To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Zmartwychwstanie Jezusa - próba naturalistycznego wyjaśnienia
#21
bert04 napisał(a):
anbo napisał(a):Nie wiem, dlaczego uważasz, że tylko z jednej. Mateusz 28,9: [...] Marek 16, 9: [...]
U Łukasza Maria Magdalena nie ma widzenia, ale jest wśród tych, które pierwsze zobaczyły pusty grób.
U Jana ma widzenie aniołów i Jezusa.
Dobra, masz mnie, widocznie za bardzo polegałem na pamięci niż na sprawdzaniu. za to plus leci.
Skąd ja to znam? Niedawno Zefciu słusznie mi wytknął podobny błąd przy omawianiu opowieści o grzechu pierworodnym. Myślę, że mamy w głowie jakąś koncepcję i dopasowujemy do niej tekst. Myślimy, że go dobrze pamiętamy, tymczasem tylko nam się tak wydaje, bo uważamy, że to powinno w nim być.

bert04 napisał(a):Natomiast żyjesz w świecie "wizjonerstwa synchronicznego". I to nie, jak w Fatimie, w jednym miejscu, ale rozproszone na różne miejsca i osoby. Dodatkowo w tak diametralnie różnych przykładach, jak Maria Magdalena i Szaweł z Tarsu (nie widzę w tym miejscu potrzeby uzasadniania, jak diametralna jest to różnica osób).
Ale ja nie uważam, ze one wszystkie miały miejsce. Coś było skoro uwierzono, ale nie wszystko, większość to zmyślenia w dobrej wierze, tak uważam.

bert04 napisał(a):"Wizja" nie brzmi zbyt naturalistycznie. Tzn. poznałem już parę psychologizujących teorii idących w podobnym kierunku, ale każda musi jakoś przejść przez opisany powyżej "rozstrzał" miejsc i osób doświadczających właśnie takich "wizji".
Słowo może i nie najszczęśliwsze, ale wiadomo o co chodzi. Moim zdaniem coś/ktoś dał początek. Albo był pusty grób (spokojnie, zaraz do tego wrócę), albo (przy)widzenie zmartwychwstałego Jezusa. Jak dopuszczono możliwość (najpierw nie uwierzono, są tego ślady w ewangeliach), to zaczęto się zastanawiać, było to przecież bardzo kuszące wyjście z sytuacji. (Być może też jakąś rolę w tym miało studiowanie Pisma.) Dokładnie tego prześledzić się nie da, ale jak się pojawiła możliwość, to zaczęto nad tym rozmyślać, a w końcu uczniowie tak się tym nakręcili, że zaczęli mieć (przy)widzenia.
Teraz o pustym grobie i Marii Magdalenie. (Uwaga, będę atakować swoją koncepcję.) Nie wykluczałbym, że iskrą było albo odkrycie przez kobiety (w tym Marii Magdaleny) pustego grobu (mogły pomylić), albo (przy)widzenie Marii Magdaleny. Na pewno była na coś takiego podatna. Dlaczego w takim razie Paweł o tym milczy? Bo ktoś mający taki stosunek do kobiet jak on, nie mógłby głosić, że Maria Magdalena była pierwszą osobą, której ukazał się Jezus, albo chociaż, że była tą, od której to się zaczęło. Przez gardło by mu to nie przeszło. Jeśli dobrze pamiętam, w kontekście zmartwychwstania i ukazywania się Jezusa Paweł wymienia wyłącznie mężczyzn. Czy to mnie przekonuje? Średnio (chociaż ma potencjał), dlatego wybieram wersję, którą opisałem na początku.

Co do Rz 3, 7, to da się tam doszukać stwierdzenia Pawła, że celowo kłamie, żeby skutecznie głosić naukę o Jezusie, ale tylko, jeśli wyjmie się jeden werset z kontekstu. Natomiast da się z tego wyczytać, że tak o Pawle niektórzy sądzili. Nie tylko, że kłamie, czyni zło, ale że to usprawiedliwia. Na ile zasadnie? Trudno powiedzieć.

Co do Filip. 1:14-18, to pozostanę przy swoim: jest to dowód na to, że w głoszeniu nauki o Jezusie już w czasach Pawła stosowano różne chwyty, a Pawłowi to nie przeszkadzało.
Odpowiedz
#22
Ronald napisał(a):
Quinque napisał(a): Nie wiem czy dobrze rozumiem. Ale żydów i generalnie sporo innych ludzi nawrócił św. Piotr

Dla mnie bardzo mocnym argumentem było by gdyby Gdyby to Piłat, wypuszczony na wolność Barabasz, i ludzie który przybili Jezusa do krzyża twierdzili  że widzieli go zmartwychwstałego, jedli z nim posiłek, wkładali palce do jego ran itp . Pod wpływem tego dołączyli do pierwszych Chrześcijan i ponieśli śmierć męczeńską broniąc prawdy o tym że Jezus naprawdę zmartwychwstał.

Jest to o tyle ciekawe że żołnierz(św. Longin) który przebił włócznią bok Jezusa, nawrócił się i poniósł śmierć męczeńską. Jakie masz teraz wytłumaczenie dla swojej niewiary?

A i tylko przypomnę że św. Longin miał zapłacone za to aby rozpowiadać iż uczniowie wykradli ciało Jezusa z grobu
Odpowiedz
#23
Quinque napisał(a): Jest to o tyle ciekawe że żołnierz(św. Longin) który przebił włócznią bok Jezusa, nawrócił się i poniósł śmierć męczeńską.

Mogę się oczywiście mylić ale z tego co wiem to jest to tylko legenda której nie potwierdzają żadne źródła historyczne.

Co do Poncjusza Piłata to rzeczywiści został przez niektóre kościoły zaliczony do grona świętych:

,, Według tradycji Koptów Rzymianin potajemnie nawrócił się na chrześcijaństwo w pewien czas po śmierci Chrystusa pod wpływem swojej żony Klaudii. We Wschodnim Kościele Ortodoksyjnym jedynie Klaudia jest świętą, ponieważ w Ewangelii to ona namawiała męża, aby ten nie miał nic wspólnego ze śmiercią Jezusa. Według niektórych tradycji wschodnioortodoksyjnych Piłat miał popełnić samobójstwo z powodu wyrzutów sumienia za skazanie Jezusa na śmierć. .,,
Odpowiedz
#24
Jednym z argumentów wierzących w zmartwychwstanie Jezusa jest to, że uczniowie nie umieraliby za kłamstwo. Tylko, że to dotyczyć może tylko
koncepcji spisku. W pozostałych koncepcjach mówi się nie o kłamstwie, ale o wierze. A fakt wiary w coś nie czyni tego czegoś z automatu prawdy. Wierzeń religinych było i jest wiele, wśród nich także takie, gdzie znane są przypadki śmierci męczeńskiej - czy to znaczy, że faktem jest to, w co ci ludzie wierzą/wierzyli? Nie, faktem jest tylko ich wiara.
Przykłady śmierci męczeńskich w innych religiach niż chrześcijaństwo: Sikhizm, judaizm, sufizm. 

O możliwości istnienia grobu Jezusa:
Nie jest wykluczone, że wbrew zwyczajowi, Jezusa pochowano w oddzielnym grobie. Praktyki takie się zdarzały, jednak to wspólny grób (a raczej dół) był normą. Dlaczego Jezusa jego oprawcy mieli potraktować inaczej? Nie było powodu, zwłaszcza, że egzekucja była zbiorowa.
Postać Józefa z Arymatei jest mocno podejrzana. Po pierwsze wprowadzona jest ewidentnie w celu wyjaśnienia, jak to się stało, że Jezus miał w ogóle grób. Potem postać znika z opowieści. Józefa przedstawia się jako ukrytego ucznia Jezusa - wypraszając zwłoki i chowając Jezusa w swoim grobie, Józef z Arymatei przestaje być ukrytym uczniem. Jak wyjaśnił to, że chce skazańca pochować w swoim grobie? Przecież wyjawiając motyw, naraziłby się na prześladowania, może nawet na śmierć. Podejrzane jest też usytuowanie grobu, którym Józef dysponował - tak blisko miejsca egzekucji? Bogaty i znaczny człowiek mógłby wybrać lepsze miejsce. W dodatku NT jest chyba jedynym źródłem, które wymienia miejscowość, z której pochodził rzekomo Józef. O ile wiem, nie ma innych źródeł, które by potwierdzały istnienie takiej miejscowości.
Co do źródeł, to ciekawe jest, że na temat grobu Jezusa milczą. Brak tradycji czczenia grobu, nic o tym nie ma w pismach wczesnochrześcijańskich (czy czegoś nie wiem?). (O tym, że u Pawła należałoby się spodziewać powoływania się na pusty grób, już pisałem.)
Odpowiedz
#25
anbo napisał(a): Jednym z argumentów wierzących w zmartwychwstanie Jezusa jest to, że uczniowie nie umieraliby za kłamstwo. Tylko, że to dotyczyć może tylko
koncepcji spisku. W pozostałych koncepcjach mówi się nie o kłamstwie, ale o wierze. A fakt wiary w coś nie czyni tego czegoś z automatu prawdy. Wierzeń religinych było i jest wiele, wśród nich także takie, gdzie znane są przypadki śmierci męczeńskiej - czy to znaczy, że faktem jest to, w co ci ludzie wierzą/wierzyli? Nie, faktem jest tylko ich wiara.
Przykłady śmierci męczeńskich w innych religiach niż chrześcijaństwo: Sikhizm, judaizm, sufizm.

Dokładnie. Dlatego jak już mówiłem dla mnie był by to wiarygodny argument gdyby taką śmierć ponieśli ludzie którzy wcale nie popierali Jezusa za jego życia, albo wręcz byli do niego wrogo nastawieni.
Odpowiedz
#26
Ronald napisał(a):Mogę się oczywiście mylić ale z tego co wiem to jest to tylko legenda której nie potwierdzają żadne źródła historyczne

Kpisz czy o drogę pytasz? Oczywiście dla wszystkich antyklerykałów rzetelne źródła historyczne to te które są antykatolickie i antychrzescijańskie
Odpowiedz
#27
Mateusz 27:50-54 - podobno zasłona świątyni rozdarła się na dwoje - dlaczego nie ma o tym wzianki w pozachrześcijańskich źródłach? Ziemia się zatrzęsła, skały popękały, groby się otworzyły i wielu zmartwychwstało - najwyraźniej na nikim to nie zrobiło wrażenia.
Ci co zmartwychwstali - chodzą do dziś po Jerozolimie, czy wyjechali do Ameryki?

Mateusz 28:2-15 - strażnicy będący podobno świadkami cudów (powstało wielkie trzęsienie ziemi, anioł Pański zstąpił z nieba) dali się przekupić arcykapłanom - czy to możliwe? W czasach, kiedy wiara w cuda była czymś powszednim, cuda opisane w NT nie robią na nikim wrażenia. Wiarygodność NT leży w gruzach.
Odpowiedz
#28
anbo napisał(a):Ci co zmartwychwstali - chodzą do dziś po Jerozolimie, czy wyjechali do Ameryki?

Wiesz że takiego teksty dowodzą tylko tego że nie warto z Tobą rozmawiać?
Odpowiedz
#29
Nie, to jest zupełnie słuszne pytanie. Quinque objaśni, co się z tymi zmartwychwstańcami stało. Połazili sobie troszeńku po Jeruzalemie i grzecznie wrócili do grobów?
In my spirit lies my faith
Stronger than love and with me it will be
For always
- Mike Wyzgowski & Sagisu Shiro
Odpowiedz
#30
Spekulacji ciąg dalszy (pewnie bert04 się zmartwi) Oczko

Najpierw przypomnę widzenie Pawła (relacja czasowo wcześniejsza niż teksty Ewangelistów): światło i głos, to wszystko. Zmartwychwstanie ciał wyobrażał sobie tak (1 Kor 15): za życia ciało materialne, po zmartwychwstaniu ciało duchowe, ludzie otrzymają nowe ciała, będą to ciała duchowe, zmartwychwstali będą odmienieni, "ciało i krew nie mogą posiąść królestwa Bożego.

U Mateusza (rozdz. 28) zmartwychwstałego Jezusa można objąć za nogi - to raczej cecha ziemskiego ciała, nie duchowego. Ponadto u Mateusza nie każdy uwierzył, że ma do czynienia ze zmartwychwstałym Jezusem.
U Marka (rozdz. 16) także niedowierzanie oraz: ukazanie się najpierw w jednej, potem w innej postaci.
U Łukasza (rozdz. 24) uczniowie nie poznają Jezusa chociaż idzie z nimi drogą i rozmawia; potem pokazuje rany i spożywa posiłek.
U Jana (rozdz. 20 i 21) znowu niepoznawanie i Jezus w ziemskim ciele.

Podsumowując: cechą wspólną relacji Ewangelistów jest cielesność/ziemskość ciała zmartwychwstałego Jezusa, co stoi w sprzeczności z wyobrażeniami Pawła o zmartwychwstałych ciałach. Drugie spostrzeżenie: uczniowie mieli problem zarówno z uwierzeniem w zmartwychwstanie jak i z rozpoznaniem w swoich widzeniach Jezusa. Relacje sobie przeczą, bo jeśli Jezus z nimi jadł, rozmawiał, można było dotknąć jego ran, to znaczy, że zmartwychwstanie polegało na ożywieniu ziemskiego ciała (zdecydowanie inaczej niż u Pawła), a skoro tak, to skąd problem z rozpoznaniem Jezusa? Wygląda na to, że: 1) pierwszym pogłoskom o zmartwychwstaniu niedowierzano (dlaczego skoro podobno je kilka razy zapowiedział?), 2) jest taka możliwość, że jakieś widzenia/spotkania dopiero później zinterpretowano jako ukazanie się zmartwychwstałego Jezusa.
Trzeba pamiętać, że po egzekucji Jezusa, jego uczniowie niewątpliwie byli w fatalnej sytuacji. Już samo aresztowanie nie było czymś, czego się spodziewali, a co dopiero ukrzyżowanie. Na pewno opuścili Jezusa, prawdopodobnie opuścili Jerozolimę uciekając do Galilei. Tam zapewne zastanawiano się, co się stało. Nietrudno wyobrazić sobie stres uczniów, nieprzespane noce, rozmyślania, medytacje, być może studiowanie Pisma - w takiej sytuacji nie trudno o halucynacje. Zrodziła się więc z okoliczności i potrzeby (dawała nadzieję, że to jeszcze nie koniec). Pierwsza opowieść o widzeniu mogła zrodzić następne. Być może nawet niektórzy jej nie mieli, ale nie chcieli być gorsi i mówili, że też mają (robią tak nie tylko dzieci, także dorośli, po prostu głupio im mówić, że na przykład nie widzą tego, co wszyscy inni widzą). W końcu jakieś niedawne spotkania/zdarzenia zaczęto interpretować pod tę nową możliwość, że jezus zmartwychwstał. A gdy już uwierzono, zaczęto w celach apologetycznych wymyślać różne historie, żeby przekonać innych. Padały argumenty przeciw (pomylony grób, wykradzione ciało), więc wymyślano kontrargumenty (kobiety obserwowały pochówek, przy grobie była straż).
Oczywiście przedstawiłem spekulacje (ale na bazie dostępnych materiałów), ale tu nic innego przedstawić nie można. W każdym razie, wobec niewiarygodności samego zajścia jak i NT, takie wyjaśnienie uważam za bardziej wiarygodne niż zmartwychwstanie jako fakt.
Odpowiedz
#31
ErgoProxy napisał(a): Nie, to jest zupełnie słuszne pytanie. Quinque objaśni, co się z tymi zmartwychwstańcami stało. Połazili sobie troszeńku po Jeruzalemie i grzecznie wrócili do grobów?

Najprawdopodobniej Jest to tekst skierowany do żydów. Mający na celu pomóc im zrozumienie czym jest zmartwychwstanie. Ale Moge się mylić. Żeby nie było, nie twierdzę że zmartwychwstanie ciał nie miało miejsca
Odpowiedz
#32
Aha, czyli Quinque jest w kropce i nie wie, jak się wybronić, więc koniec końców mantruje ślepo i posłusznie. Pisałem już, że Quinque wpisuje się idealnie w jego własny paszkwil na Lutra? Że rozum to kurwa?

Nawiasem, zawsze mi się zdawało, że kłopot ze zrozumieniem Zmartwychwstania to mieli nie tyle Izraelici, co raczej "mężowie ateńscy".
In my spirit lies my faith
Stronger than love and with me it will be
For always
- Mike Wyzgowski & Sagisu Shiro
Odpowiedz
#33
ErgoProxy napisał(a): Aha, czyli Quinque jest w kropce i nie wie, jak się wybronić, więc koniec końców mantruje ślepo i posłusznie. Pisałem już, że Quinque wpisuje się idealnie w jego własny paszkwil na Lutra? Że rozum to kurwa?

Nawiasem, zawsze mi się zdawało, że kłopot ze zrozumieniem Zmartwychwstania to mieli nie tyle Izraelici, co raczej "mężowie ateńscy".
Sprawę genezy zmartwychwstania wyjaśniłem w innym wątku, a teraz niech mi napisze ktoś:

Kiedy był ostatni taki przypadek zaobserwowany w kulturze chrześcijańskiej? - opisany i potwierdzony w literaturze. Stawiam skrzynkę wódki z transportem na wskazany adres. Poważnie, to jest konkurs. Dla ułatwienia - już o tym pisałem.
Odpowiedz
#34
ErgoProxy napisał(a): Aha, czyli Quinque jest w kropce i nie wie, jak się wybronić, więc koniec końców mantruje ślepo i posłusznie. Pisałem już, że Quinque wpisuje się idealnie w jego własny paszkwil na Lutra? Że rozum to kurwa?

Nawiasem, zawsze mi się zdawało, że kłopot ze zrozumieniem Zmartwychwstania to mieli nie tyle Izraelici, co raczej "mężowie ateńscy".

Nie ale serio. O co chodzi w tym poście?
Odpowiedz
#35
Quinque napisał(a): Najprawdopodobniej Jest to tekst skierowany do żydów. Mający na celu pomóc im zrozumienie czym jest zmartwychwstanie. Ale Moge się mylić.
I raczej się mylisz albowiem chyba na pewno jest to nawiązanie do żydowskich wierzeń o zmartwychwstaniu w czasach ostatecznych (zdaje się, że pierwsi mieli powstać z grobów święci):
"A wielu z tych, którzy śpią w prochu ziemi, obudzą się, jedni do żywota wiecznego, a drudzy na hańbę i wieczne potępienie." (Dn 12, 2)
Nie zapominajmy, że Jezus (a za nim jego uczniowie) wierzył w rychły koniec świata. Jest taka koncepcja, że Jezus celowo wydał się na śmierć, by to przyspieszyć (nie jest zupełnie bezpodstawna). W każdym razie wygląda to na wyraz przekonania, że śmierć Jezusa zapoczątkowała czasy ostateczne.
Odpowiedz
#36
anbo napisał(a): Najpierw przypomnę widzenie Pawła (relacja czasowo wcześniejsza niż teksty Ewangelistów): światło i głos, to wszystko. Zmartwychwstanie ciał wyobrażał sobie tak (1 Kor 15): za życia ciało materialne, po zmartwychwstaniu ciało duchowe, ludzie otrzymają nowe ciała, będą to ciała duchowe, zmartwychwstali będą odmienieni, "ciało i krew nie mogą posiąść królestwa Bożego.

Nie, Paweł napisał "przemienione", "przyobleczone" a nie samo duchowe.
Podobnie mylisz się co do wersetu który cytujesz, Królestwo Boże to sprawa samego ducha,
a nie to co będzie kiedyś...czyli połączenia tego co duchowe i cielesne w sposób doskonały ( Jak Chrystus po zmartwychwstaniu)
Ty żyjesz w materialnym świecie, a duchowe to duchowe, by tam być należy porzucić to
co cielesne, w okresie późniejszym kiedy swój "namiot" ciało cielesne tutaj pozostawisz
będzie "nowy namiot" duchowy "w domu mego Ojca mieszkań jest wiele"
Królestwo Boże jest dostępne teraz i tutaj dla każdego.
Patrz Paweł :"Wiemy bowiem, że kiedy nawet zniszczeje nasz przybytek doczesnego zamieszkania, będziemy mieli mieszkanie od Boga, dom nie ręką uczyniony, lecz wiecznie trwały w niebie"Kor 2.5

anbo napisał(a): Podsumowując: cechą wspólną relacji Ewangelistów jest cielesność/ziemskość ciała zmartwychwstałego Jezusa, co stoi w sprzeczności z wyobrażeniami Pawła o zmartwychwstałych ciałach.

Ludzkie a jednak znika, przechodzi przez ściany, unosi się w górę czy nawet pojawia znikąd.
Chrystus połączył to co w niebie z tym co na ziemi, zresztą sam Paweł opisuje to w swoich listach.

anbo napisał(a): Wygląda na to, że: 1) pierwszym pogłoskom o zmartwychwstaniu niedowierzano (dlaczego skoro podobno je kilka razy zapowiedział?), 2) jest taka możliwość, że jakieś widzenia/spotkania dopiero później zinterpretowano jako ukazanie się zmartwychwstałego Jezusa.

Nie dowierzano, nie rozumiano ponieważ nie takiego Mesjasza oczekiwał Izrael, nie tego się spodziewali co duchowe a tego
co cielesne. Wówczas liczono że zbawiciel zaprowadzi królestwo realne tutaj na ziemi, co
miałoby oznaczać wolność i wielkość ich kraju oczywiście za ich życia.
Należy dodać że Jego uczniowie nie byli kastą kapłańską uczoną w Torze, wybrał podobno to co małe Uśmiech

Gdyby nie prawdziwość zmartwychwstania, gdyby nie to że była to ich prawda to myślisz
że dla samego happy endu by (garstka ludzików) to uczynili.
By co ? Przed kim mieliby się pokazać ? Nikomu nie zagrażali, byli nikim, w Izraelu nie znaczyli nic
no chyba poza pojmaniem i ryzykiem celi lub nawet czegoś o wiele gorszego, wszak
szacując same dla nich straty .
Piszesz w poprzednim poście mam powstać z kolan, jak? skoro tutaj potrzeba się zniżyć by
zrozumieć tamten świat, ich sytuację, środowisko strach... ich nauczyciel został wydany na śmierć
za bluźnierstwo, Jan widział Jego śmierć ... co zobaczyli ? Syna Bożego na krzyżu, którego nawet ich wielki
Bóg opuścił... gdzie oni wtedy byli ? Zrobili to (głosili zmartwychwstanie) "by zabłysnąć", nie potrafię się z tym zgodzić.
Zwłaszcza że nie tego się spodziewali.

ErgoProxy napisał(a): Nie, to jest zupełnie słuszne pytanie. Quinque objaśni, co się z tymi zmartwychwstańcami stało. Połazili sobie troszeńku po Jeruzalemie i grzecznie wrócili do grobów?

Nie, Święte Miasto to nie Jeruzalem, aż dziw że takie zdania padają.
Czytałeś Biblię ?
"Groby się otworzyły i wiele ciał Świętych, którzy umarli, powstało."
POWSTAŁO a nie zmartwychwstało, nie powtarzajmy za innymi, czasem warto
sprawdzić. Uśmiech
Odpowiedz
#37
Też nie lepiej. Nagła inwazja zombiaków? W dodatku z aureolami.
In my spirit lies my faith
Stronger than love and with me it will be
For always
- Mike Wyzgowski & Sagisu Shiro
Odpowiedz
#38
ErgoProxy napisał(a): Też nie lepiej. Nagła inwazja zombiaków? W dodatku z aureolami.

Patrzysz a nie widzisz Uśmiech
Gdzie chodzili jako zombi skoro Miasto święte jest "w górze" ,
powstało ciało duchowe.
Ukazali się to nie też samo co chodzili, teraz jaśniej?
Warto czytać uważniej, zwłaszcza werset do którego się odnosi.
Odpowiedz
#39
kosmek napisał(a): Nie, Paweł napisał "przemienione", "przyobleczone" a nie samo duchowe.
A czy ja napisałem tylko tyle, że duchowe? Całość: życia ciało materialne, po zmartwychwstaniu ciało duchowe, ludzie otrzymają nowe ciała, będą to ciała duchowe, zmartwychwstali będą odmienieni, ciało i krew nie mogą posiąść królestwa Bożego. Chodzi o to, że według Pawła nie będą to ciała ziemskie, cielesne.
1 Kor 15, 44: "zasiewa się ciało zmysłowe  - powstaje ciało duchowe. Jeżeli jest ciało ziemskie powstanie też ciało niebieskie."
kosmek napisał(a): Podobnie mylisz się co do wersetu który cytujesz, Królestwo Boże to sprawa samego ducha,
a nie to co będzie kiedyś...czyli połączenia tego co duchowe i cielesne w sposób doskonały ( Jak Chrystus po zmartwychwstaniu)
A ty o czym? Nie rób wykładów teologicznych tylko odnieś się do problemu: Pawła wyobrażenie zmartwychwstałych ciał ma się nijak do ciała zmartwychwstałego Jezusa w Ewangeliach.

kosmek napisał(a): Ludzkie a jednak znika, przechodzi przez ściany, unosi się w górę czy nawet pojawia znikąd.
Chrystus połączył to co w niebie z tym co na ziemi, zresztą sam Paweł opisuje to w swoich listach.
Ciekawa fizyka: przenika przez ściany, ale ziemia się pod nim nie zapada... Przypomnij sobie co jest u Pawła:  "ciało i krew nie mogą posiąść królestwa Bożego", a potem sprawdź co jest u Ewangelistów: można dotknąć ran, Jezus spożywa posiłki, chodzi i rozmawia, a uczniowie go nie poznają, ale mają za normalnego człowieka - jak to się ma do Pawłowego wyobrażenia zmartwychwstałych ciał?
kosmek napisał(a): Nie dowierzano, nie rozumiano ponieważ nie takiego Mesjasza oczekiwał Izrael, nie tego się spodziewali co duchowe a tego
co cielesne. Wówczas liczono że zbawiciel zaprowadzi królestwo realne tutaj na ziemi, co
miałoby oznaczać wolność i wielkość ich kraju  oczywiście za ich życia.
Ideę zmartwychwstania rozumiano, więc gdyby faktycznie Jezus im to zapowiedział, to by na to czekali po jego śmierci pomimo tego (a w zasadzie właśnie dlatego), że tego się po Mesjaszu nie spodziewali. Podobno byli świadkami niesamowitych cudów, więc jeśli im zapowiedział zmartwychwstanie, dlaczego mieliby chociaż nie przypuszczać, że to się może stać? Tymczasem są całkowicie zaskoczeni.
kosmek napisał(a): Gdyby nie prawdziwość zmartwychwstania, gdyby nie to że była to ich prawda
Dobrze napisałaś: ich prawda. Zmartwychwstanie mieli za prawdę.

kosmek napisał(a): Piszesz w poprzednim poście mam powstać z kolan, jak? skoro tutaj potrzeba się zniżyć by
zrozumieć tamten świat, ich sytuację, środowisko strach...
By obiektywnie podejść do tekstu musisz wstać z kolan, przestać na chwilę wierzyć, inaczej nie masz szans zbliżyć się do prawdy. Inaczej wszystko będziesz interpretować pod tezę, a to ci uniemożliwi dotarcie do prawdy (bo przecież teza może być fałszywa).
Odpowiedz
#40
Nie. Nic nie jest jaśniej. Ale ja to wiem, że człowiek przywiązuje się do takich rozwiązań zagadek, które wypracował na własną rękę. Nawracasz więc, podstępem? Ja się w to nie bawię - piszesz prosto, tzn. informujesz i argumentujesz, albo zostaję przy moich zombiakach.
In my spirit lies my faith
Stronger than love and with me it will be
For always
- Mike Wyzgowski & Sagisu Shiro
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości