To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Dopuszczalność stosowania kar cielesnych wobec dzieci
Sofeicz napisał(a):
lumberjack napisał(a): Największy hicior ostatnich lat - Gra o Tron - toż to brutalność na maksa, seksy, golizna, kazirodztwo, wojny, morderstwa, spiski, tortury... dobro ludzi nie pociąga.

No bo, jak mądrze stwierdził Czechow "szczęśliwa rodzina, to nie jest dobry materiał na powieść".
Tak już mamy urządzony układ nerwowy, że wypatrujemy kontrastu i ruchu, i poruszamy się głównie w dychotomii walcz/uciekaj, co sublimuje się w sztuce dramatem, konfliktem pomiędzy "dramatis personae".
Ja dorzucę jeszcze: 'dobre uczucia tworzą złą literaturę'. Oczko
"E parvo eu não sou!!!
E fico a pensar
Que mundo tão parvo
Onde para ser escravo
E preciso estudar..."

Deolinda, Parva que eu sou
Odpowiedz
lumberjack napisał(a): A nie jest tak że kiedy my za małolata graliśmy w Dooma to przerażona starszyzna twierdziła że gry zryją nam banie i będziemy niebezpiecznymi psycholami? I czy nie jest tak że teraz my jesteśmy starszyzną marudzącą, że gówniarzom w dupach się poprzewracało od tego dobrobytu i obfitości gier i filmów?
Tak było, ale to się odnosiło do nieco innej sfery. Ja wcale nie twierdzę, że nasze dzieci zostaną psycholami, bo gros z nich woli np. takiego Robloxa, który naprawdę potrafi pobudzić wyobraźnię, I sporo jest też racji w tym, że jako rodzice po trzydziestce marudzimy, ale...

lumberjack napisał(a): Nie wiem co masz na myśli z tym syndromem instant Uśmiech
... ale zmierzamy i tak do tego. Instant, czyli: I want it all, I want it now, jak śpiewał Freddie. Z moich obserwacji wynika, że dzisiejsze młodziaki są kurewsko niecierpliwie, ponieważ cyfrowy świat oferuje im wszystko od ręki. Z jednej strony diablo szybkie łącza, nawet w zwykłym smartfonie w połączeniu z biblioteką setek tysięcy gier i gierek. Z drugiej media społecznościowe.

I teraz wychodzimy poza świat dzieciaków, bo ta plaga dotyka też dorosłych. Masz na przykład TikToka, który rozpropagował treści w postaci ultrakrótkich filmików. Konkurencja musiała na to odpowiedzieć i też wprowadziła shorts'y (YouTube, Facebook). Efekt? Przykład z życia - w pracy kolega przesłał koleżance link na temat, który ją żywo interesował, na co otrzymał zapytanie: "A mógłbyś mi to jakoś streścić?". Kurwa, przerastało ją poświęcenie kwadransa na przeczytanie dobrze skomponowanego artykułu, bo jej umysł jest już przestawiony na 30-sekundową zupkę instant. Czy wszystko da się przekazać w takiej formie? I czy, jak widać, chce się poświęcać na to więcej czasu?

Do tego serwisy te opierają się na algorytmach, które proponują Ci takie treści, od których ciężko oderwać oczy. I później kończy się to tym, że człowiek potrafi godzinami przeglądać setki klipów, gdzie na jeden wartościowy materiał przypada dziesięć filmików ze śmiesznymi jeżykami. Internet jest przesycony informacjami, wszelkimi, tylko mam wrażenie, że jak obfitość treści wartościowych rośnie liniowo, tak odmóżdżający content puchnie wykładniczo. Do tego stopnia, że zdarzało mi się widzieć nagrania z serii lifehack (dla niewtajemniczonych: triki mające ułatwiać życie), które w praktyce to życie utrudniały. No ale chodziło by czymś się przebić, dobić wyświetlenia, dorzucić kolejne, nic nie znaczące śmieci.

Jak myślisz, dlaczego fora internetowe zeszły do podziemi i łączą ludzi skupionych na jakiejś konkretnej sferze? Przecież pod względem uporządkowania i przejrzystości informacji biją te Facebook'owe grupy na łeb i na szyję. No ale nie dość, że ich postawienie i trzymanie w ryzach wymaga dodatkowej uwagi (i pewnych umiejętności), to jeszcze są to niejednokrotnie godziny lektury. Powiedz komuś z młodszego pokolenia: "Ej, Ziomuś, wejdź na forum XXX, tam jest o tym temat". Gość zobaczy 30 podstron i spojrzy na Ciebie jak na idiotę, pytając jak ta moja koleżanka: "A nie masz tego na YT? Tylko tak do 5 minut maks".

Zeszliśmy na mocny offtop, milordzie, ale zetknąłem się niegdyś z takimi mądrymi słowami, iż problemem obecnych czasów jest wyjaśnianie (a raczej próba wyjaśniania) trudnych spraw prostymi odpowiedziami. To rodzi nie tylko rozleniwienie intelektualne, ale potęguje też te wszystkie, szurskie teorie, na które utyskujemy w innych wątkach, podsyca kult chłopskiego rozumu nad krytycznym myśleniem. Bo chłopski rozum, jak to chłopski rozum - prosty i łatwo przyswajany - zyskuje w czasach, gdzie nie ma czasu podrapać się po dupie, a co dopiero poświęcać czas na weryfikowanie źródeł informacji czy zagłębienie w obszerną lekturę.
"Gdzie kończy się logika, tam zaczyna się administracja".
Nie cierpię administracji.
Jestem absolwentem administracji.
Chcę zmieniać administrację.
Odpowiedz
Sebrian napisał(a): Do tego serwisy te opierają się na algorytmach, które proponują Ci takie treści, od których ciężko oderwać oczy. I później kończy się to tym, że człowiek potrafi godzinami przeglądać setki klipów, gdzie na jeden wartościowy materiał przypada dziesięć filmików ze śmiesznymi jeżykami. Internet jest przesycony informacjami, wszelkimi, tylko mam wrażenie, że jak obfitość treści wartościowych rośnie liniowo, tak odmóżdżający content puchnie wykładniczo. Do tego stopnia, że zdarzało mi się widzieć nagrania z serii lifehack (dla niewtajemniczonych: triki mające ułatwiać życie), które w praktyce to życie utrudniały. No ale chodziło by czymś się przebić, dobić wyświetlenia, dorzucić kolejne, nic nie znaczące śmieci.
Ja się pozwolę niezgodzić. Algorytm sam w sobie nie jest zły, tzn. będzie podsuwał Tobie podobne treści do tych, na które klikasz. To narzędzie, które można wykorzystać pożytecznie, dla zabawy lub niekoniecznie z sensem ale to zależy od Ciebie. Jeśli np. będziesz klikał na Youtube na popularnaukowe filmy dotyczące fizyki, to prędzej czy później algorytm nakieruje na wielogodzinny, kompleksowy kurs fizyki z MIT. Za darmo. Coś, za co jeszcze 20 lat temu musiałbyś zapłacić dużą kasę, nie mówiąc już o podróży do USA, możesz prześledzić samemu w zaciszu domowym jeśli znasz w miarę angielski. Oczywiście od czasu do czasu będą pojawiać się popularne odmóżdżacze ale jeśli na nie często klikasz to się nie dziw, że taki content puchnie wykładniczoOczko
Odpowiedz
Sebrian napisał(a): ... ale zmierzamy i tak do tego. Instant, czyli: I want it all, I want it now, jak śpiewał Freddie. Z moich obserwacji wynika, że dzisiejsze młodziaki są kurewsko niecierpliwie

To prawda. Jak mój Dżony chciał obejrzeć bajkę i akurat internet nawalił to była masakra. Mówię, że muszę zadzwonić do serwisu, a syn do mnie "TO DZWOŃ JUŻ, NA CO CZEKASZ? KIEDY PRZYJADĄ NAPRAWIĆ INTERNET?" No aż mnie wbiło w ziemię ze zdumienia.

Sebrian napisał(a): I teraz wychodzimy poza świat dzieciaków, bo ta plaga dotyka też dorosłych. Masz na przykład TikToka, który rozpropagował treści w postaci ultrakrótkich filmików. Konkurencja musiała na to odpowiedzieć i też wprowadziła shorts'y (YouTube, Facebook). Efekt? Przykład z życia - w pracy kolega przesłał koleżance link na temat, który ją żywo interesował, na co otrzymał zapytanie: "A mógłbyś mi to jakoś streścić?". Kurwa, przerastało ją poświęcenie kwadransa na przeczytanie dobrze skomponowanego artykułu, bo jej umysł jest już przestawiony na 30-sekundową zupkę instant. Czy wszystko da się przekazać w takiej formie? I czy, jak widać, chce się poświęcać na to więcej czasu?

No i dodałbym do tego, że oprócz krótkich filmików, to pierwsze były "obrazki i scrollowanie" na FB. Już same te obrazki i treść ograniczona do minimum wpłynęły na nawyki ludzi.

W ogóle tak BTW - wkurza mnie to, że nagle automatycznie strona się odświeża. Czytam se coś i nagle mi to znika bo nagle wjeżdża nowy content i chuj wie gdzie wcięło czytany tekst. Zwłaszcza na twitterze mnie to denerwuje. Ale jest też to obecne na onecie i FB.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
Osiris napisał(a): Algorytm sam w sobie nie jest zły, tzn. będzie podsuwał Tobie podobne treści do tych, na które klikasz.
Masz oczywiście rację, no ale jak dzieciak kliknie parę głupotek, to zostanie tymi głupotkami zalany i wciągnie się jeszcze bardziej. To jest miecz obosieczny.
"Gdzie kończy się logika, tam zaczyna się administracja".
Nie cierpię administracji.
Jestem absolwentem administracji.
Chcę zmieniać administrację.
Odpowiedz
Sebrian napisał(a): Z moich obserwacji wynika, że właśnie rodzice, którzy nie potrafili zbudować ze swoim dzieckiem odpowiedniej relacji i nie dają rady nad nimi zapanować, najczęściej uciekają się do kar cielesnych. To nie jest skuteczna metoda wychowawcza, lecz przyznanie się do tego, że "nie potrafię wpłynąć na moje dziecko, nie zbudowałem sobie w jego oczach wystarczającego autorytetu, więc wybiorę jedyną, skuteczną opcją, jaką jest użycie siły". Tylko tak naprawdę to okaz słabości.

Ano prawda.

Nonkonformista napisał(a): Gawainie - odpowiesz na moje pytanie, dlaczego uważasz klaps za niebicie?

Ujmę to inaczej, klaps, taki w kategoriach nagany a nie przypierdolenia, jako jednostkowy okaz przemocy nie ma
jakiegoś kolosalnego wpływu na życie. Zdarzyło się zapewne większości i przeszli od tego do porządku dziennego. Sęk w tym, że o ile normalnie to raczej coś rzadkiego w rodzinach niepatologicznych to na drugim biegunie jest patola, która napierdala wszystko co według nich słabsze, niczym Cygan tamburyn. I dla tych drugich to tylko zezwolenie na upust frustracji i przyczynek do koncertowania na tamburynkach jakie nawinęły się pod rękę. Dlatego nie jestem za sankcjonowaniem. Ale nie ma też co demonizować.


Sofeicz napisał(a): Wszystko fajnie, jak się ma do czynienia z dzieciakiem w miarę spolegliwym i kontaktowym.
Na szczęście mój syn nie wymagał żadnych gwałtownych metod wychowawczych.
Ale zdarzają się wypadki, że małe skurwiele potrafią być na prawdę butnym złem wcielonym.
Nie wiem, jak bym się wtedy zachowywał i czy stać by mnie było na politpoprawność?

Ano właśnie. Zauważyłem, że debile od dziecięctwa przejawiają szereg tak zjebanych cech, iż bycie ich opiekunem i nie przypierdolenie takiemu to objaw osiągnięcia jakiejś Nirwany albo poziomu wyjebania sięgającego gwiazd. Znam debili, których od zarania pociągało gnębienie i krzywdzenie zwierząt, słabszych, podpuszczanie, kłamanie i szereg tych wszystkich rzeczy, które przyjęte są jako oznaki niezdolności do życia w grupie.

lumberjack napisał(a):
zefciu napisał(a): Naprawdę Twoje życie przypomina telenowelę?

Myślę że jest nawet nudniejsze.

Sąsiadów zapytaj czy jest nudne XD Na bank znajdziesz jakichś pasjonatów tego co się dzieje na Sadybie w Klanie Lumberów Oczko


Cytat:A nie jest tak że kiedy my za małolata graliśmy w Dooma to przerażona starszyzna twierdziła że gry zryją nam banie i będziemy niebezpiecznymi psycholami? I czy nie jest tak że teraz my jesteśmy starszyzną marudzącą, że gówniarzom w dupach się poprzewracało od tego dobrobytu i obfitości gier i filmów?

Oj te pokolenia się różnią i to drastycznie. O ile otoczenie kształtowało pokolenia analogowe w stopniu przeważającym o tyle teraz wpływ mass mediów zaczyna przeważać. Insta modeluje młode dziewuchy, Tiktok z yt zaś resztę. Poza archipelagami dzieci rodziców przykładających wagę do wychowania jest masa ukulana z lodów Ekipy, szajsu z yt i debilnych pranków. Zanika międzypokoleniowa łączność bo dziadkowie są często pokoleniem, które nie rozumie świata technologii a rodzice to jakieś tłuki albo jakieś protosnowflejki, które żyją przeszłością i szeregiem krzywd emocjonalnych, których nie mają zamiaru pokonać i rozpracować, bo to jednak świetna wymówka do nierobienia niczego i obwiniania wszystkich.

Sofeicz napisał(a): No bo, jak mądrze stwierdził Czechow "szczęśliwa rodzina, to nie jest dobry materiał na powieść".
Tak już mamy urządzony układ nerwowy, że wypatrujemy kontrastu i ruchu, i poruszamy się głównie w dychotomii walcz/uciekaj, co sublimuje się w sztuce dramatem, konfliktem pomiędzy "dramatis personae".

Oj łamanie tabu zawsze jest ciekawe i przyciąga widownię. Jakbyś zrobił BigBrothera z BDSM i nazwał ów szoł Czerwony Pokój a co sobotę odpadających wrzucał do walk w klatce to byś miał sukces murowany. A logiki w tym nie ma. Zaś dramatem jest co najwyżej poziom publiczności takowego szoł.

Cytat:Ja dorzucę jeszcze: 'dobre uczucia tworzą złą literaturę'. Oczko

Brednie. Najlepsze książki jakie znam pisane były z troski albo miłości albo chęci sprawdzenia się.
Sebastian Flak
Odpowiedz
Gawain napisał(a):Brednie. Najlepsze książki jakie znam pisane były z troski albo miłości albo chęci sprawdzenia się.
Podaj te książki, proszę. Sprawdzimy. Uśmiech
"E parvo eu não sou!!!
E fico a pensar
Que mundo tão parvo
Onde para ser escravo
E preciso estudar..."

Deolinda, Parva que eu sou
Odpowiedz
Tako rzecze Zaratustra, Władca Pierścieni, Wilk Stepowy, Cykl o Virionie, Solaris...
Sebastian Flak
Odpowiedz
Jak ten temat będzie wyglądać dziś po sadyście ojczymie Kamilka?
„W okopach nie ma ateistów” – to nie jest argument przeciwko ateizmowi; to argument przeciwko okopom…...
Autor: James Morrow
Odpowiedz
Ten temat będzie oczekiwał na kolejne takie przypadki - nieuchronnie.
Odpowiedz
Gawain napisał(a): Tako rzecze Zaratustra, Władca Pierścieni, Wilk Stepowy, Cykl o Virionie, Solaris...
Cylku o Virionie nie znam, co do reszty - zgoda.
"E parvo eu não sou!!!
E fico a pensar
Que mundo tão parvo
Onde para ser escravo
E preciso estudar..."

Deolinda, Parva que eu sou
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości