To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Czy nasze poglądy kształtuje natura?
#1
Nawiążę do zdania z artykułu http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,10086, który, jak sądzę, wyraża aktualną tendencję emocjonalną kształtującą się wśród polskiej elity:

„Gdy jednak Europę potraktujemy w ujęciu społecznym, okaże się, że Trump robi jedynie to, czego chce większość.”

Zajmuje mnie tu kwestia robienia tego co się chce, czy może robienia tego co uznaje się za słuszne, albo robienia tego co uznaje się za dobre, lub po prostu robienia tego co wywołuje pozytywne emocje.

Czy zauważyliście może to, że:
- człowiek nie wybiera sobie emocji lecz je odczuwa,
- ludzie żyjący w jednym czasie i miejscu odczuwają bardzo zbliżone emocje,
- ludzie o różnych emocjach, spędzając dużo czasu ze sobą, po pewnym czasie upodobniają się do siebie emocjonalnie,
- przeniesienie memów to w rzeczywistości przeniesienie emocji?

Czy zauważyliście może to, że:
- w jednym czasie panuje komunizm
- w innym czasie panuje kapitalizm
- możemy wyróżnić umysł społeczny?

Dochodzę do wniosku, że naszymi umysłami rządzi natura, wypełniając je określonymi emocjami.


----------------
Wolni są tylko ci, którzy odczuwają powszechne emocje.
Odpowiedz
#2
Skoro nikt nie ma nic do powiedzenia w tej sprawie przekleję część opisu z wiki dla pojęcia integracji, z podkreśleniem tego co wg mnie istotne.


Cytat:Integracja społeczna – termin w socjologii i innych naukach społecznych oznaczający w ogólności proces włączania (się) do zasadniczej części społeczeństwa różnorodnych, zwykle mniejszościowych grup społecznych jak np. mniejszości narodowe, uchodźcy, emigranci i repatrianci, itp., i w konsekwencji uzyskanie możliwości, praw i usług dotychczas dostępnych tylko dla większości. Jest to jednocześnie zjawisko pełne sprzeczności, gdyż wymaga akceptacji obu stron, co nie jest sprawą oczywistą, gdyż może oznaczać konieczność wyrzeczenia się przez jedną lub obie strony pełni lub części swojej tożsamości rozumianej jako role społeczne, wartości, normy, zwyczaje, tradycja, prawo, światopogląd, nawet język.

Wg mnie integracja nie tyle oznacza utratę wcześniejszej tożsamości (moralności) co syntezę sprzecznych tożsamości. (moralności). Synteza sprzecznych moralności nie zawsze oznacza pochłonięcie mniejszościowej moralności przez moralność powszechną i dominującą ale może oznaczać także pochłonięcie powszechnej i dominującej moralności przez moralność mniejszościową. W gruncie rzeczy integracja zachodzi wówczas gdy wszyscy zaczynają odczuwać zbliżone emocje i wyrażać zbliżone poglądy.

------------
Co dla mnie niezrozumiałe w moim przypadku po emigracji do Niemiec i po zderzeniu z niemiecką kulturą, istotnie odmienną od polskiej, doszło do rozpadu mojej osobowości.  Z tego rozpadu kształtuje się moja nowa tożsamość, całkowicie odmienna od mojej tożsamości sprzed lat ale także odmienna od kultury niemieckiej i odmienna od kultury polskiej. Nie czuję się ani Polakiem ani Niemcem ani nawet sobą sprzed 10 lat, to dziwne i niezrozumiałe dla mnie odczucie.
Denerwują mnie zarówno wartości i prawo niemieckie, wartości i prawo polskie ale przede wszystkim denerwuje mnie współczesny system kapitalistyczny. Wyraźnie nie chcę tego co współcześnie powszechnie panuje w ludzkich umysłach w moim otoczeniu i jakimś cudem nie ulegam tym przekonaniom, nie nasiąkam emocjami otoczenia i nie integruję się. Odrzucam współczesne wartości i zastanawiam się co dalej. Abym mógł zintegrować się większość musiałby przejąć moje wartości za swoje i zacząć odczuwać to co ja czuję. Mało prawdopodobne a jednak nie niemożliwe.
Odpowiedz
#3
Natura ale czym ona jest gaja czy natura w formie otoczenia bo widzisz bez definicji na jakich się pracuje nie ruszy się koła.

Człowiek jest jak powiedzmy kromka chleba jaką włożysz do lodówki - jak będzie stała obok cebuli czy czegoś innego to nią nasiąknie tak samo otoczenie człowieka wpływa na jego postrzeganie czy myśli. Poznanie innego często może zmienić myśli o ile nie jest za późno.
Strona ToTemat.pl - artykuły i filmy tematyczne.
Odpowiedz
#4
tomeh napisał(a): Natura ale czym ona jest gaja czy natura w formie otoczenia bo widzisz bez definicji na jakich się pracuje nie ruszy się koła.

Człowiek jest jak powiedzmy kromka chleba jaką włożysz do lodówki - jak będzie stała obok cebuli czy czegoś innego to nią nasiąknie tak samo otoczenie człowieka wpływa na jego postrzeganie czy myśli. Poznanie innego często może zmienić myśli o ile nie jest za późno.

Naturę można zdefiniować jako właściwość rzeczywistości.
Ludzkimi emocjami rządzą te same prawa, które rządzą toczeniem się kamienia po stoku.
Odpowiedz
#5
Na pewno konkretne systemy wierzeń są wpajane człowiekowi w toku socjalizacji, aczkolwiek ludzie jako tacy mają naturalną, można powiedzieć że wrodzoną, skłonność ku transcendencji. Dowodzi tego właśnie samo tworzenie systemów religijnych, a także skłonność do magii i szamanizm u ludów pierwotnych.

Co ciekawe, nawet niewierzący często kierują się w życiu wartościami czy ideami, które wykraczają poza jednostkowe byty, poza pojedynczego człowieka, wkraczając tym samym w sferę duchowości. Samo to zjawisko jest ciekawe - że tak trudno obejść się w życiu bez drogowskazów. Człowiek wierzący może kierować się w życiu różnie rozumianą wolą transcendentnego Boga, ateista natomiast niejednokrotnie kieruje się dobrem gatunku, narodu, społeczeństwa - a więc kategoriami, które zajmują miejsce, które u wierzących może zajmować Bóg.
Odpowiedz
#6
krystkon napisał(a):
tomeh napisał(a): Natura ale czym ona jest gaja czy natura w formie otoczenia bo widzisz bez definicji na jakich się pracuje nie ruszy się koła.

Człowiek jest jak powiedzmy kromka chleba jaką włożysz do lodówki - jak będzie stała obok cebuli czy czegoś innego to nią nasiąknie tak samo otoczenie człowieka wpływa na jego postrzeganie czy myśli. Poznanie innego często może zmienić myśli o ile nie jest za późno.

Naturę można zdefiniować jako właściwość rzeczywistości.
Ludzkimi emocjami rządzą te same prawa, które rządzą toczeniem się kamienia po stoku.

A ta właściwość rzeczywistości to jedynie interpretacja.
Śpieszmy się czytać posty,  tak szybko  są kasowane....
Nie piszę o tym zbyt często lecz piszę o tym raz na zawsze... a jestem tak jak delfin łagodny i mocny i nie zawsze powrócę, nigdy nie wiadomo mówiac o miłosci czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą
Odpowiedz
#7
Nie. Na nasze poglądy wpływają:  społeczeństwo i kultura, w której zostaliśmy wychowani - czasem zalezą od nich.

Dowód :
To w związku z tym , w Polsce znikoma jest ilość zwolenników nauki Arystoklesa ( który w innych kulturach - niż grecka - znany jest jedynie z przydomka , którego dał mu jego nauczyciel wychowania fizycznego ) czyli Platona.

Mało jest zwolenników nauki Konfucjusza , filozofii Nagarjuny, jeszcze mniej kultury dżainizmu, a dużo jest chrześcijan o poglądach bazujących na naukach i pismach chrześcijańskich. Po drugie skoro nauka obcej kultury nie jest znana; nie może być urzeczywistniona , praktykowana, i nie wpływa na subiektywne postrzeżenia.

Człowiek dwulicowy, jak przystało na chrześcijanina ...
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości