Fizyk napisał(a): Oczywiście, że niczym nie ryzykuje.
Czyżby ? Wierzy, że "moja żona" (zgadza się bym sam wybrał sędziego i akceptuje dowolnego wskazanego przeze mnie!) przelałaby pieniądze na jego konto ?!
Cytat:jest dużo prostsze wyjaśnienie - po prostu wie, że ma rację. A Ty wiesz, że jej nie masz. Ot i cały spisek.
E tam, guzik prawda. Jeżeli jakiś człowiek decyduje się powierzyć pieniądze żonie swego przeciwnika (jako arbitrowi zakładu!) z którym jest w sporze i osobie wyznaczonej przez przeciwnika, z którym jest w sporze (patrz co wyżej sam napisał) to jest oczywistym, że albo jest idiotą albo tu (w jego postępowaniu) chodzi o coś innego, mówiąc najogólniej albo zwyczajnie kłamie, że naprawdę ma zamiar tak powierzyć.
Byłbym niegrzeczny, gdybym posądzał go o idiotyzm (zresztą swoimi wpisami udowodnił, że nie jest) zatem pozostaje to drugie lub trzecie. [Zarówno drugie, jak i trzecie oznacza, że jest kłamcą]
Dlatego, rzeczywiście ten kłamca niczym nie ryzykuje. Bo zachodzi drugie lub trzecie. Stąd: nie jest człowiekiem honoru, szkoda z nim się zakładać, szkoda nawet z kimś takim rozmawiać. Rozmowa z szydercą to strata czasu i sił. [Pisałem już, że odpowiedzi na jego posty piszę nie ze względu na niego, ale na tych z ludzi dobrej woli, którzy tutaj zaglądają]