To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Czy prawo karmy działa? Hinduista vs sceptyk
#1
Świeżo wrzucona dyskusja, jeszcze cieplutka Uśmiech



Osobiście zgadzam się z oboma Duży uśmiech
May all beings be free.
May all beings be at ease.
May all beings be happy
Odpowiedz
#2
neuroza napisał(a): Osobiście zgadzam się z oboma Duży uśmiech

A co mówią? Bo wiesz, nie każdy zechce poświęcić dwie godziny tylko na to, żeby się dowiedzieć, nawet katolicka mysza trwa krócej jednak.
Odpowiedz
#3
ZaKotem napisał(a): A co mówią? Bo wiesz, nie każdy zechce poświęcić dwie godziny tylko na to, żeby się dowiedzieć, nawet katolicka mysza trwa krócej jednak.

Strzałka Zgadzam się co do tego, że wolną wolę generujemy karmę, która nas później zniewala
Strzałka Zgadzam się, że pojęcie wolnej woli z reguły jest używane po to, żeby kogoś pognębić i wpędzić w czarną...dziurę  Szczerbol
Strzałka Zgadzam się, że pojęcie wolnej woli i karmy może wyciągnąć człowieka z fatalizmu
Strzałka Zgadzam się, że karma (i reinkarnacja) wyjaśniają wiele rzeczy
Strzałka Zgadzam się, że warto jest pewne rzeczy sprawdzić w doświadczeniu duchowym
Strzałka Zgadzam się co do błędów poznawczych, przedstawionych przez Karola
Strzałka Zgadzam się, że wygodnie i komfortowo może wyglądać przyjęcie braku wolnej woli - jak to jest w wydaniu Karola; w sumie jest to zresztą nieodległe od Wyzwolenia (Oświecenia)
Strzałka Osobiście doświadczam jednak koncepcji wolnej woli jako kluczowej
Strzałka Zgadzam się z oboma, a zarazem przytoczonymi Samem Harrisem, Buddą i Kryszną, że dobrze jest poobserwować skąd się biorą nasze myśli i emocje
Strzałka I jeszcze wiele innych rzeczy mi się spodobało; szczególnie cenię Karola - przyjemnie mi się gościa słucha; z drugiej strony utożsamiam się też w jakiejś mierze z jego rozmówcą i rozumiem go  Anioł

No ale to tylko taka moja mniej lub bardziej udolna próba podsumowania Uśmiech

Bardzo mi się podobała odpowiedź Karola na pytanie z sali, jak można być szczęśliwym nihilistą Uśmiech
May all beings be free.
May all beings be at ease.
May all beings be happy
Odpowiedz
#4
Prawo karmy nie działa, bo dobrzy ludzie często mają chujowo w życiu, a oszuści i skurwiele mają dobrze.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
#5
lumberjack napisał(a): Prawo karmy nie działa, bo dobrzy ludzie często mają chujowo w życiu, a oszuści i skurwiele mają dobrze.

Uważam, że prawo karmy działa, chociaż nie ma w nim nic nadprzyrodzonego ani magicznego. To czysta psychologia. Nieprawda, że oszuści i skurwiele mają się dobrze. Owszem, mogą być zdrowi i bogaci, ale to za mało, żeby się dobrze mieć. Umysł każdego człowieka działa tak, że spodziewamy się od świata - głównie od innych ludzi, ale także od świata pozaludzkiego - zachowania analogicznego do naszego własnego. Nie da się od tego uciec. Jeśli ktoś jest z natury złodziejem, może nie zostanie okradziony, ale będzie każdego człowieka postrzegał jako dybiącego na Jego Własność. Jeśli ktoś jest plotkarzem, będzie myślał, że wszyscy wciąż go obserwują i obgadują. Jeśli jest kłamcą, nikomu nie uwierzy. Jeśli gardzi ludźmi, wciąż będzie darmo domagał się od wszystkich szacunku, którego nigdy nie poczuje.

"Zdarzenie karmiczne" to takie, którego konsekwencje mogą być tylko psychiczne. Np. widząc żabę na jezdni, bez żadnych świadków, można ją rozdeptać, albo przenieść na pobocze, albo nic nie zrobić. Jeśli nie wierzymy w zaklęte księżniczki, to na pewno żadnej wdzięczności żaba nam nie okaże, żadna zemsta ze strony żabiego boga też nam nie grozi. Ale każdy uczynek jakoś wpływa na nasz stosunek do świata. Możemy rozdeptać żabę i przez chwilę poczuć się panami życia i śmierci podrzędnych stworzeń, ale przez to zaczynamy odczuwać otoczenie jako wrogie, chcące nas rozdeptać. Jak uratujemy żabę, żadna nagroda nas nie czeka - oprócz pewnego przesunięcia psychiki w stronę przekonania, że ogólnie wszystko będzie dobrze, bo może pojawi się deus ex machina i nas wybawi. Albo można świadomie nic nie robić i dążyć do chłodnego materializmu. Każdy najdrobniejszy wybór moralny jakoś nastawia nas do świata i świat do nas - to ostatnie jest tylko naszym sposobem postrzegania, ale potężnie wpływającym na poczucie dobrostanu.
Odpowiedz
#6
lumberjack napisał(a): Prawo karmy nie działa, bo dobrzy ludzie często mają chujowo w życiu, a oszuści i skurwiele mają dobrze.
W hinduizmie (no, tym normalnym, nie wiem co na to krysznowcy) nikt nie obiecuje, że karma wraca w jednym wcieleniu. Przedstawia się to czasem jeszcze jako naginanie związków przyczynowo-skutkowych w celu ukarania albo wynagrodzenia kogoś, a tymczasem sprawa jest prosta jak jebanie: ATMAN=BRAHMAN. Jeśli jesteś tożsamy z Bogiem, a Bóg jest jeden (tak, tak, hindusi to monoteiści), znaczy to tyle, że jest tylko jedna dusza w wielu, być może nieskończenie wielu odsłonach. Dźgnięcia drugiego organizmu nie odczujesz od razu, ale w końcu wejdziesz w jego skórę. Toteż mędrcy uświadamiający sobie, co faktycznie znaczy to gadanie o jedności świata zaprzestają krzywdzenia "innych". Taki mariaż egoizmu z altruizmem - wystarczy wiedzieć, że ego rozciąga się szerzej niż to zakładają religie abrahamowe + zazwyczaj, materialistyczny ateizm.
Odpowiedz
#7
Stoik napisał(a): W hinduizmie (no, tym normalnym, nie wiem co na to krysznowcy) nikt nie obiecuje, że karma wraca w jednym wcieleniu.
U krzysznowców też nie - przynajmniej tak wynika z tej dyskusji Uśmiech

Stoik napisał(a): ATMAN=BRAHMAN. Jeśli jesteś tożsamy z Bogiem, a Bóg jest jeden (tak, tak, hindusi to monoteiści), znaczy to tyle, że jest tylko jedna dusza w wielu, być może nieskończenie wielu odsłonach.
Atman to Chrystus, a Brahman to Bóg-Ojciec Anioł
May all beings be free.
May all beings be at ease.
May all beings be happy
Odpowiedz
#8
neuroza napisał(a): Atman to Chrystus, a Brahman to Bóg-Ojciec Anioł
Wszyscy jesteśmy Chrystusami.
Odpowiedz
#9
Stoik napisał(a): Wszyscy jesteśmy Chrystusami
Haha, a już myślałem, że podesłałeś mi link do tego filmu Marka Koterskiego Szczęśliwy
May all beings be free.
May all beings be at ease.
May all beings be happy
Odpowiedz
#10
ZaKotem napisał(a): Nieprawda, że oszuści i skurwiele mają się dobrze. Owszem, mogą być zdrowi i bogaci, ale to za mało, żeby się dobrze mieć.

Możesz sobie myśleć, że są tylko zdrowi i bogaci, ale prawda jest taka, że tacy ludzie często czują się również dobrze psychicznie i nie mają żadnych wyrzutów sumienia.

ZaKotem napisał(a): Umysł każdego człowieka działa tak, że spodziewamy się od świata - głównie od innych ludzi, ale także od świata pozaludzkiego - zachowania analogicznego do naszego własnego. Nie da się od tego uciec. Jeśli ktoś jest z natury złodziejem, może nie zostanie okradziony, ale będzie każdego człowieka postrzegał jako dybiącego na Jego Własność. Jeśli ktoś jest plotkarzem, będzie myślał, że wszyscy wciąż go obserwują i obgadują. Jeśli jest kłamcą, nikomu nie uwierzy. Jeśli gardzi ludźmi, wciąż będzie darmo domagał się od wszystkich szacunku, którego nigdy nie poczuje.

Dobrze by było gdyby tak było, ale pokaż jakieś badania, z których by wynikało, że tak własnie jest. Że tak właśnie ludzie rozumują. Tyle złodziejstwa się naoglądałem na budowach, że nawet będąc niezamożnym człowiekiem jestem wyczulony na dybiących na własność. Nie muszę być złodziejem, żeby mieć takie podejście.

ZaKotem napisał(a): "Zdarzenie karmiczne" to takie, którego konsekwencje mogą być tylko psychiczne. Np. widząc żabę na jezdni, bez żadnych świadków, można ją rozdeptać, albo przenieść na pobocze, albo nic nie zrobić. Jeśli nie wierzymy w zaklęte księżniczki, to na pewno żadnej wdzięczności żaba nam nie okaże, żadna zemsta ze strony żabiego boga też nam nie grozi. Ale każdy uczynek jakoś wpływa na nasz stosunek do świata.

Ale nie oznacza to, że "karma wraca". Ludzkość jako całość żre tyle mięcha i przyczynia się do śmierci tylu różnych zwierząt, że masakra. I jakoś mimo wszystko karma do ludzkości nie wraca. Ludzkość się rozwija i z roku na rok ma się coraz lepiej.

ZaKotem napisał(a): Każdy najdrobniejszy wybór moralny jakoś nastawia nas do świata i świat do nas - to ostatnie jest tylko naszym sposobem postrzegania, ale potężnie wpływającym na poczucie dobrostanu.

Świat do nas jest nastawiony neutralnie. W sensie, że to co nam się w życiu przydarza jest dla świata obojętne. Jest takie, bo świat nie jest żadną osobą o żadnym konkretnym nastawieniu.

Stoik napisał(a): W hinduizmie (no, tym normalnym, nie wiem co na to krysznowcy) nikt nie obiecuje, że karma wraca w jednym wcieleniu. Przedstawia się to czasem jeszcze jako naginanie związków przyczynowo-skutkowych w celu ukarania albo wynagrodzenia kogoś, a tymczasem sprawa jest prosta jak jebanie: ATMAN=BRAHMAN. Jeśli jesteś tożsamy z Bogiem, a Bóg jest jeden (tak, tak, hindusi to monoteiści), znaczy to tyle, że jest tylko jedna dusza w wielu, być może nieskończenie wielu odsłonach. Dźgnięcia drugiego organizmu nie odczujesz od razu, ale w końcu wejdziesz w jego skórę. Toteż mędrcy uświadamiający sobie, co faktycznie znaczy to gadanie o jedności świata zaprzestają krzywdzenia "innych".

Ok, ale to jest nieudowodnione tak samo jak chrześcijańskie niebo, więc nie mogę polegać na takim wierzeniu przy ocenie wierzenia w to, że "karma wraca".

Jeśli nie wraca w jednym wcieleniu, to w ogóle nie wraca, bo po śmierci nie żyjemy Uśmiech

Czy to reinkarnacja czy to niebo - jedno i drugie to tylko obiecanki-cacanki. Jeśli koncepcja karmy jest nie do udowodnienia bez odwołania się do obiecanki-cacanki, to nie można jej traktować poważnie.

Stoik napisał(a): Taki mariaż egoizmu z altruizmem - wystarczy wiedzieć, że ego rozciąga się szerzej niż to zakładają religie abrahamowe + zazwyczaj, materialistyczny ateizm.

A skąd mogę wiedzieć jak szeroko rozciąga się ego? I co to jest ego?
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
#11
lumberjack napisał(a): A skąd mogę wiedzieć jak szeroko rozciąga się ego? I co to jest ego?
Ego to my. Twoim zdaniem rozciąga się do grobu (przypuszczalnie od kołyski), pisząc "po śmierci nie żyjemy". Pogląd, że jedna osoba może istnieć w dwóch odcinkach czasu jest powszechny, ale wyznający go mają duże problemy z powstrzymaniem generalizacji na przestrzeń (jedna osoba w dwóch albo więcej miejscach).

Nie umiem streszczać takich argumentów, więc po prostu odeślę po lektury: https://www.reddit.com/r/OpenIndividualism/
Odpowiedz
#12
ZaKotem napisał(a): To czysta psychologia. Nieprawda, że oszuści i skurwiele mają się dobrze. Owszem, mogą być zdrowi i bogaci, ale to za mało, żeby się dobrze mieć. Umysł każdego człowieka działa tak, że spodziewamy się od świata - głównie od innych ludzi, ale także od świata pozaludzkiego - zachowania analogicznego do naszego własnego. Nie da się od tego uciec. Jeśli ktoś jest z natury złodziejem, może nie zostanie okradziony, ale będzie każdego człowieka postrzegał jako dybiącego na Jego Własność. Jeśli ktoś jest plotkarzem, będzie myślał, że wszyscy wciąż go obserwują i obgadują. Jeśli jest kłamcą, nikomu nie uwierzy. Jeśli gardzi ludźmi, wciąż będzie darmo domagał się od wszystkich szacunku, którego nigdy nie poczuje.

Podobnie jak lumberjack poproszę o dowody (naukowe badania; skoro już powołujesz się na prawidłowość psychologiczną, należałoby jej istnienie wykazać) na tak przemożny wpływ podobnego per analogiam.

Owszem, rozumienie przez analogię do samego siebie ma pewne znaczenie w naszym postrzeganiu innych, ale to jest naprawdę tylko jedna z heurystyk stosowanych w tym celu. Poza tym zważ jeszcze, że to:

Cytat:Ale każdy uczynek jakoś wpływa na nasz stosunek do świata. Możemy rozdeptać żabę i przez chwilę poczuć się panami życia i śmierci podrzędnych stworzeń, ale przez to zaczynamy odczuwać otoczenie jako wrogie, chcące nas rozdeptać.

To może być z Twojej strony pomylenie następstwa czy kierunku przyczynowości. Możemy postrzegać świat jako wrogi, mieć doświadczenia napaści innych na nas, aktów przemocy, co nas nastawi wrogo do innych i sprawi, że swoją potrzebę odwetu czy poczucia mocy zrealizujemy rozgniatając żabę.

Koniec końców podobne zależności, o jakich piszesz, mogą mieć miejsce w przypadku niektórych ludzi (to mi się wydaje wcale prawdopodobne), o pewnych cechach osobowości, ale to nie jest żadne prawo powszechne.
All cognizing aims at "delivering a grip on the patterns that matter for the interactions that matter"
(Wszelkie poznanie ma na celu "uchwycenie wzorców mających znaczenie dla interakcji mających znaczenie")
Andy Clark

Moje miejsce na FB:
https://www.facebook.com/Postmoralno%C5%...1700366315
Odpowiedz
#13
E.T. napisał(a): Podobnie jak lumberjack poproszę o dowody (naukowe badania; skoro już powołujesz się na prawidłowość psychologiczną, należałoby jej istnienie wykazać) na tak przemożny wpływ podobnego per analogiam.
Dowody na... poglądy? No bez jaj. To nie teoria aspirująca do naukowości. W psychologii jest to tzw. zasada lustra. Tylko że psycho-loszki z natury rzeczy zajmują się ludźmi, którzy mają jakieś psycho-problemy i dlatego koncentrują się na cechach "ukrytych" czy "wypartych", a przecież to, co działa z ukrycia, równie dobrze działać może jawnie. A normalne jest, że człowiek ukrywa swoje złe uczynki i myśli, a dobre ujawnia.

E.T. napisał(a): To może być z Twojej strony pomylenie następstwa czy kierunku przyczynowości. Możemy postrzegać świat jako wrogi, mieć doświadczenia napaści innych na nas, aktów przemocy, co nas nastawi wrogo do innych i sprawi, że swoją potrzebę odwetu czy poczucia mocy zrealizujemy rozgniatając żabę.
Może. Ale jednak moje doświadczenie temu przeczy. Nie zauważyłem w życiu osobistym żadnej korelacji między wredotą ludzi a tym, czy życie im jakoś szczególnie dogryzło.

Przy okazji objawiam kolejną uniwersalną prawdę, która nie jest dowodliwa naukowo, ale każdy może sprawdzić samodzielnie, że zawsze działa: kot jest istotą karmiczną. Co oznacza, że jeśli zapytacie kogokolwiek, co myśli o kotach, o ich charakterze, to ten (o ile oczywiście mówi szczerze, ale komu by się chciało kłamać w takiej sprawie) zdefiniuje nam dokładnie swoje cechy charakteru. Na przykład, jeśli ktoś uważa, że koty są fałszywe, to jest fałszywy, kto uważa, że są agresywne, jest agresywny, i tak dalej. Na przykład Prezes Polski Jarosław Kaczyński uważa, że koty domagają się ciągłej uwagi. Zawsze działa.
Odpowiedz
#14
ZaKotem napisał(a): Dowody na... poglądy? No bez jaj.

No nie bez jaj. Albo uzasadniasz w sposób rzetelny tezę o istnieniu tak powszechnej prawidłowości psychologicznej, albo nie stawiasz tezy. Nie przyjmuję usprawiedliwień w rodzaju "to tylko pogląd".

Cytat: To nie teoria aspirująca do naukowości. W psychologii jest to tzw. zasada lustra.

W jakiej znowu psychologii? Co to za linki do jakiegoś pisemka z psychologią jako nauką nie mającego nic wspólnego?

Cytat:Tylko że psycho-loszki z natury rzeczy zajmują się ludźmi, którzy mają jakieś psycho-problemy i dlatego koncentrują się na cechach "ukrytych" czy "wypartych", a przecież to, co działa z ukrycia, równie dobrze działać może jawnie. A normalne jest, że człowiek ukrywa swoje złe uczynki i myśli, a dobre ujawnia.

Co to za bełkot?

Cytat:
E.T. napisał(a): To może być z Twojej strony pomylenie następstwa czy kierunku przyczynowości. Możemy postrzegać świat jako wrogi, mieć doświadczenia napaści innych na nas, aktów przemocy, co nas nastawi wrogo do innych i sprawi, że swoją potrzebę odwetu czy poczucia mocy zrealizujemy rozgniatając żabę.
Może. Ale jednak moje doświadczenie temu przeczy. Nie zauważyłem w życiu osobistym żadnej korelacji między wredotą ludzi a tym, czy życie im jakoś szczególnie dogryzło.

Doświadczenie osobiste, szczególnie jeśli ujmowane w kategoriach typu "wredota ludzi" czy "życie jakoś szczególnie dogryzło", to trochę słaba podstawa podobnych przekonań.

Cytat:Przy okazji objawiam kolejną uniwersalną prawdę, która nie jest dowodliwa naukowo, ale każdy może sprawdzić samodzielnie, że zawsze działa: kot jest istotą karmiczną. Co oznacza, że jeśli zapytacie kogokolwiek, co myśli o kotach, o ich charakterze, to ten (o ile oczywiście mówi szczerze, ale komu by się chciało kłamać w takiej sprawie) zdefiniuje nam dokładnie swoje cechy charakteru.

Poczytam to się wypowiem. To tak a'propos "no bez jaj".

I jeszcze jeden link na koniec: https://pl.wikipedia.org/wiki/Teoria_spo...nia_siebie
All cognizing aims at "delivering a grip on the patterns that matter for the interactions that matter"
(Wszelkie poznanie ma na celu "uchwycenie wzorców mających znaczenie dla interakcji mających znaczenie")
Andy Clark

Moje miejsce na FB:
https://www.facebook.com/Postmoralno%C5%...1700366315
Odpowiedz
#15
E.T. napisał(a): No nie bez jaj. Albo uzasadniasz w sposób rzetelny tezę o istnieniu tak powszechnej prawidłowości psychologicznej, albo nie stawiasz tezy. Nie przyjmuję usprawiedliwień w rodzaju "to tylko pogląd".
Jak nie mam dowodów, to możesz nie uwierzyć. I tyle. Ja zaś nie mam prawa mówić "jesteś gupi, bo nie uznajesz prawdziwej prawdy". Toteż nie mówię. Czemu miałbym dowodzić wszystkiego, co mówię? Dowodzi się faktów, nie poglądów. "Ziemia jest kulista" - to fakt, którego można dowodzić, jak również jego fałszywość. "Ziemia jest miejscem stworzonym dla ludzi" - to pogląd, niefalsyfikowalny i niesprzeczny z dowolnymi faktami.

Cytat:W jakiej znowu psychologii? Co to za linki do jakiegoś pisemka z psychologią jako nauką nie mającego nic wspólnego?
Ludowej. Aczkolwiek pochodzącej od Junga. Przecież wyraźnie piszę, że to nie jest teoria naukowa. Natomiast z żadną nauką nie jest sprzeczna.
Cytat:Co to za bełkot?
Które ze słów, jakich użyłem, sprawiły ci szczególną trudność?

Cytat:Doświadczenie osobiste, szczególnie jeśli ujmowane w kategoriach typu "wredota ludzi" czy "życie jakoś szczególnie dogryzło", to trochę słaba podstawa podobnych przekonań.
A twoje przekonania przeczą twoim doświadczeniom? Czy jednak też przypadkowo są z nimi zgodne?
Odpowiedz
#16
ZaKotem napisał(a): Dowodzi się faktów, nie poglądów.

LOL Faktycznie nie pyta się wypowiadającego pogląd o dowody na to, że ma taki pogląd. Język (chociaż żywienie poglądu jest faktem, więc i deklaracje poglądowe można sprawdzić)

Cytat:A twoje przekonania przeczą twoim doświadczeniom? Czy jednak też przypadkowo są z nimi zgodne?

Nie mam wielu przekonań, bo nie ufam przesadnie swojemu doświadczeniu. I wkurzają mnie ludzie paplący co uważają, bo im się to czy tamto przytrafiło i już mają zdanie na temat.
All cognizing aims at "delivering a grip on the patterns that matter for the interactions that matter"
(Wszelkie poznanie ma na celu "uchwycenie wzorców mających znaczenie dla interakcji mających znaczenie")
Andy Clark

Moje miejsce na FB:
https://www.facebook.com/Postmoralno%C5%...1700366315
Odpowiedz
#17
lumberjack napisał(a): Możesz sobie myśleć, że są tylko zdrowi i bogaci, ale prawda jest taka, że tacy ludzie często czują się również dobrze psychicznie i nie mają żadnych wyrzutów sumienia.
Na temat tego, jak ktoś inny się czuje, mogę tylko wnioskować na podstawie jego wypowiedzi i zachowania. Sądzę, że jeśli ktoś jest wściekły na ludzi i jest przekonany, że jest otoczony przez wrogów i szkodników, to nie czuje się zbyt dobrze.

Cytat:Dobrze by było gdyby tak było, ale pokaż jakieś badania, z których by wynikało, że tak własnie jest. Że tak właśnie ludzie rozumują. Tyle złodziejstwa się naoglądałem na budowach, że nawet będąc niezamożnym człowiekiem jestem wyczulony na dybiących na własność. Nie muszę być złodziejem, żeby mieć takie podejście.
Nie myl życzliwości z debilizmem. Przecież wystarczy, że jeden człowiek na stu jest złodziejem, a jest to wystarczający powód do zamykania drzwi na klucz. Ale jestem przekonany, że większość ludzi nie wlazłoby mi do chaty, nawet gdybym nie zamykał. Chronię się przed wyjątkami od reguły, a nie przed ogółem.

ZaKotem napisał(a): Ale nie oznacza to, że "karma wraca". Ludzkość jako całość żre tyle mięcha i przyczynia się do śmierci tylu różnych zwierząt, że masakra. I jakoś mimo wszystko karma do ludzkości nie wraca. Ludzkość się rozwija i z roku na rok ma się coraz lepiej.
W sensie fizycznym - nie wraca, bo to by była magia. Ale człowiek jedzący zwierzęta i zdajacy sobie sprawę, że w tym celu ktoś je musiał zabić, zazwyczaj też jest świadom tego, że zwierzęta nie miałyby nic przeciwko zabiciu i zjedzeniu jego. I np. nie wskakuje do basenu z orkami, żeby z nimi poczuć harmonię, jak jakieś wegeultrasy.

ZaKotem napisał(a): Świat do nas jest nastawiony neutralnie. W sensie, że to co nam się w życiu przydarza jest dla świata obojętne. Jest takie, bo świat nie jest żadną osobą o żadnym konkretnym nastawieniu.
A księżyc to kupa kamienia, ale nawet będąc tego w pełni świadomym i tak widzę na nim gębę. To nie znaczy, że księżyc "naprawdę" ma gębę, ale znaczy, że widocznie w moim umyśle zachodzą jakieś procesy gębotwórcze. I tak samo jak przed księżycówą gębą, nie uciekniemy przed złudzeniem intencjonalności świata, nawet jeśli wiemy, że to złudzenie.

E.T. napisał(a): Nie mam wielu przekonań, bo nie ufam przesadnie swojemu doświadczeniu. I wkurzają mnie ludzie paplący co uważają, bo im się to czy tamto przytrafiło i już mają zdanie na temat.
A wielu ludzi cię tak wkurza, czy tylko wyjątki?
Odpowiedz
#18
Stoik napisał(a): Ego to my.

Ale "wy"? Czy "my" łącznie ze mną? Dlaczego niby miałbym uważać, że jestem jakąś "jednią" (czy cholera wie czym) z resztą ludzi?

Stoik napisał(a): Nie umiem streszczać takich argumentów, więc po prostu odeślę po lektury: https://www.reddit.com/r/OpenIndividualism/

Jak kiedyś będę miał wypoczętego mózga i czas to przeczytam Uśmiech

Stoik napisał(a): Pogląd, że jedna osoba może istnieć w dwóch odcinkach czasu jest powszechny, ale wyznający go mają duże problemy z powstrzymaniem generalizacji na przestrzeń (jedna osoba w dwóch albo więcej miejscach).

Powszechność poglądu jeszcze o niczym nie świadczy.

ZaKotem napisał(a): Na temat tego, jak ktoś inny się czuje, mogę tylko wnioskować na podstawie jego wypowiedzi i zachowania. Sądzę, że jeśli ktoś jest wściekły na ludzi i jest przekonany, że jest otoczony przez wrogów i szkodników, to nie czuje się zbyt dobrze.

A mało to jest różnych gównofiremek z januszami biznesu, którzy wyzyskują ludzi i nie mają z tym żadnego problemu? Kiedyś pracowałem w firmie remontowej gdzie mój szef był pełen dumy, że udało mu się znaleźć dwóch ludzi, którzy zgodzili się za 50 zł dniówki wyrzucać gruz od rana do wieczora. Promieniował szczęściem, a nie wyrzutami sumienia.

ZaKotem napisał(a): To nie znaczy, że księżyc "naprawdę" ma gębę, ale znaczy, że widocznie w moim umyśle zachodzą jakieś procesy gębotwórcze. I tak samo jak przed księżycówą gębą, nie uciekniemy przed złudzeniem intencjonalności świata, nawet jeśli wiemy, że to złudzenie.

Ależ właśnie uciekamy przed nim w momencie gdy uświadamiamy sobie owo złudzenie.

ZaKotem napisał(a): W psychologii jest to tzw. zasada lustra.

To ja bym ją zanegował. Bo oceniając ludzi nie przypisuję im cech, które dostrzegam w sobie. Niektórzy ludzie to chuje, inni lenie, inni ogarnięci i dobrzy. Gdyby teoria lustra była prawdziwa znaczyłoby to, że jestem dobrym, chujowym, ogarniętym leniem. O nie, dostrzeganie cech u innych ludzi nie oznacza, że samemu się dokładnie takie same posiada. To by rodziło masę wewnętrznych sprzeczności. Po to się ocenia ludzi, żeby ich kategoryzować i wiedzieć z kim trzymać, a z kim nie.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
#19
lumberjack napisał(a): Dlaczego niby miałbym uważać, że jestem jakąś "jednią" (czy cholera wie czym) z resztą ludzi?
W potocznym znaczeniu, odnosząc się do siebie ("ja, Lumber") odnosisz do swej przeszłości, składowych charakteru, czy poczucia ciągłości (że jutro rano wstaniesz jako ta sama osoba, która w nocy kładła). Wtedy pod groźbą sprzeczności nikt inny nie może mieć z Tobą za wiele wspólnego. Natomiast w bardziej fundamentalnym desygnujesz świadomość, nie samoświadomość. W tym sensie nic by nie zmieniła np. zielona kolorystyka ani teistyczna zawartość tego forum; choć dla pierwszej definicji wiele.

Jeśli reszta ludzi w ogóle istnieje, oni odbierają świat w ten sam sposób, co ty, tylko inne rzeczy. Czym się różnią sytuacje "gdzieś rodzi się dziecko" i "inkarnujesz w dziecko"? Niczym. Każdy zdrowy człowiek (lub inne 'wyższe' zwierzę) już jest wyposażony we wszystko potrzebne do nazwania jego doświadczenia twoim własnym: naoczność, pierwszoosobowść, subiektywność. Inne umysły są separowane wyłącznie treścią. Constans to czucie bólu, przyjemności, dźwięku, myśli... n+1 niby przed sobą.

Strumień świadomości, który się nie jawi jako oś wydarzeń zupełnie identycznie, co teraz, gdy to czytasz - nie ma prawa istnieć. Więc albo jesteś każdym, a każdy tobą, albo innych nie ma.
Odpowiedz
#20
lumberjack napisał(a): A mało to jest różnych gównofiremek z januszami biznesu, którzy wyzyskują ludzi i nie mają z tym żadnego problemu? Kiedyś pracowałem w firmie remontowej gdzie mój szef był pełen dumy, że udało mu się znaleźć dwóch ludzi, którzy zgodzili się za 50 zł dniówki wyrzucać gruz od rana do wieczora. Promieniował szczęściem, a nie wyrzutami sumienia.
Alkoholik promienieje szczęściem, jak się napije, ale ze względów fizjologicznych nie może być pijany cały czas, i w efekcie zazwyczaj jest nieszczęśliwy. Złodziej jest szczęśliwy, gdy coś ukradnie, ale przez większość czasu martwi się, że jego okradną kontra-złodzieje


ZaKotem napisał(a): Niektórzy ludzie to chuje, inni lenie, inni ogarnięci i dobrzy. Gdyby teoria lustra była prawdziwa znaczyłoby to, że jestem dobrym, chujowym, ogarniętym leniem. O nie, dostrzeganie cech u innych ludzi nie oznacza, że samemu się dokładnie takie same posiada. To by rodziło masę wewnętrznych sprzeczności. Po to się ocenia ludzi, żeby ich kategoryzować i wiedzieć z kim trzymać, a z kim nie.
Nie no, to nie jest tak prostackie, że dostrzegasz w ludziach tylko cechy, które posiadasz. Natomiast bardzo jest prawdopodobne, że przypiszesz je nieznanym ludziom, zanim jeszcze będziesz miał okazję coś realnie dostrzec.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości