bert04 napisał(a): Było nas kiedyś czterech przyjaciół. Mieliśmy cztery sługi. Cztery kolory żeśmy mieli. Każdy swoimi drogami chadzał, każdy inaczej, ale taki już los. A potem się wszystko pozmieniało. Przybyło nas, ubyło barw. I każdy inaczej się ubiera, inaczej się nazywa, nawet z zaimkami nie wiadomo do końca. I każdy się prowadzi inaczej, niż onegdaj. Tylko ja taki sam jak przed X wiekami, zasadniczo nic nie zmieniłem. Ale właśnie o mnie mówią, że jestem jakiś inny, że ciężko moje kroki przewidzieć, nawet mnie przezywają za to. Mnie? Serio? Kim więc jestem?Rtęcią? Jakieś pierwiastki alchemiczne?
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.