To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Twórczość gąski
A co to jest ta "karma" dla łososi? Z czego to jest i jak się to pozyskuje?

A skąd biorą i w jaki sposób te młode rybki które wpuszczają do klatek?

Są jakieś stawy hodowlane, gdzie łososie mają tarło i składają ikrę? Musiałoby być chyba tak, żeby te łososie cały czas miały tarło i składały ikrę przez cały rok, jakieś sztuczne z dużą częstotliwością cykle rozrodcze?
Odpowiedz
gąska9999 napisał(a): A co to jest ta "karma" dla łososi? Z czego to jest i jak się to pozyskuje?
Oki. Duży uśmiech Pisząc „karma” miałem na myśli śniadanie, obiad oraz kolację dla łososiów, a nie hinduską zasadę przyczynowości i skutku.

Karmę dla łososi produkuje się z „odpadów kategorii trzeciej”. Są to produkty spożywcze, odzwierzęce, wolne od patogenów, nieprzeznaczone do skarmiania ludzi, a przeznaczone do skarmiania zwierząt – kości, odpady z rzeźni i takie tam. Powstają w trakcie obróbki zwierząt hodowlanych takich jak krowy, świnie, króliki i .... łososie. Te odpady KAT III przerabia się na karmę dla zwierząt mięsożernych – drapieżników – koty, psy, norki, lisy i też .... łososie, bo to drapieżniki.
To się nazywa pełna optymalizacja procesu produkcji – łosoś zżera łososia – perpetuum mobile.

W produkcji środków spożywczych liczy się tylko optymalizacja, a jak produkcja jest zoptymalizowana to cena jest niska, a jak cena jest niska to popularność produktu wzrasta. A jak popularność produktu wzrasta, to producent więcej zarabia, a jak więcej zarabia to inwestuje i przerabia jeszcze więcej łososia, a jak przerabia więcej łososia to zarabia więcej pieniędzy, a jak zarabia więcej pieniędzy to zatrudnia więcej ludzi i płaci wyższe podatki państwu. A państwo w podzięce za płacone daniny przymyka oko na wysypywanie do oceanu tysięcy ton antybiotyku. Karma - przyczyna i skutek.
I by zapewnić faktyczne bezpieczeństwo producentom, wprowadza Ustawy unijne, które przy okazji wywołują poczucie bezpieczeństwa u przeciętnego Kowalskiego, który popijając piwem łososia wędzonego odbiera podwójną przyjemność: pierwszą, z upojenia alkoholowego i drugą, z  świadomości, że właśnie spożył produkt spożywczy "zdrowy", wolny od cholesterolu.        Karma
Śpieszmy się czytać posty,  tak szybko  są kasowane....
Nie piszę o tym zbyt często lecz piszę o tym raz na zawsze... a jestem tak jak delfin łagodny i mocny i nie zawsze powrócę, nigdy nie wiadomo mówiac o miłosci czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą
Odpowiedz
lumberjack napisał(a): Tak. Ale co innego jak se kura chodzi po podwórku i w pewnym momencie - jeb toporkiem i nie żyje, a co innego dręczenie byka ku uciesze gawiedzi.
Oczywiście. Tym niemniej postaw wobec zwierząt jest całe spektrum. Od całkowitej obojętności na ich dobrobyt po zamiatanie drogi przed sobą, by nie nadepnąć robaczka. Każdy gdzieś na tym spektrum się znajduje, jednak nie powinien automatycznie potępiać tych, którzy znajdują się centymetr niżej, bo zawsze jest ktoś, kto się stara bardziej.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
Nadepnięcie robaczka nie jest celowe i nie jest dla zabawy. Ponadto tępienie szczurów i myszy też nie jest dla zabawy. Trzeba też coś jeść. Nie każdy sobie daje radę jeść jak wegetarianin. Stąd mięso.
Buty ze skai też są niewygodne dla wielu a trudno chodzić boso, nie każdy ma zdrowe i szczupłe nogi, dlatego buty ze skóry zwierząt.
Niektórzy pieszczą się z królikami a niektórzy chcą je jeść, skoro pozwalamy je jeść i jest to normą to i czapka z królika tam gdzie zimno lub jak ktoś kocha futra.


A co PamBóg katolików uważa że nie jest grzechem znęcanie się przez katolików nad bykiem dla zabawy w części obszaru Hiszpanii jak piszesz?
Bo piszesz, że w części Hiszpanii jeszcze jest Corrida i gonienie byka po ulicy w 2021 roku.

A za PRLu to były emocje w telewizji i ciekawy program jak była pokazywana walka z bykiem na Corridzie. Co PamBóg wtedy uważał 1960-1980, że znęcanie się przez katolików nad bykiem na Corridzie to nie jest grzech?
A teraz mu się odmieniło czy Papież Franciszek Wielki Dobrotliwy dał dyspensę katolikom w części Hiszpanii na znęcanie się nad bykiem?


Poza tym księdze i zakonnice zwykle mają duży brzuch i są mocno grubi/grube.
Jeśli już cenisz takich co się starają bardziej szanować zwierzęta to księdze i zakonnice powinni dać przykład nie tylko tym, że się dużo modlą ale także tym że nie jedzą mięsa.
Wszak księdze i zakonnice nie wykonują ani ciężkiej pracy fizycznej ani trudnej lub odpowiedzialnej pracy umysłowej to mogli/mogłyby powalczyć z uciechami brzucha i obżeraniem się mięsem i rybami.



Wyciąganie przyjemności ze znęcania się nad innymi ludźmi lub zwierzętami nie jest grzechem i wadą psychiczną oraz przestępstwem?
To się chyba sadysta nazywa.
Odpowiedz
gąska9999 napisał(a): Nadepnięcie robaczka nie jest celowe i nie jest dla zabawy.
No nie. Ale jeśli rozjadę pieszego waląc 140 w obszarze zabudowanym, to też mogę powiedzieć, że zrobiłem to niecelowo. Mimo wszystko nie dołożyłem starań, które mogłem dołożyć, aby go nie rozjechać. Podobnie z robaczkiem. Pobożni dżiniści mogą wynająć osobę do zamiatania ulicy z robaczków. A Ty wolisz wydać te pieniądze na rozrywkę. Pobożny dżinista ma zatem takie samo prawo moralne potępiać Ciebie, jak Ty masz potępiać osobę w futrze z lisów.
Cytat:Trzeba też coś jeść. Nie każdy sobie daje radę jeść jak wegetarianin. Stąd mięso.
A na czym polega to niedawanie sobie rady? Paczka soczewicy z Biedry, witamina B12 z apteki, do tego zbilansowany bukiet warzyw i owoców i jechane. Nie umrzesz z głodu, ani nie będziesz miała istotnych niedoborów.
Cytat:niewygodne
Cytat:trudno
No i co z tego, że niewygodnie i trudno. Wszak chodzi o życie zwierząt.
Cytat:Poza tym księdze i zakonnice zwykle mają duży brzuch i są mocno grubi/grube.
Jakieś statystyki na ten temat prowadzisz?
Cytat:Jeśli już cenisz takich co się starają bardziej szanować zwierzęta to księdze i zakonnice powinni dać przykład nie tylko tym, że się dużo modlą ale także tym że nie jedzą mięsa.
No przecież zakonnice i zakonnicy prawosławni mięsa nie jedzą. Zatem nie rozumiem, co mi próbujesz zarzucić.
Cytat:Wszak księdze i zakonnice nie wykonują ani ciężkiej pracy fizycznej ani trudnej lub odpowiedzialnej pracy umysłowej
A ta informacja skąd?
Cytat:Wyciąganie przyjemności ze znęcania się nad innymi ludźmi lub zwierzętami nie jest grzechem i wadą psychiczną oraz przestępstwem?
No przecież sama mówisz, że dla własnej wygody zabijesz króliczka.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
Potrzeba znęcania się - nad bykami na Corridzie - to wynaturzenie a znęcanie się nad psami gospodarskimi w budzie to przestępstwo w Polsce.
Wydaje mi się że PamBóg kazał katolikom nie znęcać się nad zwierzętami.

Futerko z lisów to pustota w głowie "pupci kościelnej", która popiszcza z przejęcia, że daje 1% podatku na Poooyyyypioootluuusia niepełnosprawnego w rodzinie niepracujących dzieciorobów, 6tego dziecka w rodzinie i 6tego niepełnosprawnego po niepełnosprawności dziedzicznej od urodzenia i w brzuchu też.

No a zwierzęta całkiem dla takiej "pupci" się nie liczą.Musi pupą pokręcić i poskakać w futrze.

Niejedzenie mięsa to jest umartwianie się, podobno wegetarianie dają radę.
Jak byłam w podstawówce to brat koleżanki próbował nie jeść mięsa na obiad tylko smażone jajka, mama koleżanki mu w tym pomagała i wykazywała zrozumienie, wytrzymał 2 tygodnie.

Jednak zabijanie lisów na futra to nie jest znęcanie się tylko spory egoizm.



Ja się pytam czy PamBóg 1960-80 pozwalał się znęcać nad zwierzętami w tym nad bykiem na Corridzie a potem zmienił zdanie?



Rosyjskie zakonnice, które widziałam w telewizji w rosyjskim kościele są o wiele szczuplejsze niż polskie zakonnice które spotykałam na ulicy lub w autobusie.
Odpowiedz
zefciu napisał(a): Oczywiście. Tym niemniej postaw wobec zwierząt jest całe spektrum. Od całkowitej obojętności na ich dobrobyt po zamiatanie drogi przed sobą, by nie nadepnąć robaczka. Każdy gdzieś na tym spektrum się znajduje, jednak nie powinien automatycznie potępiać tych, którzy znajdują się centymetr niżej, bo zawsze jest ktoś, kto się stara bardziej.

Ok, masz rację, ale ktoś kto celowo, z premedytacją, ku uciesze gawiedzi, znęca się nad bykiem przed zabiciem go, nie znajduje się centymetr niżej tylko raczej metr...
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
Zamiast potępiania można ludzi zachęcać do bardziej ludzkiego, przyjaznego spojrzenia na bydło, np. takimi obrazkami:
https://www.youtube.com/watch?v=8wC3Y7MuRts
https://www.youtube.com/watch?v=h3SG72cKA9o
https://www.youtube.com/watch?v=K4jIAdAUjHc

Warto pokazać, że można się cieszyć takimi przyjaznymi interakcjami z krówką czy byczkiem i w sprzyjających warunkach mieć w takim zwierzaku pupila. Że są to zwierzęta, których potencjach poznawczy nie jest wcale jakiś szczególnie gorszy od tego, jaki prezentuje przeciętny psiak, tylko trzeba im stworzyć warunki dla jego realizacji.

Nie wiem jak Wam, ale mi widok takiej szczęśliwej krówki po prostu sprawia przyjemność. Uśmiech
All cognizing aims at "delivering a grip on the patterns that matter for the interactions that matter"
(Wszelkie poznanie ma na celu "uchwycenie wzorców mających znaczenie dla interakcji mających znaczenie")
Andy Clark

Moje miejsce na FB:
https://www.facebook.com/Postmoralno%C5%...1700366315
Odpowiedz
zefciu napisał(a):Wydaje się, że dobrze by było, gdyby koła łowieckie nie miały prawa decydować o odstrzale. Decyzję powinni podejmować przyrodnicy. Nikt poza myśliwymi i ich lobbystami np. nie uważa obecnie, że mamy w Polsce za dużo wilków. A zaczęła się medialna nagonka na te zwierzęta.

To nie do końca tak. W moich stronach się pojawiły i budzą strach nieco większy niż watahy bezdomnych psów, bo to jednak bydlaki są i latają w sporych grupach. Raz, że to zjawisko nieznane, dwa, potrafią rozszarpać zwierze wielkości krowy, trzy podchodzą pod zabudowania. Od kilku lat skutecznie rozwiązano problem sfor, teraz są watahy, które sporadycznie pokazują się ludziom. To budzi strach.
Sebastian Flak
Odpowiedz
Gawain napisał(a): To nie do końca tak. W moich stronach się pojawiły i budzą strach nieco większy niż watahy bezdomnych psów, bo to jednak bydlaki są i latają w sporych grupach. Raz, że to zjawisko nieznane, dwa, potrafią rozszarpać zwierze wielkości krowy, trzy podchodzą pod zabudowania. Od kilku lat skutecznie rozwiązano problem sfor, teraz są watahy, które sporadycznie pokazują się ludziom. To budzi strach.
Ja rozumiem, że budzi strach. Ja też nie czuję się komfortowo, jak widzę dzika na mojej standardowej drodze do sklepu. Ale nie lecę od razu do lokalnej siedziby ***u, żeby zrobili histerię medialną i te dziki wystrzelali. Tymczasem *** regularnie robi nagonkę na jakiś gatunek dzikiego zwierzęcia i podsyca ludzki strach. A robi to przecież w celu przypodobania się myśliwym, a nie w trosce o ludzi. Wilki przecież regulują populację dzików. Zatem nie ma przyrodniczego sensu stwierdzenie, że obu gatunków jest za dużo i trzeba do obu strzelać.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
No ja widzę dwa wytłumaczenia. Pierwsze to, że państwo magnaci chcą się luksusowo zabawić, drugie że lokalsi się domagają. Akurat zaraz za umowną granicą Roztocza mieszkam i znam ludzi, którzy watahy wilków na własne oczy widzieli jeszcze kilkadziesiąt lat temu. Po ich opowieściach widać taki "poważny" strach i on się może udzielać. Poza tym są też zwykli panikarze. Jakby nagonka nie miała żyznego podglebie to by uschła zanim by wzeszła.
Sebastian Flak
Odpowiedz
Bądźmy szczerzy: żadnemu myśliwemu nie zależy na tym, by ograniczyć liczbę wilków czy dzików. Jest dokładnie odwrotnie, przecież wiele kół łowieckich zajmuje się hodowlą dzikich zwierząt na potrzeby polowań. Zwierzęta te często wchodzą na pola uprawne rolników wywołując szkody, co jest idealną sytuacją dla myśliwego, który może przyjść "na ratunek". Często się zdarza, że rolnicy sprzeciwiają się takim działaniom, szczególnie gdy ich uprawa leży w obrębie jakiegoś obwodu łowieckiego. Polskie prawo w tym przypadku zdecydowanie sprzyja łowcom i wręcz pozwala na naruszanie prywatnej własności rolników. Opowieści o watahach wilków zagrażających mieszkańcom można włożyć między bajki, a jeśli są prawdziwe, to często wynika to z aktywności samych "wybawców". Media przedstawiają często całą sprawę z punktu widzenia myśliwego, co nie może dziwić, skoro podobno co szósty poseł sobie poluje.
Odpowiedz
Mam na myśli taką sytuację kiedy umrze starsza osoba wierząca i ta osoba nie ma innej bliskiej rodziny oprócz jednej osoby niewierzącej.

No i ta osoba starsza usłyszała jeszcze przed śmiercią, że pogrzebu z księdzem nie będzie.
Jeżeli ta starsza osoba nie załatwi sobie przed śmiercią, żeby pochówkiem zajęła się jakaś inna obca osoba która przyprowadzi jej księdza na pogrzeb no to obowiązek sprawienia pogrzebu leży na tej bliskiej niewierzącej osobie, która może nie mieć ochoty na księdza na pogrzebie.


Czy wtedy ta zmarła osoba, której ksiądz nie popieścił obecnością na pogrzebie pójdzie do piekła zdaniem Katedry Mniemanologii Katolickiej lub wierzących katolików którzy wierzą w to co im pasuje na własny rachunek?

A może tą zmarłą osobę bez księdza na pogrzebie spotkają inne restrykcje na drodze do Nieba lub już w Niebie - naprzykład święty Piotr przed bramą do Nieba taką zmarłą osobę 3 razy opluje lub w Niebie każe stać 3 godziny dziennie na jednej nodze?
Odpowiedz
Z tego co się orientuję, to według katolicyzmu pogrzeb jest bez znaczenia dla pośmiertnych losów osoby.

Choć po namyśle...może ewentualnie jakoś wspomagać na zasadzie podobnej do jakiegoś odpustu częściowego?
Ale to raczej dotyczy czyśćca...

Hmm...można by jeszcze ewentualnie zastanawiać się czy modlitwa (tudzież pogrzeb) może wpłynąć jednak jakoś na losy pośmiertne, tym bardziej jeśli osoba trafia do "sfer poza czasem".
Tak czy owak, z tego co wiem, według katolicyzmu nie ma żadnych kategorycznych restrykcji, uniemożliwiających zbawienie tylko dlatego że ktoś po śmierci przeprowadził pogrzeb tak a nie inaczej.
May all beings be free.
May all beings be at ease.
May all beings be happy
Odpowiedz
neuroza napisał(a): Z tego co się orientuję, to według katolicyzmu pogrzeb jest bez znaczenia dla pośmiertnych losów osoby.

Choć po namyśle...może ewentualnie jakoś wspomagać na zasadzie podobnej do jakiegoś odpustu częściowego?
Ale to raczej dotyczy czyśćca...

Słusznie, czyściec dotyczy zbawionych, a nie potępionych. Odpusty mają za zadanie skrócić czyściec, ale z piekła nie wyciągną. I vice versa, nic co stanie się z trupem nie ma negatywnego wpływu na zbawionych.

Cytat:Hmm...można by jeszcze ewentualnie zastanawiać się czy modlitwa (tudzież pogrzeb) może wpłynąć jednak jakoś na losy pośmiertne, tym bardziej jeśli osoba trafia do "sfer poza czasem".
Tak czy owak, z tego co wiem, według katolicyzmu nie ma żadnych kategorycznych restrykcji, uniemożliwiających zbawienie tylko dlatego że ktoś po śmierci przeprowadził pogrzeb tak a nie inaczej.

Jedyna "restrykcja" dotyczy tego, jeżeli osoba X za życia zdecydowała się na nie-chrześcijański pogrzeb. Choćby rodzina to zignorowała, księdzu podpłaciła, szopkę odwaliła, losów pośmiertnych nie odmieni. Tak samo w pytaniu, jeżeli osoba Y zignoruje życzenie chrześcijańskiego pogrzebu zmarłej osoby, to jest jej grzech. Nie zmarłego.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz
gąska9999 napisał(a): Mam na myśli taką sytuację kiedy umrze starsza osoba wierząca i ta osoba nie ma innej bliskiej rodziny oprócz jednej osoby niewierzącej.
Szczerze mówiąc, nie widzę powodu, dla którego osoba niewierząca nie mogłaby, z szacunku dla woli zmarłego, zorganizować pochówku w wierze tej osoby.
Cytat:Czy wtedy ta zmarła osoba, której ksiądz nie popieścił obecnością na pogrzebie pójdzie do piekła
Biorąc pod uwagę, że wielu świętych nie miało w ogóle żadnego pogrzebu, bo np. byli zeżarci przez dzikie zwierzęta, albo zostali wrzuceni przez wadzę do wspólnego dołu, nie rozumiem skąd w ogóle wzięła się sugestia, że tak by być mogło.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
zefciu napisał(a):
gąska9999 napisał(a): Mam na myśli taką sytuację kiedy umrze starsza osoba wierząca i ta osoba nie ma innej bliskiej rodziny oprócz jednej osoby niewierzącej.
Szczerze mówiąc, nie widzę powodu, dla którego osoba niewierząca nie mogłaby, z szacunku dla woli zmarłego, zorganizować pochówku w wierze tej osoby.
Cytat:Czy wtedy ta zmarła osoba, której ksiądz nie popieścił obecnością na pogrzebie pójdzie do piekła
Biorąc pod uwagę, że wielu świętych nie miało w ogóle żadnego pogrzebu, bo np. byli zeżarci przez dzikie zwierzęta, albo zostali wrzuceni przez wadzę do wspólnego dołu, nie rozumiem skąd w ogóle wzięła się sugestia, że tak by być mogło.
Ja też. Moja mama jednak nie ma w tej chwili stałej opcji. 
Wymyśliła sobie kremację i rozrzucenie prochów po morzach i jeziorach. Teraz wróciła do pomysłu pogrzebania ciała w grobie.


dla mnie jako upierdliwego ateisty ważne jest jak to się będzie teoretycznie oczywiście przekładało na jej zmartwychwstanie. Miała katechezę w szkole, pochodzi z tego pokolenia, ale nie ma pełnej wiedzy o tym. Co na to kościoły chrześcijańskie. 
Mama formalnie przyjęła chrzest w kościele zielonoświątkowym i ma tam osoby, które ten pogrzeb mogłyby "obsłużyć"Jednak ma jakieś podświadomie przywiązanie do kościoła katolickiego. Boi się, że źle zostanie oceniona przez tych którzy pozostaną na tym padole łez.
jestem w tym wszystkim zagubiona i pozostawiona samej sobie.   Oczywiście dla mnie nie ma żadnego problemu , mogę zaprosić na pogrzeb duchownych wszelkich religii.
„W okopach nie ma ateistów” – to nie jest argument przeciwko ateizmowi; to argument przeciwko okopom…...
Autor: James Morrow
Odpowiedz
geranium napisał(a): dla mnie jako upierdliwego ateisty ważne jest jak to się będzie teoretycznie oczywiście przekładało na jej zmartwychwstanie.
Dla ateisty ważne jest, jak się coś przekłada na zmartwychwstanie? E?

Mimo wszystko proponuję proste rozwiązanie – uszanować wolę zmarłego, jaka by nie była.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
zefciu napisał(a):
geranium napisał(a): dla mnie jako upierdliwego ateisty ważne jest jak to się będzie teoretycznie oczywiście przekładało na jej zmartwychwstanie.
Dla ateisty ważne jest, jak się coś przekłada na zmartwychwstanie? E?

Mimo wszystko proponuję proste rozwiązanie – uszanować wolę zmarłego, jaka by nie była.
Nie dla ateisty , tylko dla mojej mamy. Nie zrozumiałeś mnie. Ja jestem ciekawa jak to postrzegają chrześcijanie w tym Twój kościół.
Rozmawiam z mama o tych sprawach. Jest właściwie jedyną osobą z którą mogę w realu otwarcie o tym rozmawiać.
Chodzi właśnie o to, że moja mama jest zagubiona i zmienia koncepcję z dnia na dzień.Ja już napisałam, że mogę na jej życzenie zrobić jej pogrzeb w każdym obrządku.
„W okopach nie ma ateistów” – to nie jest argument przeciwko ateizmowi; to argument przeciwko okopom…...
Autor: James Morrow
Odpowiedz
geranium napisał(a): Ja też. Moja mama jednak nie ma w tej chwili stałej opcji. 
Wymyśliła sobie kremację i rozrzucenie prochów po morzach i jeziorach. Teraz wróciła do pomysłu pogrzebania ciała w grobie.


dla mnie jako upierdliwego ateisty ważne jest jak to się będzie teoretycznie oczywiście przekładało na jej zmartwychwstanie. Miała katechezę w szkole, pochodzi z tego pokolenia, ale nie ma pełnej wiedzy o tym. Co na to kościoły chrześcijańskie. 
Mama formalnie przyjęła chrzest w kościele zielonoświątkowym i ma tam osoby, które ten pogrzeb mogłyby "obsłużyć"Jednak ma jakieś podświadomie przywiązanie do kościoła katolickiego. Boi się, że źle zostanie oceniona przez tych którzy pozostaną na tym padole łez.
jestem w tym wszystkim zagubiona i pozostawiona samej sobie.   Oczywiście dla mnie nie ma żadnego problemu , mogę zaprosić na pogrzeb duchownych wszelkich religii.



geranium napisał(a): Nie dla ateisty , tylko dla mojej mamy. Nie zrozumiałeś mnie. Ja jestem ciekawa jak to postrzegają chrześcijanie w tym Twój kościół.
Rozmawiam z mama o tych sprawach. Jest właściwie jedyną osobą z którą mogę w realu otwarcie o tym rozmawiać.
Chodzi właśnie o to, że moja mama jest zagubiona i zmienia koncepcję z dnia na dzień.Ja już napisałam, że mogę na jej życzenie zrobić jej pogrzeb w każdym obrządku.

No to trochę uporządkujmy. Dla chrześcijan nie jest ważne, co się stanie z ciałem po śmierci. Ale "nieobojętne" jest, co postanowi dana osoba przed śmiercią, jako wyraz wiary. Jeżeli więc osoba X zdecyduje się na swój pogrzeb w rytuale pogańskim, satanistycznym czy podobnym, no to wiadomo. Jeżeli jednak z powodów, dajmy na to, finansowych zdecyduje się na spalenie, z powodu związku z morzem na pogrzeb wodny czy z jakichś innych powodów na inny rodzaj pochówku, to nie ma zastrzeżeń. Liczy się wyraz wiary a nie jakieś detale techniczne.

W konkretnym przykładzie pewnie Twoja mama zrezygnowała z pomysłu rozsypania prochów przez te wątpliwości, jak to się ma do wiary w Zmartwychwstanie. Nie ma się, chyba że jest wyrazem nie-wiary w Zmartwychwstanie. No i ksiądz może robić obiekcje. Ale z opisu widać, że mama uwzględnia też "co powie rodzina". Cóż, rodzina jak rodzina, jak ma obgadywać to i tak znajdzie powód. Więc po co się nimi przejmować? Przecież mamy to już dotyczyć nie będzie, tylko Ty ewentualnie usłyszysz, ale Ty i tak nie musisz uwzględniać.

Co do wyboru księdza to nie wiem, czy ma jakieś znaczenie, raczej nie. Zawsze możesz dać na mszę katolicką osobno, a pochówek jak trzeba z asystą zielonoświątkowego pastora. To osobne uroczystości, tradycyjnie łączone, ale niekoniecznie trzeba łączyć. Być może da się to tak zaaranżować.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 4 gości