Trudny temat. Podróże czasie wstecz to jedna z tych rzeczy, które może i są możliwe (przynajmniej teoretycznie fizycznie nie-niemożliwe), ale nie mieszczą mi się odpowiednio w głowie. Nie tylko mnie, bo w sumie mało jest przykładów, gdzie odpalono podróż w przeszłość bez generowania światów równoległych (może dobre wyjście, ale "oszustwo" w kontekście podróży w czasie), dodawania bohaterowi magicznych mocy, które pozwalają jego umysłowi przetrwanie zmian lub zachowanie wspomnień z "restartu" wydarzeń, itp.
Tu chyba powinienem ostrzec przed spoilerami, więc ostrzegam
Powrót do przyszłości to jeden przykład, gdzie występuje kilka na raz takich problemów (w wątku o Grze o tron pilaster był mnie zapytał, co jest tam z podróżami w czasie nie w porządku, więc nie będę przepisywał).
Mam niesmak po Looperze, w którym np. aby dorwać gościa X w pewnym momencie (niech będzie t1), porywają go za młodu (w momencie t0<t1) i zaczynają pozbawiać kończyn, co z kolei ma natychmiastowe skutki w t1 w postaci znikających nóg i rąk, na miejsce których pojawiają się blizny. Jest to o tyle komiczne, że w końcu staje się kadłubkiem, a przed chwilą jeszcze przeskakiwał przez płot, co jest niemożliwe, jeśli nie ma tych kończyn od t0 (+ epsilon) (nie mówiąc o tym, że skoro już ingerencja w przeszłości wpływa na przyszłość, to nie powinien się tam nigdy znaleźć i akcja na ekranie nie ma już żadnego sensu).
Ciekawe są przykłady, gdzie w zasadzie zrobiono podróż wstecz dobrze, ale teoretycznie paradoksy mogłyby wystąpić, ale nie występują, bo podróż w czasie powoduje dokładnie to, co się wydarzyło, najczęściej wbrew intencjom podróżników. Jest to częściowo poruszone w filmiku. Harry Potter (o dziwo!) jest dobrym przykładem, ale też Gra o Tron (Hodor!), Interstellar (główny bohater sam sobie przesyła w przeszłość informacje, dzięki którym w ogóle bierze udział w wyprawie i ostatecznie prowadzi do wysłania sobie informacji) i ostatnio serial Dark. W każdym z tych przypadków powstają pętle czasowe i łańcuch przyczynowo-skutkowy zamyka się w cykl. Niby to jeszcze nie paradoks sam w sobie, ale mam problem z wyobrażeniem sobie jak taka pętla miałaby zaistnieć. Np. w Grze o tron wg narracji (która jednak podąża liniowo ) Bran przenosi się w przeszłość i robi z Hodora Hodora, tzn. implementuje idee fixe, które potem sprawia, że Hodor się poświęca. Z drugiej strony jednak wydarzenia w czasie narracji przed przeniesieniem się Brana w przeszłość są częściowo spowodowane jego upośledzeniem, które jest skutkiem wiadomo czego. Widzę to jakoś tak dziwnie, że pętla musi zaistnieć "cała naraz", cokolwiek to znaczy. No i wygląda na to, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby z bardziej kompletną wiedzą zepsuć tak powstałą pętlę i stworzyć paradoks, jeśli tylko nadal posiada się środki to podróżowania w przeszłość (i tak chyba jest w wyżej omawianych przypadkach).
Tu chyba powinienem ostrzec przed spoilerami, więc ostrzegam
Powrót do przyszłości to jeden przykład, gdzie występuje kilka na raz takich problemów (w wątku o Grze o tron pilaster był mnie zapytał, co jest tam z podróżami w czasie nie w porządku, więc nie będę przepisywał).
Mam niesmak po Looperze, w którym np. aby dorwać gościa X w pewnym momencie (niech będzie t1), porywają go za młodu (w momencie t0<t1) i zaczynają pozbawiać kończyn, co z kolei ma natychmiastowe skutki w t1 w postaci znikających nóg i rąk, na miejsce których pojawiają się blizny. Jest to o tyle komiczne, że w końcu staje się kadłubkiem, a przed chwilą jeszcze przeskakiwał przez płot, co jest niemożliwe, jeśli nie ma tych kończyn od t0 (+ epsilon) (nie mówiąc o tym, że skoro już ingerencja w przeszłości wpływa na przyszłość, to nie powinien się tam nigdy znaleźć i akcja na ekranie nie ma już żadnego sensu).
Ciekawe są przykłady, gdzie w zasadzie zrobiono podróż wstecz dobrze, ale teoretycznie paradoksy mogłyby wystąpić, ale nie występują, bo podróż w czasie powoduje dokładnie to, co się wydarzyło, najczęściej wbrew intencjom podróżników. Jest to częściowo poruszone w filmiku. Harry Potter (o dziwo!) jest dobrym przykładem, ale też Gra o Tron (Hodor!), Interstellar (główny bohater sam sobie przesyła w przeszłość informacje, dzięki którym w ogóle bierze udział w wyprawie i ostatecznie prowadzi do wysłania sobie informacji) i ostatnio serial Dark. W każdym z tych przypadków powstają pętle czasowe i łańcuch przyczynowo-skutkowy zamyka się w cykl. Niby to jeszcze nie paradoks sam w sobie, ale mam problem z wyobrażeniem sobie jak taka pętla miałaby zaistnieć. Np. w Grze o tron wg narracji (która jednak podąża liniowo ) Bran przenosi się w przeszłość i robi z Hodora Hodora, tzn. implementuje idee fixe, które potem sprawia, że Hodor się poświęca. Z drugiej strony jednak wydarzenia w czasie narracji przed przeniesieniem się Brana w przeszłość są częściowo spowodowane jego upośledzeniem, które jest skutkiem wiadomo czego. Widzę to jakoś tak dziwnie, że pętla musi zaistnieć "cała naraz", cokolwiek to znaczy. No i wygląda na to, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby z bardziej kompletną wiedzą zepsuć tak powstałą pętlę i stworzyć paradoks, jeśli tylko nadal posiada się środki to podróżowania w przeszłość (i tak chyba jest w wyżej omawianych przypadkach).