To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Najpotężniejszy Ateista
#1
Pytanie 
Kim on lub ona była? Chodzi mi tu o możliwości tej osoby, albo poprzez swój autorytet albo poprzez władze jaką posiadał/-a

Do głowy przychodzi mi Stalin, Mao Zedong. Jeżeli chodzi o możliwości dzięki władzy. Natomiast w zakresie autorytetu lub poprostu w wywieraniu opinii publicznej nie mam zbyt dużo kandydatów.

Taki sobie wątek, mam nadzieje, że nie skłóci wiele osób.
Cytat:Obelgi - to argumenty tych, którzy nie mają argumentów ~ Jean-Jacques Rousseau

Jak mówi rzymska zasada na której są zbudowane prawa naszej cywilizacji "nemo iudex in sua causa" (Nikt nie jest sędzią w własnej sprawie) Nawołuje do kierowania się w dyskusji tą zasadą. Pomaga.  Uśmiech
Odpowiedz
#2
NieWierzącyKonserwatysta napisał(a): Natomiast w zakresie autorytetu lub poprostu w wywieraniu opinii publicznej nie mam zbyt dużo kandydatów.

Zmniejszenie znaczenia religii w życiu nowoczesnego człowieka jest ściśle związane ze zmniejszeniem znaczenia wszelkich autorytetów - nie tylko tych religijnych. Wraz ze śmiercią Boga minął już czas "porywaczy tłumów". Ostatni z takich to ci, co tworzyli własne, niby bezbożne religie - więc w tej kategorii w zasadzie Stalin i Mao też pasują najlepiej. I myślę że ich przykład powinien pokazywać - nie tylko ateistom, ale jeśli nawet tylko im, to i tak już dobrze - że co za dużo mocy i wpływu, to niezdrowo.
Odpowiedz
#3
Dawkins, ale wróć, on jest ateistą jedynie 99%.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
#4
Jeżeli chodzi o wywieranie wpływu to Lem by się łapał. Mało kto wywarł tak potężny wpływ na ogromną część literatury, był futurystą i swoją twórczością ukształtował świat.

[Obrazek: images?q=tbn%3AANd9GcTXcXxbegkaCdT6krxBA...txFJqJlcPK]
Sebastian Flak
Odpowiedz
#5
ZaKotem napisał(a):Wraz ze śmiercią Boga minął

A tymczasem liczba ateistów(poza Europą) na świecie spada
Odpowiedz
#6
Quinque to jeden z najpotężniejszych ateistów na forum, a tak ogólnie to może Budda?
Odpowiedz
#7
Quinque napisał(a):
ZaKotem napisał(a):Wraz ze śmiercią Boga minął

A tymczasem liczba ateistów(poza Europą) na świecie spada

Szczególnie w islamskich teokracjach, gdzie się ich skraca o głowę.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
#8
ZaKotem napisał(a): Zmniejszenie znaczenia religii w życiu nowoczesnego człowieka jest ściśle związane ze zmniejszeniem znaczenia wszelkich autorytetów  - nie tylko tych religijnych. Wraz ze śmiercią Boga minął już czas "porywaczy tłumów". 

Nie mogę się zgodzić. Człowiek, który odrzuca tradycyjną religię, pustkę po autorytecie religijnym musi zastąpić innym autorytetem. Zwykle to będzie autorytet naukowy (traktowanie tzw. naukowego światopoglądu jako absolutnej prawdy o rzeczywistości) albo autorytet społeczny (swoje postepowanie, poglądy dobieram tak, aby inni ludzie mnie lubili, szanowali). Człowiek zawsze musi mieć jakiś punkt odniesienia, a więc autorytet. Jeśli nie zewnętrzny, to wewnętrzny.

Choć prawdą jest, ze ateistyczne autorytety nie porywają tłumów, ponieważ ateista z definicji pozbawiony jest charyzmy. Siła tego typu autorytetów tkwi w ich pozycji społecznej, która w demokracji jest uwarunkowana siłą poparcia.
Odpowiedz
#9
towarzyski.pelikan napisał(a): Nie mogę się zgodzić. Człowiek, który odrzuca tradycyjną religię, pustkę po autorytecie religijnym musi zastąpić innym autorytetem.
Najbliżej religii było KGB, ponieważ zajmowało się bezpośrednio drugim człowiekiem.
Odpowiedz
#10
z branży muzycznej - Waters i Gilmour oraz mniej potężny Steven Wilson.

PS. wspomniany Lem jak najbardziej, chyba mało istotne że nie był człowiekiem.
Odpowiedz
#11
Steven Wilson? Czym się jego władza objawia? Już predzej dałbym tego kolesia z midnight oil, był przynajmniej senatorem czy kimś tam. A jego twórczość ocieka polityką
I hear the roar of big machine
Two worlds and in between
Hot metal and methedrine
I hear empire down


Odpowiedz
#12
Sofeicz napisał(a):
Quinque napisał(a):
ZaKotem napisał(a):Wraz ze śmiercią Boga minął

A tymczasem liczba ateistów(poza Europą) na świecie spada

Szczególnie w islamskich teokracjach, gdzie się ich skraca o głowę.

No i sporo muzułmanów w tych teokracjach nawraca się na chrześcijaństwo. Zresztą, islamskie teokracje nie mają nawet podjazdu do "państw" które nawracały na ateizm
Odpowiedz
#13
Dragula napisał(a): Steven Wilson? Czym się jego władza objawia?

przeca autor wątku nie ograniczył się jedynie do polityków. Mówiąc o zacnych grajkach deklarujących ateizm nie można pominąć Frania Zappy. Kiedyś myślałem że i Lennon zwany Johnem ale mimo deklaracji zawartej w imagine, uważał siebie za bardzo religijną osobę.
Odpowiedz
#14
towarzyski.pelikan napisał(a): Nie mogę się zgodzić. Człowiek, który odrzuca tradycyjną religię, pustkę po autorytecie religijnym musi zastąpić innym autorytetem. Zwykle to będzie autorytet naukowy (traktowanie tzw. naukowego światopoglądu jako absolutnej prawdy o rzeczywistości) albo autorytet społeczny (swoje postepowanie, poglądy dobieram tak, aby inni ludzie mnie lubili, szanowali). Człowiek zawsze musi mieć jakiś punkt odniesienia, a więc autorytet. Jeśli nie zewnętrzny, to wewnętrzny.

Skąd to wiesz? Jesteś ateistką, jak ja?
Ja mam tylko szacunek do mojego sceptycyzmu.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
#15
Quinque napisał(a): A tymczasem liczba ateistów(poza Europą) na świecie spada

no i cóż że ze Szwecji? Dla ateisty który rozumie swoją postawę jako m.in. samodzielne myślenie taka informacja może być interesująca ale nie deprymująca, nawet gdyby miało sie okazać że jest ostatnim przedstawicielem gatunku Oczko I nie oceniałbym po ilości, kiedyś zapewne 100% populacji była przekonana że ziemia jest płaska, jakoś to rzeczywistości nie zaszkodziło, aczkolwiek, śmiem zauważyć że temu tematowi jest poświęcony fascynujący wątek na forum Cwaniak
Odpowiedz
#16
Sofeicz napisał(a):
towarzyski.pelikan napisał(a): Nie mogę się zgodzić. Człowiek, który odrzuca tradycyjną religię, pustkę po autorytecie religijnym musi zastąpić innym autorytetem. Zwykle to będzie autorytet naukowy (traktowanie tzw. naukowego światopoglądu jako absolutnej prawdy o rzeczywistości) albo autorytet społeczny (swoje postepowanie, poglądy dobieram tak, aby inni ludzie mnie lubili, szanowali). Człowiek zawsze musi mieć jakiś punkt odniesienia, a więc autorytet. Jeśli nie zewnętrzny, to wewnętrzny.

Skąd to wiesz? Jesteś ateistką, jak ja?
Ja mam tylko szacunek do mojego sceptycyzmu.

Bylam ateistką. 
To tylko czekać aż nabierzesz sceptycyzmu do swojego własnego sceptycyzmu, a tym samym obudzisz w sobie teizm.
Odpowiedz
#17
Być może obudzę się jutro kobietą.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
#18
Sofeicz napisał(a): Być może obudzę się jutro kobietą.

Straszna wizja :-)

A na poważnie to mnie dziwi to siłowe przypisywanie teizmu i jego ewentualne wyparcie. Zwłaszcza wierzący powinni zdawać sobie sprawę z tego, że aby była możliwa wolna wola to musi istnieć możliwość całkowicie wolnego wyboru, zatem teizm nie jest wdrukowany. Jakby był to by człowiek był w najlepszym razie niewolnikiem z możliwością "pseudodecyzyjności". Toż to jest klarowne i logiczne.
Sebastian Flak
Odpowiedz
#19
Gawain napisał(a):
Sofeicz napisał(a): Być może obudzę się jutro kobietą.

Straszna wizja :-)

A na poważnie to mnie dziwi to siłowe przypisywanie teizmu i jego ewentualne wyparcie. Zwłaszcza wierzący powinni zdawać sobie sprawę z tego, że aby była możliwa wolna wola to musi istnieć możliwość całkowicie wolnego wyboru, zatem teizm nie jest wdrukowany. Jakby był to by człowiek był w najlepszym razie niewolnikiem z możliwością "pseudodecyzyjności". Toż to jest klarowne i logiczne.

Teizm rozumiany jako świadoma wiara w Boga nie jest wdrukowany, natomiast religijność (potrzeba transcendencji) już tak. Dlatego osoby niereligijne w znaczeniu tradycyjnym swoje naturalne ciągoty religjne realizują w innych obszarach, np. chcą zbawić świat od globalnego ocieplenia, zwierzęta przed holocaustem w rzeźniach lub kobiety od dominacji białych heteroseksualnych mężczyzn etc. Naprawdę jest w czym wybierać.
Odpowiedz
#20
Religijność czy wzniosłość co za różnica. Człowiek nie może żyć bez emocji, bo życie wtedy jest gówniane i nie do zniesienia.
Rozsadziło mi antenę.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości