Liczba postów: 21,430
Liczba wątków: 216
Dołączył: 11.2010
Reputacja:
1,012 Płeć: mężczyzna
Wyznanie: ate 7 stopnia
Oczywiście. Najpierw musi wpaść czarna, a po niej biała (nota bene to akurat często się zdarza w realu)
Gdyby było odwrotnie, to faul byłby ogłoszony natychmiast po wpadnięciu białej bili i sędzia mógłby wrócić czarna bilę z powrotem na stół. Ergo, stół nie byłby wyczyszczony, co było celem zadania.
Liczba postów: 3,942
Liczba wątków: 174
Dołączył: 05.2006
Reputacja:
222 Płeć: mężczyzna
Wyznanie: ateista
Wlazł kotek na płotek
EDIT: Napiszę jeszcze może, jak do tego dojść.
Sofeicz wypisał interwały, tj. stosunki częstotliwości między kolejnymi nutami. [latex]\sqrt[12]{2}[/latex] odpowiada interwałowi jednego półtonu, a konkretnie podniesieniu częstotliwości o półton. Zmiana o n półtonów to [latex]\left(\sqrt[12]{2}\right)^n[/latex]. Mamy więc od Sofeicza:
Liczba postów: 3,942
Liczba wątków: 174
Dołączył: 05.2006
Reputacja:
222 Płeć: mężczyzna
Wyznanie: ateista
To ja może rzucę zagadkę na wpół astronomiczną, a wpół... no właśnie, może zostawię to jako podpowiedź na później. W sumie to mogło już gdzieś być omawiane na forum, ale może nie było.
W szkole uczą (albo uczyli?), że równonoc wiosenna wypada 21 marca. Astronomicznie rzecz biorąc, "równonoc" to konkretny moment, moment przejścia Słońca przez tzw. punkt Barana, więc można podać też konkretną godzinę i minutę. Taka astronomiczna równonoc ostatni raz wypadła faktycznie 21 marca w roku 2011 - a i to tylko w naszej strefie czasowej, w UTC ostatni raz był w 2007. Od tamtego czasu wypada 20 marca i będzie tak wypadać (z wyjątkami - czasem nawet 19 marca!) aż do 2102 roku, kiedy to znowu wypadnie 21 marca.
Liczba postów: 5,905
Liczba wątków: 81
Dołączył: 01.2016
Reputacja:
907 Płeć: nie wybrano
Fizyk napisał(a): Czemu?
Na początku myślałem, że to precesja. Ale potem wpadło mi do głowy prostsze wyjaśnienie, a mianowicie długość roku i rola lat przestępnych. Rok 2100 będzie "rokiem sekularnym", czyli tym, w którym mimo podzielności przez 4 nie będzie 29 lutego. Zgodnie z gregoriańską reformą kalendarza. Pozostaje jedynie pytanie, dlaczego już w tym roku nie będzie wiosny 21 marca. Moja hipoteza robocza jest taka (bez sprawdzania), że w latach 2100-2101 wiosna astronomiczna przeskoczy aż na 22 marca, żeby potem się cofnąć.
EDIT: Sprawdziłem tabelkę i tylko częściowo się zgadza z moimi przewidywaniami. Więc być może jednak precesja dodatkowo wpływa na nierównomierności?
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania,
czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania,
czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsania,
czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymania,
czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania,
czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia,
czas miłości i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju.
Liczba postów: 3,942
Liczba wątków: 174
Dołączył: 05.2006
Reputacja:
222 Płeć: mężczyzna
Wyznanie: ateista
bert04 napisał(a): Ale potem wpadło mi do głowy prostsze wyjaśnienie, a mianowicie długość roku i rola lat przestępnych. Rok 2100 będzie "rokiem sekularnym", czyli tym, w którym mimo podzielności przez 4 nie będzie 29 lutego. Zgodnie z gregoriańską reformą kalendarza.
Tu trafiłeś w sedno, tylko potem nieco przekombinowałeś
Rok ma 365 dni i niecałe 6 godzin. Typowo więc co roku równonoc wypadnie niecałe 6 godzin później... z wyjątkiem roku przestępnego, kiedy jest dodatkowy dzień, więc cofnie się o (24 - niecałe 6) godzin, czyli trochę ponad 18 godzin. Ponieważ ponad 18 to więcej niż 3 * (niecałe 6), to w każdym kolejnym 4-letnim cyklu równonoc wypada odrobinę wcześniej. W ciągu 100 lat zbiera się tego około 18 godzin... Ale co 100 lat wypada "rok sekularny", który "wycina" jeden dzień z 4-letniego cyklu, popychając równonoc o 24 godziny do przodu. Sumarycznie więc 100-letni cykl popycha równonoc o ok. 6 godzin do przodu.
Tylko że rok 2000 dzielił się przez 400, a więc był przestępny! Nie było więc niczego, co wyrównałoby cofnięcie równonocy o 18 godzin przez poprzednie stulecie. Równonoc dalej się cofa... aż rok 2100 znowu popchnie ją o dobę do przodu. Tyle tylko, że do tego momentu ta doba oznacza przepchnięcie z 19/20 na 20/21 - więc jeszcze 2100 i 2101 wypadną 20, ale 2102 już 21 marca.
Jak dla mnie zgadłeś, więc możesz zadawać
"Tylko dwie rzeczy są nieskończone - Wszechświat i ludzka głupota. Co do Wszechświata nie jestem pewien" - Albert Einstein
Liczba postów: 5,905
Liczba wątków: 81
Dołączył: 01.2016
Reputacja:
907 Płeć: nie wybrano
Mam jedną zagadkę, ale nie jest mojego autorstwa. Mimo to jest bardzo fajna i pasuje chyba do tego forum.
Na pewnej polanie dzień w dzień pasły się krowy. Pewnej nocy jasność zapanowała na niebie i głęboki głos przemówił:
"Oto proroctwo dla was, od którego zależy wasz los: Na tej polanie są krowy zarażone chorobą wściekłych krów. Wszystkie zarażone krowy zostały oznaczone czerwonym punktem na czole. Każda z was ma teraz zadanie rozpoznać, czy jest chora. Jeżeli będzie o tym wiedziała, musi opuścić w ciągu następnej nocy polanę. Jeżeli za tydzień wszystkie chore krowy nie opuszczą polany, całe stado będzie zarażone i zginie"
W tym momencie światłość znikła i nastała cisza. Krowy były osłupiałe i nie mogły spać całą noc. Następnego dnia stado miało problem. Każda krowa mogła widzieć tylko inne krowy, nie widziała natomiast, czy sama ma czerwony punkt na czole. Krowy nie umieją też rozmawiać, ani w inny sposób się komunikować. Są też dobrymi zwierzętami, które nie kaleczyłyby krów chorych.
Na szczęście krowy są nie tylko dobre ale też bardzo inteligentne. Każda myślała o tym, jak uratować stado. I rzeczywiście: minęły cztery noce i stado było uratowane. Po czwartej nocy licząc od proroctwa wszystkie krowy zarażone opuściły stado a wszystkie zdrowe w nim pozostały. A jak nie zostały ubite w rzeźni, to paszą się do dziś.
Pytanie brzmi natomiast, ile krów było zarażonych.
Wskazówki:
- Głos z nieba mówi prawdę a krowy wierzą w to i traktują proroctwo dosłownie.
- Nie wiemy, ile krów było na polu, wiemy natomiast, że więcej niż jedna była zarażona (głos z nieba użył liczby mnogiej)
- oprócz czerwonego punktu na czole nie było innych oznak choroby. Nie było też żadnej możliwości, żeby krowa zobaczyła, jak punkt ma sama na czole (lustra, źródełka, oczy krowy naprzeciw).
- i specjalnie sprawdziłem, że krowy jednak widzą kolor czerwony (choć słabo). A jak nawet by nie widziały, to na potrzeby tej zagadki - widzą.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania,
czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania,
czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsania,
czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymania,
czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania,
czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia,
czas miłości i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju.
Liczba postów: 15,955
Liczba wątków: 391
Dołączył: 10.2006
Reputacja:
1,081 Płeć: mężczyzna
Krowy wiedzą, że jest przynajmniej jedna chora. No więc jeśli krowa nie widzi żadnych kropek, to znaczy, że to ona ma kropkę. Więc odejdzie pierwszej nocy. Skoro pierwszej nocy żadna nie odeszła, to znaczy, że są przynajmniej dwie z kropką. Gdyby były tylko dwie – odeszłyby drugiej nocy etc. Więc jeśli była to czwarta nocy, to chore były cztery.
Chyba że traktujemy „są krowy” traktujemy nie jako „istnieje przynajmniej jedna krowa”, tylko zgodnie z gramatyką – jako jasną deklarację, że są przynajmniej dwie. Wtedy przy dwóch obie odeszłyby pierwszej nocy. Dalej analogicznie – więc było ich pięć.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.
Liczba postów: 5,905
Liczba wątków: 81
Dołączył: 01.2016
Reputacja:
907 Płeć: nie wybrano
zefciu napisał(a): Krowy wiedzą, że jest przynajmniej jedna chora. No więc jeśli krowa nie widzi żadnych kropek, to znaczy, że to ona ma kropkę. Więc odejdzie pierwszej nocy. Skoro pierwszej nocy żadna nie odeszła, to znaczy, że są przynajmniej dwie z kropką. Gdyby były tylko dwie – odeszłyby drugiej nocy etc. Więc jeśli była to czwarta nocy, to chore były cztery.
Chyba że traktujemy „są krowy” traktujemy nie jako „istnieje przynajmniej jedna krowa”, tylko zgodnie z gramatyką – jako jasną deklarację, że są przynajmniej dwie. Wtedy przy dwóch obie odeszłyby pierwszej nocy. Dalej analogicznie – więc było ich pięć.
Druga odpowiedź jest poprawna. Jak wskazywałem w drugiej wskazówce, więcej niż jedna była zagrożona. Więc pierwszej nocy odeszłaby krowa, która by widziała tylko jedną kropkę.
Pewną słabością tego toku rozumowania jest to, że krowy od początku widzą cztery (chore) lub pięć (zdrowe) kropek. Z drugiej strony może wystarczy założyć, że głos z nieba wymaga wiedzy o własnym zarażeniu od danej krowy. Jeżeli krowa doliczy pierwszego dnia do "jeden", może zrezygnować z dalszego podliczania.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania,
czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania,
czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsania,
czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymania,
czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania,
czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia,
czas miłości i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju.
Liczba postów: 15,955
Liczba wątków: 391
Dołączył: 10.2006
Reputacja:
1,081 Płeć: mężczyzna
Go to gra dla staroobrzędowców, a kręgle dla satanistów. Uzasadnij.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.
Liczba postów: 5,905
Liczba wątków: 81
Dołączył: 01.2016
Reputacja:
907 Płeć: nie wybrano
W tym wątku raczej są konteksty matematyczne. Dla Go znalazłem tylko zależność 19x19=361, ale to nie jest liczba dni u starokalendarzowców (ani -obrzędowców). W kręglach jedynym pół-tropem jest wersja europejska z 9 pinami (ponoć preferował ją niejaki Luter). Teraz jeszcze należy odnaleźć brakujące 74 do pomnożenia...
Nie, to nadal zbyt proste. Ale przy satanistach to 666 niejako samo się narzuca. U staroobrzędowców to nawet nie wiadomo, w co się bawią.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania,
czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania,
czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsania,
czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymania,
czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania,
czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia,
czas miłości i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju.
Liczba postów: 15,955
Liczba wątków: 391
Dołączył: 10.2006
Reputacja:
1,081 Płeć: mężczyzna
Chodzi o 10-pin bowling w jak najbardziej dzisiejszej formie.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.