabia Saudyjskia czy Iran.
Odpowiedz
#37
Gladiator napisał(a): Z natury rzeczy Szatan zawsze jest tam gdzie można robić coś złego. Jest ponad prawicowo - lewicowy.
Na jedno wychodzi.

Rządzić z centrum, metodami prawicy realizować lewicowe cele.
– Georges Bidault, założyciel francuskiej wersji chadecji (Mouvement Républicain Populaire)

Często słyszymy o potrzebie wyboru między lewicą i prawicą. Chciałbym jednak zasugerować, że nie istnieje coś takiego, jak lewica i prawica. Jest tylko góra i dół. Możemy podążać w górę, w stronę naszego odwiecznego snu – wolności jednostki, powiązanej jednocześnie z prawem i porządkiem, lub w dół – w stronę totalitaryzmu. Ci, którzy chcą poświęcić naszą wolność w zamian za opiekę społeczną i bezpieczeństwo, wybrali ścieżkę wiodącą w dół.
– Ronald Reagan (27 października 1964)
Odpowiedz
#38
ZaKotem napisał

Cytat:Przeczytałem całość, i według autora tego artykułu wiedźmy przeklinające Kavanaugha ani razu nie zwróciły się o pomoc do diabła. Chyba że uznamy, że to diabeł jest adresatem Psalmu 109, który recytowały. Swoją drogą, w Biblii są świetne klątwy.

Armia pruska, później niemiecka, a policja RFN do ok 1970 roku miały na klamrach pasów napis Gott mit uns. Co przykładowo Wermacht  miał wspólnego z biblijny imieniem Emanuel?
Mniej więcej tyle samo co ten Psalm używany w czarostwie. Nic.
Tu gra jest zero - jedynkowa i wszyscy zainteresowania wiedzą w czym rzecz. Zamiast piekła można wzywać np Matkę Gaje. Różnica zawsze polegać będzie jak w przypadku tych czarów na ofiarowaniu czegoś, tworzeniu artefaktów. Reszta zwał jak zwał.


Cytat:Efekt uboczny kultury, która wolność słowa, każdego ciemnego luda, ma za świętość. Kreacjonizm też jest tam traktowany zupełnie na serio i ma znaczenie polityczne. Swoją drogą angloamerykańscy chrześcijanie, którym współczesna politpoprawność nakazuje szanować uczucia religijne i wierzenia czarownic i czcicieli świętych drzew, muszą czuć się dokładnie tak samo, jak Polacy ateiści, od których się wymaga (nawiasem mówiąc, słusznie) szacunku wobec wierzeń i uczuć katolików. To zabawne patrzeć, z jakim bólem znoszą takie równouprawnienie i cieszę się na myśl o tym, co będzie, jak idea równości wyznań zacznie być traktowana na serio i w Polsce.

Dotknąłeś niechcący  pewnego problemu.

Było o czarownicach feministkach, choć  jest to tylko część zjawiska które można zaliczyć także do wojen kulturowych. Szczególnie rozwija się to w USA zastępując dotychczasowe formy postrzegania rzeczywistości. O rzucaniu złego uroku na sędziego Kavanough i Trumpa przy okazji pisałem obok.  Teraz interesujące opracowanie z NYT, które powstało rok temu. Konkluzja artykułu i obecne wydarzenia zdają się to potwierdzać.

https://www.nytimes.com/2017/11/03/opini...eback.html

Cytat:If you’re not ready to admit that the universe is chaos, I’m not sure how far you’re going to go,” Bracciale said to the class, describing witchcraft as a way to exercise power in a world without transcendent moral rules, a supernatural technology for taking care of yourself when no one else will. Witchcraft, Bracciale said, lets you be the “arbiter of your own justice.


Ma racje, brak tych transcedentnych zasad, słynne dbanie o siebie, czyli samorealizacja, spełnianie własnych marzeń, tylko kariera, ładnie prowadzi tam gdzie prowadzi.

Cytat:Attempts at spell-casting are obviously not unique to today’s young people; the Washington writer and hostess Sally Quinn just published a book in which she boasts about hexing the renowned magazine editor Clay Felker, my former journalism professor, before his death from cancer. Still, magic and witchcraft have a renewed cachet, one that seems related to our current climate of political and cultural breakdown.

Jak widzisz tam się nie wstydzą. Autorka pisze o  śmierci swojego profesora na raka. Niejaka Quinn - czarownica,  sugeruje (chwali się), że miała wpływ na jego śmierć. Miała, czy nie miała tego nie będziemy wiedzieć. Trzeba mieć jednak charakter, żeby chwalić się tym. Pytanie o sumienie nie istnieje, liczy się - “arbiter of your own justice.”  Dlatego,  Hollanad i Nurowska niekoniecznie muszą żartować ...

Cytat:Some of this vogue is about witch-as-metaphor, an icon that captures the boiling rage and determined independence of legions of nasty women. But some of it is a real, if eclectic, spiritual practice, adopted by people skeptical of organized religion but unfulfilled by atheism. It’s these sincere attempts to use magic that interest me, because occultism often gains currency during times of social crisis.  (...)

Bracciale, who uses the gender-neutral pronouns they and them, grew up in an evangelical household — somewhere “between ‘Jesus Camp’ and snake handlers” — and said that the new atheism of Richard Dawkins and Christopher Hitchens had a profound effect on their generation. But atheism wasn’t enough, said Bracciale: “It left this huge vacuum, and that vacuum had to be filled with something.”(...)

This is a familiar pattern. Theosophy, the mother of all new age movements, was founded in the 19th century as the discoveries of Charles Darwin undermined faith in Christian creation stories, which led some to abandon religion altogether but others to embrace new forms of mysticism. The rise of occultism among the counterculture of the 1960s and ’70s befuddled scholars who assumed that American society was moving toward ever-greater secularism. The dominant sociological model of the time, a University of Chicago professor wrote in 1970, “cannot cope with the new manifestations of the sacred on the college campus and in the communes where the collegians go when they flee from the campus.”

Pustka nigdy nie istnieje, to oczywiste. W te wypłukaną przez ateizm wchodzi okultyzm, a w Europie islam wśród "ludu",  okultyzm dla elit. Tu jedna uwaga, dotyczy to z reguły drugiego pokolenia ateistycznego. Pierwsze, które straciło lub porzuciło wiarę ma do niej  punkt odniesienia na którym buduje swój ateizm. Kolejne pokolenia już nie, więc łatwiej w naturalny sposób łapią okultyzm itp wierzenia.
Wyznających wartości okultystyczne było w USA  w 1990 roku ok 8 tys, a w 2017 ok 1,5 miliona. To 0,4% społeczeństwa USA, co nie rzuca na kolana. Tyle tylko, że nie są to z reguły  rednexy rozsiani po wyżynach i preriach, lecz bardziej  opiniotwórcze kręgi wielkomiejskie. Obecne w mediach, wywierający wpływ na sposób postrzegania.  Na to wszystko nakłada się jeszcze polityka, pogłębiające się pękniecie społeczeństwa USA.
Równość wszelaka  prowadzi do ubezwłasnowolnienia, a za sznurki zawsze ktoś będzie pociągał. Równość bez motywu  dominującego objawia się chaosem.
Odpowiedz
#39
Osiris napisał(a): Nie rozumiem idei szacunku wobec jakichkolwiek wierzeń religijnych i uczuć wierzących.

A pojęcie obrazy uczuć religijnych to już parodia. Jeśli należy wymagać szacunku wobec wierzeń i uczuć katolików to powinniśmy także szanować przekonania muzułmańskie dotyczące ateistów w takich krajach jak Arabia Saudyjskia czy Iran.

No bo wobec jakichkolwiek wierzeń, przekonań i "uczuć religijnych" szacunek nie obowiązuje. Tylko wobec tych, które nie szkodzą postronnym ani nie wzywają do przemocy lub dyskryminacji. Tych, które to robią, można nie szanować.
Odpowiedz
#40
ZaKotem napisał(a):
Osiris napisał(a): Nie rozumiem idei szacunku wobec jakichkolwiek wierzeń religijnych i uczuć wierzących.

A pojęcie obrazy uczuć religijnych to już parodia. Jeśli należy wymagać szacunku wobec wierzeń i uczuć katolików to powinniśmy także szanować przekonania muzułmańskie dotyczące ateistów w takich krajach jak Arabia Saudyjskia czy Iran.

No bo wobec jakichkolwiek wierzeń, przekonań i "uczuć religijnych" szacunek nie obowiązuje. Tylko wobec tych, które nie szkodzą postronnym ani nie wzywają do przemocy lub dyskryminacji. Tych, które to robią, można nie szanować.

Żadna z trzech głównych religii tych warunków nie spełnia więc na szacunek nie zasługuje (jeśli przyjąć te kryteria). Dlatego nie rozumiem potrzeby poszanowania uczuć i wierzeń katolików w Polsce, tym bardziej, że tutaj faworyzuje się jedno wyznanie ponad inne.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości