To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Dekalog złych argumentów - Ateista na Amen
Vanat napisał(a): Że cechy mogą ewoluować nadmiarowo, mimo, że nie ma takiej potrzeby środowiskowej (przykład od P.: cechy umożliwiające skuteczniejsze polowanie będą ewoluować pomimo, iż nie trzeba z nich korzystać by zdobyć pokarm)

A czemuż to ma tak nie być? Przecież "cechy umożliwiające skuteczne polowanie" mogą mieć wiele innych zastosowań. Na przykład pazury kota służą nie tylko do skutecznego łapania myszy, ale i do walki z innymi kotami, jak również do spierdzielania na drzewo przed psem.

Cytat:Że ewolucja może doprowadzić ewoluujący gatunek do zagłady, bo drapieżnik jak za bardzo wyewoluuje to może zjeść wszystko co ma do zjedzenia i wymrzeć z głodu. (P. twierdzi nawet, że istnieje naukowy konsensus co do tego, że to właśnie z tej przyczyny wymarły megalodony i tygrysy szablozębne!)
Takiego konsensusu rzeczywiście nie ma, bo byłby to niezwykły Ko incydent, gdyby koty szablozębne wymarły akurat w czasie, gdy konkurować musiały z innym bardzo skutecznym drapieżnikiem. Ale nawet, jeśli nie wymarły z powodu "zbytniej skuteczności", to co by wykluczało taką możliwość?


Cytat:Że każda zachowanie każdego stworzenia to element stosowanej przez niego „strategii ewolucyjnej”, czyli jak kot wpada pod samochód przebiegając przez ulicę, to musiało to być częścią jakiejś „strategii ewolucyjnej” i widocznie jego śmierć miała jakiś ewolucyjny sens (P. twierdzi, że taka stratega jest po prostu niestabilna, ale jego zdaniem niewątpliwie byłaby strategią, a śmierć kota jest dowodem jej stosowania).
Tak właśnie jest. Śmierć kota jest wynikiem stosowania strategii "jeśli coś wielkiego zbliża się do ciebie prostopadle i jest oddalone o jakieś piec metrów, to nie przejmuj się, zdążysz przebiec bez problemu". Koty miały tysiące lat - co w przypadku tego gatunku oznacza tysiące pokoleń, aby wypracować taką strategię, sprawdzającą się doskonale w przypadku krów i koni. Zmiany środowiskowe sprawiły, że stała się nieadekwatna i jest nacisk selekcyjny na jej zmianę, a koty rozpłaszczone na jezdni są właśnie oznaką tego nacisku.

Cytat:Że w przyrodzie stosowana jest strategia „legalisty” polegająca na tym, iż dwa osobniki ustępują sobie nawzajem, a potem dzielą zasób, po połowie. Przykładem jaki podaje są, uwaga: owady u których mniejszy ustępuje większemu! (nie pytajcie gdzie tu logika i dlaczego zdaniem P. nastąpił tu podział zasobu równo po połowie, skoro mniejszy oddał cały zasób większemu, oraz gdzie tu P. widzi wzajemne ustępstwo obu osobników, skoro jeden ustąpił a drugi nie)
Strategia legalisty nie na tym polega, że osobniki dzielą się po połowie, ale na tym, że zasób przypada temu, kto jest "w prawie". W przyrodzie taką strategię przyjmują zwierzęta terytorialne, a terytorializm można uznać za zalążek prawa własności. Np. większosc ptaków nie bije się o dobre miejsce na gniazdo, wystarczy, że jego właściciel oznajmi "to moje" i jest to dla innych wystarczający powod, aby poszukać gdzie indziej.

zefciu napisał(a): Wychodzi tutaj mizeria pewnego popularnego argumentu stosowanego wobec antyintelektualistów. Brzmi on „jakby X była błędna, to byś nie miał Y”. Antyintelektualista, który taki argument przyjmie staje się właśnie wyznawcą takiego kultu. „Teoria Względności” to dla niego nie teoria naukowa, ale bożek, który pobłogosławił go GPS-em w komórce.

Trochę tak, ale jaka jest alternatywa? "Agnostycyzm naukowy"? Teoretycznie możliwy, ale wtedy wszyscy by przyznali, że skoro nie potrafią odróżnić medycyny od czarów-marów, to równie dobrze mogą wybrać losowo, albo to, co tańsze. Nauka w kulturze masowej jest mitem, ale mity przecież spełniają ważne funkcje. Ktoś, kto nie kradnie, bo boi się Boga, nie jest może "etyczny", ale skoro nie umie być, to może lepiej, że się boi. Jeśli nauka błogosławi nas GPS-em, to zupełnie dobry powód aby być "za nią". Chociaż fanatyzm oczywiście nie jest wskazany.
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
RE: Dekalog złych argumentów - Ateista na Amen - przez ZaKotem - 04.05.2018, 11:26

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości