neuroza napisał(a): Osoby kopiące w d, spowolniły moją terapię, ponieważ kopały mnie, gdy nie byłem na to gotowy. Przez to straciłem niepotrzebnie miesiące, jeśli nie lata.A skąd masz pewność, że te lata były stracone? Jest takie powiedzenie: co mnie nie zabije, to mnie wzmocni. Może to one Cię przygotowały do Bentinho?
Do niego też trzeba dojrzeć.
Cytat:"Najlepszym wyznacznikiem poziomu świadomości jest to, jak sobie radzisz z życiowymi trudnościami. Kogoś, kto i tak był już nieświadomy, wpędzają one w tym głębszą nieświadomość, natomiast osobie i bez tego świadomej pomagają świadomość wyostrzyć. Dzięki przeszkodzie możesz się przebudzić, ale możesz też pozwolić, żeby cię jeszcze głębiej uśpiła. Sen, którym jest nieświadomość zwykła, staje się wtedy koszmarem." (Eckhart Tolle - Potęga Teraźniejszości)
I wiesz, do czego ja doszłam? Że z koszmaru najłatwiej jest się przebudzić, bo masz wtedy największą motywację. A sen przez to, że jest przyjemny albo chociaż neutralny, nie daje motywacji do wybudzenia.
Ja się przebudziłam w samym środku koszmaru, ale być może jestem jakimś ewenementem.