To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Dekalog złych argumentów - Ateista na Amen
zefciu napisał(a):
Vanat napisał(a): hipotetyczna sytuacja wymierania powinna towarzyszyć praktycznie każdemu organizmowi cudzożywnemu, który podlega ewolucji.
Nie. Nie powinna. Bo mogą pojawić się inne, bardziej „wyszukane” mechanizmy ewolucyjne, które temu zapobiegną. Ale „mogą” nie znaczy „muszą”.
Jakie to niby są te "bardziej wyszukane mechanizmy ewolucyjne", które powstrzymywałyby podstawowe zjawisko jakim zgodnie z twoją teorią jest napędzana ewolucyjnie autodestrukcja gatunków?

zefciu napisał(a): A ja się nie pytam, co to jest ewolucja, tylko co oznacza pojęcie „sama ewolucja”. 
Czym się różni działanie „samej ewolucji” od działania „ewolucji i jeszcze czegoś tam”. Skoro ewolucja zawsze działa w kontekście środowiska.
"Sama ewolucja" danego gatunku, czyli bez wpływu nie wywołanych nią zmian środowiskowych.
Czyli jak ze względu na zmiany klimatyczne przychodzi katastrofalna susza i wymierają wszyscy to nie doprowadziła do tego "sama ewolucja" danego wymierającego gatunku, a jak w wyniku ewolucji ryby nabrały takich cech, że wypiły całą wodę w stawie i wymierają z powodu wywołanej w ten sposób suszy, to zadziałała "sama ich ewolucja".

zefciu napisał(a): Podobożne życzenie kolegi Sofeicza, które nie ma żadnego potwierdzenia w rzeczywistości, ani żadnego mechanizmu, który mógłby to wymuszać.
No więc właśnie to mam na myśli gdy pisze o braku podstawowej intuicji w temacie ewolucjonizmu.
Na szybko więc znalazłem symulację modelu drapieżnik-ofiara, który matematycznie obrazuje zjawisko opisane przez Sofeicza (sprawdzałem - symulacja działa)
http://www.alife.pl/drapiezniki-i-ofiary...i-Volterry
Oczywiście ta symulacja nie uwzględnia procesu ewolucji, czyli faktu, iż osobnik różnią się cechami i "lisy" wyłapują jedynie "najwolniejsze" "króliki" i tak długo jak nie muszą łapać "szybszych", tak długo nie będzie presji ewolucyjnej, a wiec nie rozpowszechnią się w lisiej populacji cechy konieczne do ich złapania. Gdy zostaną jedynie "najszybsze" króliki, wtedy przeżyją także jedynie "wystarczająco szybkie" lisy. 
Oczywiście "najszybsze" i "najwolniejsze" symbolizują cały zestaw cech umożliwiających przeżycie.
Modelowane wyżej procesy są doskonale opisane teoretycznie i obserwowane wielokrotnie w naturze.
Sytuacja, w której drapieżnik ewoluuje chociaż nie musi, czyli nabiera cech, które pozwalają złapać nie tylko "najwolniejszą" ofiarę ale także "najszybszą" jest sprzeczna z logiką, teoria ewolucji nie potrafi opisać mechanizmu jaki musiałby do niej doprowadzić i nie jest obserwowana w naturze.

PS.
Nie napisałem o jeszcze jednym ważnym czynniku: ewolucja niezwykle rzadko przebiega skokowo (punktualizm) i jest praktycznie niemożliwe, by "lisom" nagle wyrosła trzecia para nóg, albo "królikom" zęby jadowe. Zmiany ewolucyjne przebiegają stopniowo i to także sprzyja równowadze populacji drapieżcy i ofiary. Równowadze dynamicznej, ale jednak równowadze.
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
RE: Dekalog złych argumentów - Ateista na Amen - przez Vanat - 07.05.2018, 15:47

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości