Ostatnio brałem udział w strajku kobiet i zmobilizował on mnie do napisania poniższego listu. Publikuje go tutaj, ponieważ katolik.pl jest zbyt zamknięty na krytykę kościoła. Byłem ateistą większość życia, ale ostatnio tyle Bóg w moim życiu wyprawiał, że wiara w Niego jest dla mnie najprostszym wytłumaczeniem tego co się dzieje w moim życiu.
Jestem osobą wierzącą, która jest wkurzona na kościół i poniższy list, ze wszelkimi przekleństwami, jest skierowany do księży. O ile język jest niekiedy kwiecisty, to nie wyzywam kościoła, tylko chcę, żeby się sam naprawił. Ponieważ to kościół spowodował nasz rozpierdolony świat i teraz kościół może go najszybciej naprawić. Każdy ksiądz jest dobrym człowiekiem, który w każdym widzi dobro. Niestety zgrupowanie dobrych ludzi, np. kościół, może czynić wiele złych rzeczy.
Dlatego proszę was o wydrukowanie poniższego listu i zaniesienie księdzu w najbliższej parafii. Muszą naprawić to co zjebali, żeby już nigdy szczery, dobry chłopak nie wisiał na drzewie jako ateista. Poświęcić pół godziny możecie, a nóż kościół się sam naprawi i wy braliście w tym udział!
List otwarty do każdego księdza i także do każdego człowieka dotyczący przyszłości kościoła.
Piszę ten list, bo jestem zawiedziony postawą kościoła w sprawie aborcji i innych postępów technologicznych. Główną motywacją jest strajk kobiet, który pokazał mi jak bardzo ludzie odwracają się od kościoła z tego względu. Kościół ma dużo problemów i powinniśmy je wspólnie rozwiązać. Chcę teraz o kilku wspomnieć. Będę używał ostrych słów, bo księdzom się w dupach poprzewracało od tego jak zajebiście dużo dobra robią oraz w ten sposób lepiej przekażę moje emocje. Piszę to też, ponieważ nasze społeczeństwo jest zbudowane na bazie struktury kościoła, ale bez miłosierdzia i wyrozumiałości, przez co żyjemy w czyśćcu, a nie niebie.
Zacznijmy od gorącego tematu, aborcji. Widzicie tutaj zło, ponieważ jest to zabijanie dziecka i nie zgadza się z dekalogiem. Według mnie jest to zabójstwo uzasadnione, jak w obronie własnej rodziny. Ludzie nie ufają Bogu, boją się ciąży. Rozwiązaniem nie jest zakazywanie aborcjom, ale pomoc samotnym matkom.
Podobnie z seksem przedmałżeńskim. We współczesnym świecie z antykoncepcją nie ma w tym nic złego. Pozwala on znaleźć bardziej kompatybilną osobę i Bóg też pomaga takim osobom. Dlaczego by nie pomagał? On pomaga wszystkim, nawet prosić się nie trzeba. Podobnie ateizm, wyrozumiałego Boga chuj obchodzi czy ktoś wierzy, czy nie.
W piątek byłem na czarnym proteście. Wielu ludzi atakowało wiarę. Nie atakowali oni jednak wiary w Boga, ale wiarę w kościół. Bo kościół jako instytucja jest zakłamany. Mówi jedno, a robi drugie. Robi dużo dobrego, każdy ksiądz jest wyrozumiały, ale jako całość ma ogromny, negatywny wpływ. Nikt nie miał do mnie pretensji, że wierzę w Boga. Było też tam dużo osób wierzących, jak ja, którzy jednak się odwrócili od kościoła. To nie jest ich wina!. To jest wyłącznie wina kościoła.
Kara Boska to nie jest coś, co nas czeka po śmierci. Bóg jest dobry i wyrozumiały, niebo czeka na nas wszystkich, bo wszyscy chcemy dobrze! Kara za grzechy to jest po prostu konsekwencja. Popatrzmy na dekalog. To są po prostu zasady dobrego współżycie społecznego, proste, łatwe do zrozumienia. Pomagają one nam dobrze dogadywać się między nami. Jednak nie można ich traktować bezkrytycznie. Poruszałem nie zabijaj, dobra zasada, ale eutanazja i aborcja też jest dobra. Nie kradnij, ale kradzież chleba, żeby wyżywić rodzinę, każdy zrozumie.
Można podawać wiele przykładów, pewnie wielu z was ma własne, wynikające ze spowiedzi. Podejrzewam, że część z was się ze mną zgadza, część nie. Problem jest taki, że o tym nie dyskutujecie na forum publicznym. Trzeba o tym dyskutować, nie lękając się ekskomuniki.
W idealnym świecie nie byłoby aborcji, nie byłoby zabójstw, nie byłoby kradzieży itd. Jednak nie żyjemy w idealnym świecie. Kościół nie może pokazywać idealnego świata, kościół musi wrócić do realiów. Tylko w ten sposób stworzymy społeczeństwo pełne wyrozumiałości i miłości. Ponieważ ludzie w kościele, jak też ludzie poza kościołem, są tego pełni. Niestety instytucje takie nie są. Ja jestem tylko członkiem kościoła. To księża, biskupi i papież muszą ze sobą dyskutować. Te dyskusje powinny być publiczne, żeby pokazać innym jak się wymienia argumenty.
Kościół musi się zmienić i każdy z nas powinien w tym pomóc. Pokażmy, że da się zrobić z kościoła dobrą i wyrozumiałą instytucję, z jak najmniejszą ilością błędów. Do tego potrzeba odwagi. Wy się kurwa za dużo rzeczy lękacie. Lękacie się ekskomuniki, lękacie się o swoją posadkę, lękacie się fundamentalistów. Nie lękajcie się! Wy, księża, możecie to zmienić. Inaczej cały kościół się rozpierdoli i stracicie swoich wiernych. Ile wam pedałów i ateistów ma na drzewie dyndać, dopóki sami uwierzycie w wasze nauczanie. Nie róbcie tego po kątach, hierarchicznie, zróbcie to odważnie, w telewizji, w kazaniu, w rozmowach z wiernymi. I przestańcie życzyć Franciszkowi śmierci, jak myślicie, że będziecie lepszymi papieżami, to udowodnijcie to bez tchórzostwa. Następna papież będzie lepsza!
Nie musicie żyć skromnie, należy wam się trochę luksusów za tyle dobra co robicie, ale nie możecie spocząć na laurach. Teraz przyszła wasza kolej, żeby świat naprawić. Więc czas zakasać rękawy do roboty i szczerze z ludźmi rozmawiać. Po 2 tysiącach lat kłamstw zasługujemy na szczerość!
Jarek "Kruk" Szcześniewski, programista, Warszawa
Jestem osobą wierzącą, która jest wkurzona na kościół i poniższy list, ze wszelkimi przekleństwami, jest skierowany do księży. O ile język jest niekiedy kwiecisty, to nie wyzywam kościoła, tylko chcę, żeby się sam naprawił. Ponieważ to kościół spowodował nasz rozpierdolony świat i teraz kościół może go najszybciej naprawić. Każdy ksiądz jest dobrym człowiekiem, który w każdym widzi dobro. Niestety zgrupowanie dobrych ludzi, np. kościół, może czynić wiele złych rzeczy.
Dlatego proszę was o wydrukowanie poniższego listu i zaniesienie księdzu w najbliższej parafii. Muszą naprawić to co zjebali, żeby już nigdy szczery, dobry chłopak nie wisiał na drzewie jako ateista. Poświęcić pół godziny możecie, a nóż kościół się sam naprawi i wy braliście w tym udział!
List otwarty do każdego księdza i także do każdego człowieka dotyczący przyszłości kościoła.
Piszę ten list, bo jestem zawiedziony postawą kościoła w sprawie aborcji i innych postępów technologicznych. Główną motywacją jest strajk kobiet, który pokazał mi jak bardzo ludzie odwracają się od kościoła z tego względu. Kościół ma dużo problemów i powinniśmy je wspólnie rozwiązać. Chcę teraz o kilku wspomnieć. Będę używał ostrych słów, bo księdzom się w dupach poprzewracało od tego jak zajebiście dużo dobra robią oraz w ten sposób lepiej przekażę moje emocje. Piszę to też, ponieważ nasze społeczeństwo jest zbudowane na bazie struktury kościoła, ale bez miłosierdzia i wyrozumiałości, przez co żyjemy w czyśćcu, a nie niebie.
Zacznijmy od gorącego tematu, aborcji. Widzicie tutaj zło, ponieważ jest to zabijanie dziecka i nie zgadza się z dekalogiem. Według mnie jest to zabójstwo uzasadnione, jak w obronie własnej rodziny. Ludzie nie ufają Bogu, boją się ciąży. Rozwiązaniem nie jest zakazywanie aborcjom, ale pomoc samotnym matkom.
Podobnie z seksem przedmałżeńskim. We współczesnym świecie z antykoncepcją nie ma w tym nic złego. Pozwala on znaleźć bardziej kompatybilną osobę i Bóg też pomaga takim osobom. Dlaczego by nie pomagał? On pomaga wszystkim, nawet prosić się nie trzeba. Podobnie ateizm, wyrozumiałego Boga chuj obchodzi czy ktoś wierzy, czy nie.
W piątek byłem na czarnym proteście. Wielu ludzi atakowało wiarę. Nie atakowali oni jednak wiary w Boga, ale wiarę w kościół. Bo kościół jako instytucja jest zakłamany. Mówi jedno, a robi drugie. Robi dużo dobrego, każdy ksiądz jest wyrozumiały, ale jako całość ma ogromny, negatywny wpływ. Nikt nie miał do mnie pretensji, że wierzę w Boga. Było też tam dużo osób wierzących, jak ja, którzy jednak się odwrócili od kościoła. To nie jest ich wina!. To jest wyłącznie wina kościoła.
Kara Boska to nie jest coś, co nas czeka po śmierci. Bóg jest dobry i wyrozumiały, niebo czeka na nas wszystkich, bo wszyscy chcemy dobrze! Kara za grzechy to jest po prostu konsekwencja. Popatrzmy na dekalog. To są po prostu zasady dobrego współżycie społecznego, proste, łatwe do zrozumienia. Pomagają one nam dobrze dogadywać się między nami. Jednak nie można ich traktować bezkrytycznie. Poruszałem nie zabijaj, dobra zasada, ale eutanazja i aborcja też jest dobra. Nie kradnij, ale kradzież chleba, żeby wyżywić rodzinę, każdy zrozumie.
Można podawać wiele przykładów, pewnie wielu z was ma własne, wynikające ze spowiedzi. Podejrzewam, że część z was się ze mną zgadza, część nie. Problem jest taki, że o tym nie dyskutujecie na forum publicznym. Trzeba o tym dyskutować, nie lękając się ekskomuniki.
W idealnym świecie nie byłoby aborcji, nie byłoby zabójstw, nie byłoby kradzieży itd. Jednak nie żyjemy w idealnym świecie. Kościół nie może pokazywać idealnego świata, kościół musi wrócić do realiów. Tylko w ten sposób stworzymy społeczeństwo pełne wyrozumiałości i miłości. Ponieważ ludzie w kościele, jak też ludzie poza kościołem, są tego pełni. Niestety instytucje takie nie są. Ja jestem tylko członkiem kościoła. To księża, biskupi i papież muszą ze sobą dyskutować. Te dyskusje powinny być publiczne, żeby pokazać innym jak się wymienia argumenty.
Kościół musi się zmienić i każdy z nas powinien w tym pomóc. Pokażmy, że da się zrobić z kościoła dobrą i wyrozumiałą instytucję, z jak najmniejszą ilością błędów. Do tego potrzeba odwagi. Wy się kurwa za dużo rzeczy lękacie. Lękacie się ekskomuniki, lękacie się o swoją posadkę, lękacie się fundamentalistów. Nie lękajcie się! Wy, księża, możecie to zmienić. Inaczej cały kościół się rozpierdoli i stracicie swoich wiernych. Ile wam pedałów i ateistów ma na drzewie dyndać, dopóki sami uwierzycie w wasze nauczanie. Nie róbcie tego po kątach, hierarchicznie, zróbcie to odważnie, w telewizji, w kazaniu, w rozmowach z wiernymi. I przestańcie życzyć Franciszkowi śmierci, jak myślicie, że będziecie lepszymi papieżami, to udowodnijcie to bez tchórzostwa. Następna papież będzie lepsza!
Nie musicie żyć skromnie, należy wam się trochę luksusów za tyle dobra co robicie, ale nie możecie spocząć na laurach. Teraz przyszła wasza kolej, żeby świat naprawić. Więc czas zakasać rękawy do roboty i szczerze z ludźmi rozmawiać. Po 2 tysiącach lat kłamstw zasługujemy na szczerość!
Jarek "Kruk" Szcześniewski, programista, Warszawa