To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Jak nauka pomaga zrozumieć świat?
#1
Zainspirowany częściowo dyskusjami tu na forum, zwłaszcza dyskusjami z naszymi płaskoziemcami, postanowiłem przygotować szerszy tekst o tym, czym jest metoda naukowa, jak działa i dlaczego tak.

Tekst jest długi, więc nie będę przeklejał całości, podlinkuję tylko do oryginału na moim blogu: https://ebvalaim.pl/2019/04/02/jak-nauka...iec-swiat/

Zapraszam do dyskusji, a w szczególności do wytykania mi co jest niezrozumiałe, co powinienem poprawić itp. Oczko Chciałbym z tego zrobić taką "szczepionkę" przeciwko pseudonauce - żeby ktoś, kto przeczytał tekst, wiedział mniej więcej, o co w nauce chodzi, czym pseudonauka się od niej różni i jak pseudonaukę rozpoznać.

Za jakiś czas spróbuję wrzucić ten tekst w miejsca o jakimś szerszym zasięgu, ale najpierw chcę go doszlifować - liczę, że dyskusja tutaj mi w tym pomoże Oczko
[Obrazek: style3,Fizyk.png]
"Tylko dwie rzeczy są nieskończone - Wszechświat i ludzka głupota. Co do Wszechświata nie jestem pewien" - Albert Einstein
Odpowiedz
#2
Zagadka matematyczna zajęła mi 5-10 minut Duży uśmiech Tekst dobry. Brakuje mi wśród cech pseudonauki używania argumentacji typu "no ale taka czy inna święta księga twierdzi inaczej". A w końcu całkiem spora część pseudonauki jest motywowana religijnie.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
Odpowiedz
#3
kmat napisał(a): Zagadka matematyczna zajęła mi 5-10 minut Duży uśmiech Tekst dobry. Brakuje mi wśród cech pseudonauki używania argumentacji typu "no ale taka czy inna święta księga twierdzi inaczej". A w końcu całkiem spora część pseudonauki jest motywowana religijnie.

Ale to właśnie nie jest pseudonauka. Przeciwstawianie jakichś wierzeń nauce jest uczciwe, natomiast pseudonauka polega na udawaniu, że nasze twierdzenie opieramy na takich samych zasadach, jak naukowcy (tylko że robimy to uczciwiej, bo tamci są w spizgu). Jako niezbędny element pseudonauki można by przedstawić właśnie spizeg, ale też jest on właściwie zupełnie logiczną i chyba najlepszą odpowiedzią na pytanie "czemu naukowcy nie przyjmują mojej teorii, mimo że jest naukowo udowodniona?".
Odpowiedz
#4
Najważniejsze, że nauka też nie ucieka przed aksjomatyzacją, tylko zawsze na wstępie stara się dokładnie określić 'pole aksjomatyzacji' i zasad poruszania się w jego obrębie, i to jest uczciwe podejście.
Wszelkie pseeudonauki (i religie) startują z dupy strony, a jak fakty się nie zgadzają, tym gorzej dla faktów.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
#5
kmat: Dzięki! Uśmiech Co do świętych ksiąg, to muszę się zgodzić z ZaKotem - w pseudonauce głównie chodzi o udawanie nauki, a powoływanie się na święte księgi to słabe udawanie Oczko Jest to niewątpliwie błąd logiczny - argument z autorytetu - ale cechą charakterystyczną pseudonauki raczej nie jest.

ZaKotem napisał(a): Jako niezbędny element pseudonauki można by przedstawić właśnie spizeg, ale też jest on właściwie zupełnie logiczną i chyba najlepszą odpowiedzią na pytanie "czemu naukowcy nie przyjmują mojej teorii, mimo że jest naukowo udowodniona?".
Zgadzam się, odwoływanie się do spisków widzę raczej jako konsekwencję pseudonaukowości, niż jej cechę charakteystyczną - choć fakt, że jest to dość wyraźny znak rozpoznawczy, więc może warto o tym wspomnieć.

Sofeicz napisał(a): Najważniejsze, że nauka też nie ucieka przed aksjomatyzacją, tylko zawsze na wstępie stara się dokładnie określić 'pole aksjomatyzacji' i zasad poruszania się w jego obrębie, i to jest uczciwe podejście.
Tak, to trochę pokrewne z tym, o czym próbowałem wspomnieć - wyprowadzania przewidywań z teorii przed ich sprawdzeniem. To zapewnia konkretne postawienie granic i uniemożliwia ich przesuwanie tak, żeby sobie je dopasować do czego się chce.
[Obrazek: style3,Fizyk.png]
"Tylko dwie rzeczy są nieskończone - Wszechświat i ludzka głupota. Co do Wszechświata nie jestem pewien" - Albert Einstein
Odpowiedz
#6
1. Intuicja nie umożliwia sukcesu ewolucyjnego, tylko jest ewolucyjną adaptacją do konkretnych warunków bytowania. Niby podobnie, ale tak jednak nie do końca.

2. Cechy pseudonauki to też jednak epatowanie autorytetem, tyle że "naukawym". Przykładowo, "trzystu naukowców podpisało apel przeciwko ewolucji" "Większość instytucji naukowych twierdzi że...". etc...
Demokracja jest sprzeczna z prawami fizyki - J. Dukaj

Jest inaczej Blog człowieka leniwego
Odpowiedz
#7
pilaster napisał(a): Intuicja nie umożliwia sukcesu ewolucyjnego, tylko jest ewolucyjną adaptacją do konkretnych warunków bytowania. Niby podobnie, ale tak jednak nie do końca.
Poniekąd ewolucyjna adaptacja to coś, co umożliwia sukces ewolucyjny (rozrodczy), czyż nie?
Ale trochę przeformułowałem tamto zdanie zgodnie z Twoją sugestią, w ten sposób chyba nawet lepiej wyraża myśl, o którą mi chodziło.

pilaster napisał(a): Cechy pseudonauki to też jednak epatowanie autorytetem, tyle że "naukawym". Przykładowo, "trzystu naukowców podpisało apel przeciwko ewolucji" "Większość instytucji naukowych twierdzi że...". etc...
Chyba nawet można to uogólnić i powiedzieć, że pseudonauka nie stroni od błędów logicznych i stosowania chwytów erystycznych. Powoływanie się na autorytety to tylko jeden z przykładów.
[Obrazek: style3,Fizyk.png]
"Tylko dwie rzeczy są nieskończone - Wszechświat i ludzka głupota. Co do Wszechświata nie jestem pewien" - Albert Einstein
Odpowiedz
#8
Ino wicie, rozumicie, spora część pseudonauki to jest zakamuflowany fundamentalizm religijny. Wiadomo że zwolennik inteligentnego projektu nie użyje argumentu z księgi rodzaju (przynajmniej nie wprost), ale cała pseudonaukowa otoczka jest tylko po to aby tę księgę rodzaju przemycić. Choć może i racja, to jest na poziomie motywacji, nie argumentacji.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
Odpowiedz
#9
kmat napisał(a): Ino wicie, rozumicie, spora część pseudonauki to jest zakamuflowany fundamentalizm religijny. Wiadomo że zwolennik inteligentnego projektu nie użyje argumentu z księgi rodzaju (przynajmniej nie wprost), ale cała pseudonaukowa otoczka jest tylko po to aby tę księgę rodzaju przemycić. Choć może i racja, to jest na poziomie motywacji, nie argumentacji.

A spora część nie ma z religianctwem nic wspólnego: antyszczepionkowcy, płaskoziemcy, ci od 'trujących samolotów' (zapomniałem jak to się nazywa, sorki) i tak dalej.
Odpowiedz
#10
Chemitrails
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
#11
kmat napisał(a): Ino wicie, rozumicie, spora część pseudonauki to jest zakamuflowany fundamentalizm religijny. Wiadomo że zwolennik inteligentnego projektu nie użyje argumentu z księgi rodzaju (przynajmniej nie wprost), ale cała pseudonaukowa otoczka jest tylko po to aby tę księgę rodzaju przemycić. Choć może i racja, to jest na poziomie motywacji, nie argumentacji.

A tak się dzieje tylko przy literalnym trzymaniu się tekstu Biblii. Średnio rozgarnięty wierzący, który coś tam czytał porówna Ks. Rdz z narracją ewolucyjną i po dojściu do punktu zero wyjdzie, to co zwykle przy argumencie "z Boga" czyli do brzytwy Ockhama i Pierwszej Przyczyny.

Spora część tego syfu wzięła się z małpowania religijnych ciemniaków, ponieważ wszędzie ich wpuszczano i traktowano ulgowo, ponieważ wynikało to z pewnej tradycji krzewienia pluralizmu. W tej chwili, poza dzbanami ewidentnymi, to ruchy te są animowane przez znudzonych przychlastów. Pierwsi nie rozumieją argumentacji, drugich bawi wkurwianie innych. I to zniknie za jakiś czas. Opatrzą się płaskie Ziemie, antyvacki, to będą szukać czegoś podobnego, do momentu, aż przegną pałkę. Już dzisiaj ile spokojniej jest. Szydery zrobiły swoje.
Sebastian Flak
Odpowiedz
#12
Pearl Jam napisał(a): płaskoziemcy
Ci akurat bywają motywowani religijnie.

Gawain napisał(a): W tej chwili, poza dzbanami ewidentnymi, to ruchy te są animowane przez znudzonych przychlastów. Pierwsi nie rozumieją argumentacji, drugich bawi wkurwianie innych.
Ano. Przy antyewolucjonizmie to fajnie widać. Tam jest dużo celowych manipulacji jak wyrywanie cytatów z kontekstu, przekręcanie faktów, ordynarne fałszerstwa itp. O ile dzbany to tylko bezrefleksyjnie powtarzają, to ci co to preparują, muszą być świadomi, tego co robią. Z tym, że trzeba pamiętać, że w USA, które robi za centrum tego, kreacjonizm to jest obracający sporymi pieniędzmi biznes. Poza przychlastami dochodzą cwaniaki na dorobku (to chyba jest w każdej większej pseudonauce czy teorii spiskowej).
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
Odpowiedz
#13
Gawain napisał(a): Spora część tego syfu wzięła się z małpowania religijnych ciemniaków, ponieważ wszędzie ich wpuszczano i traktowano ulgowo, ponieważ wynikało to z pewnej tradycji krzewienia pluralizmu. W tej chwili, poza dzbanami ewidentnymi, to ruchy te są animowane przez znudzonych przychlastów. Pierwsi nie rozumieją argumentacji, drugich bawi wkurwianie innych. I to zniknie za jakiś czas. Opatrzą się płaskie Ziemie, antyvacki, to będą szukać czegoś podobnego, do momentu, aż przegną pałkę. Już dzisiaj ile spokojniej jest. Szydery zrobiły swoje.

Jest chyba jeszcze jedna przyczyna. Mniej więcej do czasu ogłoszenia prac Plancka, a potem STW i OTW przeciętnie wyposażony umysłowo osobnik mógł jako tako pojąć współczesną mu naukę przystającą do chłopskiego rozumu.
Natomiast po tej granicznej dacie przeciętny osobnik absolutnie nie jest w stanie porządnie ogarnąć nie tylko OTW ale także fizyki kwantowej, matematyki, kosmologii, genetyki, elektroniki etc.
Jeszcze nigdy nie było takiego rozziewu pomiędzy topową nauką a Kowalskim.
Dlatego pojawia się odruch obronny, wyparcie, niechęć do uczonych w piśmie i chęć pójścia na skróty.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
#14
W kontekście ostatnich dokonań naukowych ( czyli obraz czarnej dziury i izraelska próba lądowania na Księżycu) ciekawe jest podejście zwykłego obywatela do osiągnięć nauki w ogóle. Pisał o tym niedawno Neil deGrasse Tyson; gdy badaczom udało się po wielu latach stworzyć wizualizację czarnej dziury znajdującej się w niewyobrażalnej odległości 55 milionów lat świetlnych od Ziemi, to mieliśmy do czynienia z niemal wszechobecnym zachwytem nad możliwościami dzisiejszych uczonych. Za to gdy naukowcy, używający tych samych narzędzi i metod, dochodzą do wniosku, że działalność ludzka doprowadziła do globalnego ocieplenia to wtedy pojawiają się wątpliwości, niedowierzanie i gadanie o sektach, także z ust wydawałoby się rozsądnych ludzi (jak to ostatnio zaprezentował pilaster). Podejście typu: to nie pasuje do mojej prawdy, więc uznaję to za fałszywe.
Oczywiste jest, że Kowalski nie jest wstanie zrozumieć wszystkich niuansów dotyczących tematu ale czy sami uczeni nie są bez winy, nie starając się lepiej wytłumaczyć tak istotnej sprawy przeciętnemu obywatelowi? Przecież Hawkingowi udało się napisać "Krótką historię czasu" zrozumiale i z użyciem jednego wzoru, więc chyba w innych tematach też powinno się daćUśmiech
Odpowiedz
#15
pilaster napisał(a): 1. Intuicja nie umożliwia sukcesu ewolucyjnego, tylko jest ewolucyjną adaptacją do konkretnych warunków bytowania. Niby podobnie, ale tak jednak nie do końca.

2. Cechy pseudonauki to też jednak epatowanie autorytetem, tyle że "naukawym". Przykładowo, "trzystu naukowców podpisało apel przeciwko ewolucji" "Większość instytucji naukowych twierdzi że...". etc...

1. Intuicja to dość szerokie pojecie. W sensie ewolucyjnym jest jedną z metod adaptacji do konkretnych warunków bytowania, ale w sensie metod poznawczych czy komunikacyjnych niekoniecznie musi spełniać taką rolę. Czasem stanowi istotną pomoc w poszukiwaniu nowych rozwiązań pozornie nierozwiązywalnych problemów naukowych.
Cytat:Friedrich August Kekulé von Stradonitz - odkrywca (1866) pierścieniowej budowy benzenu
Odwróciłem krzesło do kominka i pogrążyłem się w półśnie. Znowu atomy harcowały przed moimi oczami. Tym razem mniejsze grupy trzymały się skromnie z tyłu. Moje duchowe oko, wyostrzone przez powtarzające się podobne wizje, rozróżniło teraz większe twory o różnorodnym kształcie. Długie szeregi, kilkakrotnie ściśle ze sobą złączone, wszystko w ruchu, wijące się wężowato i skręcające się. Patrzę, co się stało? Jeden z węży chwycił swój własny ogon i szyderczo kręcił się przed moimi oczami. Obudziłem się jak rażony piorunem i resztę nocy spędziłem na rozpracowywaniu wniosków z tej hipotezy.

2. Zdobywanie pieniędzy na badania naukowe do pewnego stopnia przypomina proceder uprawiania prostytucji - trzeba zdobyć sponsora. Sprawą wtórną jest czy zrobi sie to na drodze służalczości, poprzez łóżko tudzież znajomości.
Tylko całkowity, gospodarczy PiSdziec (пиздец) i hiperinflacja jak z 1989 mogą uratować Polskę. Skurwerenowi musi zabraknąć na chleb, wódę i kiełbę. Wtedy pogoni PiSbolszewię widłami.
Odpowiedz
#16
Sofeicz napisał(a): Chemitrails

TAK.
Duży uśmiech
Odpowiedz
#17
Sofeicz napisał(a):
Gawain napisał(a): Spora część tego syfu wzięła się z małpowania religijnych ciemniaków, ponieważ wszędzie ich wpuszczano i traktowano ulgowo, ponieważ wynikało to z pewnej tradycji krzewienia pluralizmu. W tej chwili, poza dzbanami ewidentnymi, to ruchy te są animowane przez znudzonych przychlastów. Pierwsi nie rozumieją argumentacji, drugich bawi wkurwianie innych. I to zniknie za jakiś czas. Opatrzą się płaskie Ziemie, antyvacki, to będą szukać czegoś podobnego, do momentu, aż przegną pałkę. Już dzisiaj ile spokojniej jest. Szydery zrobiły swoje.

Jest chyba jeszcze jedna przyczyna. Mniej więcej do czasu ogłoszenia prac Plancka, a potem STW i OTW przeciętnie wyposażony umysłowo osobnik mógł jako tako pojąć współczesną mu naukę przystającą do chłopskiego rozumu.
Natomiast po tej granicznej dacie przeciętny osobnik absolutnie nie jest w stanie porządnie ogarnąć nie tylko OTW ale także fizyki kwantowej, matematyki, kosmologii, genetyki, elektroniki etc.
Jeszcze nigdy nie było takiego rozziewu pomiędzy topową nauką a Kowalskim.
Dlatego pojawia się odruch obronny, wyparcie, niechęć do uczonych w piśmie i chęć pójścia na skróty.

A to też. Jakby się zastanowić to można dorzucić też demokratyzację. Teraz absolutnie każdy może się wypowiedzieć na dowolny temat. Przeciętny Kowalski dostał możliwość kontestowania tego co widzi i słyszy. Dlatego znikł strach przed amboną w kościele i pulpitem w klasie. I o ile ma to pozytywne strony, bo każdy może robić to co chce, to jednak ciemne masy dostały gratis w postaci wiary we własne zdolności umysłowe. Jak czegoś nie pojmują to jest to po prostu głupie albo niebezpieczne i dzielą się przemyśleniami na ten temat z sobie podobnymi. Taki podział na umyslowych Ewoków i Elojów.
Sebastian Flak
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości