To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Społeczne skutki masturbacji
#61
Lampart napisał(a): A propos masturbacji to nie poważam filmów pornograficznych. Z jednym wyjątkiem. Kiedy ludzie robią to z pasją. Na przykład małżeństwa które wstawiają filmy amatorskie. A tak to nigdy nie wiesz czy oglądana mulatka nie jest do tego zmuszana. Zastanawiasz się czy np. jak mrugnie, to to nie jest jakiś znak do widzów o pomoc?

Teoretycznie pewności nie ma, ale tak samo możesz się zastanawiać, czy np. dziewczyna chwaląca badziewne kosmetyki czy krzywo szyte ciuchy na judupie nie jest do tego zmuszana przez gangsterów, którzy ją porwali i pod groźbą ciężkiego pobicia każą reklamować rozprowadzane przez nich towary. Uważam to jednak za mało prawdopodobne, bo na wolnym rynku w każdej dziedzinie motywowani pieniędzmi producenci wygrają konkurencję z niewolnikami - a co za tym idzie z ich właścicielami. No chyba, że praca jest tego typu, że nie da się na niej sensownie zarobić, w przeliczeniu na jednego pracownika. Ale nikt mi nie powie, że na porno nie da się zarobić. Im bardziej pornobiznes będzie jawny, otwarty i powszechnie akceptowany, tym mniej będzie w nim przemocy.
Odpowiedz
#62
Jeżeli oglądasz filmy na jakichś tam brazzers itp. to tak.
Tam pewnie nie ma przymuszenia. A jak wchodzisz na przykład na PornHub, i widzisz filmy w tych kwadracikach nawet nie trzeba na nie wchodzić wystarczy, że najedziesz myszką to pokazują się takie migawki. Tam widać dużo takich filmów amatorskich i lepiej w niej nie wchodzić, nie mając żadnej pewności co tam się działo za kulisami.
Jeżeli kobieta jest ładna a seks ostry to film będzie miał dużo wejść. Właściwie taka realna dominacja, a nie aktorska, kręci jeszcze bardziej wielu napaleńców. Więc jak ktoś nie ma możliwości producentów brazzers, to może takie filmiki produkować i też zarabiać. Nawet w krajach gdzie porno jest legalne.

Oczywiście porno powinno być legalne (tak jak prostytucja) ale zalecam oglądanie z dobrych źródeł.
Odpowiedz
#63
Mnie interesuje czy spaczony obraz kobiety kreowany w filmach porno ma biologiczne przyczyny czy to obraz wyniesiony z domu i przeniesiony na ekran.
Rozsadziło mi antenę.
Odpowiedz
#64
Różne są wzorce seksualności i obrazy kobiet w filmach porno. Niektóre są bardzo zmysłowe inne są zwierzęce.
W niektórych dominuje kobieta, w innych mężczyzna, w jeszcze innych tak po równo.
Odpowiedz
#65
Pornografia jest konsumowana głownie przez mężczyzn i ten wizerunek kobiety poniżanej, gwałconej odpowiada ich preferencjom. Kobiety wolą raczej filmy romatyczne w których seks jest narzędziem budowania intymności. To już nie jest pornografia tylko bardziej erotyka.
Rozsadziło mi antenę.
Odpowiedz
#66
Rodica napisał(a): Mnie interesuje czy spaczony obraz kobiety kreowany w filmach porno ma biologiczne przyczyny czy to obraz wyniesiony z domu i przeniesiony na ekran.

No ale na filmach porno jest kreowany bardzo różny obraz kobiet. Jedyne, co jest wspólne dla wszystkich filmów porno, w których występują kobiety (no bo przecież są i takie, w których nie występują) jest to, że te kobiety dokonują jakichś czynności seksualnych. Czy kobieta dokonująca jakiejś czynności seksualnej jest wypaczona?

Rodica napisał(a): Kobiety wolą raczej filmy romatyczne w których seks jest narzędziem budowania intymności. To już nie jest pornografia tylko bardziej erotyka.

Pieprzenie. Sztuka, której celem jest wywołanie podniecenia seksualnego to pornografia. Taka jest definicja pornografii. "Erotyka" to inaczej "pornografia, ktorą ja oglądam", podobnie jak słowo "używki" oznacza "narkotyki, które ja zażywam".
Odpowiedz
#67
Erotyka to nie to samo co pornografia. Teraz nazywa się erotyką filmy porno a to oznacza, że to pojęcie się zdewaluowało.
Rozsadziło mi antenę.
Odpowiedz
#68
Tak, oczywiście, a używka to nie narkotyk, jej działanie jest zupełnie inne. Narkotyki zmieniają ludzi na gorsze, a widział kto kiedyś, aby człowiek zrobił się np. agresywny po alkoholu? Albo na skutek głodu nikotynowego lub niedoboru kawy źle się czuł? Na pewno nie.

Erotyka to podzbiór pornografii, czyli taka pornografia, która zawiera sugestię pozytywnych emocji i więzi między jej bohaterami. Jednakże celem przedstawiania tych emocji jest wywołanie podniecenia seksualnego odbiorcy, a to spełnia definicję pornografii. Wyłączanie erotyki ze zbioru pornografii jest jak wyłączanie ptaków ze zbioru zwierząt, bo ptaki mają pióra, a zwierzęta nie.
Odpowiedz
#69
towarzyski.pelikan

Cytat:Myślałam, że odpowiesz na moje pytanie, jednak zamiast tego postanowiłaś się oddać psychoanalizie.

Dziwne, że tak myślałaś - bo ja z kolei myślę, że takich pytań nie zadaje się publicznie. Chyba że to forum poświęcone życiu seksualnemu - wtedy jak najbardziej można.
Nie oddałam się (ani nie poddałam cię) psychoanalizie. Napisałam ci na przykładzie tego tematu, dlaczego dyskusja z tobą jest niemożliwa - najczęściej sabotujesz tematy zachowaniem uniemożliwiającym prowadzenie normalnej z tobą rozmowy.

Napiszę to jeszcze raz, może tym razem dotrze:

Dyskusja o tym, czy wibratory są potrzebne, ma taki sam sens, jak dyskusja o tym, czy potrzebna jest w Polsce sprzedaż awokado albo owoców morza. Strata czasu. Ale chcesz, to trać.
Bardziej irytującym jest jednak, że nie chcesz wziąć na siebie odpowiedzialności za rzucane hasełka, które rozwalają dyskusję (która nawet mogłaby być ciekawa, gdyby była potraktowana poważnie). Stawiasz tezę: kobiety mają niewielkie potrzeby seksualne. Mniejsze od mężczyzn. A dowód masz jaki? Stwierdzenie: to jest fakt. Amen. Nie widzisz, że niszczysz dyskusję (i forum, zważywszy na ilość postów, które produkujesz) w ten sposób?
Chcesz rozmawiać, naucz się - albo (bo może umiesz, tylko ci się nie chce) naucz się szanować reguły dyskusji. Bo to, co prezentujesz, to w moich oczach są głównie rozwalacze tematów.
I przepraszam czytających to za offtop.
Jeśli zabraknie ci argumentów - nazwij mnie kłamczynią i napisz, że łżę.
Odpowiedz
#70
znaLezczyni napisał(a): Stawiasz tezę: kobiety mają niewielkie potrzeby seksualne. Mniejsze od mężczyzn. A dowód masz jaki? Stwierdzenie: to jest fakt. Amen. Nie widzisz, że niszczysz dyskusję (i forum, zważywszy na ilość postów, które produkujesz) w ten sposób?

Napisz, jakiego dowodu oczekujesz? Jesli pytasz o dowód naukowy, to mozesz sama wygooglac:
https://www.lehmiller.com/blog/2017/8/30...men-or-men

Znalazłam to w 2 minuty, dalej nie szukam, bo ciekawosc ZnaLezczynki została zaspokojona

Wow. Co za zaskoczenie. Pelikan o tym wiedziała, zanim wpisała w google taka fraze Duży uśmiech A Ty jak tam? Zdarza Ci się myślec samodzielnie? wyciągać wnioski na podstawie doświadczen, czy ktoś Ci musi zawsze podać na tacy?

Tak więc, bejbe, jak nie umiesz dyskutować, bo nie masz nic do powiedzenia, idź pozmywać gary albo zrobić pazurki, a rozmowę zostaw osobom ambitnym.
Odpowiedz
#71
ZaKotem:
Cytat:Jednakże celem przedstawiania tych emocji jest wywołanie podniecenia seksualnego odbiorcy, a to spełnia definicję pornografii.
Taaa, wiersze Safony czy film " Titanic" spełniają definicję pornografii. To tylko świadczy o tym, jak pozbawiony znaczenia jest dla facetów kontekst seksualny. Miłość czy gwałt, co za różnica.
Rozsadziło mi antenę.
Odpowiedz
#72
towarzyski.pelikan

Czytałaś link, który wstawiłaś?
Jeśli tak, to jak ma się zdanie:


Cytat:To be clear, none of this research says that women have a low sex drive.

do twojego

Cytat:A te skromne potrzeby, które ma, jest w stanie spełnić bez użycia jakichkolwiek gadżetów.

Pogrubienie ode mnie.

I jeśli wstawiasz jakiś link, to zacytuj, proszę, fragmenty, które chcesz w rozmowie wykorzystać.


I (nawiasem mówiąc), zdanie jednego blogującego psychologa może być dopiero wstępem do dyskusji.


Co do nauki rozmawiania zaś, lekcja druga:
Najpierw sprawdź uzasadnienie jakiejś tezy, zanim ją postawisz publicznie na forum. Nie googluj poproszona o dowód, sprawdź go dla samej siebie, zanim wygłosisz jakieś hasło. Będziesz wtedy wiedziała, czy ma sens je upubliczniać.
Jeśli zabraknie ci argumentów - nazwij mnie kłamczynią i napisz, że łżę.
Odpowiedz
#73
Rodica napisał(a): Taaa, wiersze Safony czy film " Titanic" spełniają definicję pornografii.
Uważasz, że nie ma takiej osoby, u której wiersze Safony bądź Titanic wywołają podniecenie seksualne? Uważasz, że nie ma takich kultur, które by uznały wiersze Safony bądź Titanica za pornografię?
Cytat:To tylko świadczy o tym, jak pozbawiony znaczenia jest dla facetów kontekst seksualny. Miłość czy gwałt, co za różnica.
Właśnie wręcz przeciwnie. Kontekst jest tutaj wszystkim.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
#74
Rodica

To co piszesz to tylko jeden z podkatalogow porno. A właściwie podkatalog podkatalogu.

Bo to o czym piszesz to się nazywa maledom a to podkatalog BDSM w którym jest jeszcze femdom lezdom i gaydom i jeszcze inne jakieś.

Tak więc jest porno, ma wiele podkatalogów m.in. podkatalog tzw. softporno (erotyka) i podkatalog bdsm, a w tym podkatalogu BDSM, podkatalog maledom.

Jeżeli kogoś pociąga BDSM to znaczy, że ma zaburzenia osobowości, skoro o to pytasz.
ale jeszcze raz zaznaczam że w tym nie tylko jest wizerunek kobiety poniżanej ale też kobiety poniżającej mężczyznę np. bijącej go. Jak kogoś to kręci to znaczy, że ma zaburzenia osobowości.

Wtrącając się w dyskusję Pelikana i ZnaLezczyni to po cholerę sobie coś udowadniać?
Takie udowadnianie sobie właśnie wprowadza dyskusję na bezproduktywną przepychankę, którą czytają tylko przepychające się strony.
I nie, nie mam dowodu na to że tylko przepychają csię strony tę dyskusję czytają Język
Odpowiedz
#75
znaLezczyni napisał(a): towarzyski.pelikan

Czytałaś link, który wstawiłaś?
Jeśli tak, to jak ma się zdanie:


Cytat:To be clear, none of this research says that women have a low sex drive.

do twojego

Cytat:A te skromne potrzeby, które ma, jest w stanie spełnić bez użycia jakichkolwiek gadżetów.

Pogrubienie ode mnie.

I jeśli wstawiasz jakiś link, to zacytuj, proszę, fragmenty, które chcesz w rozmowie wykorzystać.


I (nawiasem mówiąc), zdanie jednego blogującego psychologa może być dopiero wstępem do dyskusji.
Jak zwykle, tradycyjnie wykazujesz brak umiejętności czytania ze zrozumieniem.

Oczywiscie, że napisałam, że kobieta ma skromne potrzeby seksualne w por. do męzczyzny. Człowiek inteligetny takie rzeczy łapie, a z idiotami nie warto rozmawiać, bo sprowadzi do swojego poziomu i pokona doświadczeniem. 

W zalinkowanym artykule masz odniesienie do 2 badań, które potwierdzają mają tezę, że kobiety mają mniejsze potrzeby seksualne (libido) niż mężczyźni. Nie będę niczego cytować, bo jakby Cię temat interesował, to byś nawet tego artykułu nie potrzebowała. Sama być odszukała go sobie w necie. 

Cytat:Co do nauki rozmawiania zaś, lekcja druga:

Najpierw sprawdź uzasadnienie jakiejś tezy, zanim ją postawisz publicznie na forum. Nie googluj poproszona o dowód, sprawdź go dla samej siebie, zanim wygłosisz jakieś hasło. Będziesz wtedy wiedziała, czy ma sens je upubliczniać.
A czemu miałabym najpierw sprawdzać uzasadnienie jakieś tezy? Właśnie potwierdzasz to co napisałam wyżej. Nie potrafisz myśleć samodzielnie, nie masz własnego zdania na zaden temat. Dlatego tak Cię boli, że są takie osoby jak ja, które nie mają potrzeby sprawdzania swoich własnych autorskich wniosów w google albo w innych źródłach przed upublicznieniem.

Gdybym miała tu publikować cudzą wiedzę, to by mi było szkoda czasu. Wolałabym odesłać forumowicza do autora tezy. A ponieważ teza była moja, to nie muszę je niczym więcej uzasadniać. Mogę tylko nawoływać dyskutantów do podzielenia się swoimi wnioskami. I w ten sposób zweryfikować, czy moje spostrzeżenie jest zasadne czy nie.

Zrozumiałaś teraz, czy wciąż za trudne?
Odpowiedz
#76
Lampart


Cytat:Wtrącając się w dyskusję Pelikana i ZnaLezczyni to po cholerę sobie coś udowadniać?

A jak wyobrażasz sobie inaczej dyskusję?
Widzimisiowate tezy i własne odczucia - jak się mają do sytuacji faktycznych?


Cytat:Takie udowadnianie sobie właśnie wprowadza dyskusję na bezproduktywną przepychankę, którą czytają tylko przepychające się strony.

 I nie, nie mam dowodu na to że tylko przepychają csię strony tę dyskusję czytają [Obrazek: tongue.gif]

Dowody sprowadzają dyskusję na bezproduktywną przepychankę, to ciekawe. Produktywna przepychanka to taka, w której produkuje się dużo postów bez rzetelnej argumentacji?


towarzyski.pelikan



Cytat:W zalinkowanym artykule masz odniesienie do 2 badań, które potwierdzają mają tezę, że kobiety mają mniejsze potrzeby seksualne (libido) niż mężczyźni. Nie będę niczego cytować, bo jakby Cię temat interesował, to byś nawet tego artykułu nie potrzebowała. Sama być odszukała go sobie w necie.


Jak napisałam wcześniej, można potraktować ten artykuł jako głos w dyskusji. Podając link, powinnaś jednocześnie zacytować fragmenty, które odnoszą się do rozmowy.
I nie odpowiedziałaś na pytanie, jak zacytowane przeze mnie zdanie z artykułu ma się do twojego określenia potrzeb kobiecych słowem: skromne. Autor twierdzi przeciwnie niż ty.


Cytat:A czemu miałabym najpierw sprawdzać uzasadnienie jakieś tezy?

Żeby wiedzieć, czy stawiana przez ciebie teza ma jakieś uzasadnienie, czy to tylko twoja odczucie i nie powinnaś budować na nim opinii generalizującej na temat potrzeb wszystkich kobiet.


Cytat:Właśnie potwierdzasz to co napisałam wyżej. Nie potrafisz myśleć samodzielnie, nie masz własnego zdania na zaden temat.

Odróżniam opinie (w tym własne) od faktów. Czego i tobie na przyszłość życzę.



Cytat:Dlatego tak Cię boli, że są takie osoby jak ja, które nie mają potrzeby sprawdzania swoich własnych autorskich wniosów w google albo w innych źródłach przed upublicznieniem.

Możesz nazywać to ładnie autorskim wnioskiem. Dla mnie to rozwalacz dyskusji.

Cytat:A ponieważ teza była moja, to nie muszę je niczym więcej uzasadniać.

Wow, to nowość. Własnej tezy nie trzeba uzasadniać, najlepiej uzasadniać cudze :)
Jeśli zabraknie ci argumentów - nazwij mnie kłamczynią i napisz, że łżę.
Odpowiedz
#77
ZnaLezczyni.

Czyli twoim zdaniem ktoś na przykład nie ma prawa napisać na forum że duchy istnieją?
Forum służy do tego głównie aby podzielić się swoim zdaniem. Oczywiście można je uzasadnić podać jakieś przykłady, wtedy będzie to bardziej przekonujące,, ale nie trzeba tego żeby je wyrazić, bo posty, to nie są artykuły naukowe.
Jesteśmy tu po to żeby podzielić się swoją wizją świata Uśmiech przynajmniej ja to tak odbieram. bardzo często dyskutując z kimś kto ma zupełnie inne zdanie porządkuję swoje własne poglądy Uśmiech

Są różne sposoby dyskusji można przedstawiać argumenty można swoje zdanie przedstawiać performatywnie itd.
Odpowiedz
#78
To jest proste. Opinia (teza), dowód. Opinia innej osoby, dowód. Wspólne dochodzenie do wniosków. Dyskusja.
Nie wiem, po co robić z logiki prostytutkę. I nie wiem, czym miałoby to służyć forum.

Nota bene, seksualność kobiet (czy w ogóle ludzi) to całkiem ciekawy temat do rozmowy. Szkoda go marnować na wzięte z nie wiem skąd stwierdzenie poparte dowodem "to jest fakt". Jeśli użytkownicy chcą tak rozmawiać, ich czas, ich sprawa. Nazwijmy jednak forum po imieniu - jakiekolwiek by było, nie będzie to imię "dyskusyjne".
Jeśli zabraknie ci argumentów - nazwij mnie kłamczynią i napisz, że łżę.
Odpowiedz
#79
znaLezczyni napisał(a): Jak napisałam wcześniej, można potraktować ten artykuł jako głos w dyskusji. Podając link, powinnaś jednocześnie zacytować fragmenty, które odnoszą się do rozmowy.
I nie odpowiedziałaś na pytanie, jak zacytowane przeze mnie zdanie z artykułu ma się do twojego określenia potrzeb kobiecych słowem: skromne. Autor twierdzi przeciwnie niż ty. 
Nie, nie powinnam, tulipanku. Ty nie będziesz mi narzucać, jak ja mam konstruować swoje wypowiedzi. Jak chcesz komuś dyktować, co ma robić, to zrób sobie dziecko albo zatrudnij się jako przedszkolanka lub nauczycielka.


Cytat:Żeby wiedzieć, czy stawiana przez ciebie teza ma jakieś uzasadnienie, czy to tylko twoja odczucie i nie powinnaś budować na nim opinii generalizującej na temat potrzeb wszystkich kobiet. 
Ja pierdolę... Moje ulubione "nie generalizuj". W takich momentach odzywa się we mnie wewnętrzny Korwin. Kobiety to idiotki. Tak, tak, generalizuję  Duży uśmiech
Cytat:Odróżniam opinie (w tym własne) od faktów. Czego i tobie na przyszłość życzę.
A potrafisz sama jakiś fakt stwierdzić? Np. tego, że gorące żelazko parzy dowiedziałaś się z badania naukowego, wujka google, czy  z własnego doświadczenia? Jeśli to ostatnie, to jest to fakt czy opinia?  Duży uśmiech


Cytat:Możesz nazywać to ładnie autorskim wnioskiem. Dla mnie to rozwalacz dyskusji. 
Bo nie miewasz autorskich wniosków. Takie jak Ty się nadają tylko do recytowania z pamięci albo z notatek wniosków cudzych autorów. A uzasadnieniem jest samo recytowanie najczęściej pana z tytułem przed nazwiskiem. Jesli wnioski pana profesora nie będą zbieżne z Twoimi własnymi, to nie będzie miało żadnego znaczenia, bo przecież uważasz się (moim zdaniem słusznie) za idiotkę.

Cytat:Wow, to nowość. Własnej tezy nie trzeba uzasadniać, najlepiej uzasadniać cudze Uśmiech
A wjaki sposób mam Ci moją tezę uzasadnić? Napisz, jakie uzasadnienie Cię zadowoli. Wymień kryteria, żebym nie tracila czasu.

znaLezczyni napisał(a): To jest proste. Opinia (teza), dowód. Opinia innej osoby, dowód. Wspólne dochodzenie do wniosków. Dyskusja.
Nie wiem, po co robić z logiki prostytutkę. I nie wiem, czym miałoby to służyć forum.

Nota bene, seksualność kobiet (czy w ogóle ludzi) to całkiem ciekawy temat do rozmowy. Szkoda go marnować na wzięte z nie wiem skąd stwierdzenie poparte dowodem "to jest fakt". Jeśli użytkownicy chcą tak rozmawiać, ich czas, ich sprawa. Nazwijmy jednak forum po imieniu - jakiekolwiek by było, nie będzie to imię "dyskusyjne".

W jaki sposób mam Ci udowodnić, ze gorące żelazko parzy? Czekam na propozycję.
Odpowiedz
#80
Ok.
Minus za "tulipanka", ja nie nadaję ci ksywek i zwracam się do ciebie w sposób, o który prosiłaś. Moim nickiem nie jest "tulipanek".

Z mojej strony w twoim kierunku EOT. Szkoda mojego czasu i oczu czytających na offtop.
Jeśli zabraknie ci argumentów - nazwij mnie kłamczynią i napisz, że łżę.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości