Vanat napisał(a): Wybacz, ale jeśli ktoś expressis verbis twierdzi, że sama ewolucja może doprowadzić do zagłady ewoluującego gatunkuCo to znaczy „sama ewolucja”? Ewolucja nigdy nie działa „sama”. Zawsze w kontekście środowiska.
Cytat:że autor takich wypowiedzi nie ma, nie tylko wiedzy, ale nawet podstawowej intuicji w temacie ewolucjonizmu.Aha – oto ostateczny argument na to, że pilaster nie ma racji. Tak Vanatowi podpowiada intuicja.
No to niech Vanat wyobrazi sobie następującą sytuację. Mamy sobie populację drapieżników i ofiar. Drapieżniki są tutaj tak skuteczne, że odławiają co roku około połowę ofiar. A ofiary rozmnażają się tak, że podwajają swoją liczbę co roku. Tak więc obie populacje znajdują się w stanie równowagi. W populacji drapieżników pojawia się jednak cecha, która sprawia, że niektóre z nich zaczynają odławiać więcej ofiar zwiększając swoje szanse przekazania genów.
Proszę podać, jak może taka sytuacja się rozwinąć w czasie i wyjaśnić, że scenariusz wyginięcia jest całkowicie niemożliwy.
Oczywiście na to pytanie Vanat nie odpowie, bo przecież ważna jest „intuicja”, a nie jakieś tam rozumowanie, wyliczenia, czy inne „mydlenie oczu wykresami”.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.
— Brandon Sanderson
— Brandon Sanderson