Liczba postów: 20
Liczba wątków: 1
Dołączył: 04.2021
Reputacja:
-1 Płeć: mężczyzna
Wyznanie: nauki empiryczne
Trochę może nie na temat bo nie interesuje mnie polityka do tego stopnia i nie wiem kto to jest pilaster i sadząc po cytatach nie mam zamiaru zapoznawać się z jego poglądami to niemniej:
Zauważyłem że KK często argumentuje że LGBT to zboczeńcy w sensie nienormalni, odchylenia od normy. Chciałbym w tym miejscu zauważyć że LGBT są wynikiem działania praw ewolucji
która losowo próbuje wszystkich dróg. Zatem LGBT są jak najbardziej wytworem normalnych procesów ewolucji a nie żadnym odchyleniem i z tego punktu widzenia są jak najbardziej normalni. Jest ich natomiast mniejszość bo nie potrafią się rozmnażać tak jak heteroseksualni, bo oczywiście celem ewolucji jest przetrwanie gatunku, a w tym celu jednostki musza się rozmnażać. Wiadomo jednak ze KK nie uznaje ewolucji i propaguje kreacjonizm. No cóż jeszcze jeden dowód na to że ich niewidzialny bóg jest potworem.
Liczba postów: 5,145
Liczba wątków: 27
Dołączył: 06.2017
Reputacja:
1,162 Płeć: mężczyzna
Wyznanie: kult kota
grownup napisał(a): LGBT są jak najbardziej wytworem normalnych procesów ewolucji a nie żadnym odchyleniem i z tego punktu widzenia są jak najbardziej normalni. Jest ich natomiast mniejszość bo nie potrafią się rozmnażać tak jak heteroseksualni,
Najwyraźniej pomylili ci się ludzie z innymi małpami. To częsta pomyłka, w końcu te zwierzęta są wszystkie do siebie dość podobne, to jednak człowiek wyróżnia się tym, że ma pewien system kontroli zachowań alternatywny zarówno wobec odruchów bezwarunkowych, jak i warunkowych. Dzięki temu systemowi, zwanemu kulturą, homoseksualni ludzie nie tylko potrafią się doskonale rozmnażać, ale nawet w pewnych szczególnych warunkach mogą to robić skuteczniej niż większość. W przeciwnym wypadku nie byłoby ich aż kilka procent.
Cytat:bo oczywiście celem ewolucji jest przetrwanie gatunku
Oczywiście ewolucja nie ma żadnego celu, a jeśli już używamy pewnej metafory, to "celem" ewolucji jest przetrwanie konkretnych genów - nigdy gatunku. Gatunek jest całkowicie obojętny ewolucji, genom czy wreszcie osobnikom podlegającym doborowi naturalnemu.
Cytat:, a w tym celu jednostki musza się rozmnażać.
Kolejny błąd - jednostka może zwiększyć prawdopodobieństwo ekspansji swoich genów w środowisku nie rozmnażając się, a nawet specjalnie powstrzymując się od rozmnażania. Klasycznym przykładem są mrówki robotnice, mniej klasycznym wysterylizowane psy i koty rasowe, których udział w puli genetycznej całego gatunku stopniowo rośnie. A jeszcze innym - ksiądz, którego gdy się ma w rodzie, to bieda nie ubodzie.
Liczba postów: 1,647
Liczba wątków: 4
Dołączył: 07.2015
Płeć: kobieta
W latach pięćdziesiątych i sześcdziesiątych głoszono, że seks jest naturalny, czysty i niewinny a jednak po tylu latach społeczeństwo nie zaakceptowało tego nowoczesnego podejścia, podobnie będzie z homoseksualizmem.
I nie jestem katoliczką, bo gardzę wszelką władzą, której celem jest robienie z ludzi niewolników i krojenie ich z kasy, którą próbują skumulować kosztem życia w biedzie przez wiele pokoleń.
Liczba postów: 5,145
Liczba wątków: 27
Dołączył: 06.2017
Reputacja:
1,162 Płeć: mężczyzna
Wyznanie: kult kota
Rodica napisał(a): W latach pięćdziesiątych i sześcdziesiątych głoszono, że seks jest naturalny, czysty i niewinny a jednak po tylu latach społeczeństwo nie zaakceptowało tego nowoczesnego podejścia
Znaczy, w tych krajach, gdzie to wtedy głoszono (Polska raczej do nich nie należała) społeczeństwo obecnie uznaje seks za nienaturalny, brudny i przestępczy?
Liczba postów: 1,647
Liczba wątków: 4
Dołączył: 07.2015
Płeć: kobieta
ZaKotem :
Cytat:Znaczy, w tych krajach, gdzie to wtedy głoszono (Polska raczej do nich nie należała) społeczeństwo obecnie uznaje seks za nienaturalny, brudny i przestępczy?
Raczej kontrowersyjny, a to dlatego, źe seks może być brudny np. pornografIa.
Niektóre feministki twierdzą, że każdy seks z facetem jest brudny, naznaczony dominacją i bezwzględnością.
Każdy może mieć swoją definicję brudnego seksu. Dla mnie brudny seks oznacza seks z kimś z kim się nie chce mieć dzieci, a niestety kobiety czasem zachodzą w ciążę tylko po to, żeby zmazać z siebie brud seksualności.
Kobieta rozgrzeszą się w ten sposób ze swojej puszczalskości. Potem niestety mamy takie zjawisko jak wygrodna matka. Niestety, takie baby cieszą się poważaniem społecznym a karę za grzech matki ponoszą dzieci. Zdanie otoczenia, bycie dziewiczą i przyzwoitą przedkładają nad dobro potomstwa.
Liczba postów: 21,430
Liczba wątków: 216
Dołączył: 11.2010
Reputacja:
1,012 Płeć: mężczyzna
Wyznanie: ate 7 stopnia
Rodica napisał(a): Kobieta rozgrzeszą się w ten sposób ze swojej puszczalskości. Potem niestety mamy takie zjawisko jak wygrodna matka. Niestety, takie baby cieszą się poważaniem społecznym a karę za grzech matki ponoszą dzieci. Zdanie otoczenia, bycie dziewiczą i przyzwoitą przedkładają nad dobro potomstwa.
Jakoś faceci nie mają problemu z własną 'puszczalskością'.
A w ogóle dziwne, że jako kobieta piszesz takie maczystowskie stereotypy.
Nie zapomnij dodać, że kobieta jest świątynią diabła, bo wzbudza pożądanie w niewinnych, i czystych z natury facetach.
Liczba postów: 1,647
Liczba wątków: 4
Dołączył: 07.2015
Płeć: kobieta
Sofeicz:
Mężczyźni nie mają problemu z puszczalskością ponieważ cały "brud seksualny" bierze na siebie kobieta.
Podobnie jak ofiarą pedofila, czysta i niewinna staje się brudna i potępiona, a niektóre ofiary cierpią wskutek napaści seksualnej na schizofrenię, paranoję i inne zaburzenia. Niby mamy XXI wiek a ludzie wciąż boją się seksu. Coś w tym seksie musi być zwierzęcgo i nieludzkiego.
Odnośnie seksizmu na który cierpią mężczyźni od wieków, to chyba jest on bardziej skierowany w stronę kobiet ktore tak uwielbiają, uległych, biernych, podporządkowanych, pełnych wilgoci czyli zawsze gotowych do zaplodnienia i dużo glupszych niż oni sami, nie rozumiem tego paradoksu. Z jednej strony wywyższają takie kobiety z drugiej ich nienawidzą.
Liczba postów: 1,088
Liczba wątków: 9
Dołączył: 05.2019
Reputacja:
154
Rodica napisał(a): Każdy może mieć swoją definicję brudnego seksu.
Oczywiscie, dla mnie np brudny seks jest wowczas jesli seksuje sie z osoba brudna. Niektorzy to lubia jak np Ludwik XIV z anegdotki gdy podrozujac powozem zobaczyl jakas wloscianke, ktora mu sie spodobala i rozkazal dworakom dostarczyc ja sobie do sypialni. Dworacy rozkaz wypelniki ale przed tem wykapali ja, co nie spotkalo sie z aprobata wladcy ktory stwierdzil z zalem "Zepsuliscie mi ja. ".
Wszystkie inne proby laczenia seksu z brudem obficie przedstawione w postach Rodicy powyzej uwazam za niesluszne, w samym seksie nie ma nic brudnego. To skrzywienie religijne oparte na przesadach z czasow gdy kobieta byla wlasnoscia mezczyzny.
Podobnie z "puszczalskoscia" mysle ze statystycznie po rowno dotyka obie plcie, a zrzucanie winy na kobiety jest tez reliktem czasow slusznie minionych.
Liczba postów: 1,647
Liczba wątków: 4
Dołączył: 07.2015
Płeć: kobieta
AdamM:
Ja tylko stwierdzam fakt, społeczeństwo przez 70 lat nie nauczyło się mówić otwarcie o seksie a rozmowy na ten temat uznaje za nieprzyzwoite. Mnie interesują głównie fakty, bo taki mam umysł, że interesuje mnie sedno sprawy. Pocałowanie dziecka w okolice intymne, mimo, źe pozbawione agresji może być bardziej upokarzające niź policzek, a seks bez zajścia w ciążę może dla kobiety oznaczać upadek. Poczytaj sobie co pisała w pamiętniku słynna Katarzyna. Ona była przykładem wygrodnej matki, ale są mniej wyrodne, które potrafią ukrywać brak miłości do dziecka, ale są na tyle toksyczne, źeby zniszczyć dziecku życie.
Liczba postów: 5,145
Liczba wątków: 27
Dołączył: 06.2017
Reputacja:
1,162 Płeć: mężczyzna
Wyznanie: kult kota
Rodica napisał(a): Odnośnie seksizmu na który cierpią mężczyźni od wieków, to chyba jest on bardziej skierowany w stronę kobiet ktore tak uwielbiają, uległych, biernych, podporządkowanych, pełnych wilgoci czyli zawsze gotowych do zaplodnienia i dużo glupszych niż oni sami, nie rozumiem tego paradoksu. Z jednej strony wywyższają takie kobiety z drugiej ich nienawidzą.
Ależ to bardzo proste - seksista wywyższa swoją kobietę lub taką, która rokuje nadzieje na zostanie jego partnerką, natomiast nienawidzi takiej, która jest pełna wilgoci dla kogoś innego i daje jasno do zrozumienia, że dla niego taką nie będzie na pewno. To najprostsza na świecie zazdrość. Seksista pożąda żony bliźniego swego, ale jako że mieć jej nie może, to tej kurwy nienawidzi.
Liczba postów: 1,088
Liczba wątków: 9
Dołączył: 05.2019
Reputacja:
154
Przepraszam o ktora slynna Katarzyne chodzi, bo nie czytalem zadnych pamietnikow a chetnie przeczytam?
I kiedy byly one pisane?
Jakim cudem seks bez zajscia w ciaze moze stanowic dla kobiety upadek tego juz w ogule nie rozumiem, w kazdym razie 100% obecnie zyjacych doroslych kobiet to kobiety upadle stosujac ta nomenklature.
Liczba postów: 1,444
Liczba wątków: 19
Dołączył: 12.2006
Płeć: nie wybrano
grownup napisał(a): Zatem LGBT są jak najbardziej wytworem normalnych procesów ewolucji a nie żadnym odchyleniem i z tego punktu widzenia są jak najbardziej normalni. Jest ich natomiast mniejszość bo <b>nie potrafią się rozmnażać tak jak heteroseksualni</b>
Liczba postów: 15,955
Liczba wątków: 391
Dołączył: 10.2006
Reputacja:
1,081 Płeć: mężczyzna
ZaKotem napisał(a): Najwyraźniej pomylili ci się ludzie z innymi małpami. To częsta pomyłka, w końcu te zwierzęta są wszystkie do siebie dość podobne, to jednak człowiek wyróżnia się tym, że ma pewien system kontroli zachowań alternatywny zarówno wobec odruchów bezwarunkowych, jak i warunkowych. Dzięki temu systemowi, zwanemu kulturą, homoseksualni ludzie nie tylko potrafią się doskonale rozmnażać, ale nawet w pewnych szczególnych warunkach mogą to robić skuteczniej niż większość. W przeciwnym wypadku nie byłoby ich aż kilka procent.
Ciekawi mnie, czy czasami, paradoksalnie, akceptacja homoseksualizmu nie doprowadzi do zmniejszenia odsetka osób homoseksualnych w społeczeństwie. Nie mogę znaleźć badań na ten temat.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.
Liczba postów: 5,905
Liczba wątków: 81
Dołączył: 01.2016
Reputacja:
907 Płeć: nie wybrano
zefciu napisał(a): Ciekawi mnie, czy czasami, paradoksalnie, akceptacja homoseksualizmu nie doprowadzi do zmniejszenia odsetka osób homoseksualnych w społeczeństwie. Nie mogę znaleźć badań na ten temat.
Brzmi logicznie, choć należy tu rozgraniczyć zachowania i orientację. W społeczeńtwach "homofobicznych" homoseksualiści częście wchodzą w związki heteroseksualne, trzymając na zewnątrz fason i pozór. Jeżeli w tych związkach dochodzi do zachowań heteroseksualnych, takie osoby mają większą szansę na biologiczne potomstwo. W społeczeństwach "homofilnych" natomiast osoby o orientacji homoseksualnej (nie mylić z biseksualną) nie będą czuli takiej potrzeby. A kwestie potomstwa mogą rozwiązywać przez homoadopcję. Owszem, nadal będą homoseksualiści próbujący jakichś banków spermy (to lesbijki) czy surogatek, niemniej im łatwiejsza będzie homoadopcja tym mniej będzie się decydować na takie nietanie i skomplikowane procedury.
Zakładają więc, że orientacja homoseksualna ma w przeważającej mierze podłoże genetyczne, w społeczeństwach "homofilnych" szansa na przekazywanie odpowiednich / odpowiedzialnych genów jest mniejsza. Zakładając, że orientacja jest w przeważającej części nabyta, a geny mają znikomy wpływ, ta szansa jest większa. Nie wiem, jak tam chwilowy stan dyskusji, ale chyba konsens jest taki, że podłoże genetyczne przeważa a wszelakie terapie to tylko zmiana zachowań. Oczywiście pozory mylą, gdyż niezależnie od teorii, w społeczeństwach "homofilnych" liczba zachowań homoseksualnych będzie większa. Ale to już wynika z efektu wychodzenia z szaf.
Podsumowując: trzymając się teorii o genetycznym podłożu homoseksualizmu to homomałżeństwa oraz homoadopcja mogą być najszybszym sposobem na redukcję tego genotypu z populacji.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania,
czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania,
czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsania,
czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymania,
czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania,
czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia,
czas miłości i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju.
Liczba postów: 4,151
Liczba wątków: 8
Dołączył: 11.2017
Reputacja:
527 Płeć: mężczyzna
Wyznanie: Agnostyk siódmej gęstości
Pytanie na czym polega to podłoże genetyczne. Raczej nie jest to prosty gen na homoseksualizm, gdzie lesbijka rodzi geja.
Mam taką hipotezę. Jakieś allele po prostu silnie zwiększają pociąg do konkretnej płci. Ten sam allel, co z chłopa robi geja, z baby zrobi skrajną heteryczkę. Analogicznie z lesbijkami. Tylko jeśli tak by to działało, to procent homoseksualistów właściwie nie zależy od norm społecznych.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
Liczba postów: 21,430
Liczba wątków: 216
Dołączył: 11.2010
Reputacja:
1,012 Płeć: mężczyzna
Wyznanie: ate 7 stopnia
kmat napisał(a): Pytanie na czym polega to podłoże genetyczne. Raczej nie jest to prosty gen na homoseksualizm, gdzie lesbijka rodzi geja.
Mam taką hipotezę. Jakieś allele po prostu silnie zwiększają pociąg do konkretnej płci. Ten sam allel, co z chłopa robi geja, z baby zrobi skrajną heteryczkę. Analogicznie z lesbijkami. Tylko jeśli tak by to działało, to procent homoseksualistów właściwie nie zależy od norm społecznych.
Tęgie łby się głowiły w tym temacie, i jak na razie nic mądrego nie uradzili.
Wychodzi, że to taki populacyjny sponton.
Liczba postów: 821
Liczba wątków: 9
Dołączył: 05.2015
Reputacja:
231 Płeć: nie wybrano
Wyznanie: napisałbym "ateista", ale przecież to nie wyznanie
bert04 napisał(a): Podsumowując: trzymając się teorii o genetycznym podłożu homoseksualizmu to homomałżeństwa oraz homoadopcja mogą być najszybszym sposobem na redukcję tego genotypu z populacji.
Mogą, ale to bardzo wątpliwe. Podłoże genetyczne zjawiska jest zapewne poligenowe, a allele przykładające się do homoseksualnego fenotypu najpewniej statystycznie działają na zwiększenie fitness i nawet jeśli czasem zdarzy się im spotkać w takim doborowym towarzystwie samych homo-allelów i do tego (bo najpewniej same geny tylko czynią rzecz prawdopodobną pod warunkiem zaistnienia sprzyjających warunków środowiskowych) dołączą czynniki zewnętrzne wpływające na ontogenezę i w efekcie stworzyć geja czy lesbijkę, to i tak większość heteroseksualnych właścicielek i właścicieli tych alleli wychodzi dobrze na takim genetycznym wyposażeniu.
Sam homoseksualizm najpewniej nawet w warunkach homofobicznego otoczenia społecznego koreluje raczej ze słabszą reprodukcją i gdyby homo-allele nie działały na korzyść heteroseksualnych ich posiadaczy, to raczej po tak długiej historii ewolucyjnej gatunku zjawisko byłoby czymś zupełnie rzadkim.
Co zaś do homomałżeństw i generalnie instytucjonalnego wspierania homozwiązków, które prawdopodobnie w większości przypadków obejdą się bez adopcji dziecka, to pamiętajcie o tym, że życie we dwoje jest tańsze i pozwala oszczędzić zasoby, z których część można poświęcić na wsparcie swoich heteroseksualnych bliskich, w tym rodzeństwa i jego potomstwa. Ludzie żyjący z partnerem generalnie tez lepiej się raczej mają od samotnych, żyją spokojniej i nie marnują zasobów na erotyczne podboje. A ponieważ panowie generalnie raczej lepiej zarabiają niż panie, to para gejów w rodzinie to jest w ogóle skarb i potencjalnie zajebiste wsparcie. Wsparcie dla obecnych w rodzinie homo-allelów.
Tak że tego, bardzo wątpię w potencjalny efekt, o jakim piszecie (zresztą pierwszy na forum pisał o tym efekcie chyba ZaKotem).
All cognizing aims at "delivering a grip on the patterns that matter for the interactions that matter"
(Wszelkie poznanie ma na celu "uchwycenie wzorców mających znaczenie dla interakcji mających znaczenie")
Andy Clark
Liczba postów: 1,647
Liczba wątków: 4
Dołączył: 07.2015
Płeć: kobieta
Homoseksualizm to stosunkowo częste zjawisko 2-7 % populacji, wiec geny odpowiadające za skłonności homoseksualne powinny być łatwe do zidentyfikowania, a jedyne co odkryli to jakąś slabiutką korelacje z jakimś wariantem genu, która może być równie dobrze przypadkowa.
Zastanawiające jest natomiast to, że Kościół przetrwał setki lat tolerując gejów a nawet zatrudniając ich do pracy jako twórców wybitnych dzieł religijnych, podobnie kiedy nie uznawał życia za święte od poczęcia a teraz przejawia takie radykalne stanowisko. Widocznie nie ma już nic wartościowego do zaoferowania społeczeństwu, katolicy nie swiecą przykładem ludzi wiernym cnotom chrześcijańskim, nikt nie chce ich naśladować i znosić terroru prymitywnej moralności.