To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Pracowitość, bezrobocie i socjal a mentalność i kultura
#1
Do założenia tego wątku skłonił mnie tekst Cezarego Kaźmierczaka z ZPP (Związku Przedsiębiorców i Pracodawców):


Cytat:Nie zastępujmy ukraińskich, wietnamskich, białoruskich czy hinduskich diamentów jakimiś wyselekcjonowanymi przez filipińską biurokrację pieszczochami - apeluje Cezary Kaźnierczak.

Po tym jak media, obiegła informacja, że Polska ma podpisać z rządem Filipin umowę na przyjazd immigrantów do Polski, przewodniczący Związku Przedsiębiorców i Pracodawców Cezary Kaźmierczak skierował list otwarty do wiceministra Stanisław Szweda

Jak przyznaje szef ZPiP brak rąk do pracy jest w tej chwili poważnym problemem i w bliskiej perspektywie może być jedną z głównych barier rozwoju polskiej gospodarki. Krótkoterminowym rozwiązaniem tego problemu są imigranci zarobkowi.

Czytaj: Będzie umowa w sprawie zatrudniania pracowników z Filipin

- Pana diagnoza sytuacji jest całkowicie słuszna. Zaproponowane rozwiązanie – absolutnie przeciwnie – pisze jednak Kaźmierczak.
Jak stwierdza, Polska otrzymała Dar Boży i ma najlepszych imigrantów na świecie.

- Wszyscy pracują, sami sobie wszystko organizują, sami się sprowadzają, sami załatwiają sobie pracę i mieszkanie, sami uczą się naszego pięknego języka. Podatnik nie wydaje na nich ani grosza! – czytamy w liście.

- Już sam fakt pokonania przeszkód biurokratycznych, które Pan przed nimi postawił, zasługuje na natychmiastowe przyznanie prawa stałego pobytu! Gdyby to ode mnie zależało, każdemu imigrantowi, który potrafiłby przejść Pana biurokratyczne pułapki, ślepe tory, wnyki, wilcze doły, ominąć Pana fosy i zasieki, dawałbym, bez żadnych pytań, nieoprocentowany kredyt na założenie dowolnego biznesu – pisze Kaźmierczak.

Szef ZPiP dodaje, że uzyskanie przez obcokrajowca pozwolenia na pracę w Polsce (potocznie: „przełamanie zapory Szweda”) na rynku jest znacznie więcej warte niż dyplom MBA z Wharton College.

- I Pan chce zastąpić te ukraińskie, wietnamskie, białoruskie czy hinduskie diamenty jakimiś wyselekcjonowanymi przez filipińską biurokrację pieszczochami – pyta retorycznie autor listu, nawołując, by tego nie robić.

- Nie powtarzajmy błędów Europy Zachodniej. Tam zaczęło się to podobnie. Jeśli podpisze Pan tę umowę, to znając Pana związkowe serce, zaraz zacznie Pan im niańczyć, tworząc z nich lojalnych klientów opieki społecznej. Zacznie im Pan kupować bilety lotnicze, organizować mieszkania, pracę, uczyć języka i Bóg jeden wie, co tam jeszcze Panu przyjdzie do głowy – wylicza szef ZPiP.

Kaźmierczak apeluje do wiceministra Szweda: - Zostańmy proszę z naszymi wspaniałymi, przedsiębiorczymi imigrantami, którzy sami wszystko sobie organizują, łącznie z przełamaniem zapory Pana imienia.

https://www.pulshr.pl/rekrutacja/cezary-...56846.html

No i tera tak - z jednej strony ten tekst wydaje mi się rozsądny, bo niby czemu Filipińczycy mają być, w przeciwieństwie do zwykłych polskich roboli, traktowani bardziej ulgowo, ale z drugiej strony zastanawiam się czy takie taryfy ulgowe będą miały dla nich jakieś większe znaczenie.

Bo czy nie jest tak, że człowiek o odpowiedniej mentalności i kulturze będzie pracowity i zaradny nawet w systemie dającym możliwość życia na socjalu? Najwyraźniej widać to na przykładzie USA, w których to Azjaci dają sobie radę na tyle dobrze, że przegonili nawet Żydów:

https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_et...me#By_race

Cytat:1Asian 80,720[1]

2White 61,349[1]

3 All households 57,617 [1]

4 Native Hawaiian and Other Pacific Islander 57,112 [1]

5 Hispanic or Latino (of any race) 46,882[1]

6 Some other race 44,798 [1]

7 American Indian and Alaska Native 39,719[1]

8 Black or African American 38,555[1]

https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_et...y_ancestry

Cytat:
  1. Indian American : $122,026 (2016)[2]
  2. South African American (2016) : $100,059 [3]
  3. Australian American (2016) : $91,452 [3]
  4. Taiwanese American (2016) : $90,221 [3]
  5. Filipino American (2016) : $88,745 [2]
  6. British American (2016) : $79,872[3]
  7. Austrian American (2016) : $78,127[3]
  8. Russian American (2016): $77,841 (2014)[3]
  9. Latvian American (2016): $77,636[3]
  10. Lithuanian American (2016) : $76,694[3]
  11. Bulgarian American (2016): $76,861[3]
  12. Israeli American (2016) : $76,584 [3]
  13. Slovene American (2016) : $75,940[3]
  14. Lebanese American (2016): $75,337[3]
  15. Sri Lankan American: $73,856[3]
  16. Scandinavian American (2016): $73,797[3]
  17. Croatian American (2016): $73,991[3]
  18. Belgian American (2016) : $73,443[3]
  19. Chinese American (2016): $73,788[2]
    (including Taiwanese American)
  20. Chinese American (2016): $72,827[2]

https://prosperitynow.org/blog/racial-we...-americans

Cytat:Asian Americans are the fastest-growing racial group in the United States, with a population expected to double in the next 50 years. Asian American is a racial category that includes Americans who are from or whose relatives are from a diverse group of countries: China, Korea, Japan, India, Pakistan, Thailand, Vietnam, the Philippines and many others. 

Trends suggest that Asian and Pacific Islanders (API) have fared better economically relative to other racial groups in part due to highly educated immigrants. Asian Americans, on the aggregate level, may have a higher income than White Americans, but API families have more incomes per household. When family size and educational attainment are factored in, we see that Asian Americans, in general, do not have higher incomes than White Americans. Although Asian Americans generally earn more than most communities of color, they face shared challenges of economic inequality and insecurity.

[...]

The household median income for Asian Americans is $74,829, 39% greater than the national median income of $53,657. Indian Americans have a higher household income than any other Asian American subgroup, with a median household income of $101,591. After Indian Americans comes Filipino, Japanese and Chinese Americans with high median incomes of $82,839, $70,261, and $69,586, respectively. However, there are vast variances in Asian groups in terms of household income, as Bangladeshi Americans have a median income of $51,331, which is almost 50% lower than Indian Americans.

[...]

Unemployment

Asian Americans have the lowest unemployment rate across any household of color, with only 3.0% of the population unemployed. This low unemployment rate is partially due to Asian Americans’ having higher educational levels on average than White workers. Again, some Asian American nationalities have particularly high unemployment rates. The Vietnamese American community has the highest share of unemployed workers who are long-term unemployed (30.2%), trailing only non-Hispanic Black community (34.7%).

[...]

Education

Forty-nine percent of Asian Americans aged 25 years and older have a bachelor’s degree or higher, which is higher than the U.S. population (28%). The ethnic groups with the highest share of college graduates are Indian Americans (70% of whom have B.A. or B.S. degrees) and Chinese and Korean Americans (about 50% of whom have a bachelor's degree). Twenty-one percent of Asian Americans also have advanced degrees, in comparison to 14% of Whites. The high levels of educational attainment are connected to the primary “pull” factor of Asian American immigration: high-paying jobs.

Biorąc pod uwagę te wszystkie dane nie jestem taki znowu pewien czy ulgi dane Filipińczykom przyczyniłyby się do ich rozleniwienia. Co więcej - im więcej takich ludzi mielibyśmy w społeczeństwie tym mniejsze mogłoby być poparcie dla polityków przekupujących socjalem.

Według mnie zaproszenie Filipińczyków to dobry pomysł - tym bardziej, że byliby kompatybilni nawet religijnie (to katolicy).

Ogólnie powszechnie podzielane przekonanie jest takie, że programy socjalne prowadzą do rozleniwiania ludzi. A może jest właśnie inaczej - może taki socjal musi paść na podatny grunt.

Natomiast jeśli ludzie będą prawidłowo wychowani; jeśli będą mieli wpojone odpowiednie wartości, to nie będą próbować iść po najmniejszej linii oporu tylko dążyć do możliwie jak najlepszych standardów życia dla siebie i swoich rodzin.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
#2
lumberjack napisał(a): Ogólnie powszechnie podzielane przekonanie jest takie, że programy socjalne prowadzą do rozleniwiania ludzi. A może jest właśnie inaczej - może taki socjal musi paść na podatny grunt.
To podejrzewam zależy od trzech czynników:
1) własnych indywidualnych predyspozycji,
2) bagażu kulturowego,
3) konstrukcji socjalu.
lumberjack napisał(a): Według mnie zaproszenie Filipińczyków to dobry pomysł - tym bardziej, że byliby kompatybilni nawet religijnie (to katolicy).
Filipińczycy przede wszystkim są najbardziej zwesternizowanym społeczeństwem azjatyckim. Oryginalnie zbyt rozwinięci nie byli, stąd łatwiej było im przyswajać różne cywilizacyjne patenty od Hiszpanów i Amerykanów (nie mieli za dużo własnych).
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
Odpowiedz
#3
kmat napisał(a): Filipińczycy przede wszystkim są najbardziej zwesternizowanym społeczeństwem azjatyckim. Oryginalnie zbyt rozwinięci nie byli, stąd łatwiej było im przyswajać różne cywilizacyjne patenty od Hiszpanów i Amerykanów (nie mieli za dużo własnych).

Nom. Ale drogi krzyżowe mają hardkorowe Uśmiech

---

Jeszcze jedna ciekawa wiadomość:

Cytat:Hindusi chętni do pracy w Polsce. Konsulat nie wyrabia z rozpatrywaniem wniosków

Nie tylko Uber Eats. Hindus jest świetnym spawaczem czy murarzem, a Hinduska szwaczką. Nie piją i znają angielski. Wniosków o wizę do Polski jest tak dużo, że urzędnicy nie wyrabiają z ich wystawianiem.

- Słyszałem, że 30 tysięcy Hindusów czeka na wjazd do Polski, a Konsulat RP w New Delhi nie wyrabia z rozpatrywaniem wniosków – mówi money.pl Jacek Zieliński z Promoman, który zajmuje się rekrutowaniem Azjatów do pracy w Polsce. Jak dodaje, codziennie odbiera po 20 telefonów w sprawie zatrudnienia. Dzwonią polskie firmy i pytają o możliwość ściągnięcia do pracy Azjatów. Nie tylko Hindusów, ale też Nepalczyków czy Bengalczyków.

Jak podkreśla Zieliński, do pracy ściąga tylko ludzi z doświadczeniem. Znają język angielski i mają certyfikaty. A do tego nie piją. Na to ostatnie najbardziej skarżą się pracodawcy. Albo na to, że Ukrainiec potrafi rzucić pracę z dnia na dzień, bo dostał lepszą stawkę u konkurencji. Z tych względów pracodawcy są w stanie zapłacić Azjatom nawet więcej niż sąsiadom zza Buga.

Jacek Zieliński swoją firmę rekrutacyjną prowadzi w Bangladeszu. Nie ma dnia, by polscy przedsiębiorcy nie pytali się o budowlańców, spawaczy, szwaczki czy pracowników do zakładów produkcyjnych i przetwórczych. Ponadto dla wielu Ukraińców Polska jest teraz tylko przystankiem. Zazwyczaj jadą dalej, do Niemiec. Stąd azjatyccy pracownicy w najbliższych latach mogą stać się nową siłą pracowniczą na miarę pracowników z Ukrainy.

Na przyjazd do pracy w Polsce namawiają ich rodacy. W popularnym serwisie w internecie mnożą się filmy, na których Azjaci zachwalają życie w naszym kraju. Chcą tu ściągnąć swoich bliskich, mówią o wolnych miejscach pracy i o warunkach lepszych niż w ich krajach. Do tego zachwycają się polską naturą.

https://www.money.pl/gospodarka/wiadomos...book_money

No ale nie zachwycą się polskim ZUSem Duży uśmiech

W każdym razie - jeśli w Polsce brak ludzi pracujących, to lepiej sprowadzać/przyjmować właśnie takich Filipińczyków czy Hindusów (btw - w tych statystykach z USA zaskoczyło mnie to, że Hindusi są na pierwszym miejscu... myśląc o pracowitych Azjatach zawsze miałem na myśli jakichś Koreańczyko-Chińczyko-Japończyków) niż zafajdanych allahów. Nie ma co powielać błędów tolerancjonistycznych państw refudżisłelkomowych witających z otwartymi rękami ludzi obcych i wrogich kulturowo. Tfu na islam i tfu <soczysta mela> na allaha.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
#4
lumberjack napisał(a): W każdym razie - jeśli w Polsce brak ludzi pracujących, to lepiej sprowadzać/przyjmować właśnie takich Filipińczyków czy Hindusów (btw - w tych statystykach z USA zaskoczyło mnie to, że Hindusi są na pierwszym miejscu... myśląc o pracowitych Azjatach zawsze miałem na myśli jakichś Koreańczyko-Chińczyko-Japończyków) niż zafajdanych allahów. Nie ma co powielać błędów tolerancjonistycznych państw refudżisłelkomowych witających z otwartymi rękami ludzi obcych i wrogich kulturowo. Tfu na islam i tfu <soczysta mela> na allaha.

W Krakowie widuję mnóstwo "zafajdanych allahów", nie tylko Turków i Arabów od kebaba, ale także np. gości z Bangladeszu rozwożących żarcie rowerami. W ogóle imigrantów z krajów muzułmańskich jest całkiem sporo, ale jako ze nie mają nic wspólnego z merkelowym "centralnym zarządzaniem migracji bezrobocia", Polacy żyją w błogiej nieświadomości i udają, że takich nie ma.

https://www.google.pl/amp/forsal.pl/amp/...rajow.html

Zamiast więc brać przykład z Arabii Saudyjskiej i różnicować imigrantów ze względu na religię, po prostu zwracajmy uwagę na ich motywację.

Muzułmańskie dzielnice bezrobotnicze we Francji, których słusznie się boimy, nie powstały dziś, ale w czasach, gdy u nas była głęboka komuna, a Francuzi byli narodem patriotyczno-nacjonalistycznym. Algierczycy - bo to oni stanowią bazę demograficzną islamu we Francji - nie byli w ogóle zachęcani do integracji. Pracowali we francuskich fabrykach i się nie wychylali, a w mediach nie istnieli. No to stworzyli własne, alternatywne społeczeństwo bez wsparcia państwa - czyli barbarzyńskie. Jak chcemy powtórzenia takiej sytuacji w Polsce za 20-30 lat (bo to nie imigranci robią dym, ale ich potomkowie), to dalej udawajmy, że żadnych muzułmanów nie ma i w Polsce żyją sami wielcy Lechici.
Odpowiedz
#5
Pierwsze słyszę, że uczenie kogoś języka, to tworzenie klientów opieki społecznej. Zawsze wydawało mi się, że nauka języka i edukacja to właśnie elementy polityki integracyjnej. Ale co ja tam wiem. Ja tylko zajmuję się naukowo zagadnieniami tożsamości... Jakiś tam Kaźmierczak na pewno wie lepiej.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Odpowiedz
#6
ZaKotem napisał(a): Zamiast więc brać przykład z Arabii Saudyjskiej i różnicować imigrantów ze względu na religię, po prostu zwracajmy uwagę na ich motywację.

Motywacja jest wynikiem bagażu kulturowego Język

Piszę to pół żartem pół serio, ale tak na poważnie - wydaje mi się, że kultura Filipińczyków tak ich przemieliła, że 90% z nich nada się do pracy i życia w Polsce, a kultura Turków sprawi, że tylko 10% z nich będzie chciało i umiało tutaj żyć. I jeśli piszesz, że "W Krakowie widuję mnóstwo "zafajdanych allahów", nie tylko Turków i Arabów od kebaba, ale także np. gości z Bangladeszu rozwożących żarcie rowerami. W ogóle imigrantów z krajów muzułmańskich jest całkiem sporo", to ja się zastanawiam - na ile taki Turek albo "Bangladeszańczyk" ( Duży uśmiech ) musieli przełamać bariery stawiane przez ich kulturę, by móc radzić sobie w Polsce.

I nie - nie mam nic przeciwko takim ludziom, ale lepiej dla wszystkich będzie jeśli pozostaną jakimś małym procentem społeczeństwa, a Polskę możemy zbudować lechicko-ukraińsko-filipińsko-hindusko-chińską. To byłaby silna Polska i bez takich problemów, które mają Niemcy czy Francja. Trza się uczyć na cudzych błędach i nie powielać ich.

ps

Z ojcem sobie trochę pogadałem, bo 20 lat pływał na statkach i przez ogromną część życia pracował z Filipińczykami. Powiedział, że rzeczywiście są bardzo pracowici i tak samo jak Polacy imają się każdej możliwej roboty. Z drugiej strony - powiedział, że jeśli śmieszą nas, Polaków, janusze biznesu to dopiero Filipińczycy pokażą nam jak wygląda prawdziwe kombinowanie i januszowanie.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
#7
A kogo dokładnie macie na myśli, pisząc o Hindusach? Wyznawców hinduizmu czy w ogóle mieszkańców Indii? Bo Indie, jak pewnie wiecie, są barzdo zróżnicowane pod względem chociażby językowym czy religijnym. Można je porówna bardziej do całej Unii niż pojedynczego państwa. Języków jest tam chyba ponad dwadzieścia, religii też sporo, a islam jest jedną z nich Oczko
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Odpowiedz
#8
Iselin napisał(a): A kogo dokładnie macie na myśli, pisząc o Hindusach?

Tak dokładnie to nie wiem Uśmiech I nie wiem o jakich dokładnie Hindusów chodzi w artykułach i stronach z wiki.

Iselin napisał(a): Bo Indie, jak pewnie wiecie, są barzdo zróżnicowane pod względem chociażby językowym czy religijnym.

No i kasty są tam...

Ale w sumie u nas też są:

1) kasta pisowców
2) kasta peowców
3) kasta solidarnościowych związkowców

4) kasta podludzkich roboli fizycznych oraz intelektualnych; tzw rasa niewolników

1), 2) i 3) to tak zwane wyższe kasty rasy panów, którym wszystko wolno

kasta 4) zapierdala na nadludzi, którym czasami ciężko nawet przeżyć od pierwszego do pierwszego (vide Gowin, który miał tylko 17 tysięcy miesięcznie)

Hindusi wpasują się tu akurat doskonale.

Iselin napisał(a): religii też sporo, a islam jest jedną z nich Oczko

No i tam też wszyscy się z nim męczą Uśmiech

https://en.wikipedia.org/wiki/Islam_in_I...ommunities
https://en.wikipedia.org/wiki/Islam_in_I...u_conflict
https://en.wikipedia.org/wiki/Islam_in_I...h_conflict
https://en.wikipedia.org/wiki/Islam_in_I...n_conflict
https://en.wikipedia.org/wiki/Islam_in_I...t_conflict
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
#9
lumberjack napisał(a): iść po najmniejszej linii oporu

Nie ma czegoś takiego jak najmniejsza linia, ale opór faktycznie może być najmniejszy.

A co do listu otwartego Kaźmierczaka - mnie zastanawiają kulisy tego pomysłu. Dlaczego akurat z Filipin na siłę chce ściągać migrantów - to jest podejrzane.

A odnośnie Twojego pytania - sądzę mniemam, że ludzi o tak stalowym kręgosłupie, że nie da się ich skorumpować "darmową" kasą będzie raczej niewielu. No chyba, że są jakieś istotne przesłanki, żeby sądzić, że Filipińczycy są szczególnym narodem, który w przeciwieństwie do pozostałych zawsze i wszędzie odrzuca socjalizm.
"All great men should be haunted by the fear of not living up to their potential.
All loyal men should be haunted by the fear of not having done enough for their country.
All honourable men should be haunted by the fear of not having lived a life worthy of those men who came before us." Sigurd
Odpowiedz
#10
Iselin napisał(a): Pierwsze słyszę, że uczenie kogoś języka, to tworzenie klientów opieki społecznej. Zawsze wydawało mi się, że  nauka języka i edukacja to właśnie elementy polityki integracyjnej.

Ale nawet pełne finansowanie nauki i wtłaczanie języka do głów nie przyniesie żadnego efektu jeżeli ktoś nie chce się nauczyć. W Belgii idzie dogadać się z miejscowymi i po angielsku i po niemiecku (ze starszymi osobami). Natomiast z imigrantami to nawet w ich sklepach jest ciężko. Co innego w Polsce. U nas bez znajomości Polskiego nikt normalny nie dałby rady. Pracowałem z wieloma Ukraińcami.

Cytat:Ale co ja tam wiem. Ja tylko zajmuję się naukowo zagadnieniami tożsamości... Jakiś tam Kaźmierczak na pewno wie lepiej.

Oooo. Witaj w klubie Uśmiech Już wiem z kim pogadam o bibliografii :-P
Sebastian Flak
Odpowiedz
#11
Socjopapa napisał(a): Nie ma czegoś takiego jak najmniejsza linia, ale opór faktycznie może być najmniejszy.

Duży uśmiech

Przyjełem do wiadomości Oczko Język

Socjopapa napisał(a): A co do listu otwartego Kaźmierczaka - mnie zastanawiają kulisy tego pomysłu. Dlaczego akurat z Filipin na siłę chce ściągać migrantów - to jest podejrzane.

Może chodzi o to, że jak już w ogóle kogokolwiek ściągać, to katolików.

Socjopapa napisał(a): A odnośnie Twojego pytania - sądzę mniemam, że ludzi o tak stalowym kręgosłupie, że nie da się ich skorumpować "darmową" kasą będzie raczej niewielu.

No ale jeśli ktoś ma jakiekolwiek ambicje to będzie wolał pracować i zarobić 2x lub 3x większą kasę niż wegetować z miesiąca na miesiąc na socjalu.

Jakoś nie potrafię sobie wyobrazić sytuacji, w której dentysta rzuca swoją robotę tylko po to, żeby zgarnąć jakiś nie za wysoki socjal. No chyba, że będzie robić zęby na czarno. Fajna byłaby reklama: "wybielanie zębów na czarno" Duży uśmiech

Socjopapa napisał(a): No chyba, że są jakieś istotne przesłanki, żeby sądzić, że Filipińczycy są szczególnym narodem, który w przeciwieństwie do pozostałych zawsze i wszędzie odrzuca socjalizm.

Nie wiem czy są takie przesłanki, ale na pewno istnieją dane statystyczne, z których wynika, że są to ludzie, którzy raczej się nie opierdalają Uśmiech
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
#12
lumberjack napisał(a): Może chodzi o to, że jak już w ogóle kogokolwiek ściągać, to katolików.

To może być powodem uwzględniając filipińską wersję katolicyzmu. Nie chciałem tego pisać, bo zaraz byłoby, że znowu antyklerykalizm ze mnie wychodzi.

lumberjack napisał(a): No ale jeśli ktoś ma jakiekolwiek ambicje to będzie wolał pracować i zarobić 2x lub 3x większą kasę niż wegetować z miesiąca na miesiąc na socjalu.

Jakoś nie potrafię sobie wyobrazić sytuacji, w której dentysta rzuca swoją robotę tylko po to, żeby zgarnąć jakiś nie za wysoki socjal. No chyba, że będzie robić zęby na czarno. Fajna byłaby reklama: "wybielanie zębów na czarno" Duży uśmiech

Nie wiem czy są takie przesłanki, ale na pewno istnieją dane statystyczne, z których wynika, że są to ludzie, którzy raczej się nie opierdalają Uśmiech

Polacy też mają ambicje i statystycznie raczej się nie opierdalają, a 1200-, 500-, mieszkanie- itd. pozwoliło PZPRbis zyskać szerokie i bezwarunkowe poparcie nawet wśród ludzi, którzy potrafią into matematyka.
"All great men should be haunted by the fear of not living up to their potential.
All loyal men should be haunted by the fear of not having done enough for their country.
All honourable men should be haunted by the fear of not having lived a life worthy of those men who came before us." Sigurd
Odpowiedz
#13
Socjopapa napisał(a): To może być powodem uwzględniając filipińską wersję katolicyzmu. Nie chciałem tego pisać, bo zaraz byłoby, że znowu antyklerykalizm ze mnie wychodzi.

A kto tu niby miałby cię o takie coś oskarżać? Uśmiech Poza tym antyklerykalizm nie ma tu nic do rzeczy. Musiałbyś być raczej antyteistą albo antykatolikiem. Ewentualnie antyfilipińczykiem Język

Ja tam uważam, że nawet jeśli jest to pomysł katolickiego PiSu lub kleru, który podszepnął pisowcom do ucha to i owo, to i tak jest to dobry pomysł. Polska potrzebuje rąk do pracy, a skoro i tak trzeba kogoś przyjąć to najlepiej niech będzie to ktoś podobny. Lepiej tak niż jakieś allahy plwające na zgniły gejzachód.

Socjopapa napisał(a): Polacy też mają ambicje i statystycznie raczej się nie opierdalają, a 1200-, 500-, mieszkanie- itd. pozwoliło PZPRbis zyskać szerokie i bezwarunkowe poparcie nawet wśród ludzi, którzy potrafią into matematyka.

No ale np. ty jakoś nie dałeś się zwieść i dalej pracujesz, nieprawdaż? I myślę, że dotyczyć to będzie każdego człowieka który zarabia jakieś sensowne pieniądze. Te wszystkie socjale potrafią zniechęcić do pracy chyba tylko w takiej sytuacji gdy poświęcany czas/wysiłek/wiedza jest mocno nieadekwatny do zarobków.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
#14
lumberjack napisał(a): A kto tu niby miałby cię o takie coś oskarżać? Uśmiech Poza tym antyklerykalizm nie ma tu nic do rzeczy. Musiałbyś być raczej antyteistą albo antykatolikiem. Ewentualnie antyfilipińczykiem Język

Ja tam uważam, że nawet jeśli jest to pomysł katolickiego PiSu lub kleru, który podszepnął pisowcom do ucha to i owo, to i tak jest to dobry pomysł. Polska potrzebuje rąk do pracy, a skoro i tak trzeba kogoś przyjąć to najlepiej niech będzie to ktoś podobny. Lepiej tak niż jakieś allahy plwające na zgniły gejzachód.
Jeszcze lepiej byłoby przyjmować do pracy roboty skonstruowane przez polskich techników, albo zwiększać wydajność poprzez lepszą organizację polskich przedsiębiorców.

Import taniej siły roboczej to proszenie się o kłopoty. Algierczycy w latach 50, 60 też nie sprawiali żadnych problemów i nie śniło im się o żadnych islamizmach. Tego, co za 50 lat przyśni się Filipińczykom, nijak nie przewidzimy.

Cytat:No ale np. ty jakoś nie dałeś się zwieść i dalej pracujesz, nieprawdaż? I myślę, że dotyczyć to będzie każdego człowieka który zarabia jakieś sensowne pieniądze. Te wszystkie socjale potrafią zniechęcić do pracy chyba tylko w takiej sytuacji gdy poświęcany czas/wysiłek/wiedza jest mocno nieadekwatny do zarobków.

I dlatego wszelkie "socjale" mają jednak swoje zalety: po pierwsze, usuwają z rynku pracy leni patentowanych, którzy i tak stanowią bardziej utrapienie dla pracodawców i klientów, niż realną siłę roboczą; po drugie, zwiększają realne minimalne koszty pracy do kwot znacznie przekraczających minimum biologiczne, co zapobiega marksizmom; po trzecie, po usunięciu z rynku leni i złodziei pracodawcy (po jakimś czasie) przestają z góry traktować pozostałych pracowników jak leni i złodziei.
Odpowiedz
#15
ZaKotem napisał(a): Jeszcze lepiej byłoby przyjmować do pracy roboty skonstruowane przez polskich techników, albo zwiększać wydajność poprzez lepszą organizację polskich przedsiębiorców.

 Import taniej siły roboczej to proszenie się o kłopoty. Algierczycy w latach 50, 60 też nie sprawiali żadnych problemów i nie śniło im się o żadnych islamizmach. Tego, co za 50 lat przyśni się Filipińczykom, nijak nie przewidzimy.


Ależ drogi ZaKocie, jeżeli istnieje kompatybilność kulturowa w takich rzeczach jak język, religia i obyczajowość to dochodzi do fuzji społeczeństw. Popatrz na występujące w Polsce nazwiska i pokaż mi takie, które nie ma konotacji z nazwiskami z połowy Europy środkowo-wschodniej. A całkiem sporo jest azjatyckich, semickich, ormiańskich... Spora część Polaków to zwykłe mischlingi. I to pięknie sfuzjowane.



Cytat:I dlatego wszelkie "socjale" mają jednak swoje zalety: po pierwsze, usuwają z rynku pracy leni patentowanych, którzy i tak stanowią bardziej utrapienie dla pracodawców i klientów, niż realną siłę roboczą; po drugie, zwiększają realne minimalne koszty pracy do kwot znacznie przekraczających minimum biologiczne, co zapobiega marksizmom; po trzecie, po usunięciu z rynku leni i złodziei pracodawcy (po jakimś czasie) przestają z góry traktować pozostałych pracowników jak leni i złodziei.

W zasięgu naszego żywota jest osiągnięcie stanu zwanego "marzeniem socjalisty". Proste ekstrapolowanie trendów sprawia, że wyobrażalny jest stan takiego potanienia produkcji, że każdego będzie stać na życie w warunkach typowych dla klasy średniej. I co wtedy? Masz szereg ludzi nie znających żadnej pracy i nie nadających się do niczego. Nie mają wykształcenia ani możliwości, nie mają kapitału i tego intelektualnego i tego najzwyklejszego, kapitałowego. Wypisz-wymaluj hodowlańcy. W tej chwili powstaje konsumencki feudalizm. Są potrzebni tylko do generowania zbytu na produkty i do niczego więcej. Jak teraz nie dojdzie do zmiany kierunku rozwoju to będziesz miał hmmm... "Cerebrytów" i celebrytów opływających w luksusy i stokenizowanych hodowlańców będących odchowanymi odpowiednikami pańszczyźnianych chłopów. Problem więc nie w samym socjalu tylko w tym jakie cechy pozwala utrwalać, bo to właśnie te cechy zostaną specyfikowane i przekazane dalszym pokoleniom.
Sebastian Flak
Odpowiedz
#16
Gawain
Cytat:Ależ drogi ZaKocie, jeżeli istnieje kompatybilność kulturowa w takich rzeczach jak język, religia i obyczajowość to dochodzi do fuzji społeczeństw.
To dlaczego wydarzyła się rzeź wołyńska? Czyżby w latach czterdziestych ubiegłego wieku na Wołyniu rozbieżności religijno-obyczajowe (że o językowych nie wspomnę) między Polakami a Ukraińcami były większe niż te jakie dziś dzielą Polaków i Filipińczyków?
O Lord, bless this thy hand grenade, that with it thou mayest blow thy enemies to tiny bits in thy mercy.
Odpowiedz
#17
Były nawet mniejsze. Natomiast zawsze istnieje czynnik polityczny. Między PiSiakami i PeOwcami nie ma prawie żadnych różnic a są to grupy przyznające się do skonfliktowania między sobą. O wiele większe były między Tatarami i Polakami a patrz Pan, taki Sienkiewicz, uberPolak to przeca Mischling. Mnie się wydaje, że dowolny Filipińczyk, który w tym kraju osiądzie i nauczy się języka będzie sobie spokojnie żył, bo nie ma linii konfliktu politycznego. Kompatybilny religijnie jest, daleko od domu jest, wyboru nie ma, musi się dostosować lub emigrować. Normy prawne mają zachodnie, religia typowa dla Europy, historycznie to kolonia europejska. Są mentalnie tacy nieco latynoscy a to może i generuje kilka problemów, ale i bycie nieco slowianskim także generuje takowe. Czego się bać? Powtórki z historii nie będzie, bo sam świat się zmienia. Świat się globalizuje. Nie żebym zapraszał imigrantów, bo egositycznie wolę lepszą kasę dla polskich pracowników, ale i imigracji się nie boję. Bo niby czego?
Sebastian Flak
Odpowiedz
#18
Gawain napisał(a): Mnie się wydaje, że dowolny Filipińczyk, który w tym kraju osiądzie i nauczy się języka będzie sobie spokojnie żył, bo nie ma linii konfliktu politycznego.

A mnie  się wydaje, że dowolny Filipińczyk zostanie skopany przez łyse pały z "kolorowymi szalikami" na szyi, choćby się różańcami obwiesił. Tak jak dziś łyse pały w Chemnitz atakują żydowskie sklepy, choć żydzi z uchodźcami to już na serio nic wspólnego nie mają, a wprost przeciwnie.

Cytat:Powtórki z historii nie będzie, bo sam świat się zmienia.

A im bardziej się zmienia tym bardziej zostaje taki, jaki był. Rzeczpospolita Obojga Narodów była oazą demokracji i tolerancji, siedzibą wielu (nie tylko dwóch) narodów i religii. Wystarczyło podjudzanie sąsiadów, wykorzystywanie różnic religijnych oraz, co by kłamać, wewnętrznych zawiści i zatargów, a w ciągu jednego stulecia to państwo znikło z map Europy. Wybacz, jeżeli w dzisiejszej sytuacji w UE widzę pewne podobieństwa.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz
#19
Gawain
Cytat:Mnie się wydaje, że dowolny Filipińczyk, który w tym kraju osiądzie i nauczy się języka będzie sobie spokojnie żył, bo nie ma linii konfliktu politycznego. Kompatybilny religijnie jest, daleko od domu jest, wyboru nie ma, musi się dostosować lub emigrować. Normy prawne mają zachodnie, religia typowa dla Europy, historycznie to kolonia europejska.
Niemal dokładnie to samo można było pisać o Algierczykach migrujących do Francji w II połowie XX wieku. A dziś to przecież spośród ich bezrobotnych dzieci, a powoli już i wnuków, islamiści rekrutują swoich dżihadystów.
O Lord, bless this thy hand grenade, that with it thou mayest blow thy enemies to tiny bits in thy mercy.
Odpowiedz
#20
Lumberjack napisał(a):niż zafajdanych allahów

Czemu ich tak nieznosisz? Nawet ja, co za nimi nie przepadam i raczej jestem wrogi co do islamu, czasem mi się zdarzy że wezmę ich stronę(np. W jednym wątku gdzie poruszono kwestie Iranskiego społeczeństwa)

Bert04 napisał(a):A im bardziej się zmienia tym bardziej zostaje taki, jaki był. Rzeczpospolita Obojga Narodów była oazą demokracji i tolerancji, siedzibą wielu (nie tylko dwóch) narodów i religii. Wystarczyło podjudzanie sąsiadów, wykorzystywanie różnic religijnych oraz, co by kłamać, wewnętrznych zawiści i zatargów, a w ciągu jednego stulecia to państwo znikło z map Europy. Wybacz, jeżeli w dzisiejszej sytuacji w UE widzę pewne podobieństwa

No w tej I RP to też nie było tak kolorowo, na długo przed trzecim rozbiorem np. Polskich granic nikt nie pilnował, a one same były ustalane na oko. A przynajmniej tak słyszałem
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości