ZaKotem napisał(a): Przecież "roszczenie do sprawowania władzy" to to samo, co "motywacja do sprawowania władzy". Nawet jeśli rzeczywiście feministki chcą władzy tylko "dlatego żeby mieć to co faceci", to widocznie naśladowanie mężczyzn jest w ich naturze. Naturalne jest, że mężczyźni pierwsi wchodzą do jaskini, sprawdzają, czy nie ma w niej niedźwiedzia, a jak nie ma (albo się go pozbędą), to wchodzą za nimi kobiety. Mężczyźni dawno już wypróbowali demokrację, unieszkodliwili zawarte w niej niedźwiedzie, więc w XX wieku zaczęły do niej wchodzić kobiety. I to jest jak najbardziej naturalne.
Nie, to nie jest to samo. Motywacja jest uzasadniona naturalnie. Faceci są tak ewolucyjnie ukształtowani, żeby dążyć do władzy. Facet u władzy to facet atrakcyjny. Zaś u wielu kobiet (nie dotyczy to wszystkich) jeśli taka motywacja się pojawia, to nie wynika z natury, tylko z indoktrynacji. Kobiecie władza nie daje atrakcyjności, nie stanowi żadnego atutu. Dlatego kobieca natura nie została ukształtowana tak, aby chcieć autentycznie tej władzy. Jest to sprzeczne z jej ewolucyjną rolą.
Naśladowanie mężczyzn nie jest częścią kobiecej natury. Natomiast jest nią posłuszeństwo wobec mężczyzny, uległość. To nikt inny ale właśnie mężczyźni indoktrynują kobiety do tego, zeby chciały na siłę zachowywać się faceci, mieć takie same potrzeby, ambicje i sposoby życia. Jest to pewna wąska grupa inżynierów społecznych, którzy w ten sposób chcą zrealizować swoje cele, sami mają w domach normalne, kobiece kobiety. Te feministki ryczące na ulicach traktują jak motłoch, którym sobie dowolnie sterują. One myślą, że działają dla swojego dobra, tak samo myśli weielu akwtywistów lewicowych przejętych prawami kobiet. Wśród nich jest mnóstwo dobrych, ucziciwych ludzi, którzy po prostu dali się nabrać.
Ten przykład z niedźwiedziem nie dowodzi tego, że w naturze kobiety leży naśladowanie mężczyzny, tylko właśnie to zaufanie, uległość, uznanie mężczyzny za autorytet, oparcie.
Mężczyźni mają urządzać świat tak, aby wszystkim w nim było dobrze. I lepiej dla kobiet, żeby kobiety (poza wyjątkami) nie pchały się do władzy. I każda kobieta to podświaodmie wie. Udowodniowo już wielokrotnie, że kobiety nienawidzą szefów płci żeńskiej.