DziadBorowy napisał(a): Oj tam -aby zarzucać XIX wiecznemu pisarzowi piszącemu w okresie zaborów "ku pokrzepieniu" serc nadmierny nacjonalizm to trzeba mieć lekkiego pierdolca.
To nie wina biednego Sienkiewicza, który - właśnie dlatego, że da się go czytać i absolwenci szkół jego książki właśnie zapamiętali najlepiej - stał się symbolem lektur z programu szkolnego, w którym jest kupa literatury z XIX wieku. Nie ma w tym w zasadzie nic nadzwyczajnego, w innych państwach też tak jest, bo przecież wtedy właśnie kształtowała się literatura piękna dla ludu, który stawał się cytaty i pisaty. Tylko że akurat w tym okresie u nas tak się nieszczęśliwie złożyło, że w Polsce nie było Polski, wobec czego praktycznie cała literatura zajmowała się tym, że w Polsce nie ma Polski, a Niemce i Ruscy rabujo i mordujo. No i nic w tym dziwnego, że ludzie pisali o tym, co było realnym problemem. Tylko że jak się człowiek takich rzeczy w nastolactwie naczyta i nasiąknie, a zapomni o pozaszkolnych lekturach z inną tematyką, to w podświadomości wciąż będzie mu się tłukła myśl, że i w wieku XXI w Polsce nie ma Polski, a Niemce i Ruscy rabujo i mordujo.