To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Zagadka zła
Przecież napisałeś tak w poście numer 142. I jeszcze że wzrost dobrobytu prowadzi do wzrostu grabieży.
Odpowiedz
Christoff napisał(a): Przecież napisałeś tak w poście numer 142. I jeszcze że wzrost dobrobytu prowadzi do wzrostu grabieży.

Dziękuje za wskazanie. A to jak najbardziej, że tak! ( była już o tym mowa) Ale przecież to jest oczywiste?! Powinieneś umieć stworzyć sytuacje, (realną) która to uwiarygodni.
napisałem :
Instytucja własności i wzrost dobrobytu wiedzie do nierówności, prześladowań, grabieży, i innych przestępstw. Teraz można mówić co należy do mnie , a co do ciebie, dlatego pojawiają się pojęcia sprawiedliwości i niesprawiedliwości.


Jednak notabene patrz na znaczenie całej wypowiedzi:
1 INSTYTUCJA WŁASNOŚCI oraz WZROST DOBROBYTU prowadzi do nierówności  ( a przez to )
2 prześladowań, grabieży i innych przestępstw
3 Teraz możemy mówić co prawnie należy do mnie

Istota dobrobytu jest równoznaczna z istnieniem nierówności społecznej.
( w rzeczywistości to synonimy- tylko trzeba mieć "filozoficzny namysł" co określam jako świecki synonim teistycznego zjawiska  "kontemplacja Boga" w języku religijnym )
Nie ma opcji , aby w społeczeństwie była REALNA możliwość NIEISTNIENIA NIERÓWNOŚCI ( materialnej, społecznej itp ) Gdyby powstał rząd, który podzieliłby dobra po równo, i zapanowała równość materialna, to na drugi dzień dyferencja posiadanych dóbr pojawiła się niemal z automatu. Wystarczy jeden dzień, aby :
jedni , którzy otrzymali część ( wspólnego mienia) odłożyli na bok ( powiedzmy ani tracą ani zyskują)
drudzy przepili, przegrali w hazardzie, roztrwonili na rózne rzeczy na dziewki ( albo chłopców jeśli mają ku temu pociąg)
inni podwoili, potroili otrzymane dobro do giełdzie , w bankach itp

A ponieważ ktoś ma coraz więcej ( żyje w dostatku) , a drugi kradnie, to czyjś dobrobyt ( własność) staje się przez grabieże i inne przestępstwa  ( oszustwa) porwania dla okupu,  i fałszerstwa celem nielegalnego, bezprawnego przejęcia cudzej własności. itp Takie zjawiska na ogół występują przy wzroście dobrobytu, to zupełnie normalne.

Rozumiesz teraz związek?

Galahad napisał(a):
Cytat:Ktoś na ochotnika, czy samemu mam wyznaczać?  

Co to za dziwny sposób dyskusji?

A masz lepszy pomysł na podwyższenie poziomu wypowiedzi? Dokładam wszelkich starań , aby było dość intrygująco. 
Rozumiem , że odezwałeś się tylko przypadkowo, aby wyrazić swe zdziwienie a nie po to, aby spróbować odpowiedzieć na moje pytanie?

Człowiek dwulicowy, jak przystało na chrześcijanina ...
Odpowiedz
Dziękuję za uzasadnienie. Rozumiem, lecz się nie zgadzam.

Cytat:Istotą dobrobytu jest równoznaczne istnienie nierówności społecznej.
( w rzeczywistości to synonimy- tylko trzeba mieć "filozoficzny namysł" co określam jako świecki synonim teistycznego zjawiska "kontemplacja Boga" w języku religijnym )

Nie. To są różne zjawiska. Dobrobyt społeczeństwa możemy mierzyć poziomem dochodu albo rozmaitymi indeksami jakości życia. Nierówności w rozumieniu ekonomicznym to rozkład dobrobytu, a więc jego cecha, a nie synonim. Są jeszcze inne rodzaje nierówności społecznych niezwiązane bezpośrednio z dobrobytem, na przykład nierówność wobec prawa.

Cytat:Nie ma opcji , aby w społeczeństwie była REALNA możliwość NIEISTNIENIA NIERÓWNOŚCI ( materialnej, społecznej itp ) Gdyby powstał rząd, który podzieliłby dobra po równo, i zapanowała równość materialna, to na drugi dzień dyferencja posiadanych dóbr pojawiła się niemal z automatu. Wystarczy jeden dzień, aby :
jedni , którzy otrzymali część ( wspólnego mienia) odłożyli na bok ( powiedzmy ani tracą ani zyskują)
drudzy przepili, przegrali w hazardzie, roztrwonili na rózne rzeczy na dziewki ( albo chłopców jeśli mają ku temu pociąg)
inni podwoili, potroili otrzymane dobro do giełdzie , w bankach itp

Oczywiście. Zresztą narzucona równość ekonomiczna to rażąca niesprawiedliwość.

Cytat:A ponieważ ktoś ma coraz więcej ( żyje w dostatku) , a drugi kradnie, to czyjś dobrobyt ( własność) staje się przez grabieże i inne przestępstwa ( oszustwa) porwania dla okupu, i fałszerstwa celem nielegalnego, bezprawnego przejęcia cudzej własności. itp Takie zjawiska na ogół występują przy wzroście dobrobytu, to zupełnie normalne.

A to bzdura. Kraje o wysokim poziomie dobrobytu są z reguły krajami o dużym poziomie bezpieczeństwa. Polecam zapoznanie się na przykład z indeksem Quality of Life, ale zależność jest dość oczywista. Stabilny system społeczny to warunek trwałości dobrobytu, z kolei duże zasoby finansowe ułatwiają utrzymanie bezpieczeństwa. Jeżeli chcesz z tym polemizować, to prosiłbym o jakieś argumenty poparte danymi lub choćby przykładami historycznymi. Oczywiście że przestępstwa zdarzają się i w najbogatszych społeczeństwach, jednak dowód anegdotyczny to dupa, nie dowód.
Odpowiedz
Christoff napisał(a): 1 Nie. To są różne zjawiska. Dobrobyt społeczeństwa możemy mierzyć poziomem dochodu albo rozmaitymi indeksami jakości życia. Nierówności w rozumieniu ekonomicznym to rozkład dobrobytu, a więc jego cecha, a nie synonim. Są jeszcze inne rodzaje nierówności społecznych niezwiązane bezpośrednio z dobrobytem, na przykład nierówność wobec prawa.


2 A to bzdura. Kraje o wysokim poziomie dobrobytu są z reguły krajami o dużym poziomie bezpieczeństwa. Polecam zapoznanie się na przykład z indeksem Quality of Life, ale zależność jest dość oczywista. Stabilny system społeczny to warunek trwałości dobrobytu, z kolei duże zasoby finansowe ułatwiają utrzymanie bezpieczeństwa. Jeżeli chcesz z tym polemizować, to prosiłbym o jakieś argumenty poparte danymi lub choćby przykładami historycznymi. Oczywiście że przestępstwa zdarzają się i w najbogatszych społeczeństwach, jednak dowód anegdotyczny to dupa, nie dowód.

1 Wiem, zgadza się,  że są to dwa różne zjawiska, ale wzrost dobrobytu wiedzie do nierówności materialnej, a nie odwrotnie. O tym myślałem. Możesz się z tym stanowiskiem nie zgadzać, ale tak jest.

2 Nie posiadam takowych. Piszesz o drugim ekstremum. Czy nie widzisz, że aberracją jest pisać o współczesnych krajach i to najbogatszych co do przestępczości? Wówczas , gdy ja pisze o czasach przedpołecznych i
"pierwotnych systemach społecznych" , które są dopiero jako " niemowlę", gdy  ( dopiero) znajdują zastosowanie  takie pojęcia jak  sprawiedliwość i niesprawiedliwość, to dostaję odpowiedź- argumentację, na temat statystyk w najbogatszych i w pełni ucywilizowanych krajach pod względem przestępczości. Wówczas, gdy ja pisałem o czasach w których nie było jeszcze państw ( nawet biednych ) a jedynie o początku teorii społecznej lub umowy społecznej.

Rozumiem, argumentacja , którą przedstawiłeś, jest zasadna , ale nie może być uwzględniona , przez fakt anachronizmu. Zacząłeś od końca. Pewnie wzrost dobrobytu i wzrost przestępczości zastosowałeś do czasów współczesnych,  a nie do tematu.
Ten przykład . który wcześniej podałem - miał on służyć jako alegoria, motyw wprowadzenia pojęcia "sprawiedliwość" w czasach przedpołecznych - społecznych. Istotnie wzrost dobrobytu ( wtedy) prowadził do wzrostu przestępczości.

( W czasach współczesnych nie ma ona zastosowania - to jest oczywiste, ponieważ środki będą częściowo przeznaczone na bezpieczeństwo , czy walkę z przestępczością ( policja, wojsko i tp ) Jak choćby nasza polska banda alkoholików komunistycznych, którą trudno było nazywać milicją... ale zawsze...

Człowiek dwulicowy, jak przystało na chrześcijanina ...
Odpowiedz
Na początku człowiek został obdarzony szlachetnością w działaniu i zrównoważonym umysłem. Był doskonały w swojej istocie i żył w harmonii z Bogiem. Jego myśli były czyste, a cele święte. Jednak przez nieposłuszeństwo jego siły zostały wypaczone, a samolubstwo zajęło miejsce miłości. Przestępstwo tak osłabiło jego naturę, iż nie mógł już o własnych siłach oprzeć się mocy zła. Dostał się w niewolę szatana i pozostałby w niej na zawsze, gdyby Pan nie interweniował w szczególny sposób. Celem kusiciela było udaremnienie Bożego planu w stworzeniu człowieka i napełnienie ziemi nieszczęściem i spustoszeniem. Później wskazałby na to zło jako na wynik Bożego dzieła w stworzeniu człowieka.

(Ellen G. White - "Pokój, za którym tęsknisz")
May all beings be free.
May all beings be at ease.
May all beings be happy
Odpowiedz
Jak Bóg może stworzyć istotę doskonałą(czyli taką która mu dorówna)?
Odpowiedz
Quinque napisał(a): Jak Bóg może stworzyć istotę doskonałą(czyli taką która mu dorówna)?
1) Uważasz, że by nie potrafił? To może być ciekawy paradoks.
2) Nie widzę tutaj stwierdzenia, że człowiek Mu dorównywał. Myślę, że chodzi tutaj o inną doskonałość - brak skazy.
May all beings be free.
May all beings be at ease.
May all beings be happy
Odpowiedz
Słusznie.Bóg stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo.Ponadto Jezus powiedział abyśmy byli doskonali, jak doskonały jest Ojciec nasz niebieski.
"Kto nie zważa na karność, gardzi własnym życiem, lecz kto słucha napomnienia, nabywa rozumu.
Bojaźń Pana jest szkołą mądrości, a pokora poprzedza chwałę"
                            
"To głupota prowadzi człowieka na manowce, a potem jego serce wybucha gniewem na Pana"

          Prz. 15,32-33; 19,3
Odpowiedz
Sfreeman napisał(a): Bóg stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo.Ponadto Jezus powiedział abyśmy byli doskonali, jak doskonały jest Ojciec nasz niebieski.

Tak, tak ...na fujarce gorzkie żale...
Po pierwsze ; kiedy , komu i w jakich okolicznościach Jezus to powiedział?
Po drugie, kto jest tego wiarygodnym świadkiem lub jakie są historyczne źródła, które to bezpośrednio potwierdzają ?
Po trzecie ; Jaki Jezus to powiedział? Historyczny, zmitologizowany , chrześcijański,  ewangeliczny czy inny model Jezusa , który preferujesz ? ( Typ buntowniczy, pokorny itd )

Jeżeli nie jesteś ( oczywiście dla przykładu ) w stanie dostatecznie tego dowieść, to nie pisz bzdur, że Jezus to czy tamto powiedział. ( Skoro nawet autorytety religijne nie są dziś w stanie stwierdzić jaki pisarz  kościelny włożył  w usta Jezusa te słowa. Pisz;  słyszałem/am, że podobno , kiedyś Jezus powiedział lub wydaje mi się , że Jezus powiedział kiedyś...a najlepiej pisz wskazując; czytałem /am w Biblii i tam było napisane, że cytuję "Jezus powiedział".

Bóg nie stworzył człowieka w ogóle, a tym bardziej na swoje podobieństwo. Można to wydedukować , choćby oglądając wiadomości. Nikt zdrowy na umyśle - słuchając te wiadomości- nigdy nie przyznałby się do takiego boga , a gdyby ktoś  np; jako gwiazda wiadomości się przyznał - szybko skompromitowałby się stając się przedmiotem kpin, szyderstw , drwin oraz dezaprobaty.
( Bóg nie stworzył również Jezusa, o czym zapewniają dziś zgodnie wszyscy teologowie. )  Nie bądź staroświecki/a.

Człowiek dwulicowy, jak przystało na chrześcijanina ...
Odpowiedz
Antyteista napisał(a): Tak, tak ...na fujarce gorzkie żale...
Po pierwsze ; kiedy , komu i w jakich okolicznościach Jezus to powiedział?
Po drugie, kto jest tego wiarygodnym świadkiem lub jakie są historyczne źródła, które to bezpośrednio potwierdzają ?
Po trzecie ; Jaki Jezus to powiedział? Historyczny, zmitologizowany , chrześcijański,  ewangeliczny czy inny model Jezusa , który preferujesz ? ( Typ buntowniczy, pokorny itd )

Jeżeli nie jesteś ( oczywiście dla przykładu ) w stanie dostatecznie tego dowieść, to nie pisz bzdur, że Jezus to czy tamto powiedział. ( Skoro nawet autorytety religijne nie są dziś w stanie stwierdzić jaki pisarz  kościelny włożył  w usta Jezusa te słowa. Pisz;  słyszałem/am, że podobno , kiedyś Jezus powiedział lub wydaje mi się , że Jezus powiedział kiedyś...a najlepiej pisz wskazując;  czytałem /am w Biblii i tam było napisane, że cytuję "Jezus powiedział".

A potrafisz jakoś udowodnić, że Jezus tego nie powiedział?

Cytat:Bóg nie stworzył człowieka w ogóle, a tym bardziej na swoje podobieństwo. Można to wydedukować , choćby oglądając wiadomości. Nikt zdrowy na umyśle - słuchając te wiadomości- nigdy nie przyznałby się do takiego boga , a gdyby ktoś  np; jako gwiazda wiadomości się przyznał - szybko skompromitowałby się stając się przedmiotem kpin, szyderstw , drwin oraz dezaprobaty.

( Bóg nie stworzył również Jezusa, o czym zapewniają dziś zgodnie wszyscy teologowie. )  Nie bądź staroświecki/a.

Bycie wykpionym lub nazwanym staroświeckim nie może być argumentem za czymkolwiek.
Odpowiedz
Jaques napisał(a): 1 A potrafisz jakoś udowodnić, że Jezus tego nie powiedział?

2 Bycie wykpionym lub nazwanym staroświeckim nie może być argumentem za czymkolwiek.

1 Jeżeli czegoś chcesz bronić, jako autentyczne, to ciężar dowodzenia leży w Twojej gestii- nie mojej.W przeciwnym razie to czego nie jesteś w stanie obronić nie ma absolutnie żadnego znaczenia.
Oczywiście, że Jezus nie jest autorem tych zmyślonych słów. Istnieją osoby, które ponad wszelką wątpliwość są autorami tych słów oraz konotacji z nich wynikające , jak  Augustyn w dziele De Trinate wyjaśnia na czym polega owo podobieństwo, czy Tomasz z Akwinu w swojej "Sumie Teologicznej ", czy inni.

2 Może być-  sposób rozumowania świadczy , że jesteś osoba zacofaną, staroświecką. Skoro nie potrafisz nawet udowodnić sobie coś , w co sam wierzysz, na domiar pocieszasz się niemożnością udowodnienia przez oponenta , iż to zmyślenie zostało włożone w usta Jezusa.  To zwykła niespójność logiczna, jak twierdzenie, że 
" 2000 lat temu w tej oto cegielni mieszkali kosmici. "  - A kto się sprzeciwia mojemu twierdzeniu, niech udowodni, że 2000 lat temu w tej cegielni nie mieszkali kosmici. Nie zauważasz, że niemożność obalenia, wcale nie świadczy za prawdziwością jakiegoś twierdzenia. A to nie to samo.  Tu potrzeba staroświeckiego umysłu, aby używać takich założeń. Tu się roi od absurdów logicznych, jak i w pierwszym przypadku - obie tezy są poza strefą filozoficznie sensownych zdań. Są choćby dlatego , ponieważ nikt nie udowodni swoich racji. A ponieważ nie ma możliwości ustalić czy są to zdania prawdziwe, czy fałszywe - nie ma z nich żadnego pożytku w rozmowie, czy dyskusji.

Wykpienie vs staroświeckość
. Istnieją istotne różnice pomiędzy tymi pojęciami. Ty jesteś osobą staroświecką , co nie jest trudne do ustalenia i uzasadnienia. Natomiast "wykpienia"  - szyderstwo, drwiny, wyśmiewanie się czy ośmieszanie - w istocie nie nastąpiło? Chyba, że wykpieniem nazywa się wytknięcie błędów logicznych?
( W każdym bądź razie książkowo nie podobna stwierdzić takiej interpretacji słowa "wykpienie" )

Jeżeli natomiast wykpienie  nastąpiło, to proszę wskazać w jakim miejscu się z Ciebie nabijam?
( Jeżeli nie potrafisz, to po co mylisz pojęcia i znów piszesz bzdury? )

Drugi raz zwracam uwagę, iż powinno się pisać, czytałem w Biblii, a tam napisane było, że
" Jezus powiedział".


Oczywiście , że można dowodzić zmyślenia tych słów na różne sposoby -  to że Jezus tego nie powiedział np ; Występuje to w księdze rodzaju i jest jedynie zabiegiem teologicznym, aby przypisywać to autorstwo Jezusowi, gdy jedynie przytacza się coś o wiele bardziej starszego ( na ogół aby zmienić autora lub uwiarygodnić swojego bohatera). Także można próbować coś nie tylko dowodzić, ale  także w różnych interpretacjach.

Człowiek dwulicowy, jak przystało na chrześcijanina ...
Odpowiedz
Antyteista napisał(a):
Sfreeman napisał(a): Bóg stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo.Ponadto Jezus powiedział abyśmy byli doskonali, jak doskonały jest Ojciec nasz niebieski.

Tak, tak ...na fujarce gorzkie żale...
Po pierwsze ; kiedy , komu i w jakich okolicznościach Jezus to powiedział?
Po drugie, kto jest tego wiarygodnym świadkiem lub jakie są historyczne źródła, które to bezpośrednio potwierdzają ?
Po trzecie ; Jaki Jezus to powiedział? Historyczny, zmitologizowany , chrześcijański,  ewangeliczny czy inny model Jezusa , który preferujesz ? ( Typ buntowniczy, pokorny itd )

Jeżeli nie jesteś ( oczywiście dla przykładu ) w stanie dostatecznie tego dowieść, to nie pisz bzdur, że Jezus to czy tamto powiedział. ( Skoro nawet autorytety religijne nie są dziś w stanie stwierdzić jaki pisarz  kościelny włożył  w usta Jezusa te słowa. Pisz;  słyszałem/am, że podobno , kiedyś Jezus powiedział lub wydaje mi się , że Jezus powiedział kiedyś...a najlepiej pisz wskazując;  czytałem /am w Biblii i tam było napisane, że cytuję "Jezus powiedział".

Bóg nie stworzył człowieka w ogóle, a tym bardziej na swoje podobieństwo. Można to wydedukować , choćby oglądając wiadomości. Nikt zdrowy na umyśle - słuchając te wiadomości- nigdy nie przyznałby się do takiego boga , a gdyby ktoś  np; jako gwiazda wiadomości się przyznał - szybko skompromitowałby się stając się przedmiotem kpin, szyderstw , drwin oraz dezaprobaty.
( Bóg nie stworzył również Jezusa, o czym zapewniają dziś zgodnie wszyscy teologowie. )  Nie bądź staroświecki/a.

Miszczu, chciałbym zostać twoim uczniem.Chciałbym jednak upewnić się co do tego, że byłaby to słuszna decyzja.W zwiazku z tym proszę Cię o odpowiedź na dwa pytania:
1. Co jest motorem napędowym twoich działań?
2. Czy zdarza Ci się popełnić jakis zły czyn? Jeśli tak, to co sprawia że go popełniasz?
"Kto nie zważa na karność, gardzi własnym życiem, lecz kto słucha napomnienia, nabywa rozumu.
Bojaźń Pana jest szkołą mądrości, a pokora poprzedza chwałę"
                            
"To głupota prowadzi człowieka na manowce, a potem jego serce wybucha gniewem na Pana"

          Prz. 15,32-33; 19,3
Odpowiedz
freeman napisał(a): Miszczu, chciałbym zostać twoim uczniem.Chciałbym jednak upewnić się co do tego, że byłaby to słuszna decyzja.W zwiazku z tym proszę Cię o odpowiedź na dwa pytania:
1. Co jest motorem napędowym twoich działań?
2. Czy zdarza Ci się popełnić jakis zły czyn? Jeśli tak, to co sprawia że go popełniasz?

O widzę , że lubisz rozwiązania teoretyczne. To wspaniale, to bardzo rozwija , także inteligencje, intuicję, zwłaszcza inteligencję introspektywną...No to w ramach treningu teoretycznego zaraz przejdę do meritum.

Twój miszcz widzi tutaj niestety jedną , ale istotną niespójność logiczną. Jeżeli chcesz być moim akolitą, to powinieneś dostosować się do moich wytycznych, a nie szukać hipotetycznych negatywów w miszczu.
Sądziłeś , że miszcz nie zauważy takich sprzeczności?

Jak dobrze rozumiem, potrzebujesz mojej argumentacji  , aby przekonać siebie, co do słuszności bycia moim naśladowcą? Skoro potrzebujesz mojej argumentacji- to jaki związek widzisz w słuszności , apriorycznie zakładając swoje pytanie dotyczące zła- jak takiego związku nie dostrzegam?
Innymi słowy ; jeśli szukasz słuszności, priorytetów, we mnie, to dlaczego:
1 formułujesz pytania, które bynajmniej nie dotyczą priorytetów, słuszności, ale zła, zdolności do zła?
2 formułujesz pytania podchwytliwie . Przecież obydwie odpowiedzi ( twierdząca i przecząca) będzie stanowić argument o mojej negacji. A nie słuszności co do naśladownictwa.

Jeżeli chciałbyś , aby założenie ( dwa pierwsze zdania) były filozoficznie sensowne; to dlaczego nie pytasz o to co istotne? O to chociażby na czym masz się skoncentrować,  w co angażować itp; lub cokolwiek, co miałoby związek z tak zasugerowanym podejściem?
Ja mogę odpowiedzieć na te pytania, ale jak na razie , sformułowane są niezrozumiale. ( Chodzi o drugie pytanie)

( Nawet teoretycznie , pytanie musi być logicznie spójne z kontekstem)
Może chodzi , o to abym zastosował potrójną dawkę samokrytyki wobec siebie?
Jeżeli tak, to dlaczego nie piszesz tego transparentnie?

Jeżeli nie rozumiesz, to wyjaśnię używając pewnej egzemplifikacji:
Czy naśladowcy zmitologizowanego Chrystusa zapytają go;
Panie, czy bywa , że się gniewasz, wściekasz bez powodu ?
Czy raczej zapytają, czy gniew jest słuszny?
Czy zapytają:
Panie, czy zdarza się Tobie kopulować z mężczyzną , zwierzęciem ?
Czy raczej; czy słuszne jest , że powinniśmy wybaczać swoim oprawcom, niegodziwcom ?

Może sprecyzuj swoje stanowisko- to dostaniesz lepszą odpowiedź. Bądź nie tylko zrozumiały, ale i autentyczny. Odmienność poglądów mnie nie razi, raczej wulgaryzmy.

Człowiek dwulicowy, jak przystało na chrześcijanina ...
Odpowiedz
Cytat:Bądź nie tylko zrozumiały, ale i autentyczny.

No wlaśnie tego od Ciebie oczekuję.Wymigując się od odpowiedzi stwarzasz wrażenie, że masz coś do ukrycia, względnie boisz się, że przez udzielenie odpowiedzi mogłaby ucierpieć twoja reputacja.
"Kto nie zważa na karność, gardzi własnym życiem, lecz kto słucha napomnienia, nabywa rozumu.
Bojaźń Pana jest szkołą mądrości, a pokora poprzedza chwałę"
                            
"To głupota prowadzi człowieka na manowce, a potem jego serce wybucha gniewem na Pana"

          Prz. 15,32-33; 19,3
Odpowiedz
freeman napisał(a): No wlaśnie tego od Ciebie oczekuję.Wymigując się od odpowiedzi stwarzasz wrażenie, że masz coś do ukrycia, względnie boisz się, że przez udzielenie odpowiedzi mogłaby ucierpieć twoja reputacja.

O widzę , że coś się spodobało z mojej wypowiedzi; co zostało wykorzystane....Dobrze odpowiem.

1. Co jest motorem napędowym twoich działań?
2. Czy zdarza Ci się popełnić jakis zły czyn? Jeśli tak, to co sprawia że go popełniasz?

ad 1 Moim motorem napędowym , rozumiem - mechanistycznie są takie procesy jak oddychanie, odżywianie, spanie. Zaś ulubionym działaniem , to myślę, że kopulowanie. Tak, zdecydowanie kopulowanie- szkoda tylko że chwila błogości trwa tak krótko. Przez to trzeba często powtarzać.
( Jeżeli to sprawka Boga - to wyrafinowana podłość)

ad 2 Mam bardzo, ale to bardzo nieoryginalne podejście do moralności. Więc co jest słuszne, a co jest niesłuszne, co jest złe , a co nie jest złem z samej istoty ,tak szerokiej definicji  możemy pojmować odmiennie, bo wszystko, to tylko pozory, paplanina. Liczy się doświadczenie! Lubie torturować. Niektórzy nazywają to złem. ( Pewnie nie mają doświadczenia) Tortury nie tyle uwłaczają podmiotowości ofiary, czy nadwyrężają tę podmiotowość, ile nastawiają ją przeciwko niej samej. Chodzi o to, że tortury narzucają ofierze poczucie bezradności ( co już jest dla mnie przyjemne- rozumiesz ) lecz również poczucie współuczestnictwa w zadanym sobie gwałcie.
Jeżeli chodzi o motywy; to jasne jest że sprawiedliwość! Torturowanie prawych jest bezcelowe.
(Nie uzyskasz tej ekstazy, dlatego nie jest to dobre, to w praktyce przypominałoby nekrofilię. )

Człowiek dwulicowy, jak przystało na chrześcijanina ...
Odpowiedz
Antyteista napisał(a): 1 Jeżeli czegoś chcesz bronić, jako autentyczne, to ciężar dowodzenia leży w Twojej gestii- nie mojej.

Wiara w coś nie polega na dowodzeniu

Cytat:W przeciwnym razie to czego nie jesteś w stanie obronić nie ma absolutnie żadnego znaczenia.

Jest wiele rzeczy, których nie potrafię obronić. A potrafią to inni i ma to znacznie. Ergo: twoje stwierdzenie jest nieprawdziwe 

Cytat:Oczywiście, że Jezus nie jest autorem tych zmyślonych słów.

Aha! Przeciwne zdanie jest oczywiste Uśmiech

Cytat:Istnieją osoby, które ponad wszelką wątpliwość są autorami tych słów oraz konotacji z nich wynikające , jak  Augustyn w dziele De Trinate wyjaśnia na czym polega owo podobieństwo, czy Tomasz z Akwinu w swojej "Sumie Teologicznej ", czy inni.

Augustyn i Tomasz pokazali, że w Ewangelii przypisano zmyślone słowa Jezusowi? Duży uśmiech

Cytat:2 Może być-  sposób rozumowania świadczy , że jesteś osoba zacofaną, staroświecką. Skoro nie potrafisz nawet udowodnić sobie coś , w co sam wierzysz, na domiar pocieszasz się niemożnością udowodnienia przez oponenta , iż to zmyślenie zostało włożone w usta Jezusa. To zwykła niespójność logiczna,  jak twierdzenie, że  " 2000 lat temu w tej oto cegielni mieszkali kosmici. "  - A kto się sprzeciwia mojemu twierdzeniu, niech udowodni, że 2000 lat temu w tej cegielni nie mieszkali kosmici. Nie zauważasz, że niemożność obalenia, wcale nie świadczy za prawdziwością jakiegoś twierdzenia. A to nie to samo.

Powtórzę: ja nie twierdzę, że Jezus powiedział. Ja w to wierzę. Twoją ambicją jest coś udowadniać - oczekujesz, że albo ja udowodnię swoje twierdzenie, albo ktoś inny (np. Ty) udowodnisz coś przeciwnego. Skoro tak, to proszę cię o dowód. A skoro go nie masz, to zechciej łaskawie przyznać, że twoje poglądy są nieudowodnione. Innymi słowy: są rodzajem wiary - tyle że przeciwnej do mojej.

Cytat:Tu potrzeba staroświeckiego umysłu, aby używać takich założeń. Tu się roi od absurdów logicznych, jak i w pierwszym przypadku - obie tezy są poza strefą filozoficznie sensownych zdań. Są choćby dlatego , ponieważ nikt nie udowodni swoich racji.

Założyłeś sobie, że coś jest nie do udowodnienia. Aby określić prawdziwość tego założenia, potrzebny byłby dowód.

Cytat:A ponieważ nie ma możliwości ustalić czy są to zdania prawdziwe, czy fałszywe - nie ma z nich żadnego pożytku w rozmowie, czy dyskusji.

Traktujesz fragment Ewangelii jak twierdzenie logiczne. A samą Ewangelię też tak potraktujesz? I czy wyciągniesz  wtedy wniosek, że nie ma z niej pożytku w dyskusji?

Cytat:Wykpienie vs staroświeckość. Istnieją istotne różnice pomiędzy tymi pojęciami. Ty jesteś osobą staroświecką , co nie jest trudne do ustalenia i uzasadnienia.

Tak istnieją różnice, o Wyrocznio Oczko  (Jeżeli się jeszcze nie zorientowałeś, to wykreślam twoje osobiste przeczucia co do mnie. Nie wnoszą one nic do rozmowy.)

Cytat:Natomiast "wykpienia"  - szyderstwo, drwiny, wyśmiewanie się czy ośmieszanie - w istocie nie nastąpiło? Chyba, że wykpieniem nazywa się wytknięcie błędów logicznych?

( W każdym bądź razie książkowo nie podobna stwierdzić takiej interpretacji słowa "wykpienie" )


Jeżeli natomiast wykpienie  nastąpiło, to proszę wskazać w jakim miejscu się z Ciebie nabijam?

Pojechałeś w jakieś osobiste fantazje. Nie napisałem, że jestem wykpiony ani nie poczułem się obrażony.

Cytat:( Jeżeli nie potrafisz, to po co mylisz pojęcia i znów piszesz bzdury? )

Nic nie mylę, w przeciwieństwie do ciebie. Co do bzdur to zdarza mi się, ale nie tym razem. Popraw własne błędy w rozumowaniu, zamiast szastać słowami bez pokrycia.

Cytat:Drugi raz zwracam uwagę, iż powinno się pisać, czytałem w Biblii, a tam napisane było, że
" Jezus powiedział".

Ilość powtórzeń nie świadczy o zasadności. (Ale jeżeli uprawiasz propagandę to jesteś na właściwej drodze.)

Cytat:Oczywiście , że można dowodzić zmyślenia tych słów na różne sposoby -  to że Jezus tego nie powiedział np ; Występuje to w księdze rodzaju i jest jedynie zabiegiem teologicznym, aby przypisywać to autorstwo Jezusowi, gdy jedynie przytacza się coś o wiele bardziej starszego ( na ogół aby zmienić autora lub uwiarygodnić swojego bohatera).

No tak, skoro coś jest powtórzone to nie miało miejsca Uśmiech "Postarajmy się być doskonali, jak nasz Ojciec" - mówię i po raz kolejny udowadniam, że Jezus tego nie powiedział. Brawa Duży uśmiech (Sarkazm)

Cytat:Także można próbować coś nie tylko dowodzić, ale  także w różnych interpretacjach.

Poproszę o pełną myśl.

-------------------------------------------------------

Cytat:Moim motorem napędowym , rozumiem - mechanistycznie są takie procesy jak oddychanie, odżywianie, spanie. Zaś ulubionym działaniem , to myślę, że kopulowanie.

Ale jesteś szokujący. Możesz tylko żałować, że mało kogo pociąga takie "obnażanie".

Można też pomówić poważnie: czemu tak bardzo nie chcesz nic powiedzieć o sobie jako o człowieku, istocie myślącej? Chyba rozumiesz, że rozmawiasz z mężczyznami i mało nas obchodzi twoja fizjologia

Cytat:Więc co jest słuszne, a co jest niesłuszne, co jest złe , a co nie jest złem z samej istoty ,tak szerokiej definicji  możemy pojmować odmiennie, bo wszystko, to tylko pozory, paplanina.

Masz rację, że zło może być różnie rozumiane. Ale to nie pozory. Jeżeli jesteś egocentrykiem, to mógłbyś spróbować zdefiniować zło przez swój punkt widzenia. Mianowicie: dobre jest to co jest dla mnie korzystne, a złe wszystko inne. Ale to nie byłaby żadna definicja - po prostu określasz swoje potrzeby. Jeżeli jesteś egocentrykiem, to możesz mieć problem ze zrozumieniem definicji zła, która jest następująca: "Złem jest to, co szkodzi innym"...

Cytat:Liczy się doświadczenie! Lubie torturować. Niektórzy nazywają to złem. ( Pewnie nie mają doświadczenia) Tortury nie tyle uwłaczają podmiotowości ofiary, czy nadwyrężają tę podmiotowość, ile nastawiają ją przeciwko niej samej. Chodzi o to, że tortury narzucają ofierze poczucie bezradności ( co już jest dla mnie przyjemne- rozumiesz ) lecz również poczucie współuczestnictwa w zadanym sobie gwałcie.
Jeżeli chodzi o motywy; to jasne jest że sprawiedliwość! Torturowanie prawych jest bezcelowe.
(Nie uzyskasz tej ekstazy, dlatego nie jest to dobre, to w praktyce przypominałoby nekrofilię. )

Piszesz, że liczy się doświadczenie i o własnej przyjemności. Nie bierzesz pod uwagę innych osób, w tym torturowanej. Pojawia się za to jakaś "sprawiedliwość". Otóż tortury są złe, ponieważ szkodzisz drugiej osobie. Słusznie więc dałeś taką odpowiedź, freemanowi. W tym momencie można zadać sobie pytanie: dlaczego nie należy szkodzić innym? Znasz odpowiedź?
Odpowiedz
Jaques napisał(a):
Antyteista napisał(a): 1 Jeżeli czegoś chcesz bronić, jako autentyczne, to ciężar dowodzenia leży w Twojej gestii- nie mojej.

Wiara w coś nie polega na dowodzeniu

Cytat:Istnieją osoby, które ponad wszelką wątpliwość są autorami tych słów oraz konotacji z nich wynikające , jak  Augustyn w dziele De Trinate wyjaśnia na czym polega owo podobieństwo, czy Tomasz z Akwinu w swojej "Sumie Teologicznej ", czy inni.

2 Augustyn i Tomasz pokazali, że w Ewangelii przypisano zmyślone słowa Jezusowi? Duży uśmiech

3 Traktujesz fragment Ewangelii jak twierdzenie logiczne. A samą Ewangelię też tak potraktujesz? I czy wyciągniesz  wtedy wniosek, że nie ma z niej pożytku w dyskusji?

4 Można też pomówić poważnie: czemu tak bardzo nie chcesz nic powiedzieć o sobie jako o człowieku, istocie myślącej? Chyba rozumiesz, że rozmawiasz z mężczyznami i mało nas obchodzi twoja fizjologia

5 Piszesz, że liczy się doświadczenie i o własnej przyjemności. Nie bierzesz pod uwagę innych osób, w tym torturowanej. Pojawia się za to jakaś "sprawiedliwość". Otóż tortury są złe, ponieważ szkodzisz drugiej osobie. Słusznie więc dałeś taką odpowiedź, freemanowi. W tym momencie można zadać sobie pytanie: dlaczego nie należy szkodzić innym? Znasz odpowiedź?

No,no , no, już, już, no , no tylko bez litanii proszę- istnieją pewne moralne granice.
1 Mylisz się. Praktyka teologii ( szczególnie scholastycznej)  opierała się wyłącznie na rozumie i wierze. Teolodzy bronili np; choćby hierofanii- rozumowo właśnie. I twierdzili , że jest z rozumem zgodna, a nie że wykracza poza rozum. Ooo dawno nie pisałem w dziele scholastyka...już zapomniałem...
Skoro wiara- jak piszesz - nie polega na dowodzeniu, to dlaczego teologowie dowodzili wiary, scholastycy boga i  objawień, patrystycy mesjasza? Po cóż całe to dowodzenie -  wiary? Dlaczego jeszcze dziś teologia dogmatyczna wyjaśnia i udowadnia , ze wiara :
"By móc okazać taką wiarę, trzeba mieć łaskę Bożą uprzedzającą i wspomagającą oraz pomoce wewnętrzne Ducha Świętego, który by poruszał serca i do Boga zwracał, otwierał oczy rozumu i udzielał wszystkim słodyczy w uznawaniu i dawaniu wiary prawdzie" (Sobór Watykański II, konst. Dei verbum, 5)
- A to już sama wiara nie wystarczy? Jeszcze trzeba mieć łaskę? Po co ? Aby mieć wiarę- którą trzeba udowadniać? Po co? -  A NO WŁAŚNIE PO TO , ABY DUSZEK PORUSZAŁ ROZUMEM!
Moja droga, nie przesadzaj....bardzo Cie proszę.
( Dobrze, że Patres Tertulian, nawrócił się - choć czasowo na teologie ortodoksalną- zanim uciekł do montanistów- bo byśmy nawet nie mieli Ducha Świętego! Bądź zadowolona! )

2 Nie, no tego akurat nie wypadało wyjaśniać prostym ludziom.
3 Jeżeli coś nie opiera się na prawdzie, ( Biblia) to może służyć figlom - taki z tego pożytek.
4 Tak, rozumiem to w ten sposób. Sądzę, że jesteś ponętną , młodą brunetką, w kwiecie wieku, nimfomanka ,której tylko kopulacja i faceci w głowie. Uważam, że bardzo się Tobie podobam. Pisze to z absolutną powagą. Uzasadnienie; no bo skoro Twojej wypowiedzi nie mogę zweryfikować, ani empirycznie, ani logicznie, to skąd mogę wiedzieć, że rzeczywiście nie jesteś ; ponętną...   Moja droga; skąd inni mogą to wiedzieć?
A skąd wiesz, że ja nie jestem ponętną, młoda atrakcyjną lesbijką? Lesbijką wyposażoną, nie byle jaką, transeskualistką, wyposażoną- a jak. Moja droga, moja religia, mi tego nie zabrania.
5 Sądzę, że ofiara , często  też lubi być poniżana i torturowana; syndrom sztokholmski, masochiści, flagellantyzm itd. Jeszcze młoda jesteś ..wszystko przed Tobą. ( I bez przesady..że są tu sami mężczyźni).

Człowiek dwulicowy, jak przystało na chrześcijanina ...
Odpowiedz
Antyteista napisał(a): 1. Co jest motorem napędowym twoich działań?
2. Czy zdarza Ci się popełnić jakis zły czyn? Jeśli tak, to co sprawia że go popełniasz?

ad 1 Moim motorem napędowym , rozumiem - mechanistycznie są takie procesy jak oddychanie, odżywianie, spanie. Zaś ulubionym działaniem , to myślę, że kopulowanie. Tak, zdecydowanie kopulowanie- szkoda tylko że chwila błogości trwa tak krótko. Przez to trzeba często powtarzać.
( Jeżeli to sprawka  Boga - to wyrafinowana podłość)

ad 2 Mam bardzo, ale to bardzo nieoryginalne podejście do moralności. Lubie torturować. Niektórzy nazywają to złem. ( Pewnie nie mają doświadczenia) Tortury nie tyle uwłaczają podmiotowości ofiary, czy nadwyrężają tę podmiotowość, ile nastawiają ją przeciwko niej samej. Chodzi o to, że tortury narzucają ofierze poczucie bezradności ( co już jest dla mnie przyjemne- rozumiesz ) lecz również poczucie współuczestnictwa w zadanym sobie gwałcie.
Jeżeli chodzi o motywy; to jasne jest że sprawiedliwość! Torturowanie prawych jest bezcelowe.
(Nie uzyskasz tej ekstazy, dlatego nie jest to dobre, to w praktyce przypominałoby nekrofilię. )

Jakoś wątpię w twoją szczerość. Może byś tak przestał się zgrywać, co ?
"Kto nie zważa na karność, gardzi własnym życiem, lecz kto słucha napomnienia, nabywa rozumu.
Bojaźń Pana jest szkołą mądrości, a pokora poprzedza chwałę"
                            
"To głupota prowadzi człowieka na manowce, a potem jego serce wybucha gniewem na Pana"

          Prz. 15,32-33; 19,3
Odpowiedz
O jaki motor napędowy chodzi?
Pisałem już , że nie wiem o co chodzi. Sprecyzuj je, albo przestań się wygłupiać.
Nie, ja zła nie czynie. Kopuluje dużo. Niektórzy nazywają to złem.
Inne zło ..hmm no chyba ,że mnie ktoś sprowokuje, ale nawet prowokacji się zazwyczaj opieram. Bo jak nerwy mi puszcza, to już Święty Boże nie pomoże.

Człowiek dwulicowy, jak przystało na chrześcijanina ...
Odpowiedz
Antyteista napisał(a):
Jaques napisał(a):
Antyteista napisał(a): 1 Jeżeli czegoś chcesz bronić, jako autentyczne, to ciężar dowodzenia leży w Twojej gestii- nie mojej.

Wiara w coś nie polega na dowodzeniu

Mylisz się. Praktyka teologii ( szczególnie scholastycznej)  opierała się wyłącznie na rozumie i wierze. Teolodzy bronili np; choćby hierofanii- rozumowo właśnie. I twierdzili , że jest z rozumem zgodna, a nie że wykracza poza rozum. Ooo dawno nie pisałem w dziele scholastyka...już zapomniałem...
Skoro wiara- jak piszesz - nie polega na dowodzeniu, to dlaczego teologowie dowodzili wiary, scholastycy boga i  objawień, patrystycy mesjasza? Po cóż całe to dowodzenie -  wiary? Dlaczego jeszcze dziś teologia dogmatyczna wyjaśnia i udowadnia , ze wiara :
"By móc okazać taką wiarę, trzeba mieć łaskę Bożą uprzedzającą i wspomagającą oraz pomoce wewnętrzne Ducha Świętego, który by poruszał serca i do Boga zwracał, otwierał oczy rozumu i udzielał wszystkim słodyczy w uznawaniu i dawaniu wiary prawdzie" (Sobór Watykański II, konst. Dei verbum, 5)
- A to już sama wiara nie wystarczy? Jeszcze trzeba mieć łaskę? Po co ? Aby mieć wiarę- którą trzeba udowadniać? Po co? -  A NO WŁAŚNIE PO TO , ABY DUSZEK PORUSZAŁ ROZUMEM!
Moja droga, nie przesadzaj....bardzo Cie proszę.
( Dobrze, że Patres Tertulian, nawrócił się - choć czasowo na teologie ortodoksalną- zanim uciekł do montanistów- bo byśmy nawet nie mieli Ducha Świętego! Bądź zadowolona! )

Mamy tu dwa pojęcia wiara o jednakowym zapisie:
a) wiara jako czasownik - od wierzyć w coś
b) wiara jako rzeczownik - religia chrześcijańska

Ja piszę o a) o wierze jakiegoś człowieka w Boga, a ty o b) o systemie religijnym. Warto o tym pamiętać w rozmowie.

Wracając do mojego stwierdzenia: "Wiara nie polega na dowodzeniu"... Oczywiście człowiek może wierzyć w Boga i nie szukać dowodu. Z drugiej strony można wierzyć i szukać dowodu. Czemu nie? Przed chwilą zwracałem uwagę, że nie należy zakładać, że dowód jest niemożliwy. Samo to należałoby udowodnić. Póki co o takim dowodzie nie słyszałem.

Ty możesz przypuszczać, że Bóg nie istnieje. Możesz też próbować to udowadniać.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości